Escriptors
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  FAQFAQ  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 17 ... 25  Next
AutorWiadomość
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#226PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptyWto Kwi 04, 2017 10:00 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


       Pokręciłem głową słysząc jej deklaracje. Nie mogłem na to pozwolić, to była moja odpowiedzialność a nie jej. To ode mnie, od swojego ojca powinien dowiedzieć się prawdy. Nie było mnie przy nim przez wiele lat, nie znaczyło to jednak, że o nim nie myślałem…
       - Dziękuję… - pocałowałem ją w czoło i położyłem dłonie na jej ramionach. – … ale to mój syn. Wiem, że on nie widzi we mnie swojego Ojca. Wiem, że dla niego jestem jedynie obcym mężczyzną, ale … - zawahałem się. - … chcę być dla niego wsparciem… chcę stać się ojcem na jakiego zasłużył… chcę przy nim być na dobre i na złe. Tak powinna wyglądać rodzina, prawda? – kierowałem te słowa do nich obojga. Niepotrzebnie wepchnąłem się w ich związek… niepotrzebnie zaprosiłem do siebie Adanthir, nie powinienem tego robić, zachowałem się strasznie samolubnie…
       - Raan… - spojrzałem na mojego dawnego przyjaciela. Żałowałem, że już nigdy nie będziemy dla siebie tak bliscy jak wcześniej. Zdradziłem go… i nie liczyłem na to, że kiedykolwiek mi wybaczy. – Mógłbym z nią porozmawiać? Sam na sam? Chciałbym się pożegnać… - ostatnie słowo ledwo przeszło mi przez gardło.
       Ciemnowłosy pokiwał głową po czym wyszeptał „Ufam ci” w stronę swojej żony i wyszedł z pomieszczenia. Spojrzałem mojej pięknej księżniczce prosto w oczy.
       - Twoja ostatnia prośba… nie zapomniałem o niej… - nie mogłem oderwać od niej wzroku. – Pomogę ci zapomnieć… – położyłem jej dłoń na policzku i nachyliłem się aby ją pocałować. Musnąłem tylko jej wargi. - … sobie również…
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#227PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:36 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Przeszło mi przez myśl, żeby zatrzymać Raana, kiedy wychodził. Nie byłam pewna czy ja i Sin powinniśmy zostawać sami w pomieszczeniu, ale z drugiej strony mój mąż krępował nas oboje. Naprawdę chciałam w tym momencie być wsparciem dla feniksa, a nie mogłam przez obecność czarnowłosego. Zostałam sama z białowłosym, kiedy zamknął drzwi i wcale nie czułam się dobrze. Wiedziałam, że nie żartował z tym, co powiedział Raanowi i nawet ten delikatny pocałunek mnie nie pocieszył.
     - Nie chcę, Sin… – wydukałam, drżącym głosem. Łzy samoistnie zaczęły mi spływać po policzkach. – Nie chcę, nie chcę – powtórzyłam, łkając pod nosem, ale nie ruszając się z miejsca. Nie dokończyłabym, gdybym po raz kolejny znalazła się w jego ramionach. Odepchnąłby te myśli. – Nie chcę zapomnieć o twoich słowach. Nie chcę zapomnieć o twoim dotyku, głosie, pocałunkach… Nie chcę – ciągnęłam, ściskając dłonie w pięści ze sobą. – Nie chcę zapomnieć o tobie. Nie chcę pozbywać się żadnych wspomnień o tych wspólnych chwilach… Ale bez tego nie ruszę. Bez tego będę ciągle tkwiła w miejscu, rozdarta pomiędzy miłością do ciebie, a do swojej rodziny. Kocham cię Sin – dodałam nie przestając płakać. To była prawdopodobnie ostatnia chwila, w której mogłam sobie na to pozwolić, w której chciałam płakać i miałam powód.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#228PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:36 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


