Escriptors
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  FAQFAQ  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 17 ... 25  Next
AutorWiadomość
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#201PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 8:36 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     - Wstydzisz się przy dzieciach czy może przy psach swojego ukochanego? – dlaczego nie mógł odpuścić? Dlaczego drążył ten temat akurat w tej chwili? Byliśmy na obcym terenie, otoczeni przez wrogów, a jego głównym zainteresowanie było wypominanie tego co zrobiłam. Wiedziałam dlaczego to robił. Na jego miejscu, gdyby to on mnie zdradził, zachowywałabym się podobnie jak nie gorzej, ale nie mogliśmy naszych prywatnych spraw rozwiązywać przy obcych ludziach, a już na pewno nie przy dzieciach, kiedy chodziło o zdradę któregoś z rodziców.
     - Wstydzę się tego przy tobie. To, co zrobiłam… – odpowiedziałam i na chwilę zagryzłam wargę, spuszczają głowę i czując jak dłonie mi drżą. – Ja naprawdę cię kocham i nawet nie masz pojęcia jak bardzo boli mnie to co zrobiłam. Czuję się tak, jakbym zniszczyła naszą rodzinę i nie miała jak jej naprawić – wyjaśniłam, próbując skupić swoje myśli na leczeniu jego ran.
     - Adanthir. Którego z nas kochasz? – serce mi stanęło, bo nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Kochałam oboje, ale podejrzewałam, że to nie była wystarczająca odpowiedź. - Jeżeli kochasz mnie to zapomnij o nim, jeżeli kochasz Sina to wynoś się stąd – ten wybór był niemożliwy. Nie byłabym w stanie zapomnieć Sina, ani Raana. Nieważne co wybiorę i tak nie będę szczęśliwa. Nie chciałam stracić żadnego z nich. Nie chciałam niszczyć swojej rodziny, ale przecież wiedziałam, że żadne z nich nie będzie ukrywało tego, co wybiorę, zwłaszcza przed tym drugim. Jeśli zostanę z mężem to w końcu się dowie, że zrobiłam to wiedząc o nieuchronnie zbliżającej się śmierci Sina. Jeśli pójdę do Sina i zostawię Raana nie będę miała pewności co się stanie z bliźniętami. Pójdą ze mną czy mężczyzna mi ich zabierze? Rozdzielimy je i co się wtedy stanie z nimi i ich więzią?
     - Mamo? – Aldar i Lailah patrzyli na mnie rozumiejąc tylko tyle, że mama chciała ich rozdzielić z ojcem, albo z nią. Widziałam łzy w ich oczach spowodowane nie tylko stanem taty, ale i naszą rozmową. Nie zapomną o niej, nawet jeśli mają dopiero trzy lata. Pozostanie w ich głowach aż do śmierci. A to wszystko było moją winą. Gdyby Raan się nie dowiedział… A może gdybym nie zgodziła się na ten układ cztery lata temu… Albo gdybym zginęła w zamku zamiast odbyć tą całą podróż, czy zakochać się w którymkolwiek z nich. Poza tym jak mógł zareagować Sin, kiedy dowie się, że go opuściłam w ostatnich dniach życia? Jak mogli czuć się Lailah i Aldar kiedy ich matka ich opuści na rzecz bycia z innym mężczyzną?
     - Z… – zaczęłam, próbując przełknąć gulę, która utkwiła mi w gardle, ale nie mogłam. Nawet nie wiedziałam co chciałam powiedzieć. Panicznie rozejrzałam się po pomieszczeniu i wystarczyło spojrzeć na jedną osobę, aby znaleźć rozwiązanie. Przerwałam leczenie Raana i zamknęłam oczy, spokojnie oddychając. Musiałam wszystko rozegrać błyskawicznie, a otaczały mnie dwie osoby, które mogły mi przerwać z dosyć skutecznymi mocami. Dlatego potrzebowałam chwili na zastanowienie i dotyczyło to czegoś innego niż oni sądzili. Dla nich myślałam nad tym kogo wybrać, a ja skupiałam się na czymś innym. Myślałam nad swoimi mocami i co mogły mi zagwarantować. W pierwszej chwili użyłam iluzji, żeby wytworzyć przed ich oczami obraz mojej nieruszającej się sylwetki. Podczas gdy dla nich stałam w bezruchu, rzuciłam ostrzem Dorthasa w Sena, a Ledoca unieruchomiłam, by na koniec błyskawicznie znaleźć się przed Eril. Wiedziałam, że Len zajmie się bliźniętami w razie gdyby ktoś im groził, dlatego się  na to pokusiłam. Już chwilę później przyciskałam swoje wargi do jej, wysysając z niej energię razem z jej mocą, a kiedy miałam pewność, że zadziałało wyobraziłam sobie Sina i przeniosłam się w jego pobliże. Wylądowałam tuż przed nim, zaskakując Ledirę, a samemu przybliżając twarz do jego.
     - Kocham cię Sin. Całym swoim sercem i duszą – powiedziałam i pocałowałam go, odnajdując w sobie moc Eril i jego wspomnienia o mnie, które szybko zablokowałam. Zostawiłam wszystko inne, ale siebie z jego myśli usunęłam, żeby te ostatnie dni spędził w szczęśliwej atmosferze, razem ze swoją żoną i synem, z daleka od bolesnych wspomnień o mnie. Chwilę tak trwałam spijając z jego ust ostatni pocałunek i płacząc by zaraz potem wrócić do pomieszczenia, w którym leżał zagrożony Raan. Postawiłam wokół niego barierę, a sama zbliżyłam się z powrotem do Eril, nie próbując unikać mocy tych, których wkurzyła moja akcja.
     - Jeśli nie usuniesz Sina z moich wspomnień, zginiesz – rzuciłam do dziewczyny ponownie ją całując i odbierając energię.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#202PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 8:37 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Ledira spojrzała na mnie smutno. Wiedziałem że chciała mnie pocieszyć ale nie umiałem tego docenić. Nie byłem w stanie. Chciałem ją przeprosić ale zabrakło mi słów. Nie wiedziałem co mógłbym powiedzieć. Trwałem więc w milczeniu nie patrząc jej w oczy.
       - Przepraszam, to było głupie z mojej strony. – przerwała milczenie a ja złapałem ją za rękę. To nie ona powinna przepraszać tylko ja.
       - Ledira… – przerwała mi Adanthir, która pojawiła się przede mną krzycząc jak bardzo mnie kocha. Byłem zaskoczony i nie zrozumiałem na początku co się dzieję, ale kiedy mnie pocałowała zrozumiałem o co jej chodzi i poczułem narastającą złość. Zniknęła równie szybko jak się pojawiła a ja pobiegłem do swojego domu.
       To co zobaczyłem sprawiło, że cała moja cierpliwość zniknęła. Sen był ranny, Ledoc leżał na ziemi a energia życiowa Eril była wysysana przez Adanthir. Złapałem księżniczkę za rękę i oderwałem ją od Eril, która padła ledwo żywa na podłogę. Spoliczkowałem z całej siły księżniczkę zostawiając na jej twarzy wielki czerwony ślad. Przysunąłem ją do siebie.
       - Nie wybaczę ci tego. – pocałowałem ją blokując permanentnie całą jej moc.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 8:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#203PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 8:42 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Eril nic nie zdążyła zrobić, kiedy poczułam mocne szarpnięcie i zobaczyłam twarz Sina. Zdziwiło mnie, że pamiętał, ale jeszcze bardziej zadziałało na mnie to, co zrobił potem. Gdyby mnie nie trzymał zapewne upadłabym na ziemię pod wpływem jego siły, a jakby tego było mało pocałował mnie i poczułam się tak, jakbym wszystko straciła. Kiedy się ode mnie odsunął wiedziałam, że to było prawda. Czułam, że cała moja przewaga zniknęła i nie wiem czy byłam tym bardziej wkurzona, czy przerażona, bo nagle wszystko było dla mnie niebezpieczne. Inne osoby nawet zwykłe życie. Treningi w wiosce smoków. Wszystko to, co zrobiłam… WSZYSTKO.
     - JESTEŚ TERAZ Z SIEBIE ZADOWOLONY?! – warknęłam przez łzy. – PRZEZ CIEBIE ZNISZCZYŁAM SWOJĄ RODZINĘ, A TERAZ ODEBRAŁEŚ MI TO, CO MIAŁO MI POMÓC W ZABICIU ŹRÓDŁA TEGO WSZYSTKIEGO! – wyrwałam się z jego uścisku i odsunęłam. – BYŁOBY O WIELE LEPIEJ, GDYBYŚ POZWOLIŁ MI UMRZEĆ W SWOJEJ KOMNACIE CZTERY LATA TEMU!! NIE PROSIŁAM O NIC Z TEGO, CO MI SIĘ PRZYDARZYŁO OD CZASU TEGO ZAJŚCIA!! GDYBY NIE TY… TO TERAZ PRZYNAJMNIEJ MIAŁABYM SPOKÓJ!! – wycofałam się w pobliże Raana i celowo nie spoglądałam na bliźnięta. Nie mogłam tego zrobić, bo poddałabym się ich załzawionym oczom. Odwróciłam się przodem do męża i kucnęłam przy łóżku, łapiąc jego rękę i przyciskając do ciała. – Przepraszam, że to zrobiłam. Przepraszam, że cię zdradziłam – wydukałam drżącym głosem. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, żeby użyć na sobie broni Raana, ale nie byłam w stanie. Myśl o tym, że miałabym zostawić Lailah i Aldara była okrutna. Przypomniałam sobie dzień, w którym straciłam matkę... Przypomniałam sobie tamte uczucia i nie mogłam tego zrobić. Oni mnie potrzebowali.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#204PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 8:44 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Gromadziła się we mnie coraz większa furia słysząc bzdury, które wypominała mi w twarz. Zachowywała się jakby to ona była największą poszkodowaną na tym świecie. Irytowało mnie to! Tak bardzo mnie to irytowało, że nawet nie zaważyłem kiedy to ja zacząłem krzyczeć.
       - Nie martw się odzyskasz swoją cenną moc, bo jeszcze dzisiaj zdechnę! - wszyscy zaczęli mi się bacznie przyglądać, bo chyba jeszcze nikt nie widział mnie nigdy w takiej furii. Raan patrzył na mnie zdziwiony, podobnie Len. Zrobiło mi się niedobrze kiedy zobaczyłem jak Adanthir płaszczy się przed swoim mężem i błaga go o wybaczenie wstydząc się tego co zrobiła. Wstydziła się mnie…
       - Ledoc zajmij się Eril. Ledira opatrz Sena- nie mogłem uwierzyć w chłód z jakim to mówiłem. To nie byłem ja… ja nigdy nie zwróciłbym się do nich w ten sposób, ale jednak to zrobiłem… Posłusznie wykonali polecenie i opuścili mój pokój. W tym samym czasie usłyszałem głos Leah i jej siostry Sae, która dopiero wróciła z misji ze stolicy. Wbiegły do pomieszczenia i ukłoniły się.
       - Leah zabierz blondyna i dzieci do więzienia. - złapałem Adanthir za rękę i odciągnąłem ją od Raana. Wyrywała się ale tym razem nie miałem zamiaru puścić. - Sae a ty weź ciemnowłosego wojownika, a gdyby stawiali opór użyj siły.
       - Co zamierzasz z nami zrobić? – zapytał spokojnie Len.
       - Gdy Sen poczuje się lepiej odeśle waszą CZWÓRKĘ do domu.- specjalnie podkreśliłem to słowo.
       - A ona? – zapytał z lekkim niepokojem w głosie.
       - Odpowie za swoje czyny. – Raan w tym momencie próbował się wyrwać ale Sae skutecznie go unieruchomiła. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym nienawiści ale również strachu. Wzbudzanie przerażenia to całkiem przyjemne uczucie…
       Kiedy drzwi do mojego pokoju się zamknęły a kroki ucichły uderzyłem księżniczką o najbliższą ścianę trzymając nadgarstki nad jej głową.
