Why I Can't Hear You? [ 웃♥웃 | 2os. | b.n ]

Byłem lekko zaskoczony, kiedy mama Alexa od razu wzięła i mnie przytuliła. A gdy mówiła tak strasznie dużo i szybko - objąłem go i kiwałem głową, zniżając się lekko.
- Tylko trochę - powiedziałem i zaśmiałem się, widząc, że pierw zwróciła uwagę na to, że jestem wysoki i umięśniony. Nic nowego. - Miło w takim razie poznać - powiedziałem z uśmiechem i zaraz ścisnąłem mocniej dłoń ojca Alexa, Collin'a, a chwilę potem zabrałem od jego matki kwiaty, żeby nie zwiędły i włożyłem je do wazonu, kiedy wszyscy zaczęli siadać do stołu.
- Zaraz będzie kaczka - powiedziałem z uśmiechem i wyciągnąłem naczynie z piekarnika. Roziąłem ją, żeby sprawdzić, jak się upiekła, jednak od razu czując ten cudowny zapach - włożyłem ją znowu do piekarnika i wyciągnąłem ziemniaki. Te włożyłem do jakiejś większej miski, nałożyłem na nie masło, żeby się ładnie rozpuściło, posypałem solą i koperkiem i tak położyłem na stole. Potem wróciłem po kaczkę i na desce również wylądowała na stole.
- No to... Komu nałożyć? -0 zapytałem z uśmiechem, wyciągając rękę do tralerza Anne.

No więc nałożyłem wszystkim, a gdy już usiedliśmy i mogliśmy zacząć jeść, cały czas tylko słyszałem pochwały i od Anne, która mruczała pod nosem i od mojej mamy i nawet Thom się zachwycił. O boshe. Więcej nie gotuję.
- Ahm... Tak. Większość rzeczy robię sam - mruknąłem z szerokim uśmiechem do Collina, a zaraz dłoń Alexa złapała moją i ścisnęła. Wyciągnąłem nasze dłonie spod stołu i splotłem nam palce, drugą ręką cały czas jedząc.
- No ja mam nadzieję - powiedziałem z szerokim uśmiechem, patrząc na Alexa. Zaraz moja mama zaczęła temat świąt, a ja dalej nie mogłem oderwać oczu od Alexa. No bo... On jest taki słodki i kochany i śliczny i w ogóle... Omomomom.

Kiedy dorośli gadali, ja bawiłem się dłonią Alexa, ani na chwilę nie spuszczając z niego swojego wzroku. Oni niech sobie gadają, a gdy powiedzieli, że to dobry pomysł, westchnąłem cicho i roześmiałem się.
- No i wszystko ładnie pięknie - powiedziałem i zaśmiałem się chwilę, żeby zaraz potem pocałować Alexa w policzek, bo ten układał rozwalone przez jego ojca włosy.
Westchnąłem i zebrałem brudne naczynia Nałożyłem ciasto na talerz, tym razem zrobiony przez moją mamę i podałem do stołu łącznie z kawami.
- To... My jesteśmy u mnie - powiedziałem z szerokim uśmiechem, złapałem Alexa za dłoń i zabrałem z salonu na góre.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy znowu wylądowaliśmy w łóżku. Znaczy... Nie że tak, tylko, że dosłownie. Od razu położyłem dłoń na udzie Alexa i zacząłem jeździć palcami po jego nodze. Uśmiechnałem się do tego wszystkiego lekko i pokiwałem głową.
- No skoro twoi właśni rodzice każą ci się mnie trzymać to chyba naprawdę poszło mi dobrze - powiedziałem z szerokim uśmiechem, podnosząc się lekko na przedramieniu, żeby zacząć bawić się koszulką Alexa w drugiej ręce.
- Ale oni też są świeni - dodałem po chwili, patrząc na mojego faceta. Teraz tylko do świąt, które zaraz nadejdą. Osz cholera... Co ja mu kupie?

Uniosłem lekko brew, kiedy Alex powiedział, że jestem pierwszym chłopakiem, którego im przedstawił. Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem go ładnie, a chwilę potem on jeszcze dodał, że dobrze, że mnie ma.
- Naprawdę? - zapytałem, unosząc brew do góry. - Hah. Przecież ja nic nie robię - powiedziałem z szzerokim uśmiechem, po czym cmoknąłem go w nos i westchnąłem cicho.
- Dobrze, że rodzice zgodzili się na te wspólne święta - powiedziałem, cmoknąłem go znowu i zaśmiałem się cicho.

Westchnąłem i uśmiechnąłem się. - Nie prawda. Gdyby były jeszcze jakieś fajerwerki to może, ale tak to nie - mruknąłem.
A kiedy powiedział, że jego mama najchętniej w ogóle by stąd nie wyszła, zaśmiałem się głośno.
- Zauważyłem. W ogóle nie wiedziałem, że od razu rzuci mi się na szyję. Ona w ogóle malutka jest - dodawałem zdanie po zdaniu, patrząc na mojego Alexa. Mają takie same oczy, to trzeba im przyznać.
Pocałowałem go równie czule i zaraz pogłębiłem delikatnie pocałunek - wjeżdżając ręką na jego policzek. Przyciągnąłem go za niego do siebie i uśmiechnąłem się szeroko.