       Dzięki jej słowom zdołałem się uśmiechnąć, dwa proste słowa wystarczały abym poczuł się lepiej. Złapałem ją za rękę i przysunąłem się bliżej.
       - Nie płacz. – wyszeptałem. Wolną ręką pogłaskałem ją po głowie. – Proszę… nie płacz. – wyszeptałem znowu. Objąłem ja tylko na chwilę. Chciałem ją uspokoić, chciałem aby przestała ronić łzy. Nie była by ze mną szczęśliwa, miała własny dom, własną rodzinę, była w podobnej sytuacji co ja. Po śmierci Ojca to ona teraz obejmie władzę. Wierzyłem, że zmieni wioskę smoków tak samo jak ja wioskę feniksów. Wierzyłem, że stworzy rodzinę, której nigdy nie miała.
       „Kocham cię” tak bardzo chciałem to powiedzieć, ale bałem się, że jeżeli to powiem zmieni zdanie. Wolałem aby o mnie zapomniała, wolałem aby była szczęśliwa. Nie powinienem jej całować ani dotykać, nie powinienem jej tutaj zapraszać, uwodzić ją, niszczyć jej rodzinę… Nie powinienem…
       - Chodźmy…- powiedziałem i ruszyłem do drzwi. Trzymałem ją za rękę nawet kiedy wyszliśmy z pokoju. – Raan oddaje ją pod twoją opiekę. Jeżeli cokolwiek się jej stanie to własnoręcznie cię zabije. – rzuciłem groźnie w stronę dawnego przyjaciela. Mierzyliśmy się przez chwilę wzorkiem ale żaden z nas nie powiedział już ani słowa.
       - Sen! – krzyknąłem i wojownik praktycznie natychmiast pojawił się obok mnie.
       - Panie wzywałeś? – pokłonił się teatralnie. Westchnąłem głośno, mógłby zachować powagę sytuacji chociaż raz.
       - Zabierz nas do Eril.
       - Wedle rozkazu. – położył mi dłoń na ramieniu, Adanthir złapała Raana i po chwili znaleźliśmy się na dziedzińcu. Eril i Ledoc spojrzeli na nas ze zdziwieniem, zajmowali się opatrywaniem rannych, których nie uleczyła Lailah. Rozejrzałem się dookoła aby ocenić straty, połowa wioski wyglądała jak ruina, rannych nie było końca i te białe płachty przykrywające zwłoki… Jak mogłem do tego dopuścić to wszystko moja wina…
       - Eril… - spojrzałem dziewczynie w oczy. – Chciałbym abyś zapieczętowała moje wspomnienia o Adanthir i to samo zrobiła dla niej. – dziewczyna otworzyła usta zaskoczona moją prośbą, wyglądała na zagubioną. Nie rozumiała dlaczego proszę ją o niemożliwe. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego jak działa jej moc i wiedziałem, że nie istniała możliwość aby zapieczętować moje wspomnienia po raz drugi. Adanthir tego nie widziała, nie wiedziała, że ją okłamuje. Jej pamięć zniknie a moja pozostanie już na zawsze.
       - Eril… - puściłem dłoń księżniczki i zbliżyłem się do dziewczyny, złapałem za jej podbródek i pocałowałem ją na oczach całej wioski. Cicho jęczała zaskoczona tym co robię ale oddała pocałunek. Objęła ramionami moją szyje. Wolałem nawet nie wyobrażać sobie jak bardzo będzie na mnie zła za to co zrobiłem i do czego ją zmusiłem. Wiedziałem, że nienawidzi korzystania ze swojego daru ale nie miałem wyjścia.
       Kiedy oderwałem swoje wargi od jej postanowiłem grać zaskoczonego tą całą sytuacją. Miałem nadzieję, że wyjdzie to wiarygodnie.
       - Dlaczego my? – zapytałem głośno po czym odwróciłem się do księżniczki i jej męża. – Kim są ci ludzie? – wskazałem na smoki.
       - Właśnie wychodzą. – powiedziała Eril i podeszła do Adanthir. – Jesteś pewna? – zapytała.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#229PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:38 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Byłam gotowa stanąć pomiędzy nimi, kiedy na siebie skoczą. Widziałam w ich oczach tę rywalizację na śmierć i życie, ale nie zrobili tego. Po prostu tak stali nieruchomo, zmuszając mnie do intensywnego myślenia. Dlaczego Sin nie odpowiedział? Dlaczego nie skomentował moich słów? Przestałam się dla niego liczyć w taki sposób? I dlaczego to mnie tak mocno bolało? Te ostatnie kilka minut… To były katusze. Stać przed osobą, którą się kochało całym sercem. Ujawnić tak głębokie uczucia. Wiedzieć, że mężczyzna mnie kiedyś kochał, a teraz nie odpowiedział nic. Żegnać się z nim… Chciałam mieć to już z głowy, po prostu oddalić się i nie myśleć więcej o tym, co utraciłam. A nie mogłam, przedłużali te tortury nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak zabójcze to dla mnie było.
     - Zrób to zanim się rozmyślę… - odpowiedziałam Eril, kiedy w końcu znaleźliśmy się w jej pobliżu. Z całej siły się trzymałam. Próbowałam nie reagować, zachować spokój, pomimo słów, które powiedział Sin, a które mnie tak krzywdziły. To już, to był naprawdę koniec. Życie to nie romans, nie ma szczęśliwego zakończenia…
     Obrazy zaczęły się cofać, a razem z nimi wszystkie uczucia, które wtedy czułam. Rozpacz, kiedy Sin umarł. Smutek, kiedy oglądałam jak iskierki życia znikają z jego oczu. Ekscytacja, zachwyt i pragnienie, które pojawiło się przy naszym pierwszym i drugim razie. Tęsknota, która mnie niszczyła cztery długie lata, podczas których nie wiedziałam czy on żył. Wściekłość, która się pojawiła, kiedy został z feniksami. Radość w momencie, w którym pierwszy raz powiedział, że mnie kocha. Niepokój i strach przed własnymi emocjami przy naszych pocałunkach. Przerażenie, kiedy unieruchomił mnie w komnacie i porwał… Wszystko zniknęło, zostało wymazane. Emocje, które odczuwałam podczas każdej chwili, którą spędzałam u jego boku były tak intensywne, że ich nagły brak zawrócił mi w głowie. Straciłam równowagę i gdyby nie czyjeś mocne ręce upadłabym na ziemię.
     Przed oczami mignął mi biały, pusty papirus, który wydawał się tworzyć mur pomiędzy istotnymi rzeczami. Straciłam kontrolę, jakbym nagle znalazła się w obcym ciele, z odmiennymi przeżyciami i wspomnieniami. Nie byłam sobą.
     Stanęłam na nogach dopiero po jakimś czasie, rozglądając się dookoła i nie rozumiejąc sytuacji, w której się znalazłam. Pamiętałam zamordowanie ojca, ale dlaczego? Przecież uratował mi życie… Co mnie podkusiło do pozbawienia życia człowieka, dzięki któremu znalazłam prawdziwy dom?
     - Adanthir? – w pierwszej chwili nie rozpoznawałam osoby, która się do mnie odzywała. W milczeniu się mu przypatrywałam, dopóki jakieś szczątki wspomnień, a potem już wszystkie do mnie nie wróciły.
     - Gdzie są bliźnięta? Gdzie my jesteśmy? – spytałam, próbując znaleźć w głowie odpowiedzi, ale nie było ich tam. To miejsce jak i osoby, które nas otaczały były zupełnie obce, ale nie czułam do nich wrogości.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#230PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:38 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Stało się… Zostałem całkiem sam… Na swoje własne życzenie… Michelle musi być teraz na mnie wściekła, powinienem walczyć, starać się a nie odpuszczać, uciekać. Żałowałem swojej decyzji w momencie kiedy Eril pocałowała księżniczkę, żałowałem, cholernie tego żałowałem! Czułem jak rozpacz znów przeszywa moje serce i duszę, czułem jak całe drżę, czułem jak zatracam się bezpowrotnie. Nie powinienem przekładać szczęścia innych ponad swoje… mimo tej wiedzy zawsze to robiłem… zawsze kończyło się na moim cierpieniu. Miałem tego dość, nie powinienem… nie powinienem tego robić…
       Adanthir zemdlała a Eril patrzyła na mnie smutno, ona również wiedziała, że nie tędy droga, wiedziała ale posłusznie wykonała mój rozkaz. Skrzywdziłem ją… znów kazałem jej użyć mocy, której nienawidzi.
       - Przepraszam… - wyszeptałem do niej szczerze, położyła mi tylko rękę na ramieniu i nie powiedziała ani słowa. Ukucnąłem obok Raana, który podtrzymywał Adanthir. Spojrzał na mnie zdezorientowany kiedy pogładziłem ją po twarzy.
       - Kocham cię… - wyszeptałem do nieprzytomnej księżniczki. – Opiekuj się nią… - zwróciłem się do wojownika. – Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi…
       - Sin, ty… pamiętasz? – jego głos drżał.
       - Każdy jej uśmiech, każde jej słowo, każdy pocałunek… pamiętam wszystko. – chciałem wstać ale Raan mnie zatrzymał.
       - Dziękuje… - wyszeptał. Chciałem być na jego miejscu, chciałem mieć osobę, która będzie mnie kochać a ja ją, chciałem miłości, bliskości ale ze wszystkiego świadomie rezygnowałem. Moje życie… moje istnienie… to jeden wielki żart.
       - Będę u siebie. – rzuciłem w przestrzeń i oddaliłem się z dziedzińca.
       Kolejne godziny były najgorszymi w moim życiu. Sen przyprowadził mojego syna, który po usłyszeniu ode mnie złych wieści całkowicie zamknął się w sobie. Nie chciał ze mną rozmawiać, nie chciał na mnie patrzeć a miał dopiero niecałe cztery lata. Zniszczyłem mu dzieciństwo, odebrałem matkę, to wszystko była moja wina…
       Sen odprowadził go do wioski smoków, do Lena, który często się nim zajmował. Mój własny syn nie chciał mnie znać… nie chciał mojego wsparcia… rozumiał wszystko co do niego mówiłem, inteligencje miał do Michelle, doskonale wiedział co znaczyły moje słowa… odtrącił mnie.
       Siedziałem samotnie w pokoju, była późna noc, za oknem słyszałem dźwięki przyrody, odgłosy nocy, zawsze mnie to uspokajało ale teraz było inaczej. Byłem kłębkiem nerwów, moje emocje były w strzępach, wyrzuty sumienia sprawiały, że serce biło mi jak szalone. Czułem jak tracę nad wszystkim kontrole, a szczególnie nad sobą.
        Usłyszałem pukanie do drzwi, otworzyły się bez mojej aprobaty, zresztą miałem to gdzieś… Eril weszła do pokoju i usiadła obok mnie na łóżku. Położyła dłoń na mojej dłoni i nic nie powiedziała. Siedzieliśmy tak w milczeniu przez długi czas. Nie wiedziałem ile minut minęło, a może godzin?
       - Czuję… jakby to wszystko co zrobiłem… nie miało sensu… ja… chciałbym być…
       - Nie mów tak! – przerwała mi. – Wszystko będzie…. – przerwała. Chyba zdała sobie sprawę, że to co chcę powiedzieć jest nie na miejscu. Miałem wzrok spuszczony w podłogę ale czułem jak mi się przygląda.
       - Eril… kochasz mnie? – zapytałem i spojrzałem w jej oczy, nawet w ciemności widziałem jak błyszczały, wielkie niebieski oczy. Przybliżyłem się do niej i nachyliłem aby ją pocałować. Nasze wargi się zetknęły i trwaliśmy w pocałunku przez dłuższą chwilę.
       - Sin… ja… - odpowiedziała przerywając pocałunek.
       - Pociesz mnie… - poczułem jak mój policzek płonie, dźwięk uderzenia nadal odbijał się echem w mojej głowie.
       - Nie jestem twoją zabawką! – krzyknęła i wybiegła z pokoju. Słyszałem łzy i rozpacz w jej głosie. Dotknąłem bolącego miejsca. Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego to powiedziałem? To nie byłem ja… to nie byłem ja…
       Siedziałem tak bez życia do momentu aż nie usłyszałem głosów na korytarzu. Ledoc wściekły wparował do mojego pokoju a za nim zapłakana Eril próbująca go uspokoić. Wojownik złapał mnie za kurtkę i podniósł do pozycji stojącej.
       - Co ty sobie $#%$ wyobrażasz! – krzyknął mi w twarz, a moje mięsnie twarzy mimowolnie wykrzywiły się w uśmiechu. To nie byłem ja… To nie ja…
       - Boli cię, że woli mnie od ciebie, co? – zadrwiłem. To nie ja… dlaczego… dlaczego mówię takie rzeczy! Nie panowałem nad sobą, nad swoim ciałem, nad tym co mówię. Nie chciałem tego powiedzieć… Nie chciałem już nic mówić! – Zazdrosny? – uderzył mnie pięścią w twarz i upadłem na łóżko.
       - Ledoc przestań! – Eril złapała go od tyłu i gdyby nie to pewnie by się na mnie rzucił.
       - Żałuje, że kiedykolwiek uważałem cię za przyjaciela! Żałuje, że %%$#% żyjesz! – krzyczał.
       - Ledoc! Błagam cię! Przestań…
       - … Nie chcę cię znać… - tym razem powiedział to już spokojnie. – Zdychaj tu sobie w samotności… - jego oczy były zimne jak lód. Złapał Eril za rękę i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiem dlaczego ale zacząłem się śmiać. To nie byłem ja… nigdy nie powiedziałbym czegoś takiego… ja nigdy bym nie... Z oczu pociekły mi łzy. Co ja zrobiłem? Kim się stałem? Rozpacz przejęła władzę nad moim ciałem i myślami… Tym razem już dosłownie straciłem wszystko na czym mi zależało… tym razem już dosłownie zostałem całkowicie sam....
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#231PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:39 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Nie mogłam w nocy spać. Czułam się niekomfortowo we własnym ciele i z moimi myślami. Coś mi nie pasowało. Uparcie szukałam czegoś w swoim umyśle. Wyjaśnień, pytań, czegokolwiek… Nie miałam wątpliwości, nic mnie nie interesowało. Czułam się tak, jakbym miała wszystko i nie mogłam w to uwierzyć. Zawsze komuś czegoś brakowało, a mi nie. Miałam męża, miałam dwójkę niesamowitych dzieci, władzę… Ale nadal nie potrafiłam zaufać temu stanowi. Coś się musiało popsuć.
     Księżyc wpadał przez szparę pomiędzy zasłonami na oknie. Promień przechodził przez całe pomieszczenie, zatrzymując się na sztylecie, który leżał na stole. Wpatrywałam się w niego jak głupia, próbując poskładać wszystko w całość. Dlaczego byłam w posiadaniu broni Dorthasa? Dlaczego byłam przekonana, że nie żyje, mimo że nikt mi nigdy nie podawał tej informacji? Dlaczego zabiłam własnego ojca? Mężczyznę, który uratował mi życie i pozwolił stworzyć rodzinę, której tak uparcie potrzebowałam w tamtym czasie? Dał mi dom. Miejsce, do którego chciałam wracać, w którym chciałam się budzić i zasypiać. Dlaczego więc tam brutalnie go zamordowałam?
     - Wszystko w porządku? – nie usłyszałam zbliżającego się Raana, ale nie zaskoczyła mnie jego obecność. Był nadopiekuńczy. Kiedy znikałam w nocy z łóżka snuł mnóstwo najczarniejszych scenariuszy o tym kto i w jaki sposób mógł mnie zabić. Uwielbiałam to w nim. Sprawiał, że czułam się jak najważniejsza część czyjegoś życia.
     - Nie wiem… - odezwałam się, nie podnosząc spojrzenia znad sztyletu, w który cały czas się wpatrywałam. Łokcie opierałam o blat stołu, a głowę na splecionych dłoniach, na ich wierzchu. Mężczyzna widocznie zaniepokojony położył dłoń na moim ramieniu i pocałował w czubek głowy, by chwilę później zająć miejsce obok mnie.
     - Możesz mi powiedzieć wszystko – uścisnął moją prawą rękę, zmuszając do jej opuszczenia i zacisnął palce wokół dłoni, kładąc je na stole.
     - Brutalnie i bezlitośnie zabiłam własnego ojca – nie wiem dlaczego, ale byłam pewna, że tych pierwszych pytań nie powinien był poznać. Nigdy nie wychodziło mi kłamanie przed nim, więc nie mogłam tego zrobić, ale ominięcie części prawdy uchodziło mi na sucho. – A nawet nie mam wyrzutów sumienia. Nie czuję rozpaczy, tęsknoty, niczego w tym stylu… Podchodzę do tego… swobodnie, jakby wbicie ostrza w jego serce było tak prostą i codzienną czynnością jak zrobienie wam śniadania… - wyjaśniłam, odwracając rękę i splatając nasze palce ze sobą. – Co jeśli będę dokładnie taka sama jak on? Co jeśli władza i siła strzeli mi do głowy w takim stopniu jak jemu? – mocniej zacisnęłam dłoń na jego, spuszczając na nie spojrzenie i przygryzając wargę.
     - Adanthir, posłuchaj mnie bardzo uważnie – mężczyzna podniósł mój podbródek tak, że wpatrywaliśmy się nawzajem we własne oczy. – O tobie można powiedzieć wiele… - zaczął, uśmiechając się do niego. – Bywasz dumna i egoistyczna. Jesteś uparta jak osioł i czasami zachowujesz się jakbyś była nietykalna, bo płynie w tobie królewska krew, ale nie ma w tobie ani trochę z tej obsesji, którą prezentował Ojciec. Nie jesteś podła, nie jesteś przerażająca, ani zapatrzona we własne pragnienia. Choćbyś nie wiem jak się starała nie znajdziesz w samej sobie niczego z ojca.
     - Chciałabym przyznać ci rację, ale to nieprawda. Mam obsesję: kolekcjonowanie mocy. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo jestem uzależniona od wysysania energii z innych ludzi i kopiowania ich umiejętności – wyciągnęłam rękę z jego i podniosłam się podchodząc do okna. – Boje się, że to wystarczy, abym całkowicie odrzuciła swoje dotychczasowe przekonania na rzecz możliwości, które się przede mną otwierają – słyszałam jak mój mąż podnosi się z krzesła i podchodzi do mnie. Poczułam jego dłonie na swoich ramionach, a pocałunek szorstkich ust pod szyją.
     - Obiecuję ci, że wtedy zrobię wszystko, abyś wróciła na właściwą ścieżkę. Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć – mimowolnie uśmiechnęłam się smutno, bo wiedziałam, że nie kłamał.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#232PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:39 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Nie mogłem spać, nie byłem w stanie przestać myśleć o tym co się wydarzyło… Stałem się potworem… nie wiedziałem już kim tak naprawdę byłem, czułem jakby ktoś inny kierował moim ciałem, moimi słowami, moimi uczuciami… Michelle… co powinienem zrobić? Co powinienem teraz zrobić… Straciłem zaufanie i wsparcie moich ludzi, gdybym nie poszedł do wioski smoków… gdybym nie spotkał Drale… oni wszyscy by nadal żyli… jedna zachcianka… jeden błąd… i tak wiele straciłem…
       Poczułem się nagle nieswojo, jakby ktoś był ze mną w pomieszczeniu, wpatrywał się we mnie, nie wierzyłem w duchy… chociaż po talencie Lena powinienem zacząć … Nagle czyjaś dłoń dotknęła mojego policzka.
      - Kim jesteś? – zapytałem zimno.
      - Otwórz oczy a dowiesz się – odpowiedział mi kobiecy głos. Zrobiłem to co kazała, byłem ciekawy kim jest osoba, która przedarła się przez moją straż. – I jak? Podobam ci się? – przez chwilę byłem kompletnie sparaliżowany, wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Długie falowane niebieskie włosy, ciemno zielone oczy… wyglądała jak…Seiryuu
       - Michelle ??? – zapytałem wiedząc, że to niemożliwe.
       - Nic dziwnego, że wszystkie się w tobie zakochują. – uśmiechnęła się. – Masz piękne i przenikliwe oczy. – gładziła mnie kciukiem po policzku. Wstałem do pozycji siedzącej, nie mogłem oderwać od niej oczu. Podobieństwo było niesamowite.
       - Kim…
       - Ciiii… -  przerwała mi i położyła palec na ustach. Nie miałem pojęcia czemu ale wydawała mi się strasznie bliska… jakby wiedziała o mnie wszystko. Nie czułem od niej zagrożenia, nie czułem chciwości, nie czułem żadnej złej emocji… - Zaraz ci wszystko pokaże. – pocałowała mnie i nagle przez moje myśli zaczęło przebiegać setki obrazów na sekundę, wiedziałem w nich siebie i Michelle ale… ale to nie była wioska smoków, to nie był nasz dom… to wszystko nie miało sensu. Całowałem ją, uśmiechałem się do niej, wyglądaliśmy na przeszczęśliwych i nagle… stała nade mną z lodowatym spojrzeniem celując we mnie swoją glewią. Wszystko dookoła stało w płomieniach a moje ciało przeszywało dziesiątki ostrzy. Zamachnęła się… a ja odepchnąłem kobietę, która siedziała naprzeciwko  mnie. Ciężko dyszałem, byłem cały mokry od potu… drżałem z przerażenia… te obrazy… to wszystko …
       - To wszystko prawda… - odpowiedziała jakby czytała mi w myślach. – Tak wyglądała wasza przeszłość… wiele, wiele razy… - nie wiedziałem co to wszystko ma wspólnego z jej obecnością ani z tym kim jest, ale nie przerwałem jej. Chciałem aby kontynuowała. – Twoja matka już ci pewnie powiedziała… kim jesteś… kim wy oboje jesteście i dlaczego waszym przeznaczeniem było się spotkać. Dlaczego twoja matka porzuciła cię, dlaczego o ciebie nie walczyła. Michelle jest jedną z czterech strażników strzeżących aby ktoś taki jak ja … nigdy się nie odrodził. – wstała i podeszła do okna, zgarnęła włosy na bok i zaczęła odpinać swoją sukienkę. Blask księżyca oświetlał jej sylwetkę, na jej plecach był widoczny wielki symbol w kształcie smoka.
       - Jestem Seiryuuu...bóstwem plemienia smoków. Twoim obowiązkiem było przebudzenie mnie… zabicie strażniczki… jesteś jednym z czterech grzesznych. – zaczęła zapinać swoją sukienkę. – To pierwszy raz kiedy ci się udało. – usiadła znów obok mnie. – Przeznaczenie się zmieniło dzięki tobie i twojej miłości. – położyła obie dłonie na moich policzkach. – Dlatego masz ją odzyskać, rozumiesz? Nie pozwolę cię uciec, nie pozwolę ci popaść w rozpacz, będę twoją tarczą oraz mieczem. Pomogę ci… dlatego – pociągnęła mnie za policzki. – uśmiechnij się.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#233PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:40 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Rano nie chciałam wstawać z łóżka i prawdopodobnie nie zrobiłabym tego, gdyby do naszej sypialni nie wpadli Lailah oraz Aldar i nie zaczęli skakać nam po posłaniu. Ignorowałam to do momentu, w którym dziewczynka nie skoczyła mi na brzuch, niemal sadzając mnie jak na tyczce. Nawet jakbym chciała zasnąć, nie dałabym już rady. Ich entuzjazm zalał mnie od stóp do głów.
     - Możemy iść do Sina? – zdębiałam, słysząc jej pytanie, chociaż nie wiedziałam dlaczego. Zawiesiłam się, siedząc w miejscu i nie rozumiejąc swojego własnego zachowania. Zupełnie, jakbym czegoś… oczekiwała(?) słysząc to imię tylko nie mogłam skojarzyć czym to było. Czegoś nieudolnie poszukiwałam i wpadłam w dziwny trans, z którego wyciągnął mnie dopiero dotyk Raana. Spojrzałam na niego rozkojarzona i nieobecna, ale szybko się uśmiechnęłam i pocałowałam go w usta.
     - Muszę przejrzeć wszystkie rzeczy. Nie wiem co ojciec posiadał, gdzie, ani w jakim celu, a raczej powinnam… - wyjaśniłam, po czym mocno przytuliłam bliźniaki, całując ich w czubek głowy na powitanie. – Ale najpierw zrobię wam śniadanie. Raan, pomożesz im się przebrać?
     - Widzimy się w kuchni – odpowiedział, musnął mnie w skroń i zabrał duet do ich pokoju, gdzie pewnie spędzi co najmniej pół godziny. Ja w tym czasie szybko się ogarnęłam i ruszyłam do aneksu kuchennego, gdzie na samym początku przejrzałam wszystkie szafki. Znalazłam o wiele więcej do jedzenia, niż podejrzewałam, dlatego nie musiałam odbywać żadnej wędrówki do lasu po składniki. Po prostu zajęłam się posiłkiem, próbując wyrzucić z głowy to przeklęte imię: Sin. Dlaczego zaczęło mi tak natarczywie dzwonić w myślach?  
     Raan nie wiedział co odpowiedzieć, kiedy trzylatki po raz kolejny zaczęły dopytywać się o Sina, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Dopiero jak to przyuważył szepnął mi do ucha, że dzieciak został ze swoim ojcem, który był feniksem. Ciężko nam było ich odwieść od tego pomysłu bez powiedzenia, że teraz go nie było pośród smoków. Na szczęście odwróciliśmy ich uwagę spacerem na pole treningowe. Musieli mieć to we krwi, bo uwielbiali oglądać poranne starcia. Nie przewidzieliśmy natomiast, że Sin jednak wrócił do naszej wioski. A już na pewno nie tego, jak na to zareaguję. Kiedy na niego spojrzałam... Kiedy przyjrzałam się jego oczom znowu odpłynęłam.
     - Adanthir… - mój mąż podał mi chusteczkę i dopiero wtedy zauważyłam, że płakałam. Nie wiedziałam dlaczego, ale łzy spływały mi po policzkach i nie czułam tego. Przetarłam je, ale niepewność i zaskoczenie pozostało. Dlaczego rozpłakałam się przez widok innego dziecka? Dlaczego to tak na mnie wpłynęło? – Wszystko w porządku? – spytał mężczyzna, a ja pokiwałam twierdząco głową.
     - Coś musiało mi wpaść do oka – odparłam, chowając  materiał do kieszeni ubioru. – Zostań z nimi, a ja przejrzę te wszystkie rzeczy w domu ojca. Prawdopodobnie zobaczymy się dopiero pod wieczór – podjęłam temat, pocałowałam go, po czym ruszyłam do budynku.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#234PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:40 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


