Why I Can't Hear You? [ 웃♥웃 | 2os. | b.n ]

Westchnąłem cicho i kiedy poczułem jak Alex się rusza - otworzyłem oczy, a widząc jak ten sęka z bólu, zagryzłem wargi. Nie, to mi się już nie podoba.
- Wiem, przepraszaaam... - jęknąłem żałośnie, kiedy ten spojrzał na mnie z wyrzutem. Dobra, rozumiem - nie jest z nim za dobrze, ale... Okay. Czuje się cholernie winny.
Kiedy ten się podniósł i spojrzał na tackę, a potem powiedział o tych tostach, westchnąłem ciężko i przytuliłem go delikatnie, żeby jeszcze większej krzywdy mu nie zrobić.
Zaraz puściłem go i sięgnąłem po tackę. Położyłem ją sobie na udach, ten niech lepiej nie wstaje.
Podałem mu na rączkę tabletki, w drugą szklankę wody i uśmiechnałem się.
- Nie jestem kochanym, tylko myślę, że tak się znowu w łaski wkupię - powiedziałem, w sumie zgodnie z prawdą i zaśmiałem się, podając mu talerz z jego tostami. Moje maleństwo kochane takie biedne.. To już pewnie nawet mnie tak ten brzuch nie boli, jak jego tyłek. Bedzie trzeba wymasować! Hihi!

Zaśmiałem się, kiedy ten powiedział, że złości się na mojego kochanego kolegę. Jak on może być na niego zły? To przecież taki kochany skarb, że o matko. Nie ma na co narzekać~!
Podałem Alexowi jego telefon, a kiedy ten zrobił zdjęcie śniadania, uniosłem brew i zaśmiałem się cicho. Zaraz jednak zacząłem jeść, a gdy moich tostów już zabrakło, podobnie jak herbaty, podniosłem się i dałem słodkiiego całuska swojemu facetowi.
- To tylko toosty - mruknąłem, po czym znowu położyłem się do łóżka. Nie wychodzimy dzisiaj z niego, bo wolę, żeby Alex się w ogóle dzisiaj nigdzie nie ruszał. Tak na wszelki wypadek.
Uśmiechnąłem się lekko i odstawiłem wszystko, kiedy Alex też skończył.
A po chwili już się do niego przytulałem.
- Zostajesz dzisiaj w łóżku - zarządziłem i pocałowałem go ładnie w szyję. No i koniec gadania.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy powiedział, ze testy w kształcie serca to coś zupełnie innego. Ja nie wierze, po prostu.
Wyszczerzylem się do Aleja, kiedy dostałem całusa w czoło, a następnie podnioslem się lekko do góry i pocalowalem go w usta. Boże, jak ja uwielbiam te jego wargi. Dosłownie uwielbiam.
- No dooobra. Chyba, ze będziesz czegoś potrzebował to wtedy zmienia postać rzeczy- dodałem po chwili do jego słów i przyciagnalem go bliżej do siebie, żeby sekundę potem moc go już smyrac po plecach. Biedactwo moje musi pewnie cierpiec.
- Od następnego tygodnia aż do świat- mruknąłem, a, że byłem obok jego ucha- nie mogłem mówić głośno, wiec zostało na szepcie.
Będzie trzeba zrobić coś na obiad... Tak sobie myślę, ze nie wiem, co wymyślę.

Uśmiechnąłem sie, bo Alex zaczął mruczec przez to, że glaskalem go po plecach. A jak jeszcze zadrżał to już w ogóle chciało mi sie głośno i mocno śmiać.
- No przestań, dam sobie radę. Tym bardziej, że to ja dostałem karę, a nie ty - mruknąłem, zasmialem sie i przysunąłem go znowu do siebie, żeby po chwili ładnie pocalowac. Tak ładnie, długo i czule. Bo gdyby nie ja to nic go by nie bolało.
~- Kiedy powtórka? - zapytałem, zasmialem sie i polozylem znowu na materacu na plecach. No ja bym już chciał.

Pokiwalem glowa.
- Ale to nie twoja wina. Gdyby tamten frajer sie nie odezwał nic by sie nie stało- mruknąłem. - Mógłbym pobić cała szkołę, żeby tylko przestali ciebie wyzywać. Bo nikt nie ma prawa tego robić- rzucilem i gdy Alex polozyl głowę na mojej klatce- objalem go ładnie rumieniem, żeby byl tutaj tak fajnie bliżej mnie.
Kiedy mój chłopak sie zasmial- zrobiłem to samo i chichotałem dalej, kiedy bialowlosy zaczął mówić o zagojeniu sie wszystkich naszych urazów.
Czyli... Co najmniej dwa tygodnie?! No nie. Nie chcę. Nie wierzę. Tak długo?
- Nie zgadzam się - powiedziałem od razu, zlapalem jego dłoń, która miał na mojej klatce piersiowej i scisnalem zaledwie jego palce. Moje kochanie. Tak. Teraz będę taka przylepa i w ogole.

Hah. Uwielbiam, kiedy Alex tak mocno się do mnie przytula. To naprawdę jedno z najlepszych uczuć, jakie istnieją.
- No to to wieeem... - mruknąłem i zaśmiałem się. - Ale jutro już będzie lepiej - mruknąłem, pocałowałem go w głowę. Ewentualnie zostaje mi jechać na ręcznym przez najbliższe dwa tygodnie.
Nie. Ja się nie zgadzam.
- Swoją drogą... Dalej nie wiemy, czemu nie słyszysz moich myśli - powiedziałem, zaśmiałem się i przerzuciłem nas tak, że teraz to ja leżałem na Alexie, siedząc między jego nogami.
- A może to dlatego, że jestem ci przeznaczony, co? - rzuciłem, wybuchnąłem śmiechem i cmoknąłem go ładnie w usta, które zresztą zacząłem całować nieco mocniej i mocniej za każdym razem, kiedy tylko dotykałem jego warg tymi swoimi.
Tak. Uwielbiam te usta.

Uśmiechnałem się przez pocałunek, kiedy ten go oddał i jeszcze się we mnie wtulił. Zaraz pocałowałem go mocno, a gdy zapytał, czy wierzę w przeznaczenie - wybuchnąłem mu w usta śmiechem.
Odsunąłem się i śmiałem tak, siedząc między jego nogami.
- Nie, to tylko żarty - powiedziałem i zagryzłem wargę, po czym pocałowałem mojego Alexa znowu w usta.
- Mniej chociaż boli po tych tabletkach? - zapytałem, uniosłem brew i zaśmiałem się cicho. No przecież chcę jak najlepiej, nie? Więc Alex nie powinien się czuć makabrycznie... Chociaż wiem, że w sumie to tak jest. Biedny mój.

- Ja bez przeznaczenia wiem, że jesteś moją drugą połówką - mruknąłem cicho, a chwilę potem i tak się całowaliśmy, wiec na spokojnie.
- To baaardzo dobrze - powiedziałem z uśmiechem tak szerokim jak banan i podniosłem się, żeby następnie położyć obok Alexa.
No i teraz niech mi ktoś powie, co ja bym zrobił bez tego dzieciaka? (Kij z tym, że jest w moim wieku, jest niższy, liczy się!) Zanudziłbym się na śmierć jak nic.
Odwróciłem głowę w jego stronę, a zaraz położyłem dłoń na jego udzie i ładnie go pogłaskałem.
- Co chcesz robić? - zapytałem, uniosłem brew i podniosłem sobie drugą rękę za głowę.

Uśmiechnąłem się miękko, kiedy zarzucił nogę na moje biodra. Położyłem dłoń na jego udzie i pogłaskałem go tam, żeby potem zostawić tam swoją rękę.
Zaraz wcisnął głowę w moją szyję, a ja oparłem się policzkiem o czubek jego czupryny. Potem pocałowałem go w nią delikatnie i zaśmiałem się cicho.
- W sumie możemy pooglądać coś, co? Albo zagrać. Ewentualnie poszukać w necie coś na to, czemu mnie nie słyszysz - powiedziałem i zaśmiałem się. - Wiesz.. To google, tam jest wszystko - dodałem po chwili zastanowienia się i znowu go ładnie pocałowałem w czubek głowy.
No bo gdzie indziej mamy szukać odpowiedzi? W książkach? Jakich? Naukowych, czy może lepiej psychologicznych? A może w ogóle nic z tym nie robić?
Jakby nie patrzył - ja tam jestem ciekawy i to jak cholera.

Pokiwałem głową i wyplątałem się z objęć Alexa. Ten jak się przyklei to już... Eh. Jak ja go uwielbiam.
Podszedłem do biurka, a widząc na nim paczkę papierosów, zabrałem ją razem z laptopem.
Usiadłem na łóżku i dałem laptopa Alexowi, kiedy sam wyciągnąłem wszystkie papierosy i powoli, spokojnie, nawet się przy tym nie krzywiąc, połamałem je. Tak drobno, żeby nie przyszło mi na myśl, żeby palić bez filtra. I kiedy już były w strzępach - zebrałem wszystko i schowałem z powrotem do paczki. Wyrzuciłem ją do śmietnika pod moim biurkiem.
- Znalazłeś coś? - zapytałem w pewnym momencie, kiedy rozprawiałem się tak z moją kolejną paczką, tylko że tym razem ta była w torbie. Skąd ja ich tyle mam!? A zawsze narzekałem, że nie mma papierosów, phi. Wystarczyło poszukać w pokoju.

Spojrzałem na Alexa, kiedy powiedział, żebyśmy się wybrali do wróżbisty.
Wstałem i spojrzałem na ekran, a widząc tego kolesia, uniosłem brew.
- Bez jaj - powiedziałem i zaśmiałem się. - Znaczy wiesz... Można zobaczyć, nie? - powiedziałem i zagryzłem wargę. - Gdyby cię tyłek nie bolał to może nawet dzisiaj byśmy poszli - powiedziałem i cmoknąłem go w policzek. - Ale cóż - dodałem.
Zacząłem dalej łamać papierosy, a gdy skończyłem - kolejna paczka poszła do śmietnika.
- Zadzwoń do niego - zaproponowałem z lekkim uśmiechem. - Pewnie ma jakąś kolejkę i taj dalej - uśmiechnąłem się do swojego faceta.
Znając życie to jakaś bujda... a może i nie?

Spojrzałem na Alexa, po czym zagryzłem wargę.
- Raczej na spotkanie, co? Chociaż... Czekaj, daj, ja zadzwonię - powiedziałem i wziąłem od Alexa telefon. Lepiej z jego komórki.
Potem spojrzałem na numer telefonu i wybrałem go. Westchnąłem cicho i kiedy ktoś odebrał z drugiej strony - spojrzałem na swojego faceta.
- Halo? - zapytałem, a gdy osoba po drugiej stronie powiedziała "słucham", zagryzłem wargę. - Dzień dobry. Chciałem się umówić na jutro - powiedziałem, ściskając rękę mojego kochanego. - Mamy do niego z przyjacielem sprawę, bardzo ważną, więc jeżeli mógłby zrobić wyjątek... - ścisnąłem mocniej palce Alexa. - Świetnie, do widzenia - uśmiechnąłem się szeroko.
Pocałowałem swojego faceta.
- Mamy jutro na dziesiątą - powiedziałem, oddałem mu telefon i wcisnąłem się obok niego na łóżko, przytulając do jego gołego brzucha.