Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

No, tak to on może mnie całować! Co prawda całuje, ale zdarza się, że bywa inaczej. Poza tym, jak robi to delikatnie to... no wiadomo, rozpierdala mnie to.
- Dziś... Chyba nic. Pasuje mi tylko zawieźć obrazy do galerii. Mówiłem ci, że sprzedaż tak dobrze poszła, nie? Cieszę się, chociaż odnoszę dziwne wrażenie, że to dzięki tobie. Wiesz, całe to zainteresowanie moją osobą. - powiedziałem, przyglądając się przez chwilę swojej kanapce. No bo właśnie, wolałbym nie być odbierany jako taki, który cokolwiek buduje na tym, że ma znanego faceta.

Kashiro


- A przestaaań - powiedziałem z uśmiechem i złapałem go za brodę, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem czule. - Ja muszę jechać do wydawnictwa na chwilę. a potem Michael przyjdzie, ale jak pójdzie to jestem cały twój - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
Ogólnie jestem cały jego, le jak załatwię obie te sprawy to będzie dobrze. - Chociaż nie. Jeszcze wieczorem pójdę na godzinkę na siłownię - powiedziałem, śmiejąc się cicho. Podciągnąłem koszulkę i spojrzałem na swój kaloryfer, uśmiechnąłem się do niego i opuściłem ją. Tak. Dla Keia trzeba mieć piękne ciało.

Odwzajemniłem ten ładny pocałunek Kashiego i skoro powiedział, żebym przestał nie poruszałem więcej tego tematu.
- Ok, więc zrobimy tak, że ja pojadę wtedy, kiedy Michael będzie u ciebie. - powiedziałem, uśmiechając się lekko. No, niekoniecznie chcę się z nim widzieć. Tak po prostu, po co mi to?
- A mogę iść z tobą? - zapytałem, kiedy powiedział o siłowni. Mówiłem, że wezmę się za siebie, bo masy mięśniowej aż takiej, jak Kashiro nie mam. Kiedy podniósł koszulkę ruszyłem się z miejsca i z uśmiechem na twarzy, przysunąłem się do niego. Położyłem dłonie na klatce piersiowej swojego faceta i popchnąłem, żeby się położył, a sam usiadłem mu okrakiem na udach. Pociągnąłem mu koszulkę, pochyliłem się i przejechałem językiem po jego mięśniach. Ammm... no. Co ja poradzę, że lubię?

Kashiro

Kiedy zapytał, czy może iść ze mną, pokiwałem głową.
- Jasne - powiedziałem z szerokim uśmiechem, a chwilę później wylądowałem na materacu, a Kei nade mną. Kiedy przejechał mi językiem po brzuchu - odchyliłem głowę i z szerokim uśmiechem, głośno wypuściłem powietrze.
Podniosłem rękę i położyłem ją na jego pośladku, ażeby chwilę później drugą ręką przyciągnąć mu głowę do swojej i pocałować go mocno. No i jest super.

No i super, popatrzę sobie na mojego Kashiego, kiedy ćwiczy! To znaczy... sam będę ćwiczył, oczywiście, wiadomo.
Uśmiechnąłem się sam do siebie, kiedy poczułem jego dłoń na swoim pośladku, a kiedy przyciągnął moją głowę do swojej, podciągnąłem się trochę wyżej i teraz zdecydowanie byłem w lepszym miejscu. Odwzajemniłem od razu jego pocałunek z dużym zaangażowaniem i otarłem się o niego. Potem raz jeszcze i okazało się, że tego już mogłem nie robić. Ten pieprzony kolczyk, no... Syknąłem cicho i podniosłem się trochę na rękach. Niby mogłem spać bez koszulki, ale to byłoby jeszcze gorsze. Chyba. W sutku wcześniej kolczyka nie miałem, więc uznam, że nie wiedziałem, co robić.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko, kiedy się o mnie otarł, jednak kiedy sie podniósł i syknął, uniosłem brew.
- Co ci? - zapytałem, patrząc na jego klatkę piersiową. Serio tego wcześniej nie zauważyłem?
Podniosłem się do siadu i ściągnąłem koszulkę z Keia.
- Serio? - zapytałem, uniosłem brew i zaśmiałem się głośno, co z czasem przerodziło się w prawdziwy śmiech. - To urocze! - powiedziałem, pocałowałem go czule i jeszcze raz popatrzyłem na jego klatkę piersiową.
- Kiedy ty sobie to zrobiłeś? - zapytałem, przyglądając się mu.

- Nic, brzuch mnie boli. - odpowiedziałem, co wcale nie poskutkowało, bo Kashiro jak zwykle musiał zrobić to, co chciał. Podniósł się do siadu, więc ja też usiadłem, a kiedy zdjął mi koszulkę zacisnąłem powieki i odchrząknąłem. Urocze? Więc mu się podoba? Chociaż trochę? Odwzajemniłem jego pocałunek, a potem z lekka zażenowany podrapałem się po karku.
- Wczoraj. Nie chciałem, żebyś go jeszcze widział, no ale... No wiesz. - zaśmiałem się głupio.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko kiedy prawie, że się zarumienił.To urocze.
- Ale czemu? To jest zajebiste - powiedziałem, szczerząc się, po czym złapałem złapałem jego dłoń i splotłem nam palce, następnie ciągnąć nas na dół. Pocałowałem go ładnie w usta, potem w policzek, zjechałem na szyję i na obojczyk, a następnie przewróciłem nas na drugą stronę, żebym to ja był nad Keiem.
Pocałowałem go ładnie w klatkę piersiową, po czym przeszedłem na sutek z kolczykiem, który dosłownie delikatnie, praktycznie w ogóle go nie dotykając, podrażniłem go lekko. No co? Nową zabawkę ma, też chcę coś z tego mieć!

- Bo w sumie... bardziej zależało mi na tym, żeby tobie się podobał. - zaśmiałem się, już patrząc na Kashiro. Kiedy się położyliśmy zaczął mnie całować, a potem - co nie jest żadną nowością - wylądowałem na dole. Wsunąłem palce między jego włosy i gdy pocałował mnie w klatkę piersiową przygryzłem dolną wargę, domyślając się, co zaraz nastąpi. Wiele się nie pomyliłem, ale nie spodziewałem się, że dotknie go tak delikatnie. Zacisnąłem lekko palce na jego włosach i wypchnąłem biodra nieco do góry. Ot tak, chciałem się wygodniej ułożyć.
- Od kiedy wyciągnąłem kolczyki z wargi jakoś nie myślałem o tym, żeby robić w innym miejscu. Ale teraz rozważam takie... trochę inne niż sutek. - uśmiechnąłem się.

Kashiro

Zaśmiałem się cicho, tym razem nieco mocniej pieszcząc sutek Keia i przy okazji jego kolczyk.
- Szkoda, że je powyciągałeś - powiedziałem i zjechałem ustami nieco niżej i niżej, aż nie dojechałem do linii jego bokserek, które zresztą zaraz ściągnąłem, uśmiechając się. - Były seksowne - rzuciłem, biorąc w rękę jego penisa. No, którego zaraz zresztą zacząłem męczyć. No i co? No i jest dobrze, przecież.

Westchnąłem cicho, kiedy poczułem język Kashiego na swoim sutku. Zobaczymy jak będzie, może za jakiś czas zrobię drugi? Zmarszczyłem brwi, gdy powiedział, że szkoda, że je powyciągałem. Szkoda? Sam nie wiem czy tak to odbieram. Albo odbierałem, bo wtedy szkoda mi nie było, a później zapomniałem o tym, że mógłbym je włożyć.
Uśmiechnąłem się, kiedy zjeżdżał ustami niżej, a potem gdy zdjął mi bokserki odchrząknąłem cicho.
- Teraz już nie jestem tak seksowny jak z nimi? - zapytałem z uśmiechem. Pociągnąłem go lekko za włosy tak, żeby przysunął się bliżej.
- Chodź tu. - szepnąłem, gdy wziął mojego penisa do ręki. Taaak, teraz to mi jego ust potrzeba, jak zawsze.

Kashiro

Uśmiechąłem się lekko, kiedy ten zapytał się, czy teraz już nie jest seksowny.
- Tak - odpowiedziałem, zaśmiałem się i kiedy pociągnął mnie za włosy - pocałowałem go mocniej. - No żartuję. Dalej jesteś cudowny, wspaniały, meeega seksowny i wystarczy cię dotknąć, żeby ci stał - powiedziałem, pokazując sugestywnie na jego penisa. No co?
Zawsze tak miał!
Podniosłem się na przedramieniu i zacząłem całować mocno Keia, bawiąc się jego wargami - przegryzałem je, ssałem i lizałem, a z czasem zająłem się także jego językiem, kiedy to ręka zjechała do jego kroku i zaczęła pieścić to, co tam było. Haa... Jak ja mam dobrze.

- Dobra, dobra, nie komplementuj mnie tak. - rzuciłem ze śmiechem. Mega seksowny? Nie wiem, czy z tym się zgodzę. - Nie. Zawsze wystarczyło, że ty mnie dotknąłeś, a już mi stał. Z innymi nie zawsze to działało. Wiesz, koleś czeka aż go w końcu zerżnę, a mi nie chce stanąć. Porażka. - zaśmiałem się, a kiedy zaczął mnie całować całkowicie się temu oddałem. Uniosłem nieco biodra, jednak po chwili ułożyłem się tak, jak wcześniej. Cholera, jakiego ja mam zajebistego faceta! W tej chwili mógłbym wymienić grono osób, które mi zazdroszczą. Ha!

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko.
- To dobrze, że tylko ja tak na ciebie działam - szepnąłem cicho, odsuwając się na moment, jednak ręką dalej robiłem to, co robiłem.
Wróciłem do całowania go, a gdy przyśpieszyłem ręką - drugą przejechałem po jego klatce piersiowej i zacząłem bawić się jego sutkiem. Tym drugim, nie tym, w którym był kolczyk.
Swoją drogą... Chcę też mieć kilka. Ale to może z czasem, a przede wszystkim muszę zrobić sobie tatuaż.
Znowu przyśpieszyłem ruchy ręką, a potem zjechałem ustami od tych jego na szyję, na której zrobiłem mu kolejną malinkę do kolekcji. Potem następne dwie. Potem na sutek z kolczykiem, którym to zacząłem się bawić.

- Pomijając fakt, że czasem w ten sposób się kompromitowałem... to tak, dobrze, że tylko ty tak na mnie działasz. - przyznałem swojemu facetowi rację. Westchnąłem przeciągle, kiedy przyspieszył ruchy dłoni i zacisnąłem palce prawej dłoni na kołdrze.
- Kurwa...Kashi, cholera... - wyjęczałem, wyginając ciało w delikatny łuk. Położyłem się wygodnie i całkowicie oddałem jego dotykowi. Momentalnie odwzajemniłem pocałunek Kashiro, a kiedy zaczął męczyć mój zakolczykowany sutek, głośno wciągnąłem powietrze ustami, a potem wsunalem palce lewej dłoni między jego włosy. Tak Kashi, tak możesz mi robić... Już się nie sprzeciwiam, jak lata temu.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko, a po chwili moje usta zjechały na jego penisa. Pierw tylko gładziłem językiem jego czubek, a dopiero z czasem wziąłem go całego do ust - zahaczając o niego kilkukrotnie zębami, a od spodu pieszcząc go językiem. No i te jego jęki. Tak. To najcudowniejsze, co istnieje.
Podniosłem na niego wzrok i patrząc sobie na niego jeździłem dłońmi od jego ud, przez biodra, brzuch i do klatki piersiowej i z powrotem.
Tak. Uwielbiam jego i jego ciało. Nie istnieje nic lepszego, nic cudowniejszego. Nic innego, po prostu. Hah. Jak dobrze, że go mam.

O nie, nie, Kashi tego to nie rób... Przecież ja w taki sposób... Wsunąłem palce między jego włosy i przygryzłem dolną wargę skupiając się tylko na przyjemności, jaką sprawiał mi Kashi.
Dopiero po chwili podparłem się na przedramionach, które ułożyłem trochę za plecami i spojrzałem na swojego faceta, który patrzył na mnie. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały nie odwróciłem wzroku a otworzyłem nieco usta i nie powstrzymywałem westchnień. Bo się nie dało... Chyba nikogo by to nie zdziwiło - Kashiro z moim penisem w ustach to jeden z najbardziej podniecających widoków... jeśli nie najbardziej podniecajacy. W końcu, wciąż patrząc w jego oczy, zacisnąłem dłonie w pięści i...
- Kashi... - jęknąłem, co mniej więcej miało znaczyć tyle, że zaraz się spuszczę.

kashiro


Uśmiechnąłem się samymi oczami, kiedy Kei spojrzał na mnie i patrzył, wzdychając. Niech patrzy, tylko bardziej się podnieca i jeszcze bardziej mu się to podoba. Mi zresztą też.
Przyśpieszyłem znowu ruchy swojej głowy, a jedną rękę położyłem na jego jądra, które to zacząłem pieścić i drażnić, co jakiś czas za nie ciągnąć.
Uwielbiam te jego reakcje, serio. to jak odchyla głowę, jak jego włosy spadają w dół i leżą na materacu, to jak wzdycha i otwiera szeroko usta. To, jak uśmiecha się i nic nie musi mówić, a ja wiem, że jest mu dobrze. Tak. Zdecydowanie go kocham.

Patrzyłem na niego, jednak ledwo powstrzymywałem się przed tym, żeby się nie położyć. Było mi tak dobrze, że ciężko było mi się utrzymać na rękach. Tym bardziej, kiedy do tego wszystkiego zaczął pieścić moje jadra. Ja pierdole. Za dobrze. W chuj za dobrze. To znaczy, ja mam wrażenie że przy nim jest mi z każdą chwilą coraz lepiej, za każdym razem. Dlatego też nie potrzebowałem długiej chwili, a doszedłem mu w ustach, wcześniej opadając na materach i wypychając biodra. Tsa... chyba powinienem przestać zachowywać się, jakbym swój pierwszy raz przeżywał i ograniczył jęki. Podniosłem rękę i przyłożyłem przedramię do czoła.

Kashiro

Kiedy doszedł mi w ustach, spojrzałem ostatni raz na jego wygięte ciało i wyciągnąłem jego penisa, puszczając też i jego jądra. Podniosłem się do góry, przełknąłem to, co miałem w ustach i pocałowałem go ładnie, uśmiechając się lekko.
- Cudownie - szepnąłem, znowu zniżyłem się i cmoknąłem go, a po chwili usiadłem na materacu, oparłem się plecami o zagłówek i sięgnąłem po papierosy, żeby potem odpalić jednego i zaciągnąć się nim mocno.
Zagryzłem wargę i wypuściłem dym, sięgając po kawę. Już zimną, co prawda, ale no.

Momentalnie odwzajemniłem pocałunek Kashiego, a potem, kiedy się oparł i odpalił papierosa poleżałem chwilę na plecach z zamkniętymi oczami. Potem przekręciłem się na bok i położyłem tuż przy nim.
- Nie uważasz, że mam z tobą za dobrze? - zapytałem, powoli sunąc palcem wskazującym po jego brzuchu, a potem torsie. Rzeczywiście, mam z nim cholernie dobrze, ale z drugiej strony nie mogę mu tego cały czas powtarzać, bo w samozachwyt mi popadnie, albo coś. Położyłem głowę na jego brzuchu, objąłem go i zamknąłem oczy. Tak dooobrze.

Kashiro


Uśmiechnąłem się miękko i pogłaskałem go ładnie po pleckach.
- Oj nie... - powiedziałem, patrząc na niego. Uśmiechnąłem się nieco szerzej i złapałem go za tyłek, ścisnąłem i zaśmiałem się.
- Ja Ciebie po prostu kocham, więc chcę, żebyś miał jak najlepiej, księżniczko - rzuciłem, zaśmiałem się i pogłaskałem go po tych jego fioletowych kłakach.
Strzepnąłem papierosa i spojrzałem na Keia, po czym znowu zaciągnąłem się i zgasiłem go o popielniczkę.

Przygryzłem dolną wargę i uśmiechnąłem się lekko, gdy złapał mnie za tyłek.
- Księżniczka, tsaa? Ja się cieszę, że ty lasek nie lubisz... Chociaż pewnie większość twoich fanek wyobraża sobie, jak w romantycznej scenerii uprawiasz z nimi seks będąc przy tym cholernie czuły... - udał rozmarzony ton, po czym podniósł wzrok na twarz Kashiro. - A wolałbym, żebyś żadnej nie wkładał. Nic. - uprzedziłem, jakby to nie było oczywiste.

Kashiro

Zaśmiałem się głośno.
- No przecież nie mam dziewczyny - powiedziałem i zasmiałem się. - Gdybym chciał to nie sypiałbym z samymi chłopakami - powiedziałem i uśmiechnąłem się, cmoknąłem go w czoło i wstałem, bo ktoś zadzwonił dzwonkiem.
Założyłem spodnie dresowe i zszedłem na dół, a gdy spojrzałem na listonosza, ten uśmiechnął się i podał mi listy.
Przeczytałem większość... Tak tylko po kopertach. Ale otworzyc to otworzyłem je dopiero przy Keiu. I przy jednym zatrzymałem się nieco dłużej.
- Musimy dzisiaj iść na zakupy - powiedziałem z uśmiechem i podałem Keiowi zaproszenie na bankiet z osobą towarzyszącą. Czyli ten idzie ze mną. - Po garnitur - dodałem, uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem go do siebie.

Wiem, że nie ma dziewczyny, wiem. Jeszcze tego by cholera brakowało... Laski przy jego boku. Już wystarczy, że tyle facetów pieprzył. Chociaż, to jestem w stanie wybaczyć, bo jakby nie patrzeć sam nie byłem lepszy.
Kiedy Kashiro poszedł otworzyć drzwi, wstałem z łóżka i założyłem bokserki. Usiadłem na brzegu łóżka, a kiedy mój facet wróci uśmiechnąłem się lekko i z wyczekiwaniem patrzyłem na niego. No i się doczekałem! Podał mi zaproszenie, które szybko "przeleciałem" wzrokiem.
- Świetnie. - rzuciłem z szerokim uśmiechem. Pierwszy raz od jakiegoś czasu miałem ochotę gdzieś wyjść i wcale się do tego zmuszać nie musiałem. Wtuliłem się w Kashiro i chwilę go przy sobie przytrzymałem. - Dziś nie będę pił. - zapewniłem z lekkim uśmiechem.