Why I Can't Hear You? [ 웃♥웃 | 2os. | b.n ]

Uśmiechnąłem się do niego lekko, podobnie do mnie i kiedy sam poruszył biodrami, wyszczerzyłem się szeroko. Zaraz położyłem przedramiona przy jego twarzy, żeby jakoś złapać równowagę. Jednak zaraz już podtrzymywałem się tylko jedną ręką.
W końcu drugiej potrzebuję do smyrania mojego kochania!
Od razu oddałem jego pocałunek i znowu ruszylem się na próbę. Dosłownie tak, jakbym udawał, że mnie tam, w środku nie ma. Ale no... Kilka razy się ruszyłem, raz przyśpieszyłem i zaraz przestało być tak ciasko, a Alex przestał się tak cholernie zaciskać... Co w sumie było już dużo przyjemniejsze. Dużo? Ja pierdole. To było zajebiste!
Pocałowałem go dużo mocniej i teraz ruszałem się już raz za razem, spoglądajac tylko co jakiś czas na twarz Alexa, czy ten przypadkiem się nie krzywi, albo nie lecą mu łzy. W końcu... Nie chciałbym mu zrobić krzywdy, nie?

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy wbił mi paznokcie w ramię. Mówiłem, że to lubię! A jeszcze śmieszniej jest, kiedy są całe czerwone plecy od zadrapań. To wtedy jest super. Znaczy... Podczas seksu jest super, potem jak boli i piecze już nie bardzo.
Uśmiechałem się za każdym razem, kiedy Alex jęczał mi w usta, a kiedy się wygiął - wszedłem w niego głębiej i przez to sam nawet stęknąłem. A ja podobno mam być cicho... No chyba nie.
Zjechałem ręką na jego biodro i ścisnąłem go mocniej, po czym zjechałem ustami na jego szękę i szyję, a potem jeszcze niżej na jego sutek, który to zacząłem męczyć.
Przyśpieszyłem znowu, po czym jęknąłem głośno. Boże... jak zajebiście. Alex, idioto mój kochany, czemu ty wcześniej nie chciałeś?

Nie żeby coś, ale to, że Alex mi tutaj jęczał i przeklinał i ciągnął za włosy, podniecało jeszcze bardziej. I to nie to, żebym jakoś specjalnie się jarał... Dobra. Jaram. Umrę tutaj z przyejmności, jak nic.
Przyśpieszyłem znowu, potem jeszcze raz i sam ledwo utrzymywałem takie tempo i wystarczyły dwie minuty, a Alex spuścił się mi na brzuch, kiedy ja spuściłem się w nim... Znaczy nie do końca, ale dobra.
Wyszedlem z niego i położyłem się obok. Podniosłem sobie przedramię na czoło i starłem nim kropelki potu.
Uśmiechałem się jak idiota, a gdy byłem już w stanie w miarę miarowo oddychać - wstałem i starłem chusteczkami spermę Alexa, a potem ściągnąłem prezerwatywę, którą zresztą też schowałem do chusteczki. Potem się to wyrzuci.
Wróciłem do swojego faceta i pocałowałem go ładnie w policzek.
- Nic ci nie jest? - zapytałem i uniosłem brew. - W sensie, czy żadne kuku, żadnej krwi i tak dalej? - zapytałem z szerokim uśmiechem, przenosząc się na bok, żeby chwilę potem przytrzymać sobie ręką głowę. Boże, jak mi dobrze.

Uśmiechnąłem się do niego szeroko i kiedy tylko odwrócił się w moja stronę - położyłem dłoń na jego boku.
Ale przynajmniej nic mu nie zrobiłem, o tyle dobrego.
Zaraz Alex położył ręce na moich ramionach, a ja spojrzałem na niego i zaśmiałem się.
- Nie ma sprawy - mruknałem i odwrociłem się na brzuch. - Pewnie plecy wyglądają gorzej - dodałem, sprawdziłem i rzeczywiście - całe czerwone, pełne śladów po wbijanych paznokciach. Roześmiałem się, jednak zaraz przysunąłem do mojego faceta i pocałowałem go delikatnie w policzek.
- Założę się, że z Danielem nie byłoby ci tak dobrze - powiedziałem, wyszczerzyłem się i podniosłem do góry, całując go ładnie.
A przecież to mi zejdzie za dzień, albo dwa... Ewentualnie tydzień z tych głębszych. I Alex nie ma się czym martwić.