       Pomimo jej prób nie byłem w stanie się uśmiechnąć. Nie było mi do śmiechu… i wątpiłem żeby kiedykolwiek jeszcze było… Straciłem ukochaną, przyjaciół, syna, rodzinę… nie było tu miejsca na uśmiech.
       - Seiryuu… - złapałem ją za dłonie i odsunąłem od swojej twarzy. – Nie zrobię tego… nie zniszczę jej rodziny… nie po to…. Nie po to usunąłem jej wspomnienia o sobie żeby teraz to zmieniać… Zostaw mnie proszę… - położyłem się z powrotem na łóżku i zakryłem twarz ramieniem. Ledoc miał racje, powinienem zdechnąć tu w samotności.
       - Wstawaj. – zażądała ale nawet nie drgnąłem. Nie było sensu… Złapała mnie za nadgarstek i odsłoniła moją twarz. – Masz zamiar tak po prostu się poddać? Zrezygnować z życia, które ofiarowała ci Michelle?  - odwróciłem wzrok. – Sin… wydaje mi się, że nie rozumiesz jednej rzeczy… Obwiniasz się za ich śmierć. Twoje myśli krążą wokół jednego „to przeze mnie zginęły”, prawda? – milczałem a Seiryuu tylko pokręciła głową. – Mylisz się… one nie zginęły przez ciebie tylko dla ciebie. Dla ciebie oddały swoje życie… czyżbyś już zapomniał jaki miały wyraz twarzy? – łzy zaczęły napływać mi do oczu… - Uśmiech… Lailah i Michelle obie się uśmiechały, prawda? – płakałem.
       - Nie prosiłem ich o to! Nie chciałem aby się dla mnie poświęcały! – nie byłem w stanie powstrzymać łez. – Kochałem je! Tak bardzo je kochałem… Nie mam już siły! To zbyt ciężkie… - głaskała mnie po głowie, a ja cicho łkałem.
      - Wypłacz się, wykrzycz co czujesz. Nie ukrywaj swoich emocji, jestem tu dla ciebie. – położyła się obok i schowała moją głowę w swoich objęciach. – Płacz nie jest oznaką słabości, czyni z ciebie żywą istotę, człowieka z krwi i kości. Czas powoli uleczy twoje serce i ducha, nawet kiedy jest ci ciężko nie uciekaj, stawiaj czoła swoim problemom. Twoi przyjaciele wierzą w ciebie, twoja rodzina wierzy w ciebie i ja również wierze w ciebie… - jej ciepły głos, silne lecz delikatne ramiona, jej dobroć i pokrzepiające słowa… czułem się bezpieczny w jej objęciach, czułem od niej matczyną aurę. Zamknąłem oczy i nagle poczułem się strasznie zmęczony.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Sro Kwi 05, 2017 6:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#235PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:40 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Nie mogłam się skupić, nieważne jak bardzo się o to starałam. W głowie mi huczało to jedno imię, nic więcej. Cały czas widziałam te złociste oczy. Tak znajome, a jednak obce… Byłam w pułapce swoich własnych myśli. Na wszelkie możliwe sposoby starałam się rozproszyć swoją uwagę, skupić na czymś innym, ale bezskutecznie. Jak na złość, im bardziej starałam się o tym zapomnieć, tym szybciej wracało. Dopiero, kiedy zdecydowałam się zignorować ten natarczywy głos, zniknął. Rozpłynął się, pozostawiając za sobą dyskomfort. Nagle poczułam się nieprzyjemnie w swoim własnym ciele. Zapragnęłam czyjegoś dotyku, ciepłego, desperackiego… Ręce za zaczęły mi drżeć, a ja musiałam odczekać chwilę zanim nie przestały.
     Sztylet Dorthasa po raz kolejny wprawił mnie w zakłopotanie. Położyłam go przed sobą, chociaż nie wiem z jakiego powodu i wpatrywałam się w niego z tęsknotą. Nie miałam pojęcia czego mi brakowało, ale było to na tyle ważne w moim życiu, że utrata tego doprowadziła mnie na skraj… niepewności? Nie wiedziałam nawet jak powinnam nazwać to uczucie. Niby pustka, ale wypełniona samymi negatywnymi doznaniami, zwłaszcza bólem. Czułam się jak próżnia, od której ścian odbijały się kolejne ciosy, ostre jak brzytwy i torturujące moje ciało. A potem wszystko ustało. Tak samo gwałtownie jak się pojawiło, a ja wróciłam do rzeczywistości, nie zdając sobie sprawy z tego, że wcześniej gdzieś odpłynęłam.
     - Raan… - odezwałam się błyskawicznie podnosząc z krzesła. – Potrzebuję Raana – powtórzyłam, jakby poganiając samą sobie do mężczyzny. Zaraz potem zdecydowałam się wrócić tam, gdzie zostawiłam całą trójkę. Dotarłam na miejsce szybciej, niż mogłabym to przewidzieć. Nie powiedziałam natomiast niczego. Po prostu zbliżyłam się do męża i splotłam nasze palce, a ten jeden gest wystarczył, żebym ponownie poczuła się dobrze i jak na swoim miejscu.
     - Nie mogłam się skupić – wyjaśniłam swoje zachowanie, pomijając drobny szczegół, którym był ten dziwny stan. Nie potrafiłam go nawet nazwać.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:41 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#236PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:41 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Obudziłem się dopiero w południe, moje ciało naprawdę potrzebowało odpoczynku. Seiryuu nadal leżała obok mnie, uśmiechnęła się kiedy zobaczyła, że już nie śpię i zaczęła gładzić mój policzek. Nasza nocna rozmowa pomogła mi uspokoić myśli i byłem jej za to wdzięczny.
       - Gotowy? – zapytała wstając z łóżka. Wpatrywałem się w nią zdezorientowany, nie miałem pojęcia o co jej chodzi. Wyciągnęła do mnie rękę aby pomóc mi wstać. Skorzystałem i od razu pożałowałem tej decyzji. Zrobiło mi się słabo, miałem mroczki przed oczami, czułem jak tracę grunt pod nogami.
       - Doprawdy Sin… zwalasz kobiety z nóg. – zażartowała kiedy leżeliśmy oboje na podłodze, a dokładniej to ja na niej. Słysząc upadek moje strażniczki wparowały do pokoju.
       - Panie? – zapytały jednocześnie zaniepokojone. Kiedy zobaczyły nas w tej niedwuznacznej pozycji zrobiły się całe czerwone. – Przepraszamy za najście! – krzyknęły równocześnie zażenowane i wyszły z pokoju z prędkością światła.
       - Jakie urocze – zaśmiała się Seiryuu, po czym złapała mnie za ramiona i popchnęła do góry. – Wybacz, może i jesteś zabójczo przystojny ale niestety nie w moim typie. – zażartowała i wysunęła się spod mojego ciężaru, przewiesiła moje ramie przez swoją szyje i po chwili oboje staliśmy na równych nogach. Może i nie wyglądała ale była bardzo silna.
       - Dziękuje.
       - Podziękujesz jak wszystko wróci do normy. – poczułem ukłucie w klatce piersiowej, ciążyła mi kamień, wyrzuty sumienia z poprzedniej nocy uderzyły ze zdwojoną siłą. Jak mam się zachować kiedy spotkam Eril i Ledoca? To co wczoraj zrobiłem i powiedziałem było niewybaczalne i zdawałem sobie z tego sprawę. Wiedziałem, że ciężko będzie mi odzyskać ich zaufanie, o ile w ogóle będą chcieli mi jeszcze ufać…
       Wyszliśmy na zewnątrz, cały czas wspierałem się na ramieniu Seiryuu, moje ciało nadal odczuwało efekty uboczne odrodzenia, nie powinienem się forsować, bo inaczej mogę tego nie wytrzymać. Dziedziniec roił się od feniksów, którzy ciężko pracowali aby odbudować nasz dom zniszczony przez Ojca, Ario i Drale. Czułem się z tym źle, że nie jestem w stanie im pomoc.
       - Seiryuu …
       - Sei wystarczy – przerwała mi. – Cmentarz? – czytała mi w myślach więc pokiwałem głową i wskazałem kierunek. Po drodze wiele feniksów przywitało się ze mną uprzejmie, czułem jednak od nich pewien dystans, nie wiedziałem czy jest on spowodowany szacunkiem, strachem, czy utratą zaufania. Bałem się, że teraz wszystko się zmieni. Nie chciałem nawet o tym myśleć.
       - Sin! – podbiegła do nas Ledira. Przez chwile oceniała Sei wzrokiem , nie wyglądała na zadowoloną. – Jak się czujesz? – zapytała troskliwie.
       - Lepiej niż wczoraj, przepraszam, że sprawiam tyle kłopotów… - Ledira pokręciła głową.
       - Nie myśl nawet w ten sposób, wszyscy się o ciebie martwią. Wczorajsza bitwa, a potem scena na dziedzińcu… byliśmy zdezorientowani tymi wydarzeniami. Najważniejsze, że czujesz się lepiej. – uśmiechnęła się pokrzepiająco. Rzadko widywałem ten uśmiech, zazwyczaj była tajemnicza i zimna, nie dopuszczała do siebie nikogo, wydawała się przez to strasznie samotna ale przede mną często zdarzało jej się otwierać. Cieszyło mnie to.
       - Dziękuję. – próbowałem się zmusić do uśmiechu ale nie byłem w stanie. Ledira położyła mi rękę na ramieniu, kiwnęła głową i odeszła, a my po krótkim czasie znaleźliśmy się na cmentarzu. Dwanaście nowych grobów… zginęło dwanaście osób. Puściłem Sei i powoli ruszyłem do każdego z nich. Ellen, Siva, Dias, Ru, Ahna, Gaard, Evercas, Neja, Lascyn, Rahtor, Vilsere i Michelle. Klęknąłem przed każdym i błagałem o przebaczenie, wszyscy umarli przez to, że zaakceptowali mnie jako przywódcę… gdybym tylko zostawił to Ledocowi… gdybym tylko… poczułem jak Sei zaciska dłoń na moim ramieniu. Nie powinienem tak myśleć… wiedziałem o tym… ale…
       - Sin ? – spojrzałem na Eril, miałem oczy pełne łez. Nie powiedziała nic więcej, w dłoniach trzymała kwiaty, które chciała złożyć na grobach. Z trudem wstałem, Sei chciała mi pomóc ale dałem do zrozumienia, że chcę to zrobić sam.
       - Eril? Coś się stało? – sparaliżowało mnie kiedy usłyszałem głos Ledoca.
       - Nie… tylko… – stanął zaraz obok Eril i obrzucił mnie niechętnym spojrzeniem. Chciałem ich przeprosić, nawet błagać o wybaczenie ale nie byłem w stanie otworzyć ust. Balem się, nie… byłem cholernie przerażony.
Podeszli do grobów i obłożyli je kwiatami, żadne z nich nie zwracało na mnie uwagi, tak jakby zupełnie mnie tutaj nie było, to bolało, straszliwie bolało.
       - Chodźmy. – powiedział Ledoc obejmując Eril ramieniem. Oddalili się bez słowa. Dali mi jasno do zrozumienia, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#237PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:41 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Niektórzy z wioski byli zadowoleni z objęcia przeze mnie przywództwa, inni niekoniecznie. Nawet pomimo, że mieszkałam tutaj już od czterech lat, dla nich to było niewystarczające. Nie protestowali dlatego, że ufali Raanowi, a on ufał mnie. Tylko tym się kierowali i chociaż bardzo chciałam, żeby ten powód był inny, rozumiałam ich. Sama na początku się dystansowałam. Po tych wszystkich wydarzeniach nie wierzyłam nikomu. Trzymałam się z daleka od wszystkich, brnąc przez kolejne dni tylko po to, żeby zasnąć i zacząć od nowa. To działało, dopóki nie zaczęłam dostrzegać zupełnie innej strony swojego męża, która ku mojemu nieszczęściu, albo i szczęściu (zależy kto na to patrzy) pozwoliła mi się w nim zakochać. Niemniej wcale nie było mi komfortowo, mijając w wiosce wojowników, którzy nadal nie potrafili uznać mojego przewodnictwa.
     - Nie przejmuj się nimi – zaczął Raan, mocniej zaciskając palce na mojej dłoni, a ja odruchowo głęboko odetchnęłam. – Przejdzie im…
     - Tylko kiedy? – zapytałam, przenosząc na niego spojrzenie swoich oczu. – Minął już tydzień. Robię wszystko, żeby zyskać ich sympatię i nie wychodzi… - wyjaśniłam, spuszczając wzrok i przygryzając wargę. To nie było nic przyjemnego i nawet ci, którzy mnie uwielbiali nie potrafili wyrównać szali.
     - Szybciej niż myślisz – wyjaśnił, a ja westchnęłam zrezygnowana, pozwalając mu pociągnąć się w stronę naszego. Niestety, nie udało nam się do niego dotrzeć, kiedy dotarł do naszych uszu tętent kopyt. Nie musiałam nic mówić, a smoki już dobyły swoją broń, oczekując czyjegoś pojawienia się. Z całą pewnością nie spodziewałam się ujrzeć akurat tej osoby…
     - Isen?! – krzyknęłam, przyglądając się mężczyźnie. Puściłam czarnowłosego i ruszyłam do swojego brata, który niemal spadł z konia. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale na boku miał głęboką, ciętą ranę. Jakim cudem tutaj trafił w takim stanie? – Opuśćcie broń! – krzyknęłam do wojowników, którzy niechętnie, ale to zrobili. Raan dosyć… mocno zmotywował do tego każdego, kto nie posłuchał. – Co ci się stało?
     - Wroga armia się zbliża… - wykrztusił drżącym głosem, a ja go szybko ułożyłam na plecach tak, aby mieć dostęp do rany. Wyglądała paskudnie.
     - Tutaj?! – pisnęłam zaskoczona, rozrywając mu ubranie i delikatnie dotykając palcami skóry wokół rozcięcia. Moc Lailah zaczęła swobodnie przepływać przez moje ręce, aż do palców, które stały się pośrednikiem, prowadzącym energię do obcego organizmu.
     - Tak. To twoja moc? – spytał zaskoczony.
     - Nie do końca. A teraz się zamknij i daj się wyleczyć – warknęłam, wiedząc że Raan zajmie się przygotowaniem obrony. On się znał na tym o wiele lepiej niż ja.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#238PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:41 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Sei złapała mnie za rękę i skrzyżowała nasze palce. Zacisnąłem mocniej dłoń, słowa nie były w stanie wyrazić tego co czułem. Wściekłość jaką czułem była nie do opisania, moja głupota była nie do opisania…
       - Weź się w garść – klepnęła mnie w plecy, jej twarz była pełna determinacji, nadal nie powiedziała mi dlaczego to wszystko robi, jaki w tym miała cel? Spuściłem głowę a ona natychmiast złapała mnie za podbródek i uniosła ku górze. – Patrz przed siebie, nie uciekaj. – jej zielone oczy świeciły w blasku słońca. – Dopóki jestem przy tobie nie pozwolę ci zbłądzić.
       - Dlaczego? – zapytałem cicho. Sei uśmiechnęła się i puściła mnie. Podeszła do grobu Michelle i założyła włosy za ucho.
       - Obiecałam, że cię nie zostawię. Przyrzekłam, że cię pokieruje. – Czekałem aż powie coś więcej ale milczała wpatrując się w nagrobek Michelle. Zawiał ostry wiatr, zimne powietrze działało na mnie kojąco. – I tym razem dotrzymam słowa… - powiedziała bardziej do siebie niż do mnie. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pięknych zielonych oczu, nigdy nie widziałem tak czystej i nieskazitelnej zieleni. Ufałem jej właśnie przez to spojrzenie, wiedziałem, że jest po mojej stronie. – Wracamy? – kiwnąłem głową i ponownie wsparłem się na jej ramieniu.
       Wracając do wioski postanowiłem skontaktować się z Lenem, chciałem wiedzieć jak czuje się mój syn i ona…
       - Sin jak się czujesz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
       - To nieistotne… co z nimi?
       - Ada jest trochę rozkojarzona i zagubiona ale wszystko z nią w porządku. – odetchnąłem z ulgą. – Natomiast Sin… - przerwał, to oznaczało, że jego stan jest bez zmian. Poczułem kolejne ukłucie w sercu… chciałem go zobaczyć… objąć go, przytulić, pocałować… Sei zauważyła, że coś jest nie tak, ponieważ zatrzymała się i wpatrywała we mnie niepewnie.
       - Opiekuj się nim… - powiedziałem do chłopaka.
       - … Jesteś pewny, że…
       - Jestem… - przerwałem mu. – Odezwę się jutro… - nie odpowiedział nic więcej.
       Westchnąłem głośno ale nie spuściłem głowy. Zamknąłem oczy i wziąłem kilka głębokich oddechów i ruszyłem bez słowa w kierunku wioski.
       Podróż nie zabrała nam dużo czasu, rozejrzałem się po zebranych, wszyscy ciężko pracowali mimo, że też wiele ich bliskich zginęło, a ja? Zachowywałem się nieodpowiedzialnie… jak skrzywdzone dziecko… nadal było mi ciężko, ale dzięki obecności Sei wierzyłem, że jestem w stanie ruszyć do przodu.
       Odszedłem od kobiety i ruszyłem na sam środek dziedzińca. Nie wiedziałem czy to co zamierzam zrobić jest słuszne czy nie, ale nie zamierzałem się poddać. Zebrałem w sobie całą odwagę, którą przekazała mi Sei i otworzyłem usta.
       - Przepraszam! – krzyknąłem i ukłoniłem się. Cały gwar nagle ucichł, czułem, że wzrok wszystkich jest skierowany na mnie. – Przepraszam, że zawiodłem jako przywódca. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to co się wydarzyło. Nie liczę na wasze przebaczenie. Wiem, że straciłem wasze zaufanie i zrozumiem jeżeli zechcecie mnie ukarać. Nie obwiniajcie smoków za to co się stało. Obwiniajcie mnie za nie dopełnienie moich obowiązków. Zdaje sobie sprawę, że słowa nie przywrócą życia waszym bliskim ale chciałbym abyśmy razem znaleźli siłę aby znów ruszyć do przodu. – odpowiedziała mi cisza, nie podniosłem głowy, nie widziałem ich twarzy ani ich reakcji. W końcu ktoś podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu. Miałem cały czas zamknięte oczy więc nawet nie wiedziałem kto to.
       - Przywódca nie powinien płaszczyć się przed swoimi ludźmi. – powiedział Salvar. Podniosłem więc głowę do góry i spojrzałem na twarze zebranych. Wszyscy klęczeli. Nie rozumiałem dlaczego… przecież to przeze mnie…
      - Panie to nie twoja wina! – krzyknął ktoś z tłumu.
      - Nie mogłeś tego przewidzieć! – kolejny głos.
      - Nikt nie stracił do ciebie zaufania! – na te wszystkie słowa poczułem się lepiej. Kątem oka dostrzegłem Ledoca, on jako jedyny nie klęczał i tylko się we mnie wpatrywał. Eril gdzieś zniknęła, nie widziałem jej w tłumie.
Podeszła do mnie Sei i poklepała po plecach.
     - Czujesz się lepiej? – zapytała radośnie.
     - O wiele lepiej. – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Niestety nie cieszyłem się zbyt długo. Poczułem ostry ból w sercu, który zwalił mnie z nóg. Upadłem na ziemie i zacząłem głośno dyszeć. Sei kucnęła obok mnie. Wiedziałem, że coś mówiła ale nie słyszałem co. Moje zmysły zaczęły wariować i straciłem przytomność.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#239PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:42 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Rana była o wiele mniej groźna niż się wydawało. Uleczenie jej nie zajęło mi dużo czasu, co dało do myślenia. Ktoś, kto ją zrobił był perfekcjonistą. Precyzyjnie wymierzał miejsce, w którym objaw będzie o wiele bardziej przerażający niż skutek. Wróg musiał wiedzieć czego chciał i gdzie to znaleźć, a to mnie zaniepokoiło. Kiedy tylko wróciłam do wioski smoków, zrobiłam wszystko, aby bariera, która ją otaczała, ponownie stanęła wokół zabudowań. Nie była tak silna jak Ario, ale jednak odpowiednio spełniała swoje zadanie. Dziwiło mnie więc to, że Isen się tutaj dostał niezauważony. Niestety skoro on umiał to znaczyło, że i przeciwnik miał taką możliwość. Wszyscy więc się spięli i okrążyli wioskę z każdej strony, czekając aż ktoś przejdzie przez mur.
     - Jak blisko są? – spytałam brata, kiedy podniósł się z ziemi i pomacał po wcześniej zranionym miejscu. Był widocznie zadziwiony moją umiejętnością i… wyższy? Kiedy uciekałam był ode mnie niższy, dlatego zaczęłam dokładnie kalkulować upływ czasu. Dopiero po chwili udało mi się zrozumieć jedną istotną rzecz. – Dostałeś swój symbol… - bardziej stwierdziłam niż zapytałam i poczułam… dumę? Rozpierała moje serce, pomimo tego, że nie zrobił niczego, żeby mnie uratować czy odnaleźć. – Odkryłeś swoją moc – dodałam z uśmiechem i poklepałam go po barku. – To co tam w sobie skrywasz? – spytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Usłyszałam znajomy głos i miałam ochotę uderzyć się w głowę za swoją głupotę.
     - Mamo! – moja córka niemal wbiła się we mnie. Była naprawdę inteligentna, bardziej niż powinna w swoim wieku. Dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy zadała to niekomfortowe pytanie. – Co się dzieje? – jak miałam trzyletnim dzieciom powiedzieć, że wioska była atakowana po  tym co przeżyli jeszcze tydzień temu?
     - Mamo? – Isen był wyraźnie zaskoczony, spoglądając na bliźnięta. – Twoje?
     - Tak – byłam dumna ze swoich dzieci, toteż moją twarz rozświetlał szeroki uśmiech. Właśnie miałam szansę pochwalić się „rodzinie” tym, kogo urodziłam. – To Lailah, a to Aldar. Mają po trzy lata, a tam jest mój mąż, Raan – palcem wskazałam czarnowłosego wojownika, który bacznie pilnował naszych pleców.
     - Zabierz ich w bezpieczne miejsce – zakomunikował i nie musiał się powtarzać. Złapałam dzieci za ręce i poprowadziłam w stronę domu. Jakieś trzy dni temu znalazłam schron wybudowany pod nim. Musiał być zrobiony specjalnie na potrzeby ratowania dzieci, bo posiadał mnóstwo miejsca i zapasy. Nie zdziwił mnie jego widok. W końcu uważał nas za swoje cenne skarby, a że teraz było mi to na rękę to super.
     Po zaprowadzeniu wszystkich dzieci niezdolnych do walki do podkopu i zaryglowaniu wejścia, odetchnęłam z ulgą. Tutaj nie mogli nas znaleźć, ale dla pewności zdecydowałam się przy ścianach stworzyć kolce z ziemi dla bezpieczeństwa. Isen znowu nie krył swojego zdziwienia na widok tych umiejętności.
     - Masz dwie moce? – spytał widocznie zaintrygowany.
     - I tak, i nie. Mam tyle mocy ile chcę – zaczęłam, odsuwając się od wejścia.
     - No powiedz mi to w końcu. Jestem oraz bardziej zainteresowany! – zawołał, a ja się uśmiechnęłam, bo celowo go nakręcałam.
     - Jeśli kogoś pocałuję to odbieram mu energię życiową. To się może skończyć nawet śmiercią.
     - To nie tłumaczy tego wszystkiego!
     - Efektem ubocznym jest kopiowanie mocy na stałe – wypięłam pierś dumna z tego, czym zostałam obdarowana.
     - Co jeszcze potrafisz? – zapytał, a ja spojrzałam na przerażone dzieci. Miałam problem z uspokojeniem dwójki, a co dopiero całej grupy.
     - Pokażę ci – zakomunikowałam i wycofałam się trochę. Wyprostowałam ręce, splatając palce ze sobą, a strzyknięcie kości aż zabolało, ale rozluźniło mięśnie. Następnie zamknęłam oczy i odszukałam odpowiednią moc, by zaraz potem użyć jej na maluchach. Po kolei wszyscy usypiali, wtuleni w siebie nawzajem. Nie ukrywam, że czasami wykorzystywałam to przy usypianiu bliźniąt. Zwłaszcza jak wyjątkowo nie chcieli spać.
     - Ułatwiłaś mi zadanie – odezwał się następca tronu tonem, który przyprawił mnie o dreszcze. Odruchowo odwróciłam się do niego całym ciałem, a moja moc i jego zaatakowało, bo przyznam szczerze, nagle poczułam niebezpieczeństwo. Z całą pewnością nie spodziewałam się tego, co zaraz nastąpiło. Przerażenie objęło moje ciało, kiedy jeden ruch Isena sprawił, że moc obróciła się przeciwko mnie. Na siłę utrzymywała przytomność po to tylko, aby go dotknąć i użyć tej samej mocy, ale zrobiłam to za późno. Udało mi się skopiować tę umiejętność, ale nie zdążyłam jej użyć przed utratą przytomności. Najgorsze było to uczucie zawiedzenia, kiedy dotarło do mnie, że wcale nie przyszedł tutaj zacieśniać więzy rodzinne. Chciał mnie zaprowadzić do króla i pozwolić na śmierć, a ja nic nie mogłam zrobić, bo zasnęłam.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#240PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:42 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


