Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kashiro

Opatuliłem mocniej mojego chłopaka, kiedy ten też ciaśniej objął się moimi ramionami. Cmoknąłem go w ten jego fioletowy łepek, a kiedy zaczął mówić o kolacji przy księżycu, zaśmiałem się.
- No widzisz. Całe szczęście masz najlepszego faceta na ziemi, który zrobi dla ciebie wszystko - uśmiechnąłem się lekko, sięgnąłem jedną ręką po pizzę, jednak kiedy wyciągnąłem rękę, znowu musiałem opatulić Keia kocem, nie?
No. więc wziąłem kawałek i jadłem sobie go, uśmiechając się lekko.
Przez moment przyjrzałem się swojej obrączce, a gdy skończyłem jedzenie, sięgnąłem po palce Keia i splotłem nam palce tak, żeby obrączki się stykały i żeby mogły być razem. No. jak my prawie!

- Właśnie, na szczęście mam ciebie. - powiedziałem, jednocześnie będąc wdzięcznym za to, że tak pilnuje, żebym był przykryty. Teraz mi ciepło, miło i w ogóle. Pozwoliłem Kashiemu w spokoju zjeść, a sam patrzyłem sobie w niebo i myślałem... o niczym konkretnym. Kiedy złapał mnie za rękę, uśmiechnąłem się i podniosłem nasze dłonie, żeby pocałować mojego faceta w wierzch jego dłoni. Dopiero po chwili osunąłem się na koc i wciąż trzymając głowę między nogami Kashiro, położyłem głowę na jego udzie.
- Mogę... tak sobie chwilę poleżeć? - zapytałem, bardziej stwierdzając, niż czekając na odpowiedź, bo tak czy inaczej już i tak się położyłem. Wtuliłem się w jego udo i zamknąłem oczy, niemalże od razu czując, że odpływam. Ojej?

Kashiro

W pewnym momencie Kei zsunął się ze mnie, kładąc głowę na moje udo. Momentalnie sięgnąłem po drugi koc i przykryłem go ładnie na nogi. Żeby też był tam przykryty, bo mi maleństwo zamarznie. I będzie problem.
- Pewnie - powiedziałem i położyłem dloń na jego głowie, po czym zacząłem mu masować głowę na przemian z zabawą jego włosami i drapaniem mu skóry głowy.
Zjadłem znowu kawałek pizzy i uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc na mojego ukochanego. co ja bym zrobił bez niego, co?

Mimowolnie uśmiechnąłem się szeroko, kiedy Kashi przykrył mi nogi. Przecież nie musi, no... I tak mi ciepło, od jego ciała
Kiedy zaczął bawić się moimi włosami i przy okazji masować skórę głowy, zamruczałem zadowolony i podniosłem rękę z myślą o tym, że dosięgnę jego policzka, jednak zwiatpiłem i znowu położyłem dłoń na jego udzie. Ziewnąłem jeszcze, po czym zamknąłem oczy. Nie chciałem spać, ale to wszystko, co się działo wokół było zbyt przyjemne i po chwili, dosłownie, zasnąłem wtulony w udo Kashiego.

Kashiro

Przez moment po prostu tak siedziałem. Jednak w pewnym momencie Kei się nie odzywał, więc spojrzałem na niego, zabierając mu włosy, a ten okazało się, że śpi. Uśmiechnąłem się lekko i podniosłem go na siebie, żeby całkowicie na mnie leżał.
- Śpij, kochanie. Śpij. - szepnąłem cicho i przykryłem nas obu dwoma kocami, żeby chwilę później dalej móc głaskać po głowie Keia i uśmiechając się tak szeroko jak tylko mogłem. Znowu prawie to spierdoliłem, nie?
Ale za bardzo go kocham, żeby to się zjebało. Po prostu za bardzo, no. Zaśmiałem się cicho do własnych myśli, podłożyłem sobie drugą rękę pod głowę, przytuliłem go mocno do siebie, całowałem w głowę i zasnąłem sam. To był.. ciężki dzień.