Westchnąłem cicho i zaśmiałem się. Ale zaraz w sumie całusa dostałem, wiięc jest dobrze. Nawet lepiej, jakby nie patrzył.
- O taaaak - mruknąłem, zadowolony, że mu się podobało. Dokładnie o to chodziło! Więc... Order najlepszego faceta pod słońcem poproszę!
Przysunąłem się do niego i przytuliłem do jego lekko mokrego ramienia. Pocałowałem go w nie następnie i podniosłem głowę.
- Chodź się umyć - powiedziałem z uśmiechem i usiadłem sobie pomiędzy jego nogami, dając mu ładnego, slodkiego i baaardzo czułego całuska. Moje kochanie największe.

Zaśmiałem się głośno, kiedy poprosił, żebym go zaniósł. Westchnąłem głośno, po czym wstałem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem dwa, świeże ręczniki, a potem z szuflady dwie pary bokserek. Z tym, że jedne byly już na mnie za małe i w sumie trzymałem je właśnie na takie okoliczności.
Podszedłem do Alexa i podałem mu wszystkie rzeczy, po czym z głośnym westchnięciem podniosłem go sobie na ręce.
- Oj ty zdechlaku - rzuciłem i zaśmiałem się głośno, po czym pocałowałem go w głowę i tak też poszedłem z nim do łazienki.
Postawiłem go na ziemi, jednak zamiast podchodzić do prysznica - włożyłem kurek i zacząłem nalewać wodę do wanny. Lepiej będzie chyba jak się wygrzeje w wodzie, a nie będzie stał. Tak tylko z opieki, no.
usiadłem na brzegu łóżka, po czym wyciągnąłem ręce do mojego faceta. Chodź do mnie! Włączył mi się chyba tryb "przylepa". Ale to tylko pogłoski, cii...

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy zobaczyłem, że ten do mnie podchodzi. Objąłem go jedną ręką, drugą położyłem ne jego udzie i zacząłem go ładnie głaskać.
- Na pewno nic cię nie boli? - zapytałem i uniosłem brew, odsuwając jego głowę kawałek od siebie. No bo ja to muszę wiedzieć! Przecież bez tego to ja tutaj zdechnę. Znaczy... Dobra. Bez przesady. Ale to nie zmienia faktu, że chcę wiedzieć, czy aby na pewno nic mu nie zrobiłem.
Zaraz wody było już do połowy, więc ściągnąłem z siebie Alexa i powoli, spokojnie wszedłem do wanny, od razu się w niej rozkładając.
Jednak zaraz przypomniałem sobie, że jest jeszcze Alex, więc rozstawiłem nogi, chcąc, żeby usiadł pomiędzy nimi. Tak będzie wygodniej, przecież!
A poza tym bedę mógł go przytulać i w ogóle... Więc są dwa plusy.

Uśmiechnąłem się ładnie, kiedy tylko Alex usiadł tak, jak chciałem. Dokładnie tak. Objalem go zaraz ramionami w brzuchu i pocalowalem w odsłonięte ramię, a potem szyję. No i co Alex? A tak bardzo broniles się, żeby tylko się ze mną nie myć.
Zasmialem się cicho i zagryzlem warge, a następnie sięgnąłem po żel pod prysznic i nalalem go sobie na dłoń. Wsmarowalem w klatke piersiową mojego faceta, a gdy usłyszałem o szkole, pokiwalem głowa ochoczo i zasmialem się.
- Jestem jak najbardziej za - powiedziałem, pocalowalem go ładnie znowu w szyję.
Przytulilem się do nieco bardziej i zaraz podjechalem dłonią na jego klatke piersiową, za która to przycisnalem go do siebie. Ja to już nawet mógłbym tak pójść spać. Dosłownie. Nie dość, ze mi ciepło to jeszcze Alex mam przy sobie i jest tak baaaardzo dobrze. Jebac już te moje siniaki. I tak jest cudownie.

Roześmiałem się głośno, kiedy Alex tak szybko odwrócił się w wannie, że aż trochę wody wylało się na kafelki. Uśmiechnąłem się delikatnie do niego i położyłem ręce na jego biodra, żeby po chwili móc delektować sie dotykiem mojego chłopaka.
- Najpewniej spędzę je z mamą - powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko. - A co? - zapytałem, a zaraz wpadłem na jeden pomysł. - Wiesz... Gdyby nasi rodzice się polubili, to może spędzilibyśmy te święta razem? Wiesz... Moja mama, ja, ty i twoi rodzice? - dodałem, uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem go ładnie w czoło, a potem w nosek.
Na koniec podniosłem mu głowę i pocałowałem go ładnie w usta.
Smakowałem ich przez jakiś czas, a gdy w końcu się oderwałem - złapałem Alexa za ramiona i przycisnąłem go do siebie, obejmując i przytulając. Mój misiek.
Jestem normalnie jeszcze większa przylepa, niż wcześniej. Ale to dobrze, nie?

- Wiesz... Jeżeli nie naprawią wam okna to u nas - powiedziałem, zaśmiałem się, ale zaraz wyszczerzyłem się szeroko. - W sumie to raczej zależy jak tobie i rodzicom będzie wygodniej - powiedziałem, pocałowałem go ładnie w policzek, kiedy zmywał ze mnie pianę, a ja zaraz wstałem i obmyłem się do końca już sam.
Wyszedłem z wanny i okryłem się ręcznikiem.
- Trzeba ci kupić szczoteczkę do zębów. Żeby była u mnie, jak już i tak prawie tutaj mieszkasz - powiedziałem, zaśmiałem się i zacząłem szukać w jakiejś szafce za zapasowymi. O! Znalazłem!
Położyłem ją na umywalce i usiadłem na brzegu wanny.
- Wiesz co? - zapytałem i uśmiechnąłem się szeroko.

Uśmiechnąłem się do niego delikatnie.
- Skoro tak bardzo ci to przeszkadza to rzucę palenie - powiedziałem, po czym wypłukałem usta, szczoteczkę i wytarłem się ręcznikiem.
Potem ubrałem świeże bokserki i znowu uśmiechnąłem się do swojego faceta.
Święta razem to jednak będzie coś świetnego. Poza tym... Skoro jego mama jest taka super i w ogóle to jasne jest, że powinny się z moją polubić. Oby to się nie skończyło na tym, że nie przypadną sobie do gustu, bo ja się tak nie zgadzam.
- Znowu mam cię zanieść? - zapytałem z szerokim uśmiechem i pocalowałem go w policzek. No co? Należy mu się noszenie! Za... To wszystko i w ogóle.

Kiedy Alex już dawno spał - ja sobie leżałem i patrzyłem się na niego, co jakiś czas przykrywając go kołdrą, albo cmokając w policzek. Odgarniałem mu włosy z oczu i tak też zasnąłem. Nie do końca wiem, o której.
Jednak kiedy się obudziłem - Alex jeszcze spał, wiec czym prędzej się ubrałem i wyszedłem do apteki. Kupiłem jakieś silne przeciwbólowe tabletki i wróciłem do domu. Zrobiłem nam tosty, a, że jestem cudownym chłopakiem, były w kształcie serc. Chyba nie musze mówić, jak bardzo się natrudziłem, żeby powycinać takie serduszka z chleba?
I kiedy miałem już herbatę i śniadanie i szklankę wody do popicia z tabletkami - tak też poszedłem na górę, do swojego faceta. Położyłem to wszystko na szafce nocnej, rozebrałem się do bokserek i znowu położyłem się do łóżka, przytulając mojego Alexa. No i teraz tylko walnąć głupa, że nie wiem, skąd to śniadanie i będzie git.