      Obudziłem czując jak ktoś głaszczę mnie po głowię. Wiedziałem, że to była Sei, nikt inny by tego nie zrobił, Eril już nigdy nie przyjdzie obudzić mnie rano, już nigdy nie będzie się czerwienić kiedy rzucę zuchwałą uwagę, już nigdy…
      - Sei… ? – zapytałem lekko zamroczony. Leżałem na boku tyłem do niej więc odwróciłem się aby ją zobaczyć. Uśmiechnęła się widząc moją zaspaną twarz.
       - Wyspany? – podniosłem się do siadu, głowa strasznie mi ciążyła, musiałem wesprzeć ją ręką.
       - Jak długo spałem? Nie czuje się najlepiej.
       - Siedem dni. – na te słowa kompletnie mnie zatkało, spałem pełne siedem dni? Dlaczego? – Spójrz w lustro na swój symbol. – zdziwiły mnie to słowa ale zrobiłem to co kazała, wziąłem jedno małe lusterko i stanąłem przy wielkim lustrze aby zobaczyć w nim swoje plecy, przerzuciłem swoje długie włosy na bok i zaniemówiłem. Mój symbol… zmienił się… ten kształt…
       Sei podeszła do mnie i przejechała palcem po moim nowym symbolu. Nigdy nie lubiłem kiedy ktoś to robił więc odsunąłem się szybko.
       - Ten symbol to oznaka nowego życia, nowej mocy. Od teraz posiadasz dar…
       - Michelle… - dokończyłem za nią. Nie mogłem w to uwierzyć… posiadałem moc zniszczenia i stworzenia, tym razem to ja mogłem oddać za kogoś życie…
       - Byłeś tak pochłonięty innymi sprawami, że nawet nie zauważyłeś braku mocy przez ostatnie dni. – zaśmiała się. – Grzecznie czekałam aż się obudzisz. – zmieniła ton na bardziej poważny. – Teraz czas na moją nagrodę… - podeszła i położyła mi dłoń na policzku, zbliżyła swoje wargi do moich więc odruchowo zrobiłem krok w tył, zahaczyłem o łóżko i upadłem na nie. Nim się zorientowałem siedziała już na mnie i ponownie nachyliła się aby mnie pocałować.
       - Sei… co ty… - jej wargi zatrzymały się kilka centymetrów od moich i wykrzywiły we wrednym uśmieszku.
       - Nie bierz wszystkiego na poważnie – wstała i pokazała mi język. Nabrała mnie… dałem się oszukać jak jakiś nastolatek. Nawet nie wiem kiedy to się stało ale zacząłem się głośno śmiać. Ona również.
       - Cholera jasna! – śmiałem się. – Naprawdę ci uwierzyłem! – z oczu pociekły mi łzy, całe napięcie nagle zniknęło. Ocierałem łzy cały czas się śmiejąc. Usiadła obok mnie.
       - Czujesz się lepiej? – zapytała zadowolona ze swojego dowcipu.
       - Jesteś niemożliwa! – policzki bolały mnie od śmiechu. Westchnąłem rozbawiony. – Dzięki… potrzebowałem tego.
       - Do usług mój Panie. – uśmiechnęła się zadziornie. – Tak powinnam się do ciebie zwracać, prawda?
       - Oczywiście, myślisz że kim jestem?
       - Och potężny władco wybacz mi! – ukłoniła się teatralnie. – Błagam o wybaczenie za moją zuchwałość!
       - Na szubienice! – zaśmiałem się i odetchnąłem z ulgą, położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w sufit. Sei poszła w moje ślady. – Czy wszystko…
       - W wiosce w porządku? – znów dokończyła za mnie. – Nie martw się masz wspaniałych podwładnych, cały czas dopytywali się o ciebie. Troszczą się o ciebie tak samo jak ty o nich, jesteście wszyscy jak…
       - Rodzina… - tym razem to ja zakończyłem jej wywód. Podniosłem się do siadu. Chciałem zapytać się o Eril i Ledoca ale przerwał mi paniczny głos Lena.
       - Sin! Sin! Odezwij się w końcu! Sin!!
       - Len? Co się stało?! – byłem zaniepokojony jego tonem.
       - Dzięki bogu! Od tygodnia próbuje się z tobą skontaktować, myślałem, że nie żyjesz… mniejsza o to! Mamy kłopoty! Nasza wioska została zaatakowana! Adanthir została zabrana przez mężczyznę podającego się za jej brata! Wiele osób już zginęło! Pomóż nam!
       - Len uspokój się! – Sei wpatrywała się we mnie zdenerwowana, złapałem ją za rękę i mocno ścisnąłem. – Wiem, że to ciężkie ale ilu ich jest?
       - Nie wiem! Dużo! Cała gwardia królewska! Błagam----- rozmowa się urwała.
       - LEN? LEN!? LEN!!? – krzyczałem ale nikt nie odpowiadał.
       - Co się dzieje? – zapytała.
       - Smoki są w tarapatach muszę iść… - chciałem wstać z łóżka ale mnie zatrzymała.
       - Pamiętaj kim jesteś Sin.
       - Pierw jestem mężczyzną a dopiero później przywódca. Uratuję ją choćbym miał zginąć.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#241PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:43 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Chciałam się obudzić. Próbowałam to zrobić za wszelką cenę, ale nie mogłam. Nie czułam ani swojego ciała, ani swoich myśli. Nie kontrolowałam niczego i miałam nieodparte wrażenie, że już kiedyś to przeżyłam. Przydarzyło mi się dokładnie to samo. W dniu, w którym opuściłam pałac, albo może raczej… w dniu, w którym zostałam porwana. Kiedy sobie to przypominałam, wiedziałam że wydarzyło się wtedy jeszcze coś innego. Co naprawdę ważnego, ale nie mogłam wstawić na miejsce nawet jednego elementu układanki. Denerwowało mnie to, ale musiałam zepchnąć to na dno umysłu i się obudzić. Z całej siły próbowałam wyrwać się z więzów tej mocy, ale było mi tak przyjemnie…
     Nie wiedziałam ile czasu minęło, zanim w końcu nie otworzyłam oczy. Byłam wściekła, ale bardziej… załamana. Miałam już naprawdę dosyć tego, co się działo. Ucieczka przed osobą, którą uważałam za ojca, a która wysłała za mną list gończy. Poznanie mężczyzny, który był moim biologicznym tatą. Nowa wioska, nowe życie, przymus małżeństwa (nawet jeśli potem się zmienił w miłość), ciągła walka o przetrwanie, tęsknota za czymś, czego nie miałam i nawet nie wiedziałam czym było, śmierć przyjaciół, zamordowanie ojca, a teraz to… Byłam jak jeden wielki magnes na nieszczęścia, a najgorsze było to, że na tym się skończy.
     - Proszę… - wydukałam drżącym głosem. Nie miałam już siły na bycie silną, nie mogłam się tym pochwalić w takiej sytuacji. – Nie odbieraj mi tego… Nie odbieraj mi rodziny. Chcę widzieć jak moje dzieci dorastają, jak uczą się nowych rzeczy, jak poznają świat. Chcę zestarzeć się ze swoim mężem, proszę… - nie chciałam już nawet próbować walczyć. Jaki to miało sens? Ilekroć wygrywałam jedną walkę pojawiała się kolejna…
     - Zamknij się – warknął Isen, a ja zwiesiłam bezsilnie ręce i nogi wzdłuż jego pleców i brzucha. Niósł mnie na ramieniu, jak zwykłą szmatę, ale to mnie nie martwiło. Byłam przerażona tym, że już więcej ich nie zobaczę, że Lailah i Aldar już się do mnie nie uśmiechną, że nie usłyszę „Kocham cię” od Raana, że nie będę mogła wypłakać się w jego ramionach…
     - Nie chcę umierać. Mam po co żyć…
     - Nie umrzesz – jego słowa wcale mnie nie uspokoiły, wręcz jeszcze bardziej zestresowały.
     - Zabierasz mnie do oj… - zagryzłam wargę, nie wiedząc czy powinnam dalej go tak nazywać. - … króla, a on wysłał za mną list gończy. Zabije mnie jak tylko mnie przyprowadzisz.
     - Nie zabieram cię do Ojca – na kolejne pytania już mi nie odpowiedział, a ja wiedziałam, że to nie wróżyło nic dobrego. Zawzięłam się więc w sobie, spróbowałam się jak najbardziej wyprostować, by zaraz potem mocno uderzyć go łokciami w łopatki. Pod wpływem tak nagłego ataku wypuścił mnie z rąk, dając możliwość uwolnienia się za pomocą mieczy i sięgnięcia po swój. Niestety jak się okazało, zabrał mi go i pokazał, jakby w ogóle nie miał na względzie tego, że przez ostatnie cztery lata trenowałam w wiosce smoków. Uznałam, że to wykorzystam. Opadłam na ziemię i wykonałam niski obrót, podcinając jego nogi. Wyrwałam mu sztylet Dorthasa z ręki i przystawiłam mu go do gardła.
     - Te cztery lata nie opierały się u mnie na seksie i rodzeniu – warknęłam, mocniej przyciskając stal do jego skóry. Byłam gotowa go zabić, ale właśnie wtedy sama poczułam czyjąś broń przy gardle, a wszystkie siły nagle mnie opuściły.
     - Ostra sztuka… - przełknęłam ślinę wcale nie ignorując swojego położenia. Ten silny dotyk, pewny siebie głos… On aż za bardzo przypominał mi mojego biologicznego rodzica. Wiedziałam więc, że nie żartował, trzymając stal przy moim gardle. Wystarczyłby jeden, mocny ruch, a byłabym martwa…
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#242PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:43 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

      Wstałem z łóżka i wziąłem z komody swoje sztylety, schowałem je do pochwy i przymocowałem je do swoich bioder. Sei wstała i położyła mi rękę na ramieniu, nie powiedziała ani słowa ale kiwnęła głową na znak zgody.
       - Sen! – wezwałem jednego ze swoich dowódców. Pojawił się natychmiast, nawet nie próbował ukryć zdziwienia.
       - Panie, dobrze widzieć cię w zdrowiu. – uśmiechnął się. – Dobrze się czujesz?
       - Wioska smoków została zaatakowana. – otworzył usta ale nic nie powiedziała. – Zabierz mnie tam. – mierzyliśmy się spojrzeniem. Czułem, że mój wzrok jest pełen determinacji. Nie chodziło mi jedynie o Adanthir… żyłem z tymi ludźmi przez większość swojego życia. Nie mogłem patrzeć z boku na ich cierpienie.
       - Uważasz, że to dobry pomysł? – to pytanie nie było skierowane do mnie tylko do Sei. Dopiero teraz do mnie dotarło, byłem w śpiączce przez cały tydzień, a ona była kompletnie nowa, nikt jej nie znał, nikt nie wiedział kim jest. Adanthir nawet nie wpuszczono do mojego pokoju, a ona była przy mnie przez cały ten czas. Jak to zrobiła? Co im powiedziała?
       - Nie, uważam, że to fatalny pomysł. – spojrzałem w jej oczy. – Z drugiej strony… Sin jest mistrzem fatalnych pomysłów, prawda? – uśmiechnęła się do mnie. Sen zaśmiał się rozbawiony.
       - Cieszę się, że poprawiam wam humor, ale nie mamy na to czasu. Zabierz mnie na dziedziniec.
       - Co chcesz zrobić? – zapytał zaciekawiony.
       - To co już dawno powinienem. – uniósł kącik ust do góry i złapał mnie za ramie, po chwili znalazłem się na dziedzińcu. Oczy wszystkich skierowały się na mnie. Zrobiłem kilka kroków do przodu i zabrałem głos.
       - Przyjaciele! Potrzebuje waszej pomocy. – głośny gwar ucichł momentalnie. – Smoki zostały zaatakowane, wielu z nich już zginęło i jeżeli czegoś nie zrobię jeszcze więcej z nich straci życia. Pomimo tego, że urodziłem się feniksem, zostałem wychowany w tamtej wiosce jako jeden ze smoków. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że byłem jedynie przez nich wykorzystywany ale… – zawiesiłem na chwile głos. -  Oni nadal są moją rodziną…  - zrobiłem kolejne kilka kroków do przodu. - Kobieta, którą kocham całym sercem czeka na mnie… dlatego proszę… użyczcie mi swojej siły! – wyciągnąłem do nich dłoń. Nie wiedziałem jakiej reakcji oczekiwać. Smoki były odwiecznymi wrogami feniksów, a to co chciałem zrobić było czystym szaleństwem.
       Pierwszym, który podał mi rękę był Salvar, pokiwał głową ale nic nie powiedział. Dzięki niemu coraz więcej feniksów zaczęło pod mnie podchodzić.
       - Panie, wierzymy w ciebie!
       - Sin, możesz na nas liczyć! – odzywały się głosy w tłumie. Sei położyła mi rękę na plecach.
       - Będę czekała. Powodzenia. – wyszeptała mi do ucha.
       - Dzięki… Dziękuje wam – powiedziałem do swojej rodziny, czekając aż Sen przeniesie nas do wioski smoków.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#243PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:44 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Serce waliło mi jak oszalałe, a po policzkach spływały łzy. Nawet nie łudziłam się, że wrócę do domu, do rodziny. Może to i lepiej? Może w końcu będę miała spokój? Może wreszcie dostanę to na co zasłużyłam? Albo to, co i tak mi przyszykował los? Może lepiej wcześniej niż za jakiś czas, kiedy naprawdę przyzwyczaję się do tego cudownego stanu? Nie, nie mogłam tak myśleć. Nie miałam za co pokutować. Nie zrobiłam niczego, co by zasługiwało na karę, a jednak czułam się tak, jakby ktoś skutecznie starał się zadać mi niewyobrażalne cierpienie.
     Zamknęłam oczy i głęboko odetchnęłam świeżym powietrzem, możliwe że po raz ostatni w swoim życiu. Chciałam wziąć z tej chwili jak najwięcej mogłam. Zapamiętać to jak najlepiej i po prostu się poddać.
     - Po prostu to zrób – wyrzuciłam z siebie o wiele spokojniejszym głosem. Czy byłam gotowa na śmierć? Nie i prawdopodobnie nikt nie był, ale znalazłam równowagę. Złapałam się swoich najmilszych wspomnień. Przewijałam je i odtwarzałam na nowo, odwracając swoją uwagę od bolesnej rzeczywistości. Raan i Pierwszy raz, w którym powiedział, że mnie kocha. Ten moment porozumienia. Ten, który wszystko zmienił, kiedy otworzyliśmy się przed sobą bardziej niż chcieliśmy. Dzień, w którym dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Narodziny bliźniaków, ich pierwszy płacz (pokazujący że naprawdę żyli), pierwszy raz kiedy wzięłam oboje na ręce, pierwszy uśmiech, kroki, słowa… To wszystko mi naprawdę pomogło i byłam gotowa na wszystko.
     Nie usłyszałam strzału, ani nie poczułam bólu w miejscu, w którym mężczyzna trzymał mi broń, ale straciłam przytomność. Zapadła ciemność, a ja już nie próbowałam się z niej na siłę wydostać. Odpływałam, dopóki coś mnie gwałtownie nie wyciągnęło z dziury. Mocne szarpnięcie za nadgarstki mnie obudziło. Jęknęłam z bólu, zdając sobie sprawę z tego, że byłam przywiązana do czyjegoś łóżka. Chwilę zajęło mi zrozumienie co się działo, ale wcale nie zaczęłam panikować.
     - Zostałam sprzedana… - bardziej stwierdziłam niż zapytałam, wzdychając ze zrezygnowaniem.
     - Ja potrzebowałem księżniczki, a twój ojciec cię nienawidzi. Jak dla mnie sprawiedliwy układ – wyjaśnił tak, jakby to nie było nic istotnego. Może i miał rację?
     - To nie jest mój ojciec.
     - Nieistotne. Jesteś córką królowej, więc płynie w tobie królewska krew. To mi wystarcza – odpowiedział o celowo pociągnął więzy, żeby zadać mi ból. Ponownie jęknęłam, co najwidoczniej sprawiło mi nieopisaną radość.
     - Mój mąż po mnie przyjdzie… - mężczyzna spojrzał na mnie, zostawił to co robił i brutalnie podniósł mi głowę, podnosząc podbródek, na którym zaciskał palce.
     - Możesz być pewna, że już swojej żony nie odzyska. Nawet jeśli jakimś cudem uda mu się ciebie stąd zabrać – wiedziałam, że nie kłamał, a to wcale mi nie pomogło.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#244PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:44 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


