Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem go ledwo w usta.
Chwilę później zjechałem ustami na jego szyję, gdzie to znowu lekko musnąłem jego mięciutką skórę.
Sięgnąłem po kawę i dopiłem ją, a potem wziąłem kanapkę numer dwa i ją też dokończyłem.
- Będę musiał jechać do wydawnictwa, jak będziemy jechać na zakupy - powiedziałem, uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem go ładnie w policzek.
- Idziemy pod prysznic? - zapytałem, ale zamiast ruszać się jakkolwiek - sięgnąłem po drugiego papierosa i odpaliłem go.

Uśmiechnąłem się, kiedy Kashiro lekko mnie pocałował, a potem ustami zszedł niżej, na szyję.
- Ja mam pomysł - może ty pojedziesz na zakupy, ja będę bardzo wdzięczny i tak dalej, ale zostanę w domu i sobie pośpię, co? - zaproponowałem uśmiechając się tak uroczo, jak tylko potrafiłem. Wziąłem sobie papierosa z paczki Kashiro i odpaliłem go, po czym walnąłem się na łóżko i położyłem głowę na kolanach swojego faceta.
- Wiesz, że jak Cię zobaczę w garniturze to będę miał ochotę od razu uprawiać z Tobą dziki seks? - zapytałem, szczerząc się.

Kashiro


Zaśmiałem się cicho. - Nie ma tak dobrze - rzuciłem. - Ty też musisz mieć garnitur - powiedziałem, zaśmiałem się cicho i pocałowałem go ładnie w głowę, kiedy położył się mi na kolanach. Paliłem sobie w spokoju, a gdy ten powiedział, że zechce od razu uprawiać ze mną dziki seks, wybuchnąłem śmiechem.
- Jakby to było czymś nowym - powiedziałem i drugą ręką zacząłem go głaskać po główce. Uśmiechnąłem się lekko i skończyłem papierosa.
- No, już wstawaj. Idziemy - powiedziałem, po czym złapałem go za głowę i ściągnąłem go z moich nóg, następnie podnosząc do siebie i całując go mocno. Kocham tego idiotę.

- Gdzieś tam jakiś mam... Znajdzie się. - powiedziałem, szczerząc się. No, ogólnie to nie pamiętam kiedy coś takiego miałem na sobie, ale garnitur gdzieś miałem. W sumie... dobra, pasowałoby wyglądać dobrze. Podniosłem rękę i pogłaskałem go po policzku, gdy pocałował mnie w głowę. A potem skończył palić i zdjął mnie ze swoich nóg, żeby potem przyciągnąć do siebie i mocno pocałować. Odsunąłem rękę z papierosem i równie mocno i namiętnie odwzajemniłem jego pocałunek. W końcu odsunąłem się od Kashiro, zgasiłem papierosa i wstałem, lapiąc go za rękę. Pociagnąłem go za sobą do łazienki, gdzie od razu pozbyłem się bielizny i wszedłem pod prysznic.

Kashiro

- Nie ma tam jakiś - mruknąłem i zaraz byliśmy w łazience. Kei się rozebrał i wszedł do środka. Ja za ten czas umyłem zęby i ściągnąłem swoje bokserki. wszedłem do kabiny, umyłem się, swoje włosy i wyszedłem, okrywając się ręcznikiem.
Potem wytarłem się dokładnie, wysuszyłem włosy ręcznikiem i uśmiechnąłem się delikatnie do chłopaka.
Wróciłem do naszego pokoju, gdzie to ubrałem bokserki, czarne spodnie z dość dużą ilością dziur na kolanach, udach i w ogóle wszędzie.
Potem ubrałem koszulkę z napisem "I love my boyfriend" i uśmiechnąłem się do niej lekko. No to teraz tylko ładnie uczesać mojego faceta i będzie okej.