       - „Kocham cię Sin. Całym swoim sercem i duszą.” - zacytowałem jej słowa głosem pełnym jadu. - „Kocham cię”- zacząłem się śmiać. - Kocham cię, ale kocham też Raana! Kocham cię ale chcę o tobie zapomnieć! Kocham cię ale nie chcę być przy tobie w chwili śmierci! - ścisnąłem mocniej jej nadgarstki. - Takich rzeczy nie robi się osobie, którą się kocha! Gówno wiesz o miłości! - puściłem ją i wziąłem kilka głębokich oddechów. Zrobiło mi się słabo od tych wszystkich negatywnych emocji. Nie mogłem uwierzyć w to co się tu wydarzyło. - Ufałem ci… Zaprosiłem do siebie, a ty… A TY CAŁY CZAS MYŚLISZ TYLKO O SOBIE!- kucnąłem, czułem jak moje serce przestaje bić. - Pytałaś czy jestem z siebie zadowolony… Jestem… Jestem zadowolony, że cię wtedy uratowałem. Jestem zadowolony, że cię wtedy pocałowałem. Jestem zadowolony, że cię pokochałem! - musiałem złapać oddech. - Szkoda… że dla ciebie byłem tylko utrapieniem…osobą, którą chciałaś zapomnieć.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 9:05 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#205PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:02 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     - Nie! – próbowałam się wyrwać z uścisku Sina, ale nie mogłam. Nie wiedziałam skąd miał tyle siły, ale teraz jej nienawidziłam. Chciał zamknąć trzyletnie dzieci w więzieniu! Chciał ich wszystkich odesłać beze mnie! Nie mógł tego zrobić, nie mógł. Dlaczego chciał mnie rozdzielić z rodziną?
     Cały czas próbowałam się wyrwać, próbując dołączyć do Raana, Lena i bliźniaków. Słyszałam i widziałam jak rodzeństwo histerycznie uciekało w moją stronę. Nie chciałam wiedzieć jak to przeżyją, jaką traumę będą mieli po tym wszystkim. Nie chciałam ich stracić, żadnego z nich, a jednak Sin mnie nie puszczał. Wręcz coraz mocniej zaciskał palce na moich i tak już posiniaczonych nadgarstkach i wykrzykiwał wszystko prosto w moje oczy. W ciszy słuchałam wszystkiego i to nie było dla mnie niczym nowym. Od początku wiedziałam, że wszystko źle rozgrywam, ale wpadłam w niekończący się wir pomyłek.
     - Chciałam zapomnieć, bo inaczej nie będę w stanie żyć! – krzyknęłam, nie próbując powstrzymać łez cisnących mi się do oczu. – Cztery lata temu wróciłam do wioski smoków przekonana, że nie żyjesz! Zatraciłam się w tym! Trenowałam od rana do nocy, rzadko odpoczywałam, zamknęłam się. Robiłam wszystko, żeby jakoś sobie poradzić z myślą o tym, że jesteś martwy! To Raan był obok mnie! To on mnie uspokajał! To on robił wszystko, żebym zapomniała o przeszłości i cieszyła się z tego co mam, ale to nastąpiło dopiero wtedy, kiedy urodziłam bliźniaki! Sama nie mogłam sobie poradzić w twoją śmiercią, ale przy nich to zanikało! Przez cztery lata w ogóle się nie odzywałeś, nie powiedziałeś, że żyjesz. Nie dałeś żadnego sygnału, a ja coraz bardziej otwierałam się na swoją rodzinę. A kiedy w końcu mi się to udało, kiedy w końcu się pogodziłam z twoją śmiercią ty wróciłeś i przez chwilę naprawdę myślałam, że już nie odejdziesz. A potem nagle powiedziałeś, że umierasz… Jeśli o tobie nie zapomnę, a ty zginiesz, to nie będę potrafiła normalnie funkcjonować i już nawet moja rodzina mi nie pomoże! Doskonale wiem jak to jest stracić rodzica i nie chcę skazywać na to swoich dzieci! Najbardziej wyniszczająca samotność to taka, którą czujesz pomimo bliskich osób, które cię otaczają! – odpowiedziałam, obserwując jego niepewne zachowanie. Czego on ode mnie oczekiwał?
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#206PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:03 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Wstałem i podszedłem do Adanthir, dotknąłem jej policzka i starłem z nich łzy.
       - Jeżeli tego naprawdę chcesz. Jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwa to poproszę Eril żeby zapieczętowała twoje wspomnienia o mnie. To twoja decyzja i twoje życie... Jednak nie masz prawa decydować za mnie. Nie wybaczę ci tego, że zaatakowałaś moją rodzinę ale to nie zmieni tego jak bardzo cię kocham. – pocałowałem ją w czoło. - Zapomnisz o mnie. O moich pocałunkach. O moim dotyku ale twoje serce nadal będzie pamiętać o wszystkim co razem przeszliśmy. – pogłaskałem ją ostatkiem sił.- Nie mogę się już ruszyć… położysz mnie?- Adanthir ułożyła mnie w łóżku. - Teraz czas na twoją karę… musisz ze mną zostać i trzymać mnie za rękę aż nie odejdę z tego świata.- zamknąłem oczy.
       - Len… - zagadałem do chłopaka. - Powiedz Eril, że moją ostatnią wolą jest zapieczętowanie wspomnień o mnie w umyśle Adanthir. Wybacz ze spycham to na ciebie, ale przeproś ich za mnie. Nie wytrzymam już dłużej.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#207PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:10 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Płakałam całym swoim ciałem i duszą. Nawet jak starł łzy z moich policzków o tak nie mogłam przestać, to było bolesne. Widziałam jak mężczyzna, którego kochałam całą sobą umierał. Jak powoli tracił siły, jak jego oczy coraz bardziej gasły. Nie miałam siły, ale i tak znalazłam jej na tyle dużo, żeby ułożyć wojownika na posłaniu. To nie było sprawiedliwe. Nie powinien umierać, nie powinien tracić życia w tak okrutny sposób. Umierał tak, jakby jego życie nie miało znaczenia, a miało… Było dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. Jego życie, jego oddech, jego ciepły dotyk, wargi, miękkie włosy… Uratował mnie, a ja nie mogłam zrobić tego samego dla niego. Za to, żeby przeżył oddałabym wszystko.
     - Sin, przepraszam… – wydukałam trzymając go za rękę i mocno zaciskając palce, chociaż moje drżały. – Przepraszam za to wszystko co ci zrobiłam, co powiedziałam… – chciałam przestać płakać, ale nie mogłam. Łzy ciurkiem spływały po moich policzkach, kiedy usilnie próbowałam to zatrzymać. – Za to, że zaakceptowałam Raana, że z nim zostałam, że to z nim mam dzieci, a nie z tobą. Przepraszam, tak bardzo cię za to przepraszam… – coraz mocniej trzymałam jego coraz bardziej wiotkie ręce. – Mówiłam prawdę. Kocham cię, całym swoim sercem, całą duszą i ciałem. Kocham każdy twój dotyk, każde wspomnienie, każde słowo, każdy uśmiech… – wydukałam, nie spuszczając z niego spojrzenia. – Znajdę cię, obiecuję. Kiedy już przyjdzie mój czas, znajdę cię – nachyliłam się, żeby go pocałować.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#208PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:15 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Płakała, czułem jak jej gorzkie łzy spadają na moją twarz. Cieszyło mnie to ze tu była, że trzymała mnie za rękę, że mówiła te wszystkie rzeczy. Niestety było już za późno żeby cokolwiek zmienić. Za chwilę miałem spokojnie umrzeć. Spoglądać z nich z góry.
       - Mówiłem już… wolałbym usłyszeć dziękuje… - pocałowała mnie, ale nie miałem na tyle sił aby odwzajemnić jej uczucia. To był mój koniec.
       - Cóż za wzruszająca chwila! – zadrwił Drale. Adanthir natychmiast się na niego spojrzała ale odepchnął ją mocą Ario i przycisnął do ściany. Podszedł do mnie, złapał za szyję i podniósł. – Ojciec miał racje, że dzisiaj zdechniesz. Nie pozwolę ci spokojnie umrzeć. Nie po tym co jej zrobiłeś! – zacisnął mocniej palce.
       - Len! - skontaktowałem się z nim resztkami sił. - Ostrzeż wszystkich! Drale tu jest! Zrobi rzeź jeżeli nikt go nie powstrzyma.
       - Twoje strażniczki już wybiegły! Trzymaj się! Wiem jak go powstrzymać! - kontakt się nagle zerwał. Traciłem oddech. Musiałem coś zrobić. Nie mogłem mu pozwolić skrzywdzić mojej rodziny wiec postanowiłem skupić jego złość na mnie.
       - Ona nigdy cię nie chciała… brzydziła się tobą… - zacisnął palce tak, że czułem jak krew spływa mi po plecach.
       - Zamknij mordę ty parszywa gnido!
       - Puszczaj go natychmiast – Eril? Nagle poczułem jak upadam na podłogę. Złapałem się za szyje łapiąc oddech. Ledoc i Eril na przemian wymieniali ataki.  Po chwili przybiegła Leah, Sae i Ledira ale natychmiast wszyscy zostali wgnieceni w ziemie.
       - Przyjemna miała wioseczka – nie mogłem uwierzyć. ON tu był. Moje serce zaczęło bić szybciej. Adrenalina zaczynała działać. Wszedł przez drzwi w towarzystwie Ario. Ojciec! – Szkoda, że wszędzie unosi się zapach krwi. – zaśmiał się. Poczułem wściekłość. Widziałem krew na jego rękach... krew niewinnych ludzi. Chciałem wstać ale moc Ario i na mnie działała. Ojciec zatrzymał się przed Eril i wymierzył w nią swoje ostrze. Na chwilę przestałem oddychać… to się nie działo… Zamachnął się ale Ledoc stanął na jego drodze przyjmując uderzenie. Krew spływała z jego lewego barka.
       - Ledoc! – krzyknęła Eril. Drale zamachnął się nad Ledirą, ale ta była wstanie uskoczyć. Salvar! Spojrzałem przez okno, stał tam i blokował moc Ario. Siostry zaczęły atakować Drale, ale nie dawały mu rady. Ledira wymieniała się strzałami z Ario a Ojciec nadal stał nad Ledociem i Eril. Zamachnął się po raz kolejny ale jego ostrze zatrzymało się w pół drogi.
       - Ogień, który płonie w moim sercu,
Jest tym, którego nikt nie zgasi.
Nawet gdy moje ciało miałoby stanąć w płomieniach
Zginę dla ludzi, których pragnę ochronić.
- te słowa, ten głos! Poczułem jak moje rany zaczęły się goić.
       - Lailah… - powiedział prawie bezgłośnie Drale.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#209PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:17 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Nic nie mogłam zrobić. Tylko stałam z boku i obserwowałam jak Drale atakuje Sina. Moja pewność siebie gdzieś uleciała, bo nie miałam żadnej przewagi. Walczyć umiałam na znośnym poziomie, oni na mistrzowskim. Moce miałam zablokowane i myślałam tylko o tym, co mogłabym zrobić, gdyby białowłosy tego nie zrobił.  
     - Zostaw go! – krzyknęłam do mężczyzny, jakbym łudziła się, że to coś da. – Proszę… – dodałam, ale pupilek ojca był nieugięty. Jego nienawiść do Sina wzrastała od momentu, w którym zginęła Lailah, a teraz, kiedy był słaby chciał to wykorzystać, chciał się zemścić i nic nie mogło go zatrzymać. Jakby tego było mało, do pomieszczenia wkroczył Ojciec, cały we krwi. Zabił ich, zabił niewinnych ludzi. Z każdym kolejnym swoim czynem, sprawiał że nienawidziłam go coraz bardziej, a teraz nie miałam możliwości, żeby mu o tym stanowczo powiedzieć.
     Odwróciłam wzrok, nie chcąc na to wszystko patrzeć. Nie miałam już na to siły, byłam wykończona tym, co się działo. Nawet nie chcieli pozwolić Sinowi umrzeć w spokoju, jakby się wystarczająco nie wycierpiał. Wszystko się zmieniło, kiedy usłyszałam znajomy głos, a w drzwiach stanęła Lailah. Zamrugałam kilka razy nie dowierzając w to, że ona naprawdę tutaj była, ale jej widok sprawił, że mój strach gdzieś odleciał. Ona się nie bała, kiedy umierała. Stanęła w obronie nas wszystkich, śpiewała dla nas i to dzięki niej dalej żyliśmy. A ja uciekałam, cały czas. Zachowywałam się jak tchórz, a jaki przykład to miało dać moim dzieciom?
     Wyciągnęłam miecz zza pasa i korzystając z chwili niedowierzania Ojca, wybiłam jego broń z dłoni, zanim dokończył ruch, mający ukrócić życie Ledoca i Eril. Nie mogłam być tchórzem, nie mogłam wiecznie uciekać. Musiałam sobie ze wszystkim poradzić, z całym tym ciężarem.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#210PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:17 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Sareeka.script-free

       Dzięki mocy Lena mogłam powrócić w jego ciele wymieniając się miejscami na krótki czas. Obecnie Len był martwy a ja żyłam. Nie mogę zmarnować tej szansy, którą od niego otrzymałam.
       - Sin, feniksom nic nie jest. Zdążyłam ocalić ich życia. – Ojciec wyraźnie się zniesmaczył, a Sin i reszta jego rodziny skinęli mi w podzięce. Ich oczy rozjaśniły się, ponieważ dostali nową nadzieje. Dzięki mocy mojego małego pomocnika byłam silniejsza niż kiedykolwiek. Silniejsza niż podczas ostatecznej pieśni. - Tym razem dopilnuje abyś dołączył do mnie w zaświatach. – rzuciłam do Ojca pogardliwie.
       - Proszę, proszę! Dzieci, które stworzyłem otrzymały nadzwyczaj potężne moce nawet po otwarciu bramy. – zaśmiał się. – Szkoda, że taka zaraza jak ty plugawi jego ciało. – zmarszczył brwi z niesmakiem i wysłał w moją stronę płomienie zniszczenia Lena. Chciałam otoczyć się barierom ale nie zdążyłam. Przede mną stał Drale, który już dawno o to zadbał.
       - Drale… - rzucił zimno Ojciec. Jego wzrok nie znosił sprzeciwu. Drale objął mnie ramieniem i przysunął blisko siebie.
       - Idź do diabła… - odpysknął. – Prędzej zginę niż pozwolę ci ją dotknąć. – nie mogłam powstrzymać rumieńców, które wyskoczyły na mojej twarzy. Czy on mówił poważnie? Przecież ja nie żyje, nie zostałam wskrzeszona.
       - Drale, ja nie…- przerwał mi Ojciec.
       - Wkrótce oboje się tam znajdziecie! – zaatakował nas po raz kolejny, tym razem mocniej. Osłoniłam ludzi dookoła. Było nas stanowczo za dużo w jednym pomieszczeniu.
       - Drale. - szepnęła chłopakowi do ucha. - Musisz go przenieść daleko stąd. Nie możemy ryzykować życia tych ludzi. – poprosiłam.
       - Wolałbym żebyś to o mnie się tak martwiła. – mrugnął do mnie porozumiewawczo na co uśmiechnęłam się niewinnie. Podobało mi się! Podobała mi się ta sytuacja i nie wiedziałam czemu ale poczułam straszną ekscytacje. Powstrzymam go, nieważne jakim kosztem, zabije Ojca aby nie mógł zniszczyć życia już nikomu.
       Kruczowłosy podbiegł do Ojca atakując go ale oczywiście Ario wtrącił swoje trzy grosze blokując swojego Pana. Na szczęście feniksy nam pomogły. Białowłosy chłopak, który został wcześniej zaatakowany zdołał wbić w Ario swoje ostrze, a rudowłosa dziewczyna z łukiem zraniła go w ramie. Dwie czarnowłose dziewczyny odepchnęły go od Ojca i w tym momencie Drale zdołał go dotknąć.
       Nie zdążyłam mrugnąć a znaleźliśmy się na jakieś polanie. Miałam nadzieje, że było to daleko od feniksów. Daleko od Sin i Adanthir.
       - Straciłeś swojego psa – wyszydził Drale, a Ojciec tylko wzruszył ramionami jakby nic się nie stało. Jak on mógł! Ario był mu wierny przez lata. Opanowała mnie złość. Ogromna złość i jeszcze większa nienawiść do tego mężczyzny.
       - Ścieżka przeznaczenia się zakończyła. Bogini zniszczenia w końcu się odrodzi. – zaśmiał się. Przeznaczenie? Bogini zniszczenia? Nie miałem zielonego pojęcia o czym mówił, chyba nie o …
       Drale po raz kolejny mnie zasłonił. Musiałam przestać bujać w obłokach. Złapałam za miecz chłopaka i przejechałam nim po swoim ramieniu. Stworzyłam ostrze z własnej krwi zanim rana zdążyła zniknąć. Tym razem byłam gotowa. Atakowaliśmy Ojca na przemian, ale nie dawało to zbyt dużych efektów. Był silny, zbyt silny i nie rozumiałam dlaczego. Nie śpiewał przecież żadnej pieśni… a może jednak? Co jeżeli on również był…
       Poczułam jak odlatuje do tyłu i uderzam głową o trawę. Otworzyłam oczy i zdołałam zablokować ostrze dosłownie centymetr od mojego oka.
       - Śmieć zawsze pozostanie śmieciem – parsknął pogardliwie i uderzył jeszcze raz i jeszcze raz. Moja bariera słabła. Drale leżał ranny. Przeszywało go kilka ostrzy... moc Michelle, ale to ja byłam celem Ojca. Chciał pierw wyeliminować mnie. Uderzył po raz ostatni niszcząc moją barierę, to był mój koniec.
       - Poprzez tysiące nocy
       - Poprzez tysiące dni.
       - Wieczność wzywa nasze dusze.
– ostrze zatrzymało się znów centymetr od mojej twarzy. Ta bariera nie należała do mnie… Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. To nie mogło się dziać! Ciało Sina tego nie wytrzyma… nie wytrzyma nawet do końca pieśni.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 9:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#211PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:19 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Ojciec mnie odepchnął tak, jakbym nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, jakbym niczego nie zaoferowała i niestety miał rację. W tym momencie byłam bezsilna w walce z nimi, nie miałam swoich mocy, a moje umiejętności bitewne były niczym w porównaniu z innymi. Byłam bezużyteczna, znowu, a nienawidziłam tego uczucia. Od czterech lat robiłam wszystko, żeby więcej się tak nie czuć. Intensywnie trenowałam, ćwiczyłam własne moce, polowałam na inne, zaskakując mieszkańców smoków, a to i tak teraz nie miało znaczenia.
     Ostatnimi czasy podejrzewałam, że Drale miał… słabość do Lailah, ale dopiero jego reakcja sprawiła, że zdałam sobie sprawę z tego, jak wielką. Zależało mu na niej a tyle, że był w stanie stanąć przeciwko Ojcu i chronić ją własnym ciałem. Zazdrościłam mu tego, bo był tak pewny swojej decyzji, że to aż biło po oczach. A ja? Miałam prostszy wybór niż życie i śmierć, miałam zdecydować czy zostać z Raanem, czy iść z Sinem, a nawet tego nie mogłam zrobić. Byłam beznadziejna i najgorsze, że wszyscy inni zadawali sobie z tego sprawę. Wszyscy, oprócz mnie.
     Kiedy Lailah i Drale zniknęli poczułam się tak, jakbym cofnęła się o cztery lata, jakbym znowu marnowała szansę na uratowanie dziewczyny. Przez swoją nieuwagę przegapiłam też pojawienie się Sena w towarzystwie Michelle, złapanie przez nich Sina i ponowne zniknięcie. Miałam wrażenie, że przyszło mi teraz jedynie oglądać jak po kolei, każda znana mi osoba po prostu ginie. A nie chciałam tego przeżywać, to mnie wyniszczało.
     - Wszystko gra? – zamrugałam zdezorientowana oczami i spojrzałam na Raana, który wyglądał dużo lepiej. Mężczyzna pomógł mi wstać, a ja uśmiechnęłam się, zadowolona z tego, że z nim było w porządku.
     - Teraz już tak – odpowiedziałam, nie puszczając ręki, którą mnie podniósł. Zaraz potem pojawił się przed nami Sen i ruszył w naszą stronę. W pierwszej chwili myślałam, że mnie zaatakuje przez tę akcję z udem, ale on po prostu dotknął mojego męża i chciał nas przenieść na miejsce aktualnie toczącej się walki, ale przerwali mu Ledoc i Eril niemal nakazując mu zabranie ich razem ze sobą. Na początku nie chciał, ale prawdopodobnie znając ich zawziętość, w końcu na to poszedł i zabrał nas na pole walki. To był okropny widok, zwłaszcza jeśli patrzyło się na Sina, który tylko przyspieszał swoją nieuchronną śmierć, używając pieśni.
     - Zostań z tyłu – rozkazał Raan, unosząc dłonie, na których miał swoją broń i dołączył się do akcji. Nie miałam jednak zamiaru go słuchać. Za dużo razy zawiodłam bliskie mi osoby i na kolejny taki błąd nie mogłam sobie pozwolić, dlatego podążyłam za nim, dobywając swojego miecza i sztyletów.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#212PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:20 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Adanthir, Michelle mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczycie. Żadna z was nie poznała prawdy o mnie i o mojej rodzinie. O tym kim naprawdę byliśmy i o tym kim naprawdę jestem. Dopiero teraz do mnie dotarło jak głupi i ślepy byłem przez całe swoje życie. Nie widziałem najważniejszego, albo nie chciałem widzieć. Kłamstwa w jakich było mi dane żyć przez dwadzieścia jeden lat sprawiły, że zapomniałem o tym kim powinienem się stać a kim nigdy się nie stałem. Teraz to już nie miało żadnego znaczenia, to moje ostatnie słowa, ostatnia pieśń, ostatni cel.
       Poczułem gorąc przeszywający moje ciało. Mój symbol palił mnie wewnętrznie. Jego blask zawsze próbował wskazać mi drogę, a ja nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Jego kształt, miejsce, w którym się pojawił, jak mogłem tego nie zrozumieć aż do tamtego spotkania z moją matką.
       Dzięki pieśni znów byłem w pełni sił. Rana Michelle również się zagoiła. Spletliśmy swoje dłonie i staliśmy naprzeciwko siebie. Czułem jej energie, jej ciepło, jej miłość. Nasza melodia wypełniła moje serce. Byłem gotowy, gotowy aby umrzeć.
       Michelle uderzyła swoją glewią i rzuciła się do ataku na Ojca. Nawet on nie był w stanie bezproblemowo odeprzeć jej ataków. Była silna. Najsilniejsza z nas wszystkich. Zastąpiłem ją kiedy odskoczyła do tyłu i przyjąłem na siebie atak. Przytrzymywałem ostrze Ojca swoim ramieniem, a krew zaczęła powoli kapać na trawę. Nie pozwolę mu nikogo krzywdzić. Michelle jest mieczem, a ja jestem jej tarczą. Razem jesteśmy niepokonani.
       - Sin! – usłyszałem krzyk Eril i po chwili kilka strzał poleciało w stronę Ojca. Musiał mnie odepchnąć aby ich uniknąć. Lailah zaczęła śpiewać swoją pieśń i poczułem jak moja rana znika. Zauważyłem, że Drale również podnosi się z ziemi. Pomimo tego, że był cały we krwi stanął na równe nogi natychmiast wysłając w ojca ostrza Michelle. Ledira wystrzeliła kolejne strzały, a Lailah przyblokowała Ojca barierą co sprawiło, że po raz pierwszy to on został ranny.
       - Marne robaki! – wrzasnął wściekły i zaczął leczyć swoje rany. Nie mogłem mu na to pozwolić więc pobiegłem na niego. Wyprzedziła mnie Michelle, która ponownie zaatakowała swoją glewią. Jej atak został zablokowany ale mój już nie i ostrze wbiło się w bok Ojca. Odepchnął nas oboje mocą Ario i poczułem jak moja głowa mocno uderza w ziemię.
       Przywódca smoków chciał mnie zaatakować kiedy leżałem na trawie ale został zablokowany włócznią Eril. Po chwili odskoczył unikając ostrza Ledoca. Oboje stanęli przede mną. Chcieli chronić mnie za cenę własnego życia. Byłem wdzięczny, że miałem takich przyjaciół.
       Moc wodza smoków była przerażająca. Nie wiedziałem skąd u niego tyle siły ale się domyślałem. Wieczna pieśń... musiał być pod jej wpływem. Nie istniało inne wytłumaczenie ale pozostało pytanie, dlaczego nie odczuwał efektów ubocznych? Co zrobił żeby tego uniknąć i dlaczego nie otworzył bramy?
       Zaatakował mnie po raz kolejny. Wyraźnie byłem jego celem. Nasza pieśń zaczynała powoli słabnąć. Z ledwością udawało mi się blokować jego ataki i kiedy to zauważył użył mojej własnej mocy na mnie. Sparaliżował mnie i wycelował ostrze w kierunku mojej szyi. Ledoc rzucił swój miecz w miecz ojca wybijając mu go z ręki. Michelle podbiegła i kopnęła wodza, który odskoczył kilka metrów w tył.
       - Sin… - Michelle złapała mnie za dłonie i skrzyżowała nasze palce. Nie mogliśmy tego przeciągać w nieskończoność. Musimy dokończyć naszą pieśń. Pieśń, która wzmaga moce wszystkich tu zgromadzonych. Wszystkich oprócz Ojca.
       Przez wieczność, która wciąż powtarza swój bieg,
W ciemności nieograniczonej samotności.
Byłeś tym, którego szukałam
Zawsze byłaś tą, której szukałem.
Przyciąga nas przysięga, nasza więź
Nawet kiedy jesteśmy daleko siebie
Łączy nas niewidzialna czerwona nić przeznaczenia
Daleko poza czasem
Wypełnionym przez zgubny los
Stoimy tam teraz razem
, czekając na swój koniec.