       Od razu po znalezieniu się w wiosce smoków słyszałem charakterystyczny dźwięk uderzania stali o stal. Walka musiała nadal trwać więc pobiegłem do źródła dźwięku, moi przyjaciele ruszyli za mną. Kiedy już dotarłem na miejsce byłem przerażony, wszędzie leżały ciała, śnieg zmienił kolor na czerwony a smoków było znacznie mniej niż rycerzy.
       Próbowałem użyć swojej nowej mocy ale nie miałem pojęcia jak działa, nigdy nie rozmawiałem na ten temat z Michelle i to był mój błąd. Powinienem to zrobić dawno temu. Wyciągnąłem więc sztylety i ruszyłem na wrogów. Smoki były wyraźnie zaskoczone naszym przybyciem ale również odepchnęli z ulgą. Zastanawiało mnie jak to możliwe aby dobrze wyszkoleni wojownicy padali jak muchy przeciwko zwykłym ludziom. Musiało się coś stać, bo ledwo trzymali się na nogach.
       Zauważyłem Raana i podbiegłem do niego, oparliśmy się o siebie plecami i odpychaliśmy ataki gwardii królewskiej.
       - Mów co się dzieję! – zażądałem.
       - Zasadzka… - odpowiedział z wielkim trudem, był cały zalany potem, a jego ręce i nogi drżały, czułem to kiedy stykaliśmy się plecami. Martwił się o Adanthir, wiedziałem o tym.
       Przeciwników był zbyt wielu, nawet nasza dość liczna grupa miała z nimi problemy. Cholera! Jeżeli ktoś zginie to nie wybaczę sobie tego. Musze obudzić te moc! Muszę! Michelle co powinienem zrobić?! Powiedz mi! Nagle coś do mnie dotarło… Michelle często muskała mój symbol wiedząc, że tego nie lubię, to samo zrobiła dziś Sei… co jeśli…
       Raan wpadł we mnie i prawie zrzucił z nóg, sam upadł na śnieg. Nie zdążyłem zareagować gdy rycerz próbował wymierzyć mu ostateczny cios w brzuch, na szczęście Ledira była szybsza i trafiła strzałą prosto w szyje przeciwnika.
       - Wstawaj! – rozkazałem i złapałem go za ramie, wspar się na mnie i stanął na równe nogi. W tym samym czasie zaatakował nas kolejny mężczyzna, machnąłem bronią w ten specyficzny sposób i z ziemi wyrosło ostrze przeszywające go na wylot. Nie mogłem w to uwierzyć… moja moc była bardzo ciężka w kontrolowaniu a tutaj wystarczyło jedynie machnąć ręką… Życie naprawdę nie jest fer…
       Raan wpatrywał się we mnie zdziwiony, ale nic nie powiedział. Przewiesiłem jego ramie przez szyje i skupiłem się na swojej nowej mocy. Machnąłem ręką raz, drugi, trzeci i za każdym razem działało. To było banalnie proste. Nic dziwnego, że Michelle była pupilkiem Ojca, ta moc to było coś niesamowitego.
       Rycerze widząc, że tracą przewagę zaczęli się wycofywać ale nie miałem zamiaru dać im uciec. Tchórzom nie należała się litość. Wycelowałem w żałosnych dezerterów i pogłębiłem ruch ręką. Z ziemi wyrosła horda ostrzy zabijająca wszystkich uciekinierów. Udało się… To koniec.
       - Adanthir jest z dziecmi… - wydyszał Raan, był naprawdę z opłakanym stanie. Jego ubranie było praktycznie czerwone od setek płytkich ran. Oparłem go o drzewo i rozejrzałem się po swoich ludziach. Nie dostrzegłem żadnych strat i odetchnąłem z ulgą.
       - Sin! – podbiegł do mnie Sen trzymając Lena na rękach. Chłopak ledwo żył, japoński miecz przeszywał jego ciało.
       - Zabierz go do Eril! Szybko! – Sen zniknął tak szybko jak się pojawił. Wiedziałem, że pomimo nienawiści jaką darzy mnie obecnie Eril, nie zignoruje człowieka w potrzebie, a zwłaszcza dziecka… Może Len nie był już małych chłopcem ale wyglądem nadal nie przypominał mężczyzny.
       - Przywódco, zająć się rannymi ? – spytał Salvar a ja kiwnąłem głową i przykucnąłem przy Raanie.
       - Gdzie są dzieci? – zapytałem a smok wskazał mi wejście do schrony. Udałem się tam najszybciej jak mogłem. Drzwi były otwarte i dostrzegłem za nimi śpiące dzieci, odnalazłem wzrokiem swojego syna i natychmiast podszedłem go przytulić. Obudził się w moich ramionach.
       - Zły pan… - powiedział a ja spojrzałem na niego. – Zły pan zabrał ciocie… - w jego oczach pojawiły się łzy, więc przytuliłem go jeszcze raz.
       - Uratuje ciocie… Nie bój się… Nie płacz. – pogłaskałem go delikatnie po głowie. Inne dzieci również zaczęły się budzić. Dostrzegłem małego chłopca Aldara i jego siostrę Lailah. Wpatrywali się we mnie przerażeni. Musieli pamiętać o tym jak ich potraktowałem, jak zamknąłem ich z Lenem w areszcie… Nie powinienem wtedy robić… ale byłem tak wściekły, że nie panowałem nad swoimi emocjami.
       - Gdzie mama? – zapytała dziewczynka. Co miałem jej powiedzieć? Prawdę?
       - Chodźcie zaprowadzę was do taty. – wystawiłem do nich dłoń i uśmiechnąłem się przyjaźnie. Zauważyłem jak kątem oka wpatrują się w mojego syna. Dzieci są naprawdę niesamowite, porozumiewają się bez słów. Lailah złapała mnie w końcu za rękę i wyprowadziłem wszystkie maluchy ze schronu.
       Kiedy zobaczyły swoich rodziców natychmiast do nich podbiegły, kamień spadł mi z serca widząc, że żadne dziecko nie pozostało bez rodzica. Raan wpatrywał się we mnie przestraszony.
       - Gdzie Ada!? – widziałem ogromny strach w jego oczach. Pokręciłem tylko głową, nie chciałem mówić tego na głos przy jego synu i córce. Próbował coś powiedzieć ale słowa nie wychodziły z jego ust, był kompletnie zszokowany i nie myślał racjonalnie. Zerwał się z miejsca i złapał mnie za kurtkę, jego ruchy były pełne desperacji. – Gdzie Ada! – krzyknął mi w twarz. – Ada…
       - Znajdę ją… - odpowiedziałem, mój głos drżał.


Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Aulyars.regular

      Bezczelna kobieta, była zbyt wyszczekana, miałem ochotę zamknąć jej te plugawe usta, ale to jeszcze nie teraz. Na wszystko nadejdzie swoja kolej.
Wyjąłem swój japoński miecz z pochwy i zacząłem powoli przesuwać ostrzem wzdłuż jej ciała. Przecinałem precyzyjnie jej ubranie i od czasu do czasu przyciskałem mocniej aby zranić jej skórę, zatrzymałem się dopiero na jej kobiecości, widziałem przerażenie w jej oczach i strasznie mnie to kręciło. Dwa szybkimi ruchami przeciąłem jej bieliznę odkrywając upragnione miejsce każdego mężczyzny. Kobieta zacisnęła mocno nogi ale i tak byłem w stanie wsunąć tam dwa palce, nie wkładałem ich do środka, muskałem jedynie powoli po jej wejściu sprawiając jej przyjemność.
      - Dziwka… - wyszeptałem jej do ucha. – Jesteś nic nie wartą dziwką, narzędziem do rodzenia dzieci, zabawką dla mężczyzny… - była wilgotna od mojego dotyku, pieprzona suka, podobało jej się. Przejechałem swoimi brudnymi wzdłuż jej nagiego ciała. Wstyd zmieszany z podnieceniem… tak wyglądała teraz jej twarz.
      Rozdarłem resztę jej ubrań i ujrzałem księżniczkę w całej okazałości. Oblizałem wargi widząc ten pokaźny biust, rozchyliłem uda aby przyjrzeć się co między nimi skrywa. Piękne różowe błony błagające o penetracje. Zaśmiałem się głośno i podszedłem do szafki stojącej przy łóżku. Wziąłem stojącą na niej świeczkę, usiadłem obok mojej kobiety i złapałem mocno za jeden z jej cycków. Usłyszałem kolejny cudowny jęk, który podniecał moje ciało, czułem jak członek rośnie w moich spodniach. Czas rozpocząć inicjacje.
      Przechyliłem rozżarzoną świeczkę nad biustem kobiety i gorący wosk zaczął powoli kapać na jej różowe sutki. Kreśliłem po jej ciele kształt mojego symbolu, chciałem aby wypalił się w niej już na zawsze. Należała do mnie… Wąż ukazał się w całej okazałości, czerwony wosk idealnie kontrastował z jej białym ciałem.  Idealnie! Po prostu idealnie!
      Rozchyliłem jej nogi i uśmiechnąłem się wrednie, przychyliłem świeczkę i usłyszałem najcudowniejszy jęk bólu i rozkoszy w swoim życiu. Nie mogłem się już dłużej powstrzymać i złapałem swojego członka, sunąłem po nim ręką nasłuchując jęków mojej kobiety. Wosk cały czas kapał na jej perełkę a ja przyśpieszyłem ruchy. Zadawanie jej bólu było tak cholernie podniecające, że wystarczyło kilka ruchów ręką aby doprowadzić mnie do orgazmu. Stanąłem przy jej twarzy i sperma wytrysnęła prosto w nią. Lepka maź powoli spływała po jej twarzy a ja zaśmiałem się głośno.
      - Służba! – zawołałem i do pomieszczenia weszły dwie kobiety. – Przyszykujcie ją do rytuału. – rozkazałem i wyszedłem z pomieszczenia. W głowie ciągle rozbrzmiewał mi jej słodki głos.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#245PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:48 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     - Nie, nie nie! – próbowałam jakoś uniknąć jego dotyku. Niestety nie miałam zbyt dużo miejsca do manewru. Trzymały mnie więzy, a on tak po prostu jeździł mieczem po mojej skórze. Wyginałam się jak najdalej od stali, uciekałam od niej na ile mogłam, ale i tak pozostawiał na mnie rozcięcia. Okropne było uczucie, które się pojawiło, gdy broń dotarła do najwrażliwszego miejsca kobiety. Byłam przerażona. Serce mi łomotało, wargi zagryzałam aż do krwi, a łzy spływały po policzkach. Poczułabym ulgę, kiedy jedynie rozdarł materiał, ale przecież to było tak intymne miejsce. Mocno zacisnęłam uda, ale nie uniknęłam niczego. Nawet jeśli nie zrobił wiele, tyle wystarczyło.
     - Dziwka… - wyszeptał do mojego ucha. – Jesteś nic nie wartą dziwką, narzędziem do rodzenia dzieci, zabawką dla mężczyzny… - ciągnął, oblewając moje ciało gorącym woskiem. To bolało, tak bardzo bolało. Wosk palił moją skórę, ciało drżało. – A teraz należysz do mnie – zakończył inicjację do czegoś, co prawdopodobnie nie było lepsze od tego, co do tej pory zrobił.  
     Pomimo komiczności tej sceny nie chciało mi się śmiać z sukni, którą na mnie włożyli. Biała i długa, bez ramiączek, jak ślubna. W dodatku prosta i bez udziwnień, co sugerowało „czystość”. Ja już na pewno nie byłam czysta, ale nie miałam ochoty nawet się buntować. Pozwoliłam się w to ubrać i zaprowadzić do kościoła, gdzie moją uwagę skupił mój brat. Spojrzałam na niego i nie przestawałam się patrzeć. Nie błagałam go o pomoc. Po prostu wpatrywałam się tak, żeby wiedział, że mnie zawiódł. Robiłam to tak długo, dopóki nie odwrócił swoich oczu. Moje ciało wciąż pulsowało tępym bólem po poparzeniu. Niestety byłam świadoma, że nie czekało mnie nic lepszego.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#246PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:49 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Aulyars.regular

      Poszedłem do łaźni aby zmyć z siebie resztki podniecenia. Ta kobieta… tak słodko zwijała się z bólu… jej twarz wyrażała tyle emocji i te pociągające ciało… Sprawię, że będzie moja… sprawie, że będzie błagać o mój dotyk… sprawie, że oszaleje na moim punkcie i zapomni o bożym świecie.
Będzie moją królową już na zawsze…
       Przebrałem się w kimono czarne jak noc i wróciłem do swojej komnaty. Rozkazałem służącym przyprowadzić Faraha, nie mogłem dłużej czekać, moja moc słabła z każdym dniem.
       - Jak śmiesz kazać na siebie czekać! – rzuciłem w mężczyznę sztyletem kiedy tylko wszedł do pokoju. Ostrze zatrzymało się centymetr od jego twarzy.
       - Wybacz mi władco. – uklęknął. Dobrze… niech zna swoje miejsce. – Dostałem informacje, że moja kobieta jest już gotowa to rytuału. Ile czasu on zajmie?
       - Panie, wszystko zależy od jej siły wolni. – tym razem sztylet musnął jego policzek i pociekła z niego ciemna czerwona krew.
       - Nie pamiętam abym pytał cię o hipotezy… ile czasu? – rzuciłem pogardliwie.
       - Co najmniej dwadzieścia cztery godziny Panie. – zbyt długo… ale nie miałem wyjścia… nawet gdyby próbowali ją uratować to nie przedrą się przez moją barierę… marne śmiecie nie mają ze mną najmniejszych szans.
       - Zaczynaj natychmiast. – Farah wstał, pokłonił mi się a następnie wyszedł z komnaty. Wyjrzałem przez okno, nadchodził zmierzch… jutro o tej porze odzyskam w końcu to co do mnie należy.


***

      Nie mogłem skupić się na niczym, moje myśli cały czas wracały do tamtej kobiety… żałowałem, że nie mogłem zatopić się w jej ciele. Niestety musiałem się wstrzymać… ale wszystko nadrobię jutro… zaśmiałem się.
      Wstałem, postanowiłem udać się do kościoła i zobaczyć jak idą przygotowania. Chciałem zobaczyć jak moja księżniczka umiera z pożądania. Otworzyłem wielkie wrota i kąciki ust powędrowały mi ku górze. Widok był piękny. Cały ołtarz otoczony świecami i białymi rożami a na środku panna młoda skrępowana łańcuchami.
      Zacząłem powoli iść w jej kierunku, delektowałem się tym obrazem, był idealny. Moc Faraha działała i moja kobieta aż drżała z podniecenia. Stanąłem za nią, nie widziała mnie, bo jej nadgarstki były przywiązane do krzyża. Ciało miała wygięte pod kątem prostym, jej tyłek to była pierwsza rzecz, którą widziało się po wejściu do świątyni.
      Zacząłem muskać palcem wzdłuż jej pleców i szyi, widziałem na nich kropelki jej słodkiego potu, nachyliłem się aby je zlizać, delikatnie przejechałem po jej uchu. Słodki skowyt odbijał się echem po pomieszczeniu.
      Złożyłem swój wachlarz i ponownie stanąłem za kobietą. Zacząłem powoli unosić tył jej sukienki aż w końcu dotarłem do jej krocza, przyłożyłem do niego wachlarz wsłuchując się w jej głos.
      - Dziwka… - uderzyłem wachlarzem w jej wejście i głośno się zaśmiałem  z jej reakcji. – Aż tak ci się podoba suko? – uderzyłem kolejny raz i kolejny, aż usłyszałem mlaśnięcie jakby uderzył w tafle wody. – Brudna suka… - zaśmiałem się i zacząłem szybko jeździć po jej pochwie. Nie ważne co bym zrobił i tak nie będzie szczytowała, moc Faraha utrzymuje ją w stanie ciągłego podniecenia bez możliwości spuszczenia napięcia. – Hahaha! Nie wierze! Co by powiedział twój drogi mąż gdyby cię teraz zobaczył co? A może on doskonale wie, że jego żona jest niewierną dziwką co? Haha – uderzałem z całej siły w jej wejście, sprawienie jej bólu, poniżanie jej, to wszystko było cholernie podniecające.


Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular


       Moje słowa chyba choć trochę uspokoiły Raana, ponieważ puścił moją kurtkę i wziął kilka głębokich oddechów. Sam musiałem zebrać myśli. Zasadzka… Jedynym logicznym wytłumaczeniem jest to, że ich celem była Adanthir, tylko po co? Rozmyślanie przerwał mi Salvar.
       - Przywódco, co teraz?
       - Zabierzemy smoki do naszej wioski, nie mogę zostawić ich w takim stanie. Ledwo trzymają się na nogach poza tym tylko oni wiedzą co się tak naprawdę stało. Potrzebuje informacji aby przejść do jakiegokolwiek działania. – musieliśmy i tak czekać na powrót Sena, bez niego wiele nie zrobimy. – Posłuchajcie mnie. – zwróciłem się do wszystkich. – Wiem, że nasze wioski od wielu lat prowadziły ze sobą wojnę, zresztą nie tylko nasze. Wszyscy ze sobą walczyli, niszczyli siebie nawzajem. Jednak od dziś to się zmieni. Od dziś… - wziąłem głęboki oddech. - Od dziś jesteśmy wszyscy rodziną, koniec bezsensownego rozlewu krwi… nie pozwolę… nie chcę aby ktoś więcej zginął.
       Czekałem na reakcje zarówno moich ludzi jak i smoków. Może moje ideały były złudne, ale skoro istniała szansa za zakopanie topora wojennego to byłem w stanie zaryzykować. Wpatrywałem się głównie w Raana. Pomimo tego, że Adanthir była teraz ich przywódcą wiedziałem, że większość i tak bardziej będzie się liczyć z jego zdaniem.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Sro Kwi 05, 2017 6:51 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#247PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:50 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Chasing-hearts.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Puściłem Sina, ale wcale nie byłem bardziej spokojny. Myśl o tym, że ktoś porwał Adanthir i o tym, co mógł jej robić… Byłem wściekły. Nie powinienem był wysyłać jej samej do schronu. Ktoś powinien jej towarzyszyć, zawsze. Już miałem czas na to, żeby się nauczyć, że chociaż nie chciała, często przyciągała do siebie pecha.
     Nie słuchałem niczego z tego, co mówił feniks. Moje myśli krążyły wokół żony. Nie wiedzieliśmy nawet gdzie jej szukać. W zamku królewskim skoro przyszedł po nią brat? Czy może to był po prostu ktoś, kto się pod niego podszywał? Byliśmy w przysłowiowej czarnej dupie.
     Słysząc swoje imię, spojrzałem na białowłosego. Nie słuchałem tego co mówił, ale strzępki informacji, które do mnie dotarły wystarczyły, abym chociaż prowizorycznie odtworzył jego słowa. Sojusz? Ciężko mi było uwierzyć w to, że smoki i feniksy dadzą radę się dogadać, ale w tej chwili nie miałem wyboru. Adanthir była w niebezpieczeństwie, a nasza wioska odkryta.
     - Zbierzcie swoje rodziny! – nie musiałem wypowiadać długiego monologu, zachęcającego ich do współpracy. I tak zrobią to, co ja zarządzę, a w tej chwili propozycja Sina wydawała mi się najbardziej rozsądna. Smoki bez słowa wykonywały rozkazy, tak zostali wychowani. Chociaż nie świadczyło to zbyt dobrze o naszym plemieniu, teraz było zaletą. Nie musiałem się specjalnie wysilać i wyjaśniać im dlaczego takie wyjście było moim zdaniem najlepsze. – Jak tylko dotrzemy do twojej wioski ruszam odnaleźć Adę – dodałem ciszej już tylko do białowłosego wojownika.
     - Tato? – spojrzałem na Lailah i Aldara, którzy niepewnie wpatrywali się w moją twarz. – Gdzie jest mama? – dziewczynka odezwała się jako pierwsza. Co ja miałem im odpowiedzieć? Waszą mamę porwał wasz wujek i nie mam zielonego pojęcia gdzie ruszyć najpierw? Oszukiwać ich też nie mogłem. Moja córka była na to zbyt inteligentna. Zamknięcie w schronie, wycieczka do obcej wioski w grupie wszystkich smoków… Wyczuwała, że coś było nie tak. Aldar z resztą też, pomimo tego, że jak do tej pory oszczędzał w słowach. Ukucnąłem więc przy nich i spojrzałem prosto w oczy. Powiedzenie własnym dzieciom, że ich mamie coś groziło było ciężkie, a ich płacz, kiedy skończyłem, wcale tego nie ułatwił. Mogłem tylko ich mocno przytulić i obiecać, że mamusia wróci.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#248PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:51 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Raan wyglądał na rozkojarzonego. Byłem pewny, że w jego głowię kręci się milion głupich i szalonych myśli. Przystał na szczęście na moją propozycje i tak jak podejrzewałem wszystkie smoki podporządkowały się jego decyzji. Pozostało nam czekać na powrót Sena. Zaczynałem się denerwować jego długą nieobecnością. Wioska musiała być bezpieczna, w końcu został tam Ledoc i Eril no i Sei… cały czas nie mogłem jej rozgryźć, ale nie miałem zamiaru zmuszać jej do niczego. Byłem wdzięczny za to, że po prostu jest.
       Nie odpowiedziałem na deklaracje Raana. Chyba nie zdawał sobie sprawy, że to ja tu teraz rządze a nie on. Nie zamierzałem go nigdzie puszczać samego, był mi potrzebny, a poza tym… musimy wyjaśnić sobie pewne sprawy.
       - Sin… - w końcu pojawił się Sen. Wyglądał na poważnie zmartwionego.  – Len… nie jest z nim dobrze. Ostrze, które przeszyło jego ciało było zatrute… - serce mi przyśpieszyło… nie wybaczę sobie jeżeli chłopak zginie, pomogę mu swoją… Cholera… Moja moc się zmieniła, już nie potrafię robić odtrutek… tylko Ada mogłaby mu pomoc.
       - Sen, zabierz nas wszystkich do wioski. Ledira i Salvar zostawiam wam opanowanie sytuacji i wyjaśnienie jej naszym. – pokiwali zgodnie głową.
       Znaleźliśmy się na powrót u siebie. Nie dziwiło mnie przerażenie i zaskoczenie feniksów, którzy zostali w wiosce. Miałem tylko nadzieję, że moi dowódcy poradzą sobie beze mnie.
       - Raan. – zwróciłem się do wojownika. – Idziesz ze mną. Reszta zostaje tutaj. Sei… - kobieta podeszła do mnie i położyła mi dłoń na ramieniu.
       - Dobrze zrobiłeś, powodzenia. – uśmiechnęła się. Kątem oka dostrzegłem zdziwienie Raana. Sam złapałem się na ich podobieństwie, więc nie byłem zaskoczony jego reakcją.
       Ruszyłem a czarnowłosy szedł za mną. Po drodze minąłem moje strażniczki, ukłoniły mi się uprzejmie.
       - Leah, Sae zajmijcie się sytuacją na zewnątrz. Dam sobie radę. – widziałem jak się wahały, ale postanowiły uwierzyć moim słowom. Weszliśmy do pomieszczenia i usiadłem za biurkiem.
       - Lepiej szybko się wytłumacz albo cię zabije… - rzuciłem zimno do Raana.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#249PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:51 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Chasing-hearts.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Mi885WV

     Michelle? Byłem zdziwiony jej widokiem, zwłaszcza po tym, jak oglądałem jej śmierć. Oddała życie za Sina, więc jakim cudem żyła?
     Dopiero kiedy się przyjrzałem dziewczynie zauważyłem różnicę, zwłaszcza w sposobie, w jaki traktowała białowłosego. Nasza przyjaciółka od razu by mu się rzuciła na szyję i zacałowała, a ta tylko mrugnęła z uśmiechem. Miała bardziej… łagodne nastawienie. Emanowała od niej siła, ale zupełnie inna niż ta, którą reprezentowała niebiesko włosa. To nie mogła być ona, ale w takim razie kim była? Nie widziałem jej do tej pory.
     Ruszyłem za Sinem, nie spodziewając się u niego takiej reakcji. Chwilę zastanawiałem się nad tym, o co mu chodziło, po czym przypomniałem sobie ich pożegnanie. „Raan oddaje ją pod twoją opiekę. Jeżeli cokolwiek się jej stanie to własnoręcznie cię zabije”. W tym momencie nawet bym mu pomógł. Postąpiłem lekkomyślnie puszczając ją z obcym człowiekiem, nawet jeśli dla niej był kimś bliskim.
     - Kiedy wyszliśmy rano z domu, do wioski dotarł brat Adanthir – zacząłem, przypominając sobie całą tę sytuację. – Był ranny, dosyć mocno. Ada zajęła się jego raną, a on nas uprzedził, że zbliżają się wrogie wojska. Wyglądał, jakby naprawdę chciał nas ostrzec, a jakiś czas później zaatakowali nas. Mówił prawdę, więc nie widzieliśmy w nim zagrożenia. Adanthir wyglądała na szczęśliwą, kiedy go zobaczyła. Kiedy nastąpił atak wysłałem ją z wszystkimi dziećmi do schronu, ona pociągnęła za sobą brata, a my walczyliśmy. Potem pojawiliście się wy. Kto was powiadomił? – W większym skrócie nie dało się tego opisać.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Sro Kwi 05, 2017 6:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#250PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 EmptySro Kwi 05, 2017 6:52 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Desert-queen-personal-use.regular

       Wściekłość narastała we mnie z każdym jego słowem. Czy on nie zdawał sobie sprawy jak naiwne było to o czym mówił? Uderzyłem pięścią w biurko i gwałtownie wstałem.
       - Kurwa Raan! Czy ty siebie słyszysz? Błagam powiedz mi, że tylko żartujesz… Obcy mężczyzna przedostaje się przez barierę, w dodatku okazuje się bratem Adanthir, synem króla, który wysłał za nią list gończy, a ty nie widzisz w tym nic dziwnego? Do tego ostrzega was przed wrogą armią, która ma WAS zaatakować… Kurwa! – podszedłem do Raana i złapałem go za kurtkę. – Feniksy od lat próbowały odnaleźć wioskę smoków i nigdy im się to nie udało! Zresztą nie tylko one! Tygrysy też nieustannie jej szukały! Chcesz mi powiedzieć, że nie zauważyłeś niczego podejrzane w tym, że jakiś księżulek od tak znalazł waszą wioskę? Raan cholera! Nie wierze, że Adanthir nigdy nie opowiedziała ci historii rodzinnej! O tym jak jej brat i ojciec nią gardzili! A ty do kurwy nędzy pozwoliłeś zostać jej z nim sam na sam!? Jak bardzo głupim i ślepym trzeba być, żeby nie zobaczyć w tym podstępu! – popchnąłem go na ścianę i przyłożyłem nóż do gardła. – Ostrzegałem cię… miałeś jedno zadanie… ochronić ją… I nawet tego nie byłeś w stanie zrobić…
       Mierzyłem go wrogim spojrzeniem, naprawdę miałem ochotę wbić mu ten sztylet w gardło. Mężczyzna, który nie potrafi obronić swojej kobiety nie zasługuję na nią…
       - Niby jak ją zamierasz uratować, co? Wiesz gdzie jest? Kto ją zabrał? Śmiać mi się chcę jak na ciebie patrzę… Jesteś bezsilny – oddaliłem się od niego. – Znajdę ją… a kiedy to zrobię już nigdy więcej ci jej nie oddam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty
#251PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 10 Empty

Powrót do góry Go down
 
Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 25Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 17 ... 25  Next
 Similar topics
-
» Bloodstained [fantasy, romans, akcja]
» simple desire ⟨ fantasy | BL | 2os | BN ⟩
» Uśpiona magia (fantasy, romans, akcja, 2os, b.n.)
» hello, my sponsor | 2os. | b.n. | romans | BL
» elected < 2 os, romans, dramat >

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Escriptors :: Opowiadania grupowe :: Dwuosobowe-
Skocz do: