Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kashiro

Siedziałem sobie grzecznie i nikomu nie przeszkadzałem w poczekalni do lekarza. Kiedy przyszła moja pora - wszedłem do gabinetu i usmiechnałem sie do doktora Housa. Ten za to zaczął coś gadać, wziął tabletkę, potem kolejną. Nagle z jego ust zaczeły wypływać ryby! A potem całe litry wody! Kiedy już nie miałem czym oddychać - wypłynąłem wyżej i nagle znalazłem się na takiej fajnej plaży i w ogóle z jednym leżakiem. A na brzegu Kei siedział i cos tam robił. Nie za bardzo wiedziałem, co.
Tak czy siak, usiadłem sobie na tym leżaku i zaraz Kei przyniósł mi i sobie drinka. Usiadł na kolanach i zaczął się tak ładnie do mnie przytulać, a ja nie mogłem się powstrzymac od tego, żeby go pocałować. ale fajnie. Mogę się nie budzić i w ogóle...
Otworzyłem momentalnie oczy, a widząc Keia w łóżku plus to, że miał rękę w moich bokserkach, spojrzałem na niego zdziwiony.
- Serio? - zapytałem i uniosłem brew.

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy usłyszałem głos Kashiro.
- Miałeś się jeszcze nie budzić. - rzuciłem cicho, na swoje usprawiedliwienie. [b]- Chciałem coś sprawdzić.[b] - dodałem, wyciągając dłoń z jego bokserek. Zamiast tego przylgnąłem do jego boku bardziej, bo jakoś mi się zimno zrobiło. No, dobra, ciepło jest, ale cicho, nikt o tym wiedzieć nie musi. Położyłem dłoń na jego brzuchu i przejechałem po nim palcami.

Kashiro

Zagryzłem wargę i spojrzałem na niego. - Znowu? - zapytałem i uniosłem brew. Zaraz jednak podniosłem się i od razu tego zażałowałem, bo zakręciło mi się w głowie. Co jest?
- Już raz tak kiedyś zrobiłeś - powiedziałem i zaśmiałem się cicho, znowu kładąc. Zaraz moje kochanie przytuliło się do mnie, a ja objałem go i oparłem głowę o tą jego.
- Kei? - zapytałem, patrząc na niego. - Musisz jutro jechać do tej galerii? - zapytałem, unosząc brew, spoglądając na niego. Obróciłem głowę i pocałowałem go w czoło.

Zmarszczyłem brwi, kiedy Kashiro powiedział, że już raz to robiłem. Jak to? I nie pamiętam? Musiałbym się bardziej zastanowić, a póki co jedynym nad czym mogę się zastanawiać jest to, kto przyniesie mi wódkę z lodówki.
- Skoro o tym nie pamiętam to widocznie wcale nie udało mi się zrobić tego, co chciałem. Dużo razy jeszcze będziesz się za wcześnie budził? - zapytałem i zaśmiałem się pod nosem. No dobra, Kashiro mówi, że była już taka sytuacja, więc pewnie była, ale mi już chyba pamięć siada, czy coś.
- Muszę, ale pewnie wybiorę się dopiero koło dwunastej, bo mam zamiar znowu się zapierdolić, a jednak jeszcze troche mi do tego brakuje. - powiedziałem, przez chwilę tak po prostu patrząc na jego twarz, a potem zamknąłem oczy i uśmiechnąłem się lekko. - Dlaczego pytasz? - zapytałem jeszcze.

Kashiro

Zagryzłem wargę. - Jak jeszcze byłem Kawaiiem. Wtedy byliśmy u Kotoko na imprezie - powiedziałem. - A potem wróciliśmy do akademika, znowu się ze sobą przespaliśmy i znowu robiłeś to samo - mruknąłem, marszcząc brwi. - I ja dalej nie czaję co ty właściwie chcesz osiągnąc... - dodałem, unosząc dłoń do swoich ust, po których przejechałem swoimi palcami.
- Bo muszę dalej pisać, a jak jesteś to nie mogę pracować, bo się skupiam na tobie - powiedziałem i zaśmiałem się, patrząc na niego, kiedy on patrzył na mnie.
Zaraz jednak znowu zamknąłem oczy i uśmiechnąłem się delikatnie, przysuwając do niego, żeby za chwilę przytulić się do niego. Położyłem głowę na jego ramieniu, po czym przysunąłem się do niego i otarłem nos o jego klatkę piersiową.
- Kocham cię strasznie, wiesz? - zapytałem z uśmiechem.

- "Jak jeszcze byłem Kawaiiem" brzmi zupełnie, jakbym był teraz z kimś innym.- powiedziałem. Dobra, może i zewnętrznie się zmienił, jego zachowanie też, ale przecież... Dobra, to nie jest dobry moment na myślenie o tym. Szczególnie po alkoholu i dużej ilości wrażeń. - Jak już uda mi się to osiągnąć to wtedy ci powiem. Albo nawet nie będę musiał. - uśmiechnąłem się pod nosem. - W takim razie dam ci spokój na jakiś czas, pojadę do galerii, a potem coś wymyślę, więc jak dobrze pójdzie to będziesz mógł pisać do wieczora. - zapewniłem, podnosząc się trochę. A potem Kashiro powiedział, że mnie kocha, więc chwilę tak po prostu leżałem, wtulony w niego, żeby w końcu wstać, usiąść mu okrakiem na biodrach, potem położyć się i przejechać opuszkami palców po jego miękkich ustach.
- Ja Ciebie też, ale o tym akurat wiesz. Prawda? - zapytałem cicho, po czym ujalem jego twarz w dłonie i pocałowałem czule.

Kashir

- Bo to jest zupełnie ktoś inny - powiedziałem i zagryzłem obie wargi. Jakby nie patrzył - zmieniłem się i to jak cholera. Wyrosłem przez hormony, do tego dieta i codzienne łażenie na siłownie. Zmiana studiów... Jedyne co mi zostało to nieco dłuższe włosy i te cholerne, czerwone oczy jak u Albinosa.
- Nie, Kei, masz wrócić normalnie do domu - powiedziałem z uśmiechem. - Tak o się zapytałem, przecież cię nie wyganiam. To też twój dom - powiedziałem z uśmiechem i zaraz Kei władował się mi na biodra, więc ja momentalnie swoje ręce położyłem na tyle jego ud i wtuliłem się w niego, kiedy położył się na mnie.
- Nie wiem - powiedziałem i oddałem od razu jego pocałunek, wjeżdżając dłonią na jego kark, za który to przyciągnąłem go bliżej.

- Nie mów tak, jeszcze nie jestem w stanie myśleć o tym w taki sposób. - poprosiłem. Nie chce, albo nie potrafię albo... Nie, koniec z myśleniem na dziś.
- Wrócę do domu, jak zalatwię wszystkie swoje sprawy. - powiedziałem, stwierdzając, że tak będzie bezpiecznie, bo przecież nagle może mi coś do załatwienia wypaść, nie? Chcę mu dać przestrzeń do pracy, żeby mógł w spokoju tworzyć, niekoniecznie ze mną kręcacym się po domu.
- Ach, nie wiesz...? Chyba będę musiał Ci to udowodnić. - wymruczałem, czując dłoń Kashiro na swoim karku. Ciepłą i dużą dłoń, zajebistą dłoń, która tyle razy już doprowadzała mnie do szału. Wciąż trzymając dłonie na jego policzkach, przejechałem koniuszkiem języka w pierwszej kolejności po górnej wardze Kashiro, a potem dolnej, która następnie złapałem w zęby i pociągnąłem w swoją stronę. Po tym, jak ją puściłem, pocałowałem swojego faceta, delikatnie pieszczac jego język swoim.

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko, a kiedy ten nagle powiedzial, że będzie mi musiał to udowodnić, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, tylko po to, żeby zaraz móc poczekać, aż mój facet przestanie bawić się moimi ustami.
Oddałem od razu jego pocałunek i przy okazji pieszczot jego języka też sobie nie odpuściłem, bo i po co? Zjechałem dłonią po jego boku, aż na biodro, za które to lekko go ścisnąłem.
Moje kochanie. - Mm... Dalej coś ci nie wierzę - powiedziałem, kiedy tylko odsunąłem się na moment i zaraz znowu zacząłem go mocno i namiętnie całować, tylko czasami łapiąc oddech, bo no cholera, ale jednak... Jakby nie patrzeć to mam go tutaj i mogę sobie robić co chcę, a całowanie go jeszcze na resztkach haju jest strasznie męczące.

Czując, jak dłoń mojego faceta zsuwa mi się po boku, a chwilę potem jego palce zaciskają się na moim biodrze, sięgnąłem dłonią do tej jego. Złapałem ją, odsunąłem od siebie i po tym, jak splotłem nasze palce, przycisnąłem dłoń Kashiro do poduszki, tuż nad jego głową. Musiałem się przy tym bardziej pochylić, ale wyszło to na moją korzyść i przy okazji korzyść tego niedowierzającego głupka.
- Potrafię starać się bardziej. - szepnalem, po czym mocno wpiłem się w jego usta, mimowolnie trochę bardziej ściskając jego palce. Tsa... Już zdążyłem nabrać ochoty. Zresztą, kiedy ja z tym miałem przy Kashiro problem? Sam chciałbym wiedzieć, bo powinienem sobie to chyba gdzieś zapisać, jako ważne święta.

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko, jednak zaraz mój uśmiech zmalał, kiedy Kei zabrał mi dłoń nad głowę. Odsunąłem się na moment od niego, jednak zaraz przycisnął mnie do poduszki swoim mocnym pocałunkiem.
Odwróciłem głowę i przez chwilę patrzyłem na swojego faceta.
- Kei, puść mi dłoń - poprosiłem, patrząc w bok, już nie na niego. Tak się mi nie robi. Co z tego, że sześć lat minęło. Ja dalej... Dalej wolę nie. Może kiedyś, kiedy będę stary, czy coś w tym rodzaju. Ale nawet ze świadomością, że to mój, ukochany Kei, nie mam zamiaru mieć rąk w górze. Nie ma mowy, tym bardziej, kiedy ktoś mi je przytrzymuje. Nie ma mowy.

Kiedy Kashiro powiedział, żebym puścił jego dłoń, momentalnie przypomniałem sobie o tym, co mówił mi na ten temat. Od razu go puściłem, a zamiast tego pogładziłem go lekko po policzku.
- Przepraszam. - powiedziałem cicho, opierając czoło o to jego. Idiota ze mnie, jak mogłem zapomnieć? Ważne, że teraz normalnie mi o tym powiedział a nie zareagował tak, jak reagował wcześniej.
- Nie chciałem zle. - zapewniłem, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi... na której po chwili zacząłem składać delikatne pocałunki.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy momentalnie puścił mi rękę. No i dobrze.
- Ej, nie przeżyaj. Jestem dużym chłopcem - powiedziałem z uśmiechem, a kiedy Kei zaczął mi całować szyję - odchyliłem lekko głowę, żeby było mu prościej. Za to sam przejechałem opuszkami palców po jego kręgosłupie, aż w końcu natrafiłem na jego bokserki. No ej... Zostało mi znowu wrócić na górę i tak zrobić z kilka razy, żeby troszkę podotykać mojego kochania.
- Wiesz... Przekonałeś mnie - powiedziałem z uśmiechem i złapałem jego głow, żeby zaraz móc go ładnie i mocno pocałować. Moje kochanie największe.

- Wiesz, nawet dużym chłopcom czasem należą się przeprosiny od ich zjebanych facetów. - powiedziałem uśmiechając się szeroko. Taka prawda! Kiedy poczułem delikatny dotyk Kashiro na swoich plecach, westchnąłem cicho, ale przeciągle. Zawsze mnie tym rozbraja. A potem pocałował mnie mocno, co już w ogóle... Jakby to powiedzieć... Nie przeszkadzało mi to. Zacząłem odwzajemniać pocałunki, a jednocześnie przeniosłem jedną dłoń na jego tors i zacząłem bawić się jego sutkami. Aa, skoro już go przekonałem to możemy przestać, prawda? Nie, żartuje oczywiście, w życiu.

Kashiro

- Nie jesteś zjebany - powiedziałem i uśmiechnąłem się równie szeroko. Zaraz i tak Kei się ładnie mną zajął, bo zjechał tą swoją łapą na mój tors i... Eghhh.... Tak. Dokładnie.
W pewnym momencie zjechałem utami na jego szyję, na której to zrobiłem mu wielką malinkę, sięgającą od ucha do jego obojczyka.
- Zabijesz mnie za to - powiedziałem z uśmiechem i położyłem dłoń na jego koku, szczerząc się jak głupi. No co? Wcześniej nie skończyliśmy to teraz możemy, nie?