Kiedy wszedłem pod prysznic od razu zacząłem się myć, żeby nie tracić czasu. Umyłem się cały, a potem jeszcze włosy, które następnie spłukałem.
Wyszedłem po tym, jak zrobił to Kashi i to dobrą chwilę po nim. Wytarłem się, wysuszyłem włosy i wyszedłem z łazienki, po czym od razu przeszedłem do naszej sypialni, gdzie zastałem swojego faceta.
- Ej, fajna! - rzuciłem, pokazując na jego koszulkę. Jasne, że fajna~ a zresztą, nawet nie musi jej mieć, żebym o tym wiedział. Bo on kocha mnie, ja jego, i to jest oczywista oczywistość. Założyłem czystą bieliznę, a potem otworzyłem szafę chcąc coś w niej dobrego do założenia znaleźć. Tsa, odwieczny problem. To znaczy, od kiedy się chcę jak najbardziej Kashiemu podobać.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko i kiedy ten zaczął się zastanawiać, co ma założyć - pokręciłem głową i sam podszedłem do szafy. Wyciągnąłem drugą koszulkę tej serii z napisem "And I'm in love with him, too" - podałem mu, uśmiechając się lekko. Potem wyciągnąłem czarne spodnie, jak cholera obcisłe, podałem mu bardzo eleganckie buty i uśmiechnąłem się lekko.
- Jak się ubierzesz to siadasz tutaj - powiedziałem, zamykając szafę i siadając przed tym dużym lustrem. Pokazałem przy tym oczywiście miejsce między moimi nogami, żebym mógł go ładnie uczesać i w ogóle, żeby był mega zajebisty. Ogólnie zawsze jest, ale jak już tak najsuper wygląda to ja nie wierze.

Posłusznie założyłem na siebie to, co wyciągnął mi Kashiro i stwierdzić sam przed sobą musiałem, że wyglądam całkiem nieźle. Ruszyłem się sprzed lustra i usiadłem między nogami swojego faceta, a dłonie położyłem na jego udach.
- Zrób tak, żebym wyglądał dobrze. - rzuciłem uśmiechając się szeroko. O tak, muszę się odpierdolić na wybieranie garnituru, nie? I tak, wiem, że mam swoje obowiązki, ale co ja poradzę na to, że są sprawy ważne i ważniejsze? Nic. Może później znajdę chwilę albo dwie.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko i złapałem jego dwa, przednie kosmyki. zabrałem je do tyłu, potem kolejne dwa, tylko, że niżej. Zacząłem tak zaplatać mu warkocza, z tym, że kłosa. Większość włosów za warkoczem puściłem wolno, jednak przełożyłem je do tyłu.
Usiadłem z przodu i zabrałem mu tak czy siak dwa kosmyki na czoło, uśmiechnąłem się i pocałowałem go delikatnie w nos.
Złapałem go za rękę i zabrałem z naszego pokoju. Po drodze zabrałem tylko dla nas fajki, nasze telefony, zapalniczkę i mój portfel. Do tego kluczyki od samochodu.
- Kto jedzie? - zapytałem z uśmiechem, patrząc na niego w korytarzu, gdzie ubierałem buty i skórzaną kurtkę.

Patrzyłem na siebie w lustrze, gdy Kashiro mnie czesał. Było dobrze, ale to żadna nowość akurat, nie? Czesze mnie lepiej niż ja sam siebie. Kiedy skończył, uśmiechnąłem się szeroko i klasnąłem w dłonie. No... tak mogę iść. Jakoś tam wyglądam.
Poszedłem za Kashim, gdy wyciągnął mnie z pokoju, a gdy zapytał, kto jedzie, wziąłem od niego kluczyki.
- Oczywiście, że ja. Uwielbiam twój samochód. - rzuciłem z wyszczerzem. Zadowolony wyszedłem i pognałem do samochodu swojego faceta i wpakowałem się na miejsce kierowcy. Położyłem dłonie na kierownicy i zastukałem w nią palcami, czekając na mojego misiaczka.

Kashiro


Zaśmiałem się głośno, po czym pokiwałem głową. Wyszedłem za nim i zamknąłem drzwi na klucz. Podszedłem do samochodu i otworzyłem drzwi kierowcy, tylko i wyłącznie po to, żeby pocałować go najmocniej, jak tylko potrafiłem.
Obszedłem cały samochód i wsiadłem na swoje miejsce. Zapiąłem ładnie pas i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że w sumie to pada... Zaczyna padać. No to chwila, dwie i będzie ulewa. O... ja nie wierzę.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy drzwi do samochodu się otworzyły. Kashiro pocałował mnie mocno, a ja podjarany odwzajemniłem go. Samochodem się jaram, nooo... Zajebisty jest, Kashi ma dobry gust. Co do samochodów, muzyki i facetów, oczywiście. Bardziej skupiałem się na tym, że siedzę za kierownicą takiej maszyny niż na tym, co działo się wokół, więc dopiero po chwili zorientowałem się, że zaczyna padać. Włączyłem więc wycieraczki i powróciłem do podziwiania, nie zwracając uwagi na nic, co nie było samochodem. Chyba sam powinienem zmienić wóz... Nie wiem czy mnie stać. Muszę to sprawdzić i przemyśleć. Jeszcze dziś!

Kashiro

Kiedy byliśmy już w środku - odpaliłem papierosa i otworzyłem delikatnie okno. Tak, żeby woda mi tam nie naleciała, ale z drugiej strony, żeby zaraz w samochodzie nie zrobiła się komora gazowa.
Położyłem dłoń na udzie Keia, gdy jechaliśmy i tylko co jakiś czas ściskałem go za to udo, lub jeździłem sobie od góry do dołu, uśmiechając się tak szeroko, jak tylko potrafiłem.
Zaraz Podjechaliśmy pod centrum handlowe, moje ulubione zresztą i gry tylko zaparkowaliśmy - wyszliśmy z samochodu. Momentalnie złapałem Keia za rękę, ale puściłem ją, bo w sumie zostawiłem kurtkę w środku. Przecież nie będzie mi potrzebna. Znowu złapałem go za łapkę i zaprowadziłem do środka, gdzie to poczekaliśmy na windę, żeby wyjechać z parkingu prosto do centrum. I gitara.

Kiedy Kashiro odpalił papierosa posłałem mu spojrzenie, które gdyby mogło pewnie zabijałoby w przeciągu dwóch sekund. Jak on mi może przeszkadzać w podziwianiu, no? Zaraz będzie śmierdziało i... kurwa, od kiedy mi dym papierosowy przeszkadza? Nieważne. Zapiąłem pas.
Odjechaliśmy spod domu, a że dostałem taki samochód do prowadzenia to długo nie jechaliśmy. Nie chcę nas zabić, ani nic z tych rzeczy, bo co do mojego Kashiego to ja mam jeszcze mnóstwo planów. Zaparkowałem na parkingu, a potem wysiadłem i Kashiro złapał mnie za rękę.
- Ej, masz szczęście, że akurat jechałem twoim samochodem, który mnie zachwyca i nie zwróciłem większej uwagi na twoją dłoń na moim udzie. - wyszczerzyłem się, trochę mocniej sciskajac jego dłoń. Kiedy winda zjechała na dół, weszliśmy, a ja wybrałem drugie piętro. Bo tak, nawet nie wiem, na które piętro mamy jechać. Jako że byliśmy sami, ująłem twarz Kashiro w dłonie i pocalowałem go mocno. Ha!

Kashiro


- Zrobię się zazdrosny - powiedziałem, uśmiechnąłem się lekko i zaraz Kei mnie pocałował. Dobra, nie mam o co. Nie całowałby się z samochodem. Raczej. A Przynajmniej tak mi się wydaje, no nie?
Przycisnąłem go mocniej do siebie, a sam oparłem się o ściany windy i zjechałem dłonią na jego spodnie, gdzie to do kieszeni włożyłem ręce. Ścisnąłem mu tyłek ze dwa, czy trzy razy i uśmiechnąłem się lekko.
Zaraz odsunąłem się i wyszedłem z windy.

Zaśmiałem się. Zazdrosny tak? On? No kto by pomyślał. Kiedy docisnął mnie do siebie bardziej, a sam oparł się o ścianę, oparłem dłoń tuż obok jego głowy, a drugą wciąż trzymałem na jego policzku. Otarłem się o niego, gdy zacząłściskać mój tyłek, a potem... no, dobre się skończyło, bo trzeba było wychodzić.
- Twój samochód nie zaspokoiłby mnie aż tak dobrze, jak ty. A przynajmniej tak mi się wydaje, nie próbowałem jeszcze... - mruknąłem, uśmiechając się lekko. Wsunąłem dłonie do kieszeni i westchnąłem przeciągle. - Chodźmy na lody. - poprosiłem. Nie chce mi się po ten garnitur póki co.

Kashiro


Zasmiałem się cicho. - A byś tylko spróbował. Ty jesteś mój i samochód też. To dwie, oddzielne rzeczy. Nie będziemy ich miksować - powiedziałem, zaśmiałem się głośno i objąłem go ładnie, dalej mając rękę w jego tylnej kieszeni.
- Pierw po garnitur, kochanie - powiedziałem z szerokim uśmiechem i cmoknąłem go ładnie w policzek, by chwilę później zacząć łazić po piętrze, aż nie znalazłem mojego sklepu.
- A potem na wszystkie lody, jakie zechcesz - szepnałem mu do ucha, kiedy wchodziliśmy już do sklepu i mogliśmy poszukać tych... No. Tych takich, które by nas zadowoliły.

- W sumie... masz rację. Raczej nie chciałbym być pieprzonym przez samochód. Wolę jego właściciela. - uśmiechnąłem się tak niewinnie, jak tylko potrafiłem.
Jak się okazało z mojego cudownego planu nic nie wyszło, bo Kashi najwidoczniej rzeczywiście chciał w pierwszej kolejności załatwić z garniturem. Połaziliśmy trochę po piętrze, aż w końcu Kashiro odnalazł sklep do którego chciał pójść.
- Byle by tylko były duże, mam meeeega ochotę. - powiedziałem cicho i zaśmiałem się. Rozejrzałem się po sklepie i pociagnąłem Kashiro w stronę wieszaków.
- Ten jest super, nie? Może być. - rzuciłem wskazując na pierwszy lepszy zwyczajny, czarny garnitur.

Kashiro

Spojrzałem na niego i pokręciłem głową.
- Nie ma mowy - powiedziałem i wepchałem go do garderoby. - Siedź tu i czekaj - powiedziałem z uśmiechem i żeby wynagrodzić mu to popchnięcie - pocałowałem go delikatnie.
Wróciłem na sklep.
Dla Keia znalazłem czarny garnitur z czerwonymi wstawkami na mankietach i przy klatce piersiowej, z białą koszulą i czarnym krawatem. Poszedłem do garderoby i podałem Keiowi.
- Przymierz - powiedziałem z uśmiechem, a dla siebie znalazłem pasujący zestaw - czary garnitur z białymi wstawkami i czerwoną koszulą, a do tego białym krawatem.
Poszedłem z tym do przymierzalni, ale... No. Był za mały. Poprosiłem babkę, żeby znalazła mi większy, a gdy już go założyłem - było całkiem, całkiem. Tylko... Jak Kei?