Przebudziłem się i dopiero wtedy tak naprawę uświadomiłem sobie, że udało mi się wcześniej zasnąć. Powoli otworzyłem oczy, a widząc pod sobą twarz Kashiego uśmiechnąłem się delikatnie i pogładziłem go po policzku. Leżałem na nim, ale było mi wygodnie. I ciepło. Po prostu... idealnie. Zsunąłem się z niego i położyłem zaraz obok, wtulając w bok. Spojrzałem w niebo i chwilę po prostu patrzyłem na gwiazdy. Wychodzi na to, że niedługo pospałem, bo jeszcze słońce nie zaczynało wschodzić. Przysunąłem usta do jego ucha, które lekko musnąłem.
- Kochanie... - szepnąłem, jednak stwierdziłem, że nie będę go budził, jeśli to nie zadziała. Chciałem tylko zapytać czy zostajemy czy chciałby pojechać do domu. Mi było dobrze, wyjątkowo dobrze. Przytuliłem się do niego mocniej.

Kashiro

Przez sen coś mnie dotknęło, wiec podniosłem głowe do góry i o dziwno - nie przywaliłem swoim czołem o to, należące do Keia.
Spojrzałem na bok, bo tam też czułem jego ciało i przejechałem dłonią po swojej twarzy.
- Tak? - zapytałem zaspanym głosem i przeniosłem się na bok, żeby ładnie przytulić Keia do siebie. Było mi ciepło i bardzo miło, mimo, że spaliśmy w ubraniach i na zimnych kafelkach. Naprawdę.
Westchnąłem cicho i pocałowałem go w głowę, uśmiechając się. W sumie to... Zastanawiam się, czy nie zostawić tutaj tego wszystkiego, zabrać tylko Keia i pojechać do domu, tym bardziej, że w sumie jeszcze nawet nie świeci słońce, co jest dość dziwne, skoro przyjechaliśmy tutaj koło pierwszej.

- Nie chciałem cię budzić... Jedziemy do domu czy zostajemy? - zapytałem cicho, wsuwając dłoń pod jego bluzę i koszulkę. Z jednej strony nie chciało mi się ruszać, poza tym trafiła nam się piękna noc, a z drugiej w naszym łóżku też jest dobrze. Wszystko zależy od Kashiego, bo jeśli on będzie wolał to pojedziemy. Podparłem się na łokciu i cmoknąłem go w policzek, a potem w usta, przedłużając nieco pocałunek. Mam nadzieję, że to nie jest tak, że jest milutko, a potem nagle się coś spierdoli. Po raz kolejny.

Kashiro

- Możemy jechać, bo zimno - powiedziałem z uśmiechem i zabrałem dwa koce, trzecim sie nie przejmując. Złapałem Kei za rękę i wyciągnąłem go z dachu, wcześniej okrywając kocem. Zamknąłem za nami drzwi, potem te od galerii i wsiadłem do samochodu, a gdy zrobił to też i Kei, uśmiechnąłem się lekko, patrząc na to wszystko.
Zaraz odjechaliśmy, a w domu znaleźliśmy się po dziesięciu minutach, dosłownie. Teraz drogi są puste, nawet w centrum Tokio.
Dojechaliśmy i tam też wyszedłem z Keiem z samochodu, a potem prosto do domu i do naszej sypialni.
Usiadłem na łóżku, ściągnąłem z siebie spodnie, bluzę, koszulkę, po czym władowałem się do łóżka, czekając na Keia, aż zrobi to samo.

Skinąłem lekko, kiedy powiedział, że możemy jechać, bo jest zimno. Mi nie było, ale to pewnie tylko dlatego, że Kashiro o to zadbał, a poza tym podkradałem mu ciepełko. Wstałem i grzecznie ruszyłem z miejsca, obejmując swojego faceta jedną ręką w pasie. Poszliśmy do samochodu, a potem odjechaliśmy i wyjątkowo szybko byliśmy pod domem. Zdecydowanie, dobra pora na poruszanie się ulicami miasta.
Weszliśmy do domu, zamknąłem za nami drzwi, potem poszedłem za Kashim do naszej sypialni. Rozebrałem się do bielizny, zgasiłem jeszcze światło, po czym podszedłem do łóżka i wpakowałem się pod kołdrę. Od razu przylgnąłem do Kashiego.
- Cieplej, kotku? - zapytałem cicho i pocałowałem go w ramię.

Kashiro

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy Kei wpakował się do mnie. Przytuliłem się od razu do niego i pocałowałem go w głowę.
- Tak - powiedziałem i wpakowałem głowę na jego klatkę. Objąłem go ręką poniżej niej, a nogę wpakowałem na jego biodro. Uśmiechnąłem się delikatnie i wsłuchując się w jego bicie serca po prostu tak obie leżałem.
- Pamiętasz jak byliśmy pierwszy raz u twoich rodziców i mówiliśmy o wyjeździe do Anglii, czy do Francji? - zapytałem, uśmiechając się lekko. - Chętnie bym to zrobił - dodałem, patrząc na ścianę przed moją głową. No bo to polega na tym, że teraz w sumie jest to bardziej realne, nie?

Zamknąłem zadowolony oczy, kiedy Kashi się do mnie przytulił i położyłem dłoń na jego plecach.
- Pamiętam. - przytaknąłem, gdy zadał mi pytanie i zacząłem go delikatnie gładzić po plecach. - Więc co nam stoi na przeszkodzie? Załatwimy wszystko i wyjedziemy, chociaż na tydzień. - powiedziałem, mimowolnie się uśmiechając. Bo sama myśl o wspólnym wyjeździe sprawiała, że miałem ochotę szczerzyć się jak głupi. Żeby to jeszcze się udało, a będzie dobrze. Chociaż, dlaczego miałoby się nie udać?

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy to zaproponował. tak. Teraz wydaje się to być takie realne.
- Pojedziemy - powiedziałem z uśmiechem tak szerokim, jaki tylko byłem w stanie, po czym przymknąłem oczy, nie bardzo wiedząc, kiedy.
Kiedy rano się obudziłem - Kei jeszcze spał. Podniosłem się do góry i przetarłem zmęczony oczy, zdając sobie sprawę, że jest już pierwsza. Przyjechaliśmy do domu około piątej, pewnie poszliśmy spać w pół do szóstej to ja się w ogóle nie dziwię.
Zabrałem telefon i zszedłem na dół. Tam na laptopie próbowałem znaleźć numer naszej kawiarni. A gdy udało mi się to zrobić - zadzwoniłem tam i zamówiłem dla nas po dwie kanapki z kurczakiem, pomidorem, serem i sałatą. Potem domówiłem też i dwie kanapki z serem feta. Obiecano dowieść mi je w piętnaście minut, a jak nie zdążą to cała paczka gratis.
W tym samym czasie włączyłem ekspres do kawy, usiadłem, wziąłem papierosy i puszczałem sobie muzykę. Jak mi dobrze.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy Kashi powiedział, że pojedziemy. Bo pojedziemy, już ja tego dopilnuję - będę go męczył i dręczył, żeby rzeczywiście nam się to udało. Poleżałem tak chwilę, rozmyślając nad tym, jak to będzie, a potem zerknąłem na twarz swojego faceta, który jak się okazało spał. Uśmiechnąłem się lekko, po czym pocałowałem go w czoło i przykryłem nas bardziej kołdrą. Sam zamknąłem oczy i pozwoliłem sobie na sen.

Nie wiem nawet o której godzinie się obudziłem, ale to pewnie przez to, że zaczęło mi brakować ciepełka obok. Przejechałem otwartą dłonią po twarzy i podniosłem się do siadu tylko po to, żeby po chwili znowu się położyć. Nie wstaję. Zostaję tutaj do wieczora, tylko niech Kashiro wróci i leży ze mną, bo z nim jest lepiej. Naciągnąłem kołdrę na głowę i zacisnąłem powieki. Spać.

Kashiro


Kiedy dowieźli mi jedzenie - odebrałem, zapłaciłem, bo oczywiście zdążyli i zabrałem dwie kawy. Polazłem z tym wszystkim na górę, a widząc Keia schowanego pod kołdrą - uśmiechnąłem się lekko.
Położyłem tackę na stoliku nocnym, po czym wlazłem pod kodłrę i pocałowałem Keia w policzek.
- Dzień dobry, skarbie - powiedziałem z uśmiechem i przytuliłem się do niego. - Wstawaj, leniu - rzuciłem i ściągnąłem z jego głowy kołdrę, przytulając go mocno.

Spać mi się nie chciało, chociaż najchętniej pospałbym jeszcze ze dwie godzinki. W każdym razie, ruszać się nie miałem zamiaru, bo skoro nie mam spać to chociaż poleżę.
W pewnym momencie do pokoju wszedł Kashi, co udało mi się zarejestrować - bo kto niby inny? Mimo wszystko nie wystawiłem głowy spod kołdry, bo przecież ja śpię. No i byłoby okej, ale ten głupek pod kołdrę mi wszedł i wszystko się wydało.
- Czy taki dobry to nie wiem, chcę jeszcze spać. - mruknąłem, a kiedy mnie przytulił, położyłem mu dłonie na torsie, a potem po prostu unieruchomiłem jego ciało swoim.
- Nie wstaję. - wymamrotałem, układając głowę na torsie swojego faceta.

Kashiro


Zaśmiałem się cicho, kiedy tylko Kei unieruchomił mnie, a chwilę później położył się na mojej klatce piersiowej.
- No przeeeestań. taki ładny dzień. Dzisiaj wybieramy miejsce, gdzie polecimy - szepnąłem mu na ucho, uśmiechając się szeroko. - I może od razu zabukujemy bilety? - dodałem, cmoknąłem go w uszko i odsłoniłem z nas kołdrę, podniosłem się do góry od razu ściągając z siebie Keia i zabrałem tackę.
- Kanapki z naszej kawiarni. Na pewno nie wstajesz? - zapytałem, zaśmiałem się cicho i uśmiechnąłem się szeroko.

- To ja wybiorę w łóżku, nie ma sprawy. A co do biletów... taaak, załatwmy wszystko, jak najszybciej. - wymamrotałem, a chwilę później Kashiro podniósł się do siadu, a że ja nie miałem zamiaru wstawać, przekręciłem się na plecy i wziąłem głęboki oddech, żeby potem głośno wypuścić powietrze. Nie chce mi się, po prostu.
- Ach... Mówisz, że z naszej kawiarni? To ja chyba jednak się ruszę. - uśmiechnąłem się szeroko i rzeczywiście - usiadłem, ale tylko na chwilę. Potem uwiesiłem się Kashiemu na szyi.
- Chyba jeszcze dziś nie mówiłem, że cię kocham? - nie mówiłem. Musnąłem ustami policzek swojego faceta, a potem usta.

Kashiro

Zaśmiałem się głośno. No co za cholerny leń! Moje kochanie największe, ale tak leniwe, że o matko święta.
Nosz biedny chłopiec. Taki leniwy. Westchnąłem ciężko i złapałem go za rękę, splatając nam palce.
- Nie, nie mówiłeś - powiedziałem, kiedy zawiesił mi się na szyi. A potem ten pocałował mnie w policzek i w usta, a ja zaśmiałem się cicho.
Podniosłem dłoń i przysunąłem go do siebie.
Potem odłożyłem tackę i położyłem się na Keiu, całując go mocno.

- Kocham cię. - powiedziałem, patrząc mu w oczy. Kocham go cholernie mocno i mógłbym mu to powtarzać na okrągło. A z drugiej strony, przecież on o tym wie.
Kiedy Kashiro położył się na mnie, objąłem nogami jego uda i przycisnąłem go do siebie. Odwzajemniłem pocałunek... bo jak mogłoby być inaczej? No błagam, nie ma szans, mimo tego, że czasem odpierdalam idiotyczne akcje przez które tylko się kłócimy, albo przeciwnie - nie odzywamy się do siebie.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko. - Ja ciebie mocniej - powiedziałem, szczerząc się szeroko.
Kiedy przycisnął mnie do siebie - zsunąłem dłońmi po jego boku, pocałowałem go mocno i podniosłem ręce, żeby położyć je obok jego głowy. Podniosłem się na nich i jedną dłonią przejechałem po jego policzku.
Usmiechnąlem się delikatnie. - I za każdym twoim "ja cię mocniej" ja mocniej o jeden - powiedziałem, zaśmiałem się i znowu pocałowałem go mocno.

Nie może kochać mnie mocniej, skoro ja już kocham go najmocniej. To nierealne jest po prostu, bo bardziej już się nie da!
Przygryzłem dolną wargę, kiedy jego dłonie sunęły po moim ciele, po czym odwzajemniłem jego pocałunek.
- W takim razie nie powiem nic. A i tak wiem swoje. - uśmiechnąłem się. Tak, właśnie, przez te sześć lat udało mi się przekonać, jak bardzo potrafię kochać. Kiedy po raz kolejny mnie pocałował, położyłem dłonie na jego plecach i odwzajemniając z tak samo dużym zaangażowaniem pocałunek, drapałem go lekko.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy Kei położył dłonie na moich plecach, a gdy oddał pocałunek - pogłębiłem go znacznie i znowu zsunąłem dłonią po jego policzku, szyi, klatce piersiowej, boku, aż do biodra, na którym to lekko ścisnąłem dłoń.
Potem podniosłem się znowu, usiadłem sobie między nogami Keia i wziąłem kanapkę z serem feta. Zjadłem kawałek, potem drugi. Uśmiechnąłem się do niego lekko i podałem mu drugą kanapkę.
- Założę celibat, jak nie zjesz - powiedziałem z uśmiechem, posłałem mu całusa i w ciągu dalszym jadłem swoją kanapkę.

Kashi w końcu wstał i w sumie mogłem się tego spodziewać, bo przecież gdyby miał ochotę jeszcze leżeć to nawet by spod kołdry nie wychodził. Ja w każdym razie nie ruszyłem się, tylko położyłem ręce pod głowę i tak sobie na niego patrzyłem, jak jadł siedząc między moimi nogami. Do siadu podniosłem się dopiero wtedy, kiedy podał mi kanapkę. Westchnąłem cicho na samo wspomnienie okropnego słowa jakim jest "celibat" i przez chwilę patrzyłem na chleb.
- Dobra już, dobra, zjem. - powiedziałem, uśmiechając się. Tak, jak powiedziałem wziąłem się za jedzenie kanapki, która rzecz jasna była dobra, ale skoro z naszej kawiarni to nie było innej opcji. - Żadnego celibatu. - mruknąłem po chwili.

Kashiro

Zaśmiałem sie cicho, po czym uśmiechnąłem się lekko.
Zabrałem mu szybkim ruchem kanapkę sprzed nosa i pocałowałem go mocno.
- No - dodałem, uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem go na koniec w nos, po czym wróciłem do jedzenia swojej kanapki.
Po drodze zapijałem to kawką, która smakowała przepysznie w łóżku z moim facetem.
- Masz dzisiaj coś do roboty? - zapytałem, uśmiechając się lekko.