- Potraktuję to jako duży komplement. - rzuciłem ze śmiechem, gdy powiedział, że nie jestem zjebany. I ja oczywiście powinienem mu w to uwierzyć? Nie ma szans.
- Nie zabiję, zacznę chodzić w golfach. - roześmiałem się, a czując jego dłoń, uniosłem brwi.
- Tym razem też masz zamiar tylko żartować? - zapytałem, dla pewności. Wolę wiedzieć, przynajmniej potem się nie wkurwię, jak wcześniej.

Kashiro

- A tylko spróbuj golf założyć - powiedziałem i zaśmiałem się cicho. - Nie - szepnąłem cicho i zaraz przewróciłem nas tak, że teraz ja leżałem pomiędzy jego biodrami.
- Tym razem już całkowicie serio - powiedziałem z uśmiechem i zaraz zagryzłem wargę. Zjechałem ustami na jego sutki, które lekko zacząłem drażnić. Zaraz jednak wstałem od Keia i podszedłem do komody, z której to wyciągnąłem kajdanki. Podszedłem do Keia i spiąłem mu dłonie, szczerząc się idiota.
- I teraz bym sobie poszedł - powiedziałem z szerokim uśmiechem, patrząc na niego. Zaraz jednak roześmiałem się i zsunąłem z mojego faceta bokserki, biorąc od razu jego penisa do swojej łapki. No i proszę, jak niewiele trzeba.

- Jeśli w golfach chodzić nie mogę to zacznę nago chodzić. W końcu prawdziwą wolność poczuję. - wzruszyłem z uśmiechem ramionami. Nie nie, nie chodziłbym, jakby to... ten tu może sobie mnie oglądać i na tym poprzestanmy.
- Chociaż tyle, że przestałeś mi dawać kary, jak kiedyś. Nie wytrzymałbym bez seksu tygodnia. - westchnąłem, a gdy Kashiro pochylił się, wsunąłem palce między jego włosy i uśmiechnąłem się, przygryzając dolną wargę. Gdyby tak dostał zakaz na całowanie mnie, na dotykanie... Nie miałbym żadnego problemu z wytrzymaniem! A kiedy on jest tak zajebiście dobry w tym co robi... no jak? W pewnym momencie Kashiro wstał, żeby wyciągnąć coś z komody, a po chwili już moje ręce były w pewnym stopniu unieruchomione. Kajdanki to moje przekleństwo, ja muszę go bez problemu najmniejszego dotykać, a nie!
- Prędzej czy później i tak bym cię dopadł, w końcu miałbym okazję zrobić coś, żeby się na tobie zemscic. - Taak... Zrobilbym. Coś.
- No weź... Wolałbym, żebyś teraz po prostu wziął mnie od tyłu, zawstydzasz mnie. - wymruczałem pod nosem, kiedy zsunął moje bokserki i wziął penisa do ręki. No bo kurwa, jak mam nie być zażenowany skoro tak łatwo jest mu mnie podniecić? Podniosłem ręce i zakryłem nimi twarz.
[/b]

Kashiro

- Jak zasłużysz to dostaniesz - powiedziałem z uśmiechem na temat kary. No przecież jasne jest, że... Właśnie. - Chociażby za chodzenie nago - dodałem,a chwię potem już i tak nie mogłem mówić, bo jeździłem od dołu w górę po penisie Keia.
Zaraz dołożyłem do tego też i rękę, którą to bawiłem się jego jądrami. No full service, dosłownie. Potem drugą dłoń położyłem na jego klatce piersiowej i zacząłem się bawić jego sutkami. Świetnie mi idzie denerwowanie go, nie ma co.

- Zasłużyłem na coś dużo lepszego, skarbie. - zauważyłem, uśmiechając się. Na pewno nie na karę, to nie dla mnie, zdecydowanie. A chodzić nago będę! Jeśli tylko zechcę... a tak się nie stanie. Tak to ja sobie mogę chodzić i tak zrobię, jak będę chciał go wkurzyć i jednocześnie trochę rozproszyc, kiedy będzie pisał.
- Mhh... a spróbuj mnie taaak... zostawić. - wymruczałem, wyginając się pod wpływem dotyku Kashiro. Robi ze mną zle rzeczy, które są dobre... paradoks. - Następnym razem mnie tak szybko nie podniecisz. - zapewniłem, zaciskając powieki. - Obiecuję. - jęknąłem.

Kashiro

Próbowałem się uśmiechnąć, kiedy powiedział, że tylko spróbowałbym go tak zostawić. Ale wiadomo - nie wyszło. usta mam czymś dużo lepszym zatkane.
Zaraz przyspieszyłem głową jeszcze raz, jednak wyciągnąłem jego penisa z ust i zająłem się nim ręką, keidy to usta zjechały na jego jądra.
- Tak? Ciekawe - powiedziałem z szerokim uśmiechem, ssąc, całując, podgryzając i pieszcząc językiem tą część ciała.
Zaraz jednak znowu wróciłem do jego penisa, przyśpieszając i zwalniając co chwilę głową. Pomęczę go ładnie.

Wyginałem się pod nim coraz bardziej i jakoś nie mogłem się powstrzymać. Nie powinienem tak reagować, nie aż tak, skoro uprawialiśmy seks już tyle razy. To przez tego szampana, wszytko przez niego.
- Kashiro noo... - jęknąłem, odchylając głowę, gdy czułem, co mi robi. - Nie mógłbyś tak... skończyć... szybciej? - zapytałem, a dokładniej ledwo wyjęczałem. Gdybym chociaż mógł go dotknąć to byłoby mi łatwiej, a tak? Kiedy znowu wziął mojego penisa do ust, sam zacząłem unosić biodra, chcąc jakoś przyspieszyć, gdy ten zwalniał.

Kashiro


Uwielbiam to, jak Kei tak prosi. No po prostu uwielbiam doprowadzać go do takiego stanu, że jest tak cholernie niecierpliwy. To urocze. I kochane. I w ogóle.
- Cicho - mruknąłem, kiedy na chwilę wyciągnąłem jego penisa ze swoich ust. Oblizałem jego czubek dookoła językiem z kilka razy, po czym znowu wziąłem go do ust, zaczynając od nowa. Pierw powoli, a z czasem szybciej i szybciej, chcąc, żeby było mu dobrze.
Po chwili wsunąłem rękę pod jego tyłek i włożyłemw niego dwa palce, poruszajac nimi dokładnie tak samo, jak poruszałem ustami. No i tak jest dobrze i tak powinno być i w ogóle supi najsuper.

Jak on może kazać mi być cicho? I to w takim momencie! Przecież ja... No bo... Jęknąłem nieco głośniej, kiedy poczułem jego język na czubku swojej męskości,  a potem było już tylko gorzej. To znaczy lepiej... Cholera! Jęczałem, wzdychałem i nie potrafiłem przestać, chociaż na chwilę zamilknąć, zresztą wcale nie chciałem się zamknąć.
- Ka...ashi... proszę Cię... - wyjęczałem z trudem, a kiedy włożył we mnie palce, zacisnąłem powieki, jak i palce, chociaż kajdanki i tak były uciążliwe. Złączone ręce w takim momencie to nic dobrego. Poruszyłem niecierpliwie biodrami i może i ruszalbym nimi cały czas, ale nie chciałem w zaden sposób mu przeszkadzać. - Błagam... - jęknąłem, po czym przygryzłem skórę na wierzchu dłoni. Kurwa, jak panienka, naprawdę.

Kashiro


Zaraz, po tym jego ładnym "błagam" wyciągnąłem z ust jego penisa i podniosłem się lekko, całując go mocno. Ściągnąłem swoje bokserki, po czym otarłem się o niego kilka razy, szczerząc jak idiota.
Zaraz jednak rochyliłem mu nieco nogi i wsunąłem się w niego, wzdychając przy tym cicho.
Pocałowałem go mocno, po czym jęknąłem mu w usta, poruszając na początku spokojnie biodrami. Potem nieco mocniej. I znowu mocniej. I z czasem było to naprawdę szybkie, jednak zostałem na chwilę w takim tempie, nie chcąc, żebyśmy tak szybko doszli. Musimy powoli wydłużać ten nasz seks, bo ile to dziesięć minut się z nim podroczyć?
A ja chcę Keia... dłuugo... Naprawdę długo.