- No ale... - zacząłem, jednak zostałem wepchnięty do garderoby. NO JAK ON MOŻE, CO? Chociaż tyle, że pocałował, mogę mu wybaczyć. Skoro mam czekać to będę czekał, żaden problem. Ważne, że sam wybierać nie muszę, bo po pierwsze nie lubię, po drugie w garniturze wyglądam jak idiota, a po trzecie wziąłbym tamten, który mu pokazywałem i byłoby po problemie.
Po pewnym czasie Kashiro przyniósł mi garnitur, więc grzecznie przymierzyłem. Tym bardziej, że wybrał całkiem... ładny. O ile tak można to określić. Przejrzałem się w lustrze z każdej strony i koniec końców stwierdziłem, że chyba całkiem dobrze leży. Miałem zamiar to z siebie zdjąć, kupić i zapomnieć, ale no... wolałbym, zeby Kashiro mnie zobaczył. I na pewno w tym nie wyjdę. Już wystarczy, że będę musiał założyć go później... Yh, nie podoba mi się ta opcja.

Kashiro

Wyszedłem ze swojej przymierzalni i wszedłem do Keia. Podszedłem do niego i objąłem go od tyłu. Przytuliłem się policzkiem do jego głowy i uśmiechnąłem szeroko.
- Widzisz? Idealniee - powiedziałem, uśmiechnąłem się i znowu go pocałowałem. Stanąem obok niego i objąłem go w pasie, żeby zobaczył, jak to super będzie wyglądać, jak będziemy tak razem iść. - Może być? - zapytałem, uśmiechając się szeroko.
Bo no... jak mu się nie spodoba to od razu znajdziemy jakieś inne, żeby tylko do siebie pasowały. Tak jak teraz, o.

Uśmiechnąłem się, kiedy przyszedł Kashiro i jeszcze się do mnie przytulił. Położyłem dłonie na tych jego, a potem lekko wzruszyłem ramionami.
- Powiedzmy, że idealnie. - westchnąłem. No nie podobała mi się wizja tego, że mam gdzieś wyjść w garniturze. Bo nie wyglądam dobrze i zdania nie zmienię.
- Może być, seksownie wyglądasz. - uśmiechnąłem się lekko, kiedy stanął obok i przez chwilę spoglądałem na nasze odbicie w lustrze. Taak... on wygląda zajebiście. Przytuliłem się do jego boku i na chwilę zamknąłem oczy.

Kashiro

- Nie powiedzmy, tylko wyglądasz zajebiście - powiedziałem, uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem go ładnie w policzek. Zaraz Kei przytulił mi się do boku, a ja przycisnąłem go do siebie i wyciągnąłem telefon. Zrobiłem nam ładnie zdjęcie, uśmiechnąłem się i podniosłem mu głowę, żeby pocałować go delikatnie.
- Ty też, Kei - powiedziałem z uśmiechem i znowu go cmoknąłem.
- Ściągaj i idziemy coś zjeść - powiedziałem, po czym wyszedłem z jego przeb8ieralni.

- Błaaaagam Cię... W garniturze wyglądam, jak pajac. - wykrzywiłem się, w dalszym ciągu wpatrując w nasze odbicie. Muszę dobrze wyglądać, ja wiem, ale tak czy inaczej ważne jest, żeby Kashi wyglądał lepiej. Ja jestem tylko osobą towarzyszącą. Kashi zrobił nam zdjęcie - i dobrze, bo my mało zdjęć mamy wspólnych - a potem wyszedł, a że o jedzeniu usłyszałem to od razu mi się lepiej zrobiło. Ściągnąłem garnitur, założyłem swoje ubrania, po czym pozbierałem wszystko i wyszedłem.
- Chyba nie masz zamiaru za mnie znowu płacić, co? - zapytałem, podchodząc do Kashiro.

Kashiro


Ściągnąłęm garnitur, potem założyłem swoje ciuchy i zabrałem i Keia garnitur i swój i za nie zapłaciłem.
Potem wyszedłem do Keia i pocałowałem go ładnie w policzek.
- Nie, tym razem ty płacisz - powiedziałem i złapałem go za rękę. Za tą drugą, nie tą, w której miałem zakupy.
- Chciałbyś coś jeszcze zrobić? - zapytałem, uniosłem brew i puściłem jego rękę, po czym objąłem go ładnie i włożyłem dłoń do kieszeni jego spodni. No i jest dobrze.