       Ojciec doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robimy, więc odepchnął naszą dwójkę od siebie i przycisnął nasze ciała do ziemi... daleko od siebie. Powoli efekty pieśni przestawały na mnie działać. Moja wizja gasła... zdolność czucia podobnie. Wiedziałem, że koniec był bliski ale nie mogłem się poddać. Musiałem wytrzymać do końca... dla Adanthir, dla Michelle, dla naszego syna, dla mojej rodziny.
       Michelle wyciągnęła do mnie dłoń więc zrobiłem to samo. Nasze palce dzieliło kilka centymetrów. Ostatkami sił próbowałem ją dotknąć... musnąć jej dłoń. Ona robiła to samo. Walczyliśmy z mocą Ojca.
       Nawet jeśli wylądujemy na dwóch krańcach świata
Nawet jeśli zapomnimy o swoim istnieniu
Odnajdę cię,
Zawsze cię odnajdę
Nie ważne ile czasu to zajmie.

       Nasze palce się zetknęły.
       Przez wieczność, która wciąż powtarza swój bieg,
W ciemności nieograniczonej samotności.

       - Niemożliwe… - wyszeptał Ojciec. Słyszałem to bardzo dokładnie. Wszyscy zwrócili się w naszą stronę
       Byłeś tym, którego szukałam
Zawsze byłaś tą, której szukałem.
Przyciąga nas przysięga, nasza więź

       - SIN!!!!!! – to była Lailah. Ona wiedziała... jako jedyna wiedziała, że po zaśpiewaniu ostatniego słowa umrę. Jednak… nie bałem się. Tym razem już nie bałem się śmierci.
       Nawet kiedy jesteśmy daleko siebie
Łączy nas niewidzialna czerwona nić przeznaczenia
Daleko poza czasem
Wypełnionym przez zgubny los
Stoimy tam teraz razem
, czekając na swój koniec.

       Otoczyła mnie całkowita ciemność. Czułem coraz cichsze i wolniejsze uderzenia serca, aż do momentu kiedy przestało bić.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 9:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#213PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:26 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Nie mieliśmy żadnych szans nawet w tak licznej grupie. Ojciec był zbyt silny, żaden człowiek nie mógł posiadać w sobie takiej mocy, a jednak znałam takiego, w dodatku łączyły nas więzy krwi. Bezpośrednia walka z nim była szukaniem igły w stogu siana. Zadawane ciosy nie odnosiły skutku, nadążał prawie za wszystkim i potrafił sparować. Zupełnie, jakby dokładnie wiedział jakiej siły i jakiej mocy użyć, żeby zminimalizować efekt otrzymywanych ataków. Jeszcze potrafił się uleczyć niemal natychmiastowo. Jak mieliśmy z nim walczyć? Jak mieliśmy pokonać skoro tak świetnie kontrolował swoje zasoby, a nasze były tak ograniczone? To nie miało najmniejszego sensu, ale nie miałam zamiaru przerywać. Atakowałam i zadawałam ciosy, chociaż niewiele dawały. Mogłam jedynie momentami odwracać uwagę Ojca od reszty i dać im możliwość zadania skutecznego ciosu.
     Raan też próbowałam swoich sił w starciu. Napierał na Ojca, nie hamował siły swoich ataków, ale one i tak niewiele dawały. Jego moc na niewiele się tutaj zdawała, a widziałam, że próbował ją jakoś wykorzystać. Niestety na przywódcę smoków ona nie działała, jakby doskonale wiedział jak ją zablokować. Za każdym razem, kiedy miecz Ojca znajdował się blisko ciała mojego męża, czułam jak żołądek mi się skręcał. Ryzykował swoim życiem, żeby mnie ochronić, a ja nie byłam  w stanie odwzajemnić tych uczuć tak intensywnie. Nie mogłam skierować ich tylko i wyłącznie na niego, dzieliłam je na niego i Sina.
     Próbowałam nie zwracać uwagi na pieśń Sina i Michelle, ale nie mogłam. Docierała do mnie z każdej strony i chociaż sprawiała, że momentami mieli przewagę, chciałam żeby się zamknęli. Słuchanie tego tekstu było torturą zwłaszcza przez to, że wiedziałam, że to jest ostatnie wykonanie mężczyzny. Odpychałam od siebie myśl o tym, że zaraz zginie, ale zaatakowała mnie w momencie, w którym upadł na ziemię. Nie dość, że widziałam jak ginie, jak zamyka oczy po raz ostatni, to jeszcze czułam. Serce mi się kruszyło, a już całkowicie roztrzaskało, kiedy zamilkł. Bałam się tam spojrzeć… Bałam się skierować wzrok na jego ciało leżące na ziemi, ale nie umiałam wytrzymać.
     - SIN! – krzyknęłam, przerywając atak i chcąc do niego podbiec, ale nie mogąc. Raan mnie zatrzymał.
     - Nic już nie zrobisz – powiedział, zaciskając mocno swoje ręce i przytulając mnie od tyłu. Miał rację, nic nie mogłam zrobić, a zdążyłam się z Sinem pożegnać niejeden raz. Tylko to nie umniejszało rozpaczy, która mną wstrząsała, ani bólu, jaki odczuwałam w swoim sercu. On nie żył, on był martwy… Sin…
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#214PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:27 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Sareeka.script-free

       Na chwilę straciłam oddech. Wiedziałam że tak się stanie ale nie mogłam uwierzyć jak mocno to we mnie uderzy. Moje serce płakało ale moje oczy pozostały suche. Musiałam być silna, dla siebie, dla ciebie, dla innych. Sin… cierpiałeś przez tyle lat. Robiłeś to wszystko tylko po to aby inni byli szczęśliwi. Odrzuciłeś swoje szczęście. Odrzuciłeś miłość... Nawet nie próbowałeś o nią walczyć. Zawsze byłeś tchórzem, ale miałeś dobre serce i to wszyscy w tobie kochali.
      - Sin… - załkała różowo włosa i upadła na kolana. Białowłosy ją przytulił. Oboje płakali. Reszta feniksów widząc śmierć swojego przywódcy straciła całą wole walki. Wszyscy płakali albo powstrzymywali łzy. Drale objął mnie i przysunął bliżej siebie.
       - Pomścimy go. – wyszeptał mi do ucha. – Obiecuje. – chwile rozpaczy przerwał szaleńczy śmiech Ojca.
       - Nareszcie! – śmiał się dalej. – Przebudź się! Moja bogini! – dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co się stało i zanim zdążyłam zareagować usłyszałam głośny krzyk Michelle.
       - NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – poczułam jak fala uderzeniowa uderza we mnie z całej siły. Razem z Drale polecieliśmy do tyłu uderzając o ziemie. Złapaliśmy się trawy aby nie odlecieć jeszcze dalej. Przebudzenie….
       Zerwał się mocny wiatr. Słońce całkowicie zniknęło za szarymi chmurami, które zgromadziły się dookoła nas. Michelle trzymała się za ramiona trzęsąc się i głośno szlochając. Wszędzie zaczynały uderzać pioruny paląc ziemie dookoła.
       - Ah! Moja piękna bogini zniszczenia! Przybądź do mnie! Przebudź się ukochana! – Ojciec krzyczał wystawiając ręce ku niebu. Oszalał! Całkowicie oszalał!
       Michelle zaczęła powoli podnosić się, a jej włosy stopniowo traciły kolor zmieniając się w czarną smolę. Jej błękitne oczy stały się ciemnofioletowe. Bogini zniszczenia… Niemożliwe, cały ten czas miałam oko na ciało dziewczyny a nie zauważyłam w nim nigdy niczego co zwiastowałoby taki obrót wydarzeń. Czy Sin był z tym powiązany? Kim on do cholery był? Kluczem ale… Michelle nie była bramą, więc czym jeszcze on był?
       Uderzyła czarną glewią o ziemie. Dookoła jej unosiła się czarna poświata. Dzwoneczek, który był na niej zawieszony wydobył przeraźliwy dźwięk.
- „Ona, która przynosi zniszczenie.” – zaczęłam cytować słowa księgi. –„Odrodzona wraz z nadejściem końca świata. Przyczyni się do jego odrodzenia” – przełknęłam ślinę. – „Początek nowej ery”.
       - Jestem wysłannikiem z otchłani śmierci. Strażnikiem ciszy. Zwą mnie „niosącą zniszczenie”. – podniosła glewię nad siebie i zerwał się przeraźliwy wiatr. Nie byłam w stanie nic zobaczyć.
       - Cóż za niesamowita negatywna aura – zachwycił się Ojciec. – Najwspanialsza uśpiona moc na świecie! – Michelle skierowała na niego swoją bronią.
       - Ty wstrętna kreaturo! Śmiałeś wezwać mnie do tego świata przez własną chciwość!? Wyśle cię w nicość! – jej glewia zaświeciła się fioletowym światłem. – Wraz z tym potępiony światem!!
       - To koniec… Nie możemy jej już powstrzymać! – krzyknęłam. Pojawił się przy nas Sen.
       - Jest szansa. – rzucił szybko. Spojrzałam na niego. – Ojciec pragnie nieograniczonej mocy. Od samego początku dążył do tego aby obudzić niosącą zniszczenie. Chciał tylko i wyłącznie jej mocy. Teraz kiedy sam posiada jej siłę zacznie powoli podbijać świat. Jego obsesja na punkcie władzy jest przerażająca. - przerwał na chwilę. - Dowiedział się wszystkiego od mojej siostry. Uwiódł ją i skradł jej moc a następnie brutalnie zamordował wraz z resztą plemienia węży. Moja siostra była kluczem tak samo jak on, brama nigdy nie została otworzona a Ojciec utknął w wiecznej pieśni tak samo jak Sin. Nie odczuwał efektów ubocznych, ponieważ wraz ze śmiercią bramy klucze powinny się dezaktywować, a jednak w jego przypadku to się nie stało. Moc mojej siostry utrzymuje go w tym stanie przez cały czas.
       - Do rzeczy Sen! – przerwałam mu. – Jak mamy ją przywrócić do normalności?
       - Nigdy nie powiedziałem, że możemy to zrobić. – zadrżałam. – Musimy zabić Michelle. Nie jej ciało a jej duszę, która obecnie jest spowita przez ciemność. Problem leży jednak w tym… że bez Michelle nie powstrzymamy Ojca. Tylko ona jest w stanie się z nim mierzyć.
       - Nie… - pokręciłam głową. – Jest jeszcze jedna osoba. – spojrzałam na Adanthir. Jest jego córką i ma te same umiejętności co on, a w dodatku jest otwartą bramą. Jeżeli uda się jej zdobyć moce Michelle i odpowiednio je wykorzystać jest w stanie go pokonać. Drale nie może zbyt długo kontrolować jednej mocy a ona tak. To nasza jedyna szansa.
       - To szaleństwo… - wyszeptał.
       - A widzisz inne wyjście? – Sen nie odpowiedział i zniknął. Złapałam się za serce. Długo już nie wytrzymam. Jeżeli zaraz nie oddam Lenowi ciała oboje zginiemy. Musimy to zrobić teraz.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 9:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#215PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:42 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Raan mocniej mnie objął, kiedy zauważył falę uderzeniową, zmierzającą w naszą stronę. Stanął za mną i ułaskawił upadek, który dla niego był w tym momencie dwa razy mocniejszy niż byłby, gdyby nie zamortyzował mojego.
     - Raan! – od razu się podniosłam i odwróciłam w jego stronę, ale chociaż widać było, że nie wyszedł bez szwanku z tego upadku, odpowiedział, że nic mu nie było. To jego oddanie… Naprawdę chciałabym mu być oddana w takim stopniu, jak on mi, ale to było ciężkie. Natomiast podejrzewałam, że już niedługo, skoro Sin był… nie żył. Niestety nie mogłam się odwrócić i upewnić czy na pewno się nie podnosił. Wiał tak silny wiatr, że ledwo widziałam swojego męża, który był tuż obok mnie. Włosy, chociaż nie były już tak długie jak kiedyś, zasłaniały mi widok, a i piasek płynące po smugach powietrza tego nie ułatwiał. Aby czuć się pewniej nie puszczałam mężczyzny, bo nawet powrót moich mocy nie sprawił, że strach przed Ojcem zniknął. On był przerażający, potężny i nie dało się go pokonać.
     - Adanthir! – znałam ten głos aż za dobrze, ale akurat tym razem nie zmusił mnie do sięgnięcia po miecz. Wiedziałam, że oboje byliśmy po tej samej stronie, chcieliśmy pokonać Ojca. – Musisz skopiować moc Michelle i z nim walczyć – powiedział, a ja spojrzałam na niego nie dowierzając. Naprawdę mnie o to prosił? Chciał, żebym zmierzyła się z tym potworem? Jakie ja miałam z nim szanse? – Inaczej ucierpi na tym cały świat – co mnie on obchodził, skoro do tej pory ofiarował mi jedynie męki?! – Naprawdę chcesz, żeby bliźnięta żyły w świecie opanowanym przez niego? – to było nieuczciwe, że użył przeciwko matce argumentu z jej własnymi dziećmi, ale musiałam mu przyznać rację. Nie mogłam pozwolić, żeby moje dzieci cierpiały za nasze błędy. Mieli wieść spokojne, o wiele lepsze życie od tego, które spadło na mnie czy ich ojca.
     - Adanthir… - słyszałam niepokój w głosie Raana i chociaż go podzielałam, uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi.
     - Nie opuszczę naszych dzieci – odezwałam się, sięgając po swój miecz i próbując się podnieść. To było o wiele trudniejsze niż myślałam. Moje ciało było tak ciężkie, jakby ktoś zwiększył grawitację, ale to nie mogło mnie zatrzymać.
     - Gotowa?
     - Nie, ale ruszaj – rzuciłam i poczułam znajome uczucie chwilowego braku powietrza. Nie minęła nawet sekunda, a we dwójkę znaleźliśmy się najbliżej bogini jak się dało. Dajcie spokój, zaledwie cztery lata temu myślałam tylko o tym, kiedy król zawiadomi mnie o tym, że zaręczył mnie z jakimś księciem, a teraz stałam przed boginią z krwi i kości, która chciała nas ! wszystkich wytępić w pień. – Michelle! – zawołałam, tworząc z ręki daszek, który niewiele dawał, a ja i tak musiałam patrzeć w dół z pół-przymkniętych powiek. Niewiele to pomogło. Wystarczyło jedno mrugnięcie okiem, a nasza dwójka została ponownie odrzucona. Z trudem udało mi się utrzymać na nogach.
     - Zamieniasz się w zdesperowaną przyjaciółkę?! – warknął Sen. – WALCZ Z NIĄ! – musiałam spróbować rozmowy, bo chociaż nienawidziłam tej kobiety, na samą myśl o tym, że Junior miałby stracić oboje rodziców wpadałam w rozpacz. To było niewinne dziecko, mające zaledwie cztery lata. Nie powinien słyszeć o tym, że został sierotą. Już utrata jednego rodzica była tragiczna.
     - I mówi to ten, który ciągle ucieka – rzuciłam niepochlebnie w jego stronę, mocniej zaciskając palce na rękojeści broni.
     - Nie tym razem, złotko, nie tym razem – jak ja go nie znosiłam! Gdyby nie wymagała tego sytuacji już dawno posłałaby go do diaska!
     Zdusiłam w sobie chęć odpowiedzi i zaczęłam intensywnie myśleć. Pierwszym co musiałam zrobić było oczyszczenie powietrza, ale jak do kurwy nędzy miałam to zrobić, skoro ten wiatr zajmował wielką prze…
     - Przestrzeń… – skomentowałam cicho do samej siebie i skupiłam się na mocy Ario. Musiałam przyznać, że była bardzo przydatna do tej pory. Nic dziwnego, że był pupilkiem ojca. W każdym razie do tej pory, bo niestety tutaj niewiele dała. Mocno się skupiłam, wyrzuciłam to z siebie, ale energia bogini tak napierała, że ledwo cokolwiek się zmieniło. Chociaż fakt, że ten strumień mnie nie odrzucił na kilkanaście metrów, a po prostu posunął do tyłu powinnam uznać za sukces. Tylko i tak chwilowy, bo nawet kilka kolejnych prób nic nie dało. Zatrzymałam się więc po chwili i gdyby nie Sen, prawdopodobnie źle by się to dla mnie skończyło, bo Ojciec zdecydował się dołączyć.
     - Księżniczko… - wyśpiewał, a ja poczułam jak dreszcze przeszywają mój kręgosłup. W ten jednym określeniu wyczułam tyle jadu, ile ja nie byłabym w stanie użyć na Michelle przez kilka kolejnych lat. Tak ze mnie kpił, tak mnie wyśmiewał… Nie odczuwał we mnie zagrożenia, a to mnie irytowało. Byłam nim do jasnej cholery! Miałam jego moce! No musiałam &$%*& coś zrobić!
     - Sen! – rzuciłam ostro do niego, blokując ostrza powietrza. – Ściągnij Juniora!
     - No ty chyba zwariowałaś! – odpowiedział. – To dopiero dziecko! Zginie!
     - To jej dziecko! – miałam na myśli Michelle. – W dodatku dziecko, które jest kopią własnego ojca. Jeśli jego widok jej nie obudzi to nikt z nas tego nie zrobi – rzuciłam tak stanowczo, że sama się sobie dziwiłam. W środku panikowałam, paraliżował mnie strach, chciałam uciec.
     - Nie zaryzykuję jego życia!
     - A co ma na nią zadziałać?! – myśl, Adanthir, myśl. Też jesteś matką i na pewno nie chciałabyś, żeby ryzykowano życiem twoich dzieci w takiej sytuacji. A coś musiało zadziałać! – Ugh! – wściekła tupnęłam nogą, nie mogąc znieść tej frustracji. Uniosłam miecz i to na im skupiłam moc Ario. Jego moc dawała wiele. Mógł wszystko kontrolować, wyczuć… Nie musiałam widzieć celu, żeby wiedzieć, gdzie on się znajdował. Dlatego na moment schowałam miecz do pochwy i z trudem, ale udało mi się zasłonić oczy. Inne zmysły nie mogły mnie rozpraszać, a na pewno by tak było, gdybym widziała cokolwiek.
     - Co ty wyprawiasz?! – głos Raana dotarł z oddali, ale uderzenia stali i dźwięk jaki temu towarzyszył nakierował mnie na jego miejsce pobytu. Musiał ścierać się z ojcem, bo nagle ta paraliżująca atmosfera zniknęła.
     - Improwizuję! – odkrzyknęłam, zaciskając węzeł i chwytając rękojeść. – No dalej Adanthir, dasz sobie radę. Skup się
     - Oszalałaś! – wrzasnął Sen, ale przecież i tak nic nie widziałam przez tę burzę piaskowo-powietrzną. Po co więc się rozpraszać? Skupiłam się więc na innych zmysłach. Słuch, dotyk, zapach… Wyciszyłam to, co było niepotrzebne i ponownie użyłam mocy Ario. Tym razem, skupiłam ją na ostrzu swojego miecza. Na samą stal nie zadziałała, ale przestrzeń wokół niej wibrowała tak, jakbym grała na harfie. Każdy jeden milimetr, każdy fragment otoczenia sprawiał, że widziałam, tylko innymi zmysłami. Zrobiłam pierwszy krok i poczułam jak się cofam, ale kolejny przyszedł łatwiej. Wystarczyło machnąć w powietrze, przeciąć przestrzeń, żeby wreszcie ruszyć z miejsca i chociaż szło mi to mozolnie, bo powietrze stawało się coraz gęstsze, ale to oznaczało, że byłam coraz bliżej.
     - MICHELLE! – zawołałam głośno, próbując przebić się przez ten głośny hałas. – MICHELLE, PRZESTAŃ! SIN BY TEGO NIE CHCIAŁ! – wiedziałam, że mówienie o nim było ciosem poniżej pasa, ale nie miałam żadnego, innego pomysłu. – POŚWIĘCIŁ SIĘ, ŻEBY NAS OCALIĆ, A TY TO NISZCZYSZ! WIEM JAK SIĘ CZUJESZ! – to były tortury nawet dla mnie, ale ci wszyscy ludzie, którzy nas otaczali byli tego warci. – TEŻ GO KOCHAŁAM! MOCNIEJ NIŻ BYM CHCIAŁA! I TEŻ MAM OCHOTĘ ZNALEŹĆ WINOWAJCĘ, ZEMŚCIĆ SIĘ, ALE TEGO NIE ROBIĘ!
     - Zamknij się! – ryknął Ojciec, znajdując się w moim pobliżu, ale ktoś go zatrzymał. Nie wiedziałam kto, skupiona byłam tylko na tym, żeby dotrzeć do Michelle. Innego wyboru nie miałam, nieważne jak bardzo mocno go poszukiwałam.
     - MICHELLE! JUNIOR POTRZEBUJE MATKI! STRACIŁ OJCA! NIE POZWÓL, ŻEBY STRACIŁ TEŻ MATKĘ! – nie wiem na jak blisko podeszłam, ale coś się stało. Nie z boginią, ale z moim mieczem. Poczułam coś innego, coś dodatkowego i dopiero po chwili udało mi się zrozumieć co to było. Ogień. Płomień, który był mocą Lena, a którą od niego nieumyślnie skopiowałam. Miecz poza tym, że drgał przez moc Ario, teraz jeszcze palił się mocą Lena. Tylko czy to było wystarczające?
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#216PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:42 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Winter-calligraphy.regular