Delektowałem sie jego ustami i z czasem przyciągnąłem go tak blisko, jak tylko mogłem, przez co nasze klatki piersiowe przy poruszaniu się za każdym razem ocierały się o siebie. Potem jeszcze Alex wsunął język do moich ust.
Jednak po długiej, naprawdę cudownej, chwili, mój facet odsunął się ode mnie. Mim wszystko dalej czułem palce w swoich włosach.
- Obiad i kwiaty dla mamy? Nie - mruknąłem, uśmiechając się tak szeroko, jak tylko mogłem.

Zaśmiałem się głośno.
- No dobra, cicho. To były - powiedziałem z szerokim uśmiechem i zagryzłem wargę.
Zaraz jedak Alex i tak powiedział o kolacji, a ja usłyszałem ciche śmiechu.
- No to najważniejsze, nie? Bo było ważne dla ciebie - powiedziałem z uśmiechem i cmoknąłem go w policzek.
- Idziemy do nich? - zapytałem w pewnym momencie, biorąc telefon do ręki, żeby sprwdzić godzinę. Już prawie siedemnasta... MMm...Będzie trzeba coś zrobić z tym fantem.

Nie minęła chwila, a Alex usiadł mi na biodrach i zawisnął nade mną. Od kiedy to on się taki śmiały zrobił, co? Ale nie, mi się to tylko podoba.
- Ja mam być cicho? - zpaytałem i uniosłem brew do góry, śmiejąc się pod nosem. - To ty się pilnuj, skarbie - powiedziałem cicho i włożyłem rękę w jego włosy, żeby zaraz przyciągnąć go do długiego i mocnego pocałunku, podczas którego ściągnąłem z niego koszulkę.
No.. I całe ciałko Alexa tylko dla mnie. Nikt mi go nie zabierze, nie ma mowy. On jest mój i tylko mój. I nikt inny nie ma do niego prawa, koniec kropka.

Zaraz nie miałem na sobie koszulki, a Alex zamiast dalej mnie całować - zjechał ustami na moją szyję. Uśmiechnąłem się na ten gest szeroko i rozpiąłem mu pasek spodni, żeby chwilę potem rozpiąć też i jego spodnie. Wsunąłem dłoń na jego tyłek, przy tym odrobinę zsuwając mu z niego spodnie, po czym zacząłem ściskać jego pośladek.
I pewnie robiłbym to dalej, gdyby nie to, że Alex zaczął się o mnie ocierać.
Unosiłem podobnie do niego swoje biodra, a chwilę potem już znowu ściskałem jego pośladki. No i pięknie. Zaraz skończy się na tym, że zacznie mnie boleć. A on nawet nic nie robi!

Jęknąłem bezgłośnie, kiedy tylko Alex zjechał ustami na mój obojczyk. Zaraz potem dostał się mi do sutków, a ja uniosłem drugą rękę do ust, bo już nie mogłem się nie ogarnąć, żeby nie jęczeć.
No i nie miałem spodni, potem bokserek, a Alex dmuchnął na mnie.
- Zabije cię, nie - powiedziałem, zatykajac sobie usta już od momentu, w którym zaczął cokolwiek robić. Odchyliłem głowę do tyłu z szeroko otworzonymi ustami.
Włożyłem dłoń między włosy Alexa i przycisnąłem jego głowę do swojego kroku i w między czasie ściągnąłem bokserki i wyrzuciłem je do tyłu.
Swoją drogą... My zamknęliśmy pokój, prawda? Albo i nie. Będzie śmiesznie, jak rodzice Alexa wejdą.

No i co? No i co? I dupa. Dosłownie dupa. Nie wiem, ktory raz on to robi, ale na pewno nie pierwszy, skoro jest tak dobry, że po minucie poruszania głową, ja jestem blisko końca. Ja nie wiem, nie chcę wiedzieć... Znaczy chcę! Ale potem się zapytam.
Jęknąłem cicho, a przynajmniej się starałem, żeby było to ciche, po czym westchnąłem głośno, uśmiechając się do niego szeroko.
I dosłownie... Sekunda, minuta, dwie i doszedłem mu w ustach. Nosz cholera by to! Ja się tak bawić nie chce! Tym bardziej, że jęknąłem głośniej, niż myślałem, że to zrobię. Ale na dole grała muzyka, śmiechy i w ogóle... Nie wiem, czy cokolwiek usłyszeli.
Westchnąłem i oparłem czubek głowy o poduszkę, oddychając głośno.

Westchnąłem głośno ostatni raz, żeby uspokoić oddech, a kiedy Alex powiedział, że możemy iść na dół, pokiwałem przecząco głową.
- O nie, nie - mruknąłem cicho i przewróciłem nas tak, że tym razem to ja leżałem nad nim.
- Skoro ja miałem dbrze, nie sądzisz, że powinienem się odpłacić? - zapytałem, pokazując na jego krok. Zaraz jednak zjechałem ustami po całym jego ciele i w końcu zsunąlem z niego spodnie i bokserki. Teraz ja jemu. Bez przesady.