       Krew, wszędzie pełno krwi. Szłam przez wioskę pełną ciał. Dookoła tańczyły płomienie. Gorąco. Czułam jak moje ciało się pali. Nie mogłam się jednak zatrzymać i szłam cały czas przez siebie. Zwierzęta, kobiety, dzieci, wszyscy nie żyli... brutalnie zamordowani.
       Moje ciało ruszało się samowolnie. Nie byłam w stanie nad nim panować, chociaż czy było to w ogóle moje ciało? Nie miałem pojęcia. Doszłam do głównego placu i spostrzegłam białowłosego mężczyznę. Jego ramiona, ręce, nogi, uda, wszystko było przebite mieczami, a przed nim stała czarnowłosa kobieta, której glewia była oparta o jego szyje. Przełknęłam ślinę czując mdłości. Odwróciłam głowę i usłyszałam znajomy rozbryzg krwi. Zaczęłam się trząść. Bałam się... panicznie się bałam. Ten mężczyzna i ta kobieta… Nie mogłam powstrzymać drżenia…
      Zabiłaś go… – usłyszałam głos w swojej głowie. Zabiłaś…
Nieprawda! Zabiłaś… Nieprawda!!! Własnymi rękoma… NIEEEEEEEEEE!!!! Nie kochał cię… Nigdy cię nie kochał… Nieprawda… Należało mu się… Zdrada… Zdrada… PRZESTAŃ!! Byłaś mu oddana… a on…zdrada… zdrada… Nie…. Nie… Opuścił cię… wrócił tylko dla niej…nie kochał… zdrada… Zdrada… Dokładnie… zdrada… należało mu się…. Należało…. Zdrada… Dokładnie… należało… nie kochał… zdrada… Nie kochał… nigdy mnie nie kochał… Zabiłaś… dobrze… należało mu się…
       Sin…
       Ciemność, bezkresna i głucha ciemność, samotność… Cały czas byłam samotna… Kochałam go ale zostałam zdradzona… Nie chciał mnie… Porzucił… Tak bardzo go kochałam… Zabiłam go… Własnymi rękami… Nie… nie…. Nie chcę… Sin… nie chciałam… nie chciałam…
      Łza, pojedyncza łza. Smutek, rozpacz, samotność… Sin…
       - WEŹ SIĘ W GARŚĆ! MAM DOŚĆ TWOJEGO PIEPRZONEGO UŻALANIA SIĘ! – mały świetlisty punkt oświetlał moją drogę. – DO CHOLERY JASNEJ! ZARAZ CI PRZYWALĘ! OBUDŹ SIĘ! – wyciągnęłam rękę w kierunku światła ale zawahałam się… Świat… świat bez niego… bez Sina… nie jest… nie jest wart OCALENIA!! Cofnęłam rękę. Bez niego nie ma sensu… bez niego nic nie ma sensu!
       Nie ma sensu… zniszczenie… sens… Zniszczenie… niech wszystko spłonie!!
       - MICHELLE!
       -NIE! ZOSTAW MNIE! NIE CHCĘ! SIN BYŁ WSZYSTKIM CO MIAŁAM!
       - WIĘC OCAL GO DO CHOLERY! JESTEŚ KURWA BOGINIĄ! ZNISZCZENIE RODZI NOWY POCZĄTEK! ZNISZCZENIE I STWORZENIE! JESTEŚ NIOSĄCĄ ZNISZCZENIE!? JESTEŚ BOGINIĄ ZNISZCZENIA!? DOBRE SOBIE! PRZYPOMNIJ SOBIE KIM JESTEŚ! JESTEŚ MICHELLE! OBUDŹ W SOBIE SWOJĄ PRAWDZIWĄ MOC! ZNISZCZENIE I STWORZENIE! TYM JESTEŚ!
       Zniszczenie… stworzenie… Nie… nie… zniszczenie… zniszczenie…. Stworzenie… Zniszczenie! ZNISZCZENIE!!!! ZAMLICZ! … … …
       - Jestem wysłannikiem z otchłani bytu. Strażnikiem bramy życia. Zwą mnie „niosąca stworzenie”.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 9:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#217PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:46 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Czułam jak wiatr coraz mocniej i bardziej natarczywie krąży wokół mnie. Zimne, nieprzyjemne i ostre ostrza smagały moje ciało i chociaż nie powinny, pozostawiały na nim głębokie szramy. W płucach miałam coraz mniej powietrza i zaczynało mi brakować oddechu, ale nie przestawałam iść dalej. Myślałam tylko o tym, że Lailah i Aldar byli sami pośród wrogich feniksów. Myślałam o Raanie, który ścierał broń z Ojcem i o Sinie, który poświęcił swoje życie motywując się tylko chęcią uratowania nam życie. Nie mogłam się poddać i brnęłam dalej, chociaż zrobiłabym wszystko, żeby nie musieć się z tym zmagać. Niestety musiałam i poczułam naprawdę ogromną ulgę, kiedy wir wokół mnie ustał, a ja opadłam na ziemię, nie mając już ściany, o którą się opierałam, a która utrzymywała moje pochylone ciało.
     Nie pozwoliłam sobie na zbyt długi zastój. Potrzebowałam tylko chwili, ułamka sekundy, w którym mogłam się do niej zbliżyć i skopiować moc. Nie marnowałam okazji i kiedy tylko wrogość na moment ustała błyskawicznie się do niej zbliżyłam i pocałowałam, wiedząc że potem będę musiała dokładnie wysterylizować swoje usta.
     Odsunęłam się najszybciej jak mogłam i dobrze, bo chwilę potem Ojciec znalazł się pomiędzy mną, a boginią zniszczenia, wyzywając wzrokiem do walki. No tak, przecież jego najcenniejszy skarb nie może zostać uszkodzony. Zmarnowałby się TAKI potencjał.
    - Myślisz, że to ci coś da? – spytał uśmiechając się arogancko i przyprawiając mnie o kolejny poziom negatywnych uczuć. O Bogowie, jak ja go nienawidziłam. Całym swoim jestestwem żałowałam, że moja matka uległa takiemu padalcowi. Jakby był o wiele lepszym towarem od najważniejszej osoby w państwie. Wstydziłam się tego za nią. Zniżać się do takiego poziomu…
     - Przekonamy się – rzuciłam, by chwilę potem podnieść miecz i ruszyć na smoka. Nie miałam z nim żadnych szans. Ktokolwiek się łudził, że takie posiadałam, zawiedzie się. On oprócz mocy Michelle, miał jeszcze moc zniszczenia i pełno innych. To nieistotne jak długo ich używał. Był sprytny, miał doświadczenie w walce oraz jej planowaniu… A ja byłam w porównaniu z nim żółtodziobem.
     Bez problemu odepchnął mnie tak mocno, że uderzyłam w drzewo i jęknęłam z bólu. Zsunęłam się po korze i opadłam na ziemię, ale podniosłam się. Ból się zmniejszył dzięki użyciu mocy Lailah, ale nie miałam czasu na całkowite wyleczenie. Ojciec błyskawicznie znalazł się naprzeciwko mnie i zadał cios mieczem. W ostatniej chwili go zatrzymałam, ale byłam w pułapce, pomiędzy nim a drzewem. To Raan odwrócił jego uwagę, atakując z boku. Przywódca smoków zablokował uderzenie, a dzięki temu mogłam odskoczyć z tego miejsca. Widziałam jak mój mąż nieudolnie napierał na Ojca, który wydawał się być w ogóle tym nie poruszony. Każdy kolejny cios mógł się okazać dla Raana tym ostatnim. Byłam tym przerażona. Straciłam już Sina, jego śmierć by mnie zniszczyła. Zyskaliśmy taką przewagę, że Michelle się obudziła i dołączyła do starcia, jednak i jej moc przy tej niszczycielskiej była słaba.
     - Jesteś nikim – warknął najpotężniejszy smok po odrzuceniu czarnowłosego na kilkaset metrów. Serce mi się ścisnęło, kiedy widziałam jak Raan uderza o ziemię niczym piłka rzucona przed siebie z całej siły. To zadziałało na mnie jak płachta na byka. Cały strach, który wstrząsał moją osobę zniknął, ustępując miejsca wściekłości. – Nie jesteś nic warta i tylko twoja moc ma znaczenie – dodał, kierując się do mnie, a ja spuściłam głowę w dół, prostując rękę z mieczem. Nie byłam nic nie warta. – Głupia, naiwna księżniczka, która myśli, że ktokolwiek się nią przejmuje – nie byłam głupia, wiele osób mnie szanowało.
     - Wykorzystałeś moją matkę… – zaczęłam, podnosząc głowę i zaciskając wargi aż do krwi. – Pozbawiłeś mnie domu, pozbawiłeś rodziny. Ściągnąłeś do wioski tylko po to, żebym ci urodziła wnuki – kontynuowałam, mrużąc wściekle oczy. – Wykorzystywałeś Sina i doprowadziłeś do jego śmierci. Grozisz mojej rodzinie… – uniosłam broń i przybrałam pozycję do walki. – Rozniosę cię. Zapamiętaj to, zginiesz z rąk jednego ze swoich dzieł! – krzyknęłam, rzucając się w jego stronę. Zablokował uderzenie, ale nie odepchnął mnie, bo odskoczyłam i znowu na niego skoczyłam. – ”Wszystkie pragnienia to serca krzyk” – zaczęłam śpiewać pieśń. – ”Wszystkie marzenia to wody łyk. Lecz jedna żądza nie daje żyć. Nie mogę jej w sobie skryć. Wyciągam dłonie i złapać chcę. To czego nie mogę mieć.” – wybrałam tylko dwie moce, jeden duet spośród tych, którymi w tej chwili władałam i to na nich się skupiłam. – ”Choć staram się. Choć szukam innej drogi. Me dłonie drżą. Nie chcą się ruszać nogi. Próbowałam wciąż, szukałam inny ślad. Ale mój zapał w końcu zgasł” – zablokowałam miecz Ojca, a sama zamachnęłam się nogą. Skupiłam na stopie moc Ario. Wystarczyło trochę wysiłku w kopniak, żeby przy pomocy zagięcia przestrzenią posłać mężczyznę na dobre kilkanaście metrów w tył i wybić mu broń. On użył w tym czasie mocy Michelle, rozcinając bok, ale w porę uniknęłam poważniejszych ran. – ”Chciałam się poddać, a miecz swój oddać. Lecz czyjeś słowa przebiły mur. Czyjeś oddanie stworzyło nurt. I płynę dalej póki starczy sił. Płynę, nieważne kto ze mnie kpi. Nie jestem śmieciem, nie powstrzymasz mnie” – śpiewałam dalej, czując jak te dwie konkretne moce rosną. Ponownie rzuciłam się na wojownika, przebijając się przez jego tarczę. On bez problemu zniszczył moją broń. Jakby nie była niczym więcej niż zwykłym patykiem. Michelle i Raan zaczęli mi pomagać. Lailah pilnowała, żeby nasze rany nie były zbyt poważne, a Drale atakował z jeszcze innej strony. Każdy z nas robił to niemal jednocześnie, rozpraszając Ojca, który w końcu pozbawił przytomności przynajmniej trójkę z nas. Nie patrzyłam kogo, skupiałam się na swojej pieśni i swojej mocy. Poza moją słyszałam też kogoś innego, ale nie zwracałam na to uwagi. Ważne, że działało, przebijaliśmy się przez obronę mężczyzny, któremu bardzo widocznie się to nie podobało.
     - Nie pokonasz mnie! – krzyknął głośno, uwalniając w całej okazałości moc zniszczenia. Odrzuciła nas wszystkich do tyłu, jeszcze bardziej zmniejszając szeregi walczących. Michelle była jedną z tych, które się utrzymały i wróciły, żeby kontynuować starcie.
     - ”Miecz swój podnoszę, modlitwy wznoszę. Powstaję z prochów, żeby walczyć. Walczę, żeby ich ochronić. Nie stchórzę, twoje imperium zburzę.” – zakończyłam znowu atakując. Powtórzyłam ruch sprzed kilku minut. Kopnęłam go, odsuwając do tyłu. Michelle zaczęła śpiewać swoją pieśń. We dwie robiłyśmy wszystko, żeby go osłabić. Ona zaganiała go w pułapkę swoimi mocami, ja zaginałam przestrzeń, żeby zyskać kontrolę. W końcu się udało. Dwie pieśni, ciągłe ataki i udało mi się go otoczyć ostrzami w taki sposób, że nie był w stanie się ruszyć. Niestety i Michelle w końcu padła, pozostawiając tylko naszą dwójkę na polu walki. – Mówiłam ci – rzuciłam w jego stronę, zbliżając się do klatki zbudowanej z mieczy. – Uważaj z kogo robisz sobie wroga – dodałam, by w końcu wbić sztylet Dorthasa prosto w jego serce. Jaką ulgę poczułam w momencie, w którym w końcu wyzionął ducha. Trwało to jednak chwilę, bo potem zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam. Zabiłam go. Zabiłam człowieka i nawet nie myślałam o tym, że to było niewłaściwe. Stałam się dokładnie taka sama jak on.
     - Adanthir… - Raan ledwo mówił, ale usłyszałam go i spojrzałam w jego kierunku. – Ty krwawisz… - dodał, a ja dopiero wtedy poczułam przeszywający ból w brzuchu. Kiedy tam spojrzałam widziałam ostrze przeszywające mnie na wskroś. Ojciec musiał jeszcze użyć ataku Michelle zanim nie stracił życia, a ja tego nie zauważyłam, będąc skupiona tylko na zemście. Teraz efekty na mnie działały. Miałam zamglony obraz, z kącika ust spływała mi krew i tylko ostrze wbite w mój brzuch utrzymywało mnie w pionie. – Ada…! – mój mąż chyba próbował dotrzeć do mnie, zakazać zasypiania, ale nie mogłam wytrzymać. Straciłam przytomność.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#218PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:49 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Winter-calligraphy.regular

      Udało się jej… – powiedziała.
      - Na to wygląda… - wstałam i ruszyłam w kierunku mojego ukochanego. Zginał przeze mnie… Gdybym tylko wiedziała… gdybym tylko o tym wiedziała… Dlaczego milczał? Dlaczego nic mi nie powiedział… Kiedy umarł czułam jak moje serce powoli pękało na miliony kawałeczków. Był dla mnie całym światem. To dla niego starałam się być silna i twardo stąpać po ziemi. To dla niego godziłam się na wszystko. To dla niego chciałam poświęcić swoje życie…
      Kucnęłam przy Sinie i odwróciłam go na plecy. Położyłam jego głowę na kolanach i odgarnęłam włosy z jego twarzy. Wyglądał tak spokojnie, jakby spał. Uśmiechał się. Zawsze taki był… stawiał szczęście innych ponad swoje. Okłamywał mnie mówiąc, że wszystko jest w porządku. Okłamywał mnie kiedy mówił, że nic go nie boli. Okłamywał mnie gdy mówił, że nie cierpi… Okłamywał mnie ale nadal go kochałam. Kochałam jego dobroć. Jego czyste serce. Kochałam go jaki był. Skrywał w sobie wiele tajemnic, których nie chciał ujawnić, ale poznałam je wszystkie… wszystkie oprócz tej jednej… najważniejszej.
      - Sin – pogłaskałam go po policzku. – Przepraszam, że nie zauważyłam wcześniej… przepraszam, że nie byłam w stanie cię uratować… przepraszam, że przez całe życie cię okłamywałam. Przepraszam, że nie miałam odwagi powiedzieć ci kim naprawdę jestem… Dziękuje ci… dziękuje, że przy mnie byłem, że mnie kochałeś… dziękuje.
      Jesteś gotowa? - zapytała.
      - Zawsze jestem gotowa. – odpowiedziałam pewnie. Zamknęłam oczy i wystawiłam prawą dłoń przed siebie. - Jam jest tą, która stoi na straży bramy życia. Wysłanniczką z otchłani bytu. Na mocy danej mi przez Boga składam w ofierze swoje ciało oraz duszę. Uroczyście przyrzekam. Jam jest tym wszystkim co dobre w wieczystym świecie. Jam jest pogromcom zła na tej wiecznej ziemi. Ty odziany w wielką trójce. Przybądź z wiążącej cię krainy. Strażniku niebios! – oślepiało mnie światło otaczające moje ciało. Wszystko zaraz się skończy… Czym jest to uczucie, które czuje? Strach? Żal? Tęsknota?
      Miłość.
      Miłość…Masz racje…Opiekuj się nim dobrze? Na pewno będzie zagubiony i zrozpaczony. Będzie potrzebował kogoś, kto go wesprze. Bądź dla niego wsparciem i podporą. Jego tarczą oraz mieczem.
      Zostaw to mnie
      Dziękuje…
      Pocałowałam Sina, przekazując mu własne życie.[/i]


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 10:06 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#219PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:51 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Pomimo stanu w jakim się znajdował, Raan i tak podniósł się i ostrożnie zdjął nieprzytomną Adanthir z kolca. Lailah od razu do nich doskoczyła, biorąc się za jej ranę, która była tak groźna na jaką wyglądała. Krew intensywnie z niej wypływała, znacząc glebę czerwienią i wcale nie uspokajając spanikowanego męża księżniczki. Drale czujnie rozglądał się na boki, pilnując aby nikt nawet nie zbliżył się do medyczki. Eril płakała nad martwym ciałem Sina, Ledoc trzymał dłonie na jej ramieniu, starając się pocieszyć, chociaż oglądanie jak dziewczyna, która zajmowała jego myśli płacze nad niespełnioną miłością nie należało do rzeczy, które znajdowały się na jego liście do przeżycia. Ledira natomiast nie opuściła broni i wciąż pilnowała czy aby Ojciec nie wrócił do życia.
     - Powinno wystarczyć. Zabierzmy ją w bezpieczne miejsce. Tam odzyska siły – powiedziała dziewczyna, kończąc leczenie dziury Adanthir. Ta jednak jeszcze się nie budziła. Może regenerowała siły, póki miała na to szansę i nikt nie zawracał jej głowy kolejny starciami. Potrzebowała spokoju i miała zamiar skorzystać z tego, że dali jej taką możliwość.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Wto Kwi 04, 2017 9:55 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#220PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:52 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular


      Przyjemne ciepło ogarnęło mój umysł i ciało. Poczułem się bezpiecznie i nostalgicznie jak w objęciach matki. To było dziwne doznanie, ale na pewno miłe. Jeżeli tak wyglądała śmierć to wcale nie było tak źle jak to sobie wyobrażałem. Nie dryfowałem po otchłani odmętu, otulało mnie jasne światło. Raziło mnie w oczy więc postanowiłem je zamknąć. Powiew wiatru przemknął po mojej twarzy, natychmiast otworzyłem oczy i zorientowałem się, że wcale nie byłem martwy… żyłem… jak?
      Naprzeciwko mnie leżała Michelle, uśmiechała się, co się stało? O co tu chodzi? Podniosłem się i dotknąłem dziewczyny, moje serce zamarło, była kompletnie zimna.
      - Michelle…? – wydukałem prawie bezgłośnie. – Żartujesz prawda…??? Michelle ??? – potrząsnąłem jej ciałem z niedowierzania. Nie. To się nie działo. To niemożliwe… Poczułem gorąc w klatce piersiowej, złapałem się za serce, zabrakło mi tchu, nie mogłem oddychać. Dusiłem się. Zacząłem głośno łapać powietrze.
      Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Lailah kucała obok mnie. Złapałem ją za ramiona i zacząłem potrząsać. – Ratuj ją! Na co czekasz do cholery! – dziewczyna tylko pokręciła głową i odwróciła wzrok a we mnie coś pękło. Opuściłem dłonie bezradnie na ziemie. – To niemożliwe… Powiedz mi, że to nieprawda… BŁAGAM CIĘ!! – nic nie powiedziała, tylko objęła mnie ramionami.
      - Spokojnie… jestem przy tobie… - wyszeptała. Łzy spływały po jej policzkach i kapały na moją szyje. Sam jednak nie uroniłem ani jednej, nie potrafiłem, czułem się całkowicie pusty, moja najbliższa przyjaciółka, najbliższa rodzina umarła… Dlaczego? Jak to możliwe… ona jest niepokonana… nie mogła zginąć z czyjejś ręki… więc jak to się stało.
      - Jak…? – tylko to zdołałem z siebie wydusić. Jedno słowo. Głos mi się łamał.
      - Ona … - przerwała, dlatego odepchnąłem ją od siebie i krzyczałem jej prosto w twarz.
      - Gadaj do cholery! Co tu się stało! Co tu się do jasnej cholery stało! – wściekłość zmieszana z rozpaczą wypływała z moje ciała. Dopiero teraz roniłem łzy, cały drżałem, nie mogłem nad tym zapanować. Chciałem wykrzyczeć coś jeszcze ale nie byłem w stanie, dusiłem się i ledwo łapałem oddech.
      - Sin… Michelle była strażniczką… nie miała jednej mocy ale dwie. Moc zniszczenia i moc stworzenia. Pierwszą dobrze znasz ale druga była ukryta głęboko w niej… życie za życie… - na te słowa zgiąłem się w pół i uderzyłem głową w ziemie. Serce biło mi jak szalone, rozrywało mnie od środka. Jak mogła to zrobić. JAK MOGŁA MI TO ZROBIĆ! To nieuczciwe… to ja powinienem być martwy, to ja … to moja wina… Wbiłem palce w ziemie. Jestem najgorszy… żałosny… CAŁKOWICIE ŻAŁOSNY!
      - Mi…chelle….- ledwo byłem w stanie mówić. Dlaczego nikt jej nie powstrzymał? Dlaczego nikt nie wybił jej z głowy tego idiotycznego pomysłu! Jak mam teraz żyć z wiedzą, że… że zabiłem kobietę, która była we mnie zakochana do szaleństwa…. Kobietę, która była matką mojego dziecka… jak…
      Poczułem jak ktoś mnie łapie za koszule i ciągnie do góry.
      - Drale przestań! – krzyknęła Lailah. Wisiałem teraz kilka centymetrów nad ziemią.
      - Weź się w garść człowieku! Jesteś przywódcą, przestań pokazywać swoim ludziom z tak żałosnej strony! – Lailah złapała go za ramię i wtedy rzucił mną o ziemie. – Ty straciłeś swoją przyjaciółkę a ja kobietę, którą kochałem! Myślisz, że jedyny cierpisz?! Że tobie jedynemu jest ciężko?! – złapał Lailah za ramie i odciągnął na bok. Zauważyłem, że w ręku trzyma jeden z moich sztyletów. Pocałował dziewczynę i wbił ostrze prosto w swoje serce.
      - Dołącz do mnie niebawem… - krew spływała mu z kącika ust.
      - Drale! Dlaczego to zrobiłeś… - powstrzymał ją kiedy próbowała go uleczyć.
      - Kocham cię… Całkowicie zawładnęłaś moim umysłem…Odnajdę cię po drugiej stronie… - Lailah podtrzymywała jego ciało, które powoli opadało na ziemie. – Kocham… - nie zdążył dokończyć, jego oczy zrobiły się ciemne. Medyczka przytulała go mocno, widziałem jak jedna, pojedyncza łza spływa po jej poliku.
      - Idiota… - głaskała jego policzek. – Sin nie idź w jego ślady dobrze? Nie wybaczę ci tego! Mój czas dobiegł końca… żegnaj… - Lailah zniknęła, a ciało Drale uderzyło o ziemie. Próbowałem wstać ale zrobiło mi się słabo, podczołgałem się do ciała Michelle i złapałem ją za rękę.
      - Mam dość… - zamknąłem oczy.


***

      Obudziłem się w swojej komnacie, czułem jak ktoś trzyma mnie za rękę. Nie musiałem otwierać oczu aby wiedzieć kto to, tylko ona potrafi mnie dotykać z taką delikatnością. Eril nigdy mnie nie opuściła, zawsze przy mnie była, nie ważne jak źle bym postąpił, nie ważne czy wszyscy odwróciliby się przeciwko mnie, ona by została. Nie ma osoby na świecie, której bym ufał bardziej niż jej.
      - Sin …? – zapytała widząc jak się przebudzam. Otworzyłem oczy. – Dzięki bogu… Sin… - do jej oczu napłynęły łzy szczęścia. Przy ścianie stał Ledoc uśmiechając się smutno.
      - Nie powinno mnie tu być… - wyszeptałem, zasłoniłem oczy ręka. Chciałem płakać, ale byłem całkowicie wyprany z emocji.
      - Nie mów tak! … Proszę nie mów tak… - złapała mocniej moją dłoń. Tkwiliśmy tak milczeniu, słyszałem śpiew ptaków i niezrozumiałe rozmowy za oknem. Świat ruszył dalej ale dla mnie całkowicie się zatrzymał. Nie miałem już siły aby iść dalej, zostałem całkiem sam… Lailah i Michelle nie żyją, Raan mnie nienawidzi a Adanthir… odejdzie…
      - On nie żyje? – wiedziałem o tym, ale wolałem usłyszeć potwierdzenie.
      - Tak, nie żyje. – „I ja też powinienem być martwy” dodałem w duchu.
      - Ktoś jeszcze zginął ? – zapytałem dość niepewnie. Tak naprawdę nie chciałem znać odpowiedzi na to pytanie, nie zniósł bym więcej cierpienia.
      - Na polu walki nikt. – tym razem odezwał się Ledoc. Te słowa wzbudziły we mnie niepokój, oznaczały tylko jedno, że pomimo pomocy Lailah sporo feniksów straciło życie. Zacisnąłem mocno pięści, czułem jak paznokcie wbijają mi się w skórę, jak tworzą rany, jak spływa z nich krew. Eril cała drżała, gładziła wierzch mojej dłoni kciukiem.
      Dlaczego wszystko tak się skończyło? Dlaczego nie mogłem po prostu zdechnąć? Ja i nikt inny… Jak mam powiedzieć mojemu synowi, że jego mama zginęła przeze mnie? Przez ojca, którego praktycznie nie znał… Ból po stracie matki jest o wiele gorszy niż po stracie ojca… Znienawidzi mnie…
      - Sin jak się czujesz?- usłyszałem głos Lena.
      - Martwy… - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
      - Wybacz, nie byłem w stanie zbytnio pomoc. – jego głos był smutny. – Czuje się jakbym tylko śnił… Ojciec został pokonany, Ario, Drale i Michelle nie żyją a Adanthir została poważnie ranna… Gdybym tylko …
      - Jak to ranna!? – krzyknąłem tak głośno, że Len musiał się speszyć, bo nie powiedział już nic innego. Zerwałem się z miejsca.
      - Dlaczego nikt do cholery nie mówi mi tutaj prawdy!? – Eril się odsunęła zaniepokojona. – Gdzie ona jest!? – krzyknąłem jeszcze głośniej.
      - Spokojnie, nic jej nie jest. – opanowanie w głośnie Ledoc wyprowadzało mnie z równowagi. Podszedłem do niego i złapałem go za koszule.
      - Jak mam być $##$ spokojny!? – krzyczałem mu prosto w twarz. – Nasi ludzi nie żyją do cholery! Moja żona jest martwa! Mój syn został sierotą, a kobieta, którą kocham ponad wszystko jest poważnie ranna! Jak mam być #$@$@# spokojny!! – gdyby Eril nie weszła pomiędzy nasza dwójkę zacząłbym go okładać po twarzy.
      - Sin proszę przestań! – wołała błagalnie więc pomimo mojej złości puściłem Ledoca. Czułem, że wszystko wyrywa mi się spod kontroli… byłem nieobliczalny i sam zaczynałem w siebie wątpić.
      - Gdzie!? – rzuciłem do dziewczyny.
      - W gościnnym… - odpowiedziała drżącym głosem. Ruszyłem do drzwi i kiedy opuściłem pokój trzasnąłem nimi z hukiem. Zobaczyłem Leah i Sae, które pilnują pokoju, w którym leży Adanthir.
      - Panie? – zapytały.
      - Z drogi! – krzyknąłem i na nie. Posłusznie zrobiły mi przejście i wszedłem do środka. Księżniczka leżała na łóżku a obok niej siedział Raan, wcale nie zdziwił go mój widok, miał podkrążone czerwone oczy. Musiał dowiedzieć się o śmierci Michelle. Nic jednak nie powiedział, byłem mu za to wdzięczny. Usiadłem pod ścianą na podłodze i czekałem aż dziewczyna się obudzi. Moje nerwy były w strzępach, zachowywałem się żałośnie, czułem całkowitą rezygnacje, wolałbym być martwy…


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 10:09 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#221PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:57 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Spokój był mi teraz bardzo potrzebny. Nikt nie krzyczał, nikt nie walczył. Byłam tylko ja i absolutna cisza, która aż dzwoniła w uszach. To było więcej niż świetnie uczucie i za nic w świecie nie chciałam z tego uciekać. Nawet dla Raana, nawet dla bliźniąt… dla nikogo. W końcu mogłam odpocząć od ostatnich wydarzeń, zrelaksować się. Może dlatego obudzenie się zajęło mi tyle czasu. Wcale nie chciałam tego robić. Sin nie żył. Do jasnej cholery, on był martwy. Gdybym jeszcze…
     Szeroko otworzyłam oczy, zdając sobie sprawę z tego, co się mogło wydarzyć, kiedy byłam nieprzytomna. W pierwszej chwili widziałam tylko rozmazane plamy, dlatego nie wiedziałam kto tkwił przy moim łóżku, ale kiedy tylko wszystko stało się wyraźniejsze, od razu rzuciłam się w ramiona Raana. Objęłam go mocno za szyję i schowałam twarz w barku, zatrzymując się w takiej pozycji na kilka chwil.
     - Gdybyś i ty zginął… – odezwałam się drżącym głosem, nie przerywając uścisku. – Nie zniosłabym tego… – gdyby i Raan zginął podczas tej okropnej walki, nawet Lailah i Aldar by mi nie pomogli. Wiedziałam, że wpadłabym w depresję.
     Dopiero kiedy się odsunęłam, wyczułam czyjąś obecność, ale osoba, którą dostrzegłam była ostatnią, której oczekiwałam. Zatrzymałam spojrzenie na sylwetce Sina i wpatrywałam się w niego, nie dowierzając temu, że tutaj był.
     - Raan… – zaczęłam, nie przestając wpatrywać się w białowłosego. – Zaczynam tracić zmysły. Widzę ducha… – wydukałam, nawet nie mrugając oczami. Zwariowałam, na pewno. Najwidoczniej morderstwo dokonane z premedytacją miało taki wpływ.
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#222PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:58 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Tkwiłem z Raanem w pokoju, on nie spojrzał na mnie ani razu ale ja wpatrywałem się w niego cały czas. Przypominał mi Eril, która zawsze w ten sposób czekała na moje przebudzenie. Te cztery lata temu nigdy bym nie pomyślał, że to się w skończy w ten sposób, że uczucia Raana względem Michelle wygasną i zastąpią je inne. Byłem głupi myśląc w ten sposób, oddałem mu ją bez najmniejszej walki, a kiedy chciałem odzyskać było już za późno. Jak miałem konkurować z kimś takim jak on? Adanthir wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie opuści Raana. Dlaczego więc cały czas łudzę się, że będzie inaczej?
      Usłyszałem cicho stęknięcie i księżniczka zerwała się z łóżka obejmując swojego męża, przez chwile wydawało mi się, że płacze, ale w jej oczach nie było łez, tylko smutek. Słowa, które wypowiedziała ukuły mnie mocno w serce. Zazdrość paliła mnie od środka.
      - Też wolałbym być duchem… - odpowiedziałem. Nie było mnie stać na nic więcej, odwróciłem od niej wzrok, nie byłem w stanie patrzeć na to jak obejmuje Raana.
      - Niewdzięcznik – wyszydził. Nie patrzyłem na niego ale wiedziałem, że jego wzrok jest pełen nienawiści. – Zabiłeś ją… Zginęła przez ciebie!! – nigdy nie widziałem go w takiej furii. Wstał i podszedł do mnie, złapał za kurtkę i pociągnął do góry. – Nie byłeś jej wart! – krzyknął i uderzył mnie pięścią w brzuch po czym rzucił na ziemie. Nie odpowiedziałem mu tylko wpatrywałem się w niego, moje oczy musiały wyrażać kompletną rozpacz, bo szybko odwrócił wzrok.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 10:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#223PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:58 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Chciałam do niego podbiec, przytulić go, rozpłakać się jak mała dziewczynka, ale nie mogłam. Raan mnie wyprzedził, bynajmniej nie w takim celu, w jakim ja bym się ruszyła. Nie wiedziałam co się działo i jak głupia patrzyłam jak czarnowłosy podchodzi do Sina niczym drapieżnik do swojej zwierzyny. Nie powstrzymałam go przed ciosem, całe ciało miałam sparaliżowane. Bałam się, że jeśli zrobię krok to się okaże, że feniks jednak jest martwy, a cała ta sytuacja była tylko wymysłem mojej chorej wyobraźni. Nawet nie wiem czy to nie byłoby lepsze od bezczynnego wpatrywania się w Raana, okładającego Sina.
     - Przestań! – krzyknęłam w końcu się ruszając i podbiegając do nich. Nie mogłam stanąć pomiędzy dwójką mężczyzn, ale wystarczyło znaleźć się obok, aby zwrócić na siebie ich uwagę. – Dlaczego to zrobiłeś? Co się stało po tym jak straciłam przytomność? Jakim cudem żyjesz? – to ostatnie pytanie skierowałam bezpośrednio do białowłosego i byłabym go objęła, gdyby serce nie waliło mi jak oszalałe na samą myśl o tym, co się mogło potem stać. Co jeśli Raan by mnie zostawił z dzieciakami? Albo co gorsza… bez nich? Co jeśli by się ode mnie odwrócił? Przestał wspierać? I tak miał wątpliwości co do moich uczuć, nawet jeśli wiedziałam, że były prawdziwe. Nie powinnam powodować więcej z nich. Z drugiej strony byłam na niego wściekła za to, że tak potraktował Sina. Podeszłam do niego, złapałam za rękę i pociągnęłam w swoją stronę tak, żeby stanął na nogi. Przywódca nie powinien płaszczyć się przed wojownikiem, nawet jeśli nie był jego podwładnym. A już na pewno nie przed kimś, kto był jego przyjacielem w przeszłości. To moja wina, że tak mocna więź całkowicie zniknęła. Ja ich skłóciłam, nawet jeśli nie zamierzałam.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Wto Kwi 04, 2017 9:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rencia

Rencia

Liczba postów : 449
Join date : 26/03/2017

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#224PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:58 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Desert-queen-personal-use.regular

       Co niby miałem mu powiedzieć? Jak miałem się zachować? Zabiłem nie tylko Lailah ale również Michelle. Czułem się strasznie, byłem emocjonalnym wrakiem, żadne słowa nie zmienią tego co już się stało. Powoli traciłem wszystko na czym mi zależy, a w dodatku zachowywałem się strasznie żałośnie, nie potrafiłem się kontrolować, nie byłem w stanie… Cały czas drżałem.
       Księżniczka podeszła do nas żądając wyjaśnień ale zarówno ja i Raan nie powiedzieliśmy ani słowa. Po co ona to zrobiła… Wolałbym aby to ona tu stała zamiast mnie… Poczułem jak Adanthir łapie mnie za rękę i pomaga wstać, nogi miałem jak z waty, musiałem oprzeć się o ścianę. Chciałem żeby mnie przytuliła, potrzebowałem teraz bliskości, czułości, opieki. Nie poradzę sobie z tym sam…
       Moje ciało samo się ruszyło i objęło ją ramionami, położyłem głowę na jej ramieniu.
       - Ona nie żyje… - wydukałem. – Michelle… ona… - łzy mimowolnie popłynęły po moich policzkach. Nie powiedziałem nic więcej, tłumiłem szloch. Moim ciałem wstrząsały dreszcze. Czekałem na kolejny cios od Raana, czekałem aż mnie odepchnie, zacznie na mnie krzyczeć ale on tego nie zrobił. Położył mi tylko rękę na ramieniu. Spojrzałem na niego i łzy, które miał w oczach. Cierpiał tak samo jak ja, była naszą przyjaciółką, zawsze wyciągała nas z kłopotów… kochała nas.
      - Michelle oddała mi swoje życie… zginęła żebym ja mógł żyć… Zabawne prawda? Chciałem wszystkich uratować a wyszło na to, że doprowadziłem do jeszcze gorszej tragedii… - puściłem Adanthir. – Chciałbym mieć więcej siły… ale nie potrafię… - oparłem się o ścianę. – Co mam powiedzieć swojemu synowi? – zapytałem błagalnie.


Ostatnio zmieniony przez Rencia dnia Wto Kwi 04, 2017 10:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika

Liczba postów : 531
Join date : 08/07/2015

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#225PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 EmptyWto Kwi 04, 2017 9:59 pm

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mr-de-haviland.regular

Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Mi885WV

     Pomimo obecności Raana, odwzajemniłam uścisk Sina. Czułam się okropnie widząc go w takim stanie. Zawsze twardy, zawsze pewny siebie, zawsze nieugięty, a teraz? Wyglądał jak zupełnie inna osoba, obca, słaba i miał do tego prawo. Nie winiłam go za to, a samą siebie. To ode mnie wszystko się zaczęło. Gdybym się nie pojawiła, każde z nich dalej funkcjonowałoby w taki sposób jak wcześniej. Michelle z Sinem i co najważniejsze żywa. Raan z nimi jako przyjaciel, a nie wróg. Lailah żywa i poprawiająca im nastrój poprzez z pozoru idiotyczne zachowanie. Gdybym się nie pojawiła, białowłosy nie odszedłby do feniksów, a wszystko, co było tego konsekwencją nie miałoby miejsca. To ja byłam tutaj pierwszym przewróconym klockiem domina.
     - Tak mi przykro… – powiedziałam jeszcze bardziej go do siebie przytulając, a on zaraz potem się odsunął. – Nic mu nie powiesz – rzuciłam po chwili namysłu. Może Junior był jego synem, ale nie znał go zbyt dobrze. – Ja to zrobię – mnie dosyć często widywał, kiedy bawił się z bliźniętami. Raana może nawet częściej. Będzie o wiele lepiej, jeśli dowie się o śmierci matki od osoby, której ufał tak samo jak kobiecie, która go urodziła i wychowywała. Poza tym nie podejrzewałam, żeby Sin w takim stanie mógł to przekazać w... spokojny sposób? Nawet nie wiem czy tak to można było nazwać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty
#226PisanieTemat: Re: Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]   Symbols [romans, fantasy, sceny 18+] - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 
Symbols [romans, fantasy, sceny 18+]
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 25Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 17 ... 25  Next
 Similar topics
-
» Bloodstained [fantasy, romans, akcja]
» simple desire ⟨ fantasy | BL | 2os | BN ⟩
» Uśpiona magia (fantasy, romans, akcja, 2os, b.n.)
» hello, my sponsor | 2os. | b.n. | romans | BL
» elected < 2 os, romans, dramat >

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Escriptors :: Opowiadania grupowe :: Dwuosobowe-
Skocz do: