Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kashiro

Spojrzałem na niego, kiedy zabrał rękę, a ja uśmiechnąłem się do niego szeroko.
- Keei...? - rzuciłem i podniosłem się za nim. Zrzuciłem z siebie koszulkę i poszedłem za nim. Złapałem, odwróciłem w swoją stronę i posadziłem go na blacie, stając między jego nogami. - Powiedz, że też mnie kochasz - poprosiłem ładnie, uśmiechając się szeroko.
jednak zaraz wybuchnąłem takim śmiechem, że nie mogłem się powstrzymać i dopiero, kiedy znalazłem jego usta - byłem w stanie się uspokoić na tyle, żeby skupić się tylko na całowaniu mojego faceta. Tak. Mojego. Faceta. Tylko mojego! Muahaha! Tylko! Nikt mi go nie zabierze, kurwy!
- Jesteś mój - szepnąłem mmiędzy pocałunkami i zjechałem dłonią po jego klatce piersiowej, potem brzuchu i zacisnąłem rękę na jego kroczu. No co? Mogę!

Widocznie nie było mi dane w tym momencie posiedzieć w samotności. Kashiro nie dość, że za mną przyszedł do kuchni to jeszcze w swoją stronę odwrócił. Co za... co za... ŁOBUZ! Posadził mnie na blacie i stanął miedzy udami, więc spojrzałem na jego twarz.
- Przecież... - zacząłem, jednak przerwałem, bo ten zaczął śmiać się jak popierdolony. Skrzywiłem się lekko, bo chciałem powiedzieć, że przecież wie, że go kocham. Bo kocham, tylko jego tak mocno. Zacząłem odwzajemniać pocałunki, ale gdy poczułem, jak zaciska dłoń na moim kroczu, sapnąłem mu w usta. Uaaa... tylko mnie dotknął, a ja już odpływam.
- Ej, puszczaj. - mruknąłem, kładąc dłonie na jego barkach.

Kashiro

Westchnąłem cicho i zagryzłem wargę Keia. Ale kiedy ten mnie od siebie zaczął odpychać, zaśmiałem się i złapałem go za dłoń, po czym narzuciłem ją dalej, na swój kark.
- No przeeestań, przecież chcesz - rzuciłem i zaśmiałem się. - I ja też chcę! - dodałem, schodząc ustami na jego brodę, szyję, obojczyk, ramię, klatkę piersiową i brzuch. Hah. Mój Kei kochany.
- No chooodź - mruknąłem do niego, po czym podniosłem się do jego ust i znowu zacząłem go całować.
No przecież nie puszczę go tak, tym bardziej, że jestem na takim cholernym haju... Chcę więcej. Keia przede wszystkim, ale gdy nagle zacznie mi schodzić - feta też będzie dobra.

- Chcę żebyś mnie puścił. - mruknąłem, gdy powiedział, że przecież chcę. A to że on chce... ha, nie musi dostawać wszystkiego, nie? Co nie zmienia faktu, że kiedy zaczął mnie całować, przyciągnąłem go do siebie bardziej, całując mocniej.
- Zachowujesz się jak pierdolony chuj. - dodałem, kiedy już udało mi się oderwać od jego ust. Niechętnie, bo niechętnie, ale się odsunąłem. - Teraz nie chcesz sobie dalej usiąść? A nie, bo nagle ci się pieprzenia zachciało. - prychnąłem, odchylając głowę. Taka prawda, kurwa. Wcześniej nie raczył nawet dupy obok mnie posadzić. Nie żeby mi to przeszkadzało... No dobra, przeszkadza i nie bede tego ukrywał, bo wcale nie muszę. Westchnąłem pod nosem i przymknąłem powieki. Jak mi dooobrze. Tylko wódeczki jeszcze chcę, trochę.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko. - Wcale nie chcesz - dodałem, a kiedy mnie do siebie przyciągnął - wyszczerzyłem się ze satysfakcją. No przecież wiedziałem, że chce!
- Dokładanie tak - rzuciłem, przejeżdżając ręką po całym jego ciele. Położyłem sie na nim, żeby ten położył się na blacie.
- Ale to nie tak - mruknąłem, po czym zjechałem na jego szyję, a potem na obojczyk. - Gdyby Alex nie... - zacząłem, jednak zaraz zacisnąłem oczy i przerwałem, jadąc dalej językiem po jego ciele. - Nie lubię, jak dotykasz mojego tyłka, bo to od razu mnie obrzydza - rzuciłem i zagryzłem wargę. - Wiec nie rób tego, a nie będzie takich akcji - dodałem szczerze i bez zająknięcia, bo a - to Kei, a b - jestem na pierdolonym haju i nie za bardzo wiem, co mówię.
Ściągnąłem z niego spodnie, po czym nachyliłem się nad jego krokiem, uśmiechając szeroko. Mówiłem, że biorę go sobie kiedy chcę! Ale wtedy on też musi, no.

Kiedy wyjaśnił mi o co chodziło od razu mi się rozjaśniło w głowie. Wszystko nagle się zgadza, co, Kei? Westchnąłem cicho i zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią, a w tym czasie zostałem zmuszony do położenia się na blacie. No i nawet podnosić się nie chciałem, bo po pierwsze tak jest dobrze, a po drugie mi się nie chce.
- Nie będę. Widzisz? Powinieneś mi o to od razu powiedzieć, za bardzo się przejmuję, kiedy mnie olewasz. - przyznałem, zgodnie z prawdą.
Kiedy Kashiro zdjął mi spodnie, roześmiałem się, zamykając oczy. - Kashi, puść, no... Pójdę się napić i wrócę... - zaskomlałem, podpierając się na przedramionach. Tylko trochę wódki i jestem z powrotem.

Kashiro


Westchnąłem głośno i uśmiechnąłem się lekko, a kiedy powiedział, że tylko się napije, podniosłem się do góry.
- To ja idę wziąć na drugą - mruknąłem z szerokim uśmiechem i poszedłem do salonu. Tam dosypałem jeszcze trochę czyściutkiej fety na stół i ułożyłem ją w kreskę. Wciągnąłem ją na raz, tym razem drugą dziurką.
Podniosłem głowę do góry i zatkałem sobie nos, chcąc wciągnąć to, co miałem w kanalikach. Rozpromieniłem się od razu, po czym podleciałem do Keia i usiadłem sobie na blacie, szczerząc się jak głupi.

- No dobra. - rzuciłem z uśmiechem, po czym zszedłem z blatu i poszedłem do salonu po butelkę wódki, z która następnie wróciłem do kuchni. Nalałem sobie soku do szklanki, a do kieliszka wódkę. Wlałem w siebie alkohol, potem drugi kieliszek i przepiłem sokiem, gdy Kashiro wrócił i wpakował się tyłkiem na blat.
- Gdzie byłeś jak Cię nie było? - zapytałem, do końca rozpinając koszulę i ściągając ją z siebie. Gorąco, noo... Rzuciłem ją gdzieś pod ścianę, po czym podszedłem do Kashiro i przejechałem dłonią po jego nagim torsie. Stanąłem na palcach, z zamiarem pocałowania go, jednak zachwiałem się, w ostatnim momencie łapiąc kolana Kashiro.
- O kurwa. - mruknąłem, mrugając mocno zaskoczony oczami. Że niby przesadziłem z mieszaniem? Hehe, na pewno nie, po prostu mam problemy z równowagą, ale to często mi się zdarza, więc widocznie nic poważnego. Położyłem dłonie na jego kolanach i pochyliłem się, żeby położyć głowę na jego udzie i patrząc tak na jego twarz uśmiechnąłem się szeroko.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy przejechał mi ręką po torsie, a kiedy ten się zachwiał, wyciągnąłem ręce w nadziei, że go złapię, jednak ten i tak zaraz sam się złapał moich kolan. Westchnąłem cicho i zacząłem się śmiać.
- Chodź tutaj - rzuciłem i złapałem jego głowę, po czym podniosłem mu ją, żeby następnie móc go pocałować. Mocno i namiętnie. Zszedłem z blatu i złapałem go za tyły kolan, kładąc go sobie na biodra. Poem zabrałem do salonu i położyłem na sofie, przy okazji trącając cały stół, przez co mój, kochany proszek się rozsypał. No coż.
Zjechałem dłonią po jego boku, biodrze i zostawiłem dłoń na jego udzie, kiedy to ustami odbyłem całą trasę do jego paska bokserek, których zresztą nie miał po sekundzie. Na haju jeszcze bardziej go pragnę.

Uśmiechnąłem się słodko, kiedy podniósł moją głowę, a potem, gdy zaczął całować zamknąłem oczy i zacząłem odwzajemniać pocałunki. W pewnym momencie zaczęło kręcić mi się w głowie, więc odsunąłem się trochę.
- Nie całuj mnie tak, bo w głowie mi się aż kręci. - wymamrotałem, po czym powoli przejechałem po dolnej, a potem górnej wardze, jednocześnie spoglądając na Kashiro. Tak, to wszystko przez to, że tak dobrze całuje.
Kiedy zdjął mi bokserki, zaśmiałem się pod nosem i na chwilę przygryzłem dolną wargę, żeby potem złapać dłoń swojego faceta.
- Dotknij mnie w końcu, bo ocipieję. - jęknąłem żałośnie, kładąc sobie jego dłoń na kroczu. Potem przyciągnąłem do siebie jego głowę i mocno wpiłem się w jego usta, całując namiętnie i w taki sposób, że chciałem być jego jeszcze bardziej. Sam sobie ochotę robię, kurwa. Ale ja teraz wszystko odczuwam trzy razy bardziej, co najmniej!

Kashiro

Pokiwałem glową i kiedy położył sobie moją rękę na swoim kroczu, od razu ją ścisnąłem na nim, po czym oddałem każdy jego pocałunek.
Przejechałem ręką na górę i tam też zacząłem robić kółeczka na samym czubko, po czym odsunąłem sie od jego ust i przejechałem po penisie Keia językiem. Potem znowu i znowu, aż nie zdecydowałem się, że zdecydowanie mi się to spodoba, kiedy wezmę go do ust. Bo mi się też to podoba, no. Nie moja wina, że wolę kutasy.
Podniosłem na niego wzrok,a potem ręce na jego sutki. Ze trzy raz obkręciłem je w palcach, jednak potem jedynie ściskałem, kiedy to głową ruszałem w górę i w dół, uśmiechając się tak mocno, jak mi tylko na to pozwalał jego rozmiar.
Ej, dobrze mi. Jemu też, mam nadzieję, bo inaczej go ukatrupie.

Westchnąłem, gdy zacisnął palce na mojej męskości i podczac pocałunków zacząłem poruszać biodrami, sprawiając sobie tym jeszcze większą przyjemność. No, ale długo jakoś szczególnie to to nie trwało, bo wziął mnie do ust, co skomentowałem przeciągłym jęknięciem. Kurwa, co ty zrobiłeś? Jak? Zaczął poruszać głową, ściskając przy tym moje sutki, a ja nie mogąc powstrzymać reakcji swojego ciała wiłem się pod nim, jak jakaś pierdolona dziewica. Nawet nie musiałem narzucać własnego tempa, bo i tak ledwo ogarniałem całą sytuację. Po chwili, sam nie wiem czy długiej czy krótkiej, w czasie, który praktycznie cały jęczałem jak popierdolony i wyginałem się pod dotykiem swojego faceta, poczułem że dochodzę. Napiąłem mięśnie brzucha, zacisnąłem palce na swoich udach i z krzykiem, nie przesadzam - to był krzyk, spuściłem się koteczkowi do ust. Nie, sorry Kashi, naprawdę chciałbym dłużej, ale przy tobie to kurwa nie ma szans. Jeszcze żebym w innym stanie był. Opadłem bezwładnie na blat, a moim ciałem zaczęły wstrząsać drgawki, przez co uśmiechnąłem się do Kashiro. - Co mi zrobiłeś?

Kashiro


Kiedy doszedł mi w ustach, krzycząc jak popierdolony - przełknąłem to, co w nich miałem, jednak zdziwiłem się, kiedy wpadł w drgawki. Przytuliłem go do siebie i zacząłem trzeć o niego dłonie, żeby jakoś... Nie wiem. Może mu zimno było, czy coś?
- Sprawiłem, że doszedłeś. Idziemy spać - powiedziałem momentalnie i podniosłem go sobie na ręce i ttak też zaniosłem do pokoju. Tam ubrałem go w swoją, polarową bluzę i spodnie od dresu, po czym tak wsadziłem go do łóżka, od razu pod kołdrę. Położyłem się obok niego i przytuliłem go do siebie. - Delirkę masz? - zapytałem i zasmiałem się, całując go w głowę. Ja nie wiem, jak on jugro do tej galerii wstanie, a mi się dalej chce ruchać. No cóż... Dobra. do jutra jakoś dam radę.

Kiedy Kashiro powiedział, że idziemy spać, wydąłem wargi, chcąc w ten sposób okazać swoje niezadowolenie. Ja nie chcę spać, jeszcze nie! I nie pójdę... bo Kashi mnie zaniesie? Objąłem jego szyję i tak też wtuliłem się w niego, pozwalając zanieść do sypialni. A potem ubrać, bo w sumie sam chyba bym nie potrafił. Wtuliłem się w jego ciepłą bluzę, a potem w niego, gdy położył się obok mnie.
- Chyba, ale nie przez odstawienie alkoholu tylko ciebie. - powiedziałem, uśmiechając się szeroko. - Kaaaashi, nie idźmy spać. - jęknąłem, podnosząc się do siadu, żeby następnie położyć się na nim, po części między jego nogami. Oparłem podbródek o jego tors i wlepiłem w niego swoje zapewne zaczerwienione ślepia. - Nie wyruchałeś mnie. - zauważyłem, jakże spostrzegawczo. - A ja chcę. Będę twoją dziwką, dziś szczególnie. Bo chyba zazwyczaj się tak nie zachowuję, nie? Powiedz, że niee... Zrobię wszystko, co tylko bedziesz chciał. - wymruczałem kusząco.

Kashiro

Spojrzałem na niego, kiedy ten się podniósł, jednak ja alej zostałem na łóżku i leżałem.
- Kei, skarbie - mruknąłem, kiedy ten się podniósł. - Na dzisiaj styknie. Jutro. A teraz najbardziej chcę, żebyś poszedł spać - mruknąłem cicho i zaśmiałem się. Zrzuciłem go z siebie, kładąc się na boku, przez co ten też musiał i znowu się do niego przytuliłem.
- Jestem zmęczony - rzuciłem nagle, ziewnąłem i westchnąłem cicho. Musze być silny i nie pozwolić, żeby ten chciał się ruchać. Już no rpzecież... Bycie na haju robi ze mnie jeszcze bardziej porządnickiego, niż jestem. To straszne!

Jęknąłem niezadowolony, kiedy Kashiro powiedział, że na dziś wystarczy. Jakie wystarczy? Nie, ja się nie zgadzam, noo... Przecież tak być nie może!
- Kashi... - szepnąłem, starając się sprawić, że ton mojego głosu chociaż trochę go poruszy. I proponowałbym dalej, gdyby nie to, że ten po prostu mnie z siebie zrzucił.
- Jesteś okropny, nie możesz mi tego zrobić. - powiedziałem cicho. - Nie śpij, no Kashi... Nie uwierzę ci, że jesteś zmęczony. Akurat teraz musisz mi odmawiać? Kiedy mi się tak bardzo chce? - zapytałem, po czym przejechałem dłońmi po twarzy. JA GO WCALE NIE MĘCZĘ. Ale co to ma być? On mi sprawił przyjemność, a ja jemu nie mogę? No dlaczego on jest takim złym chłooopceeem...

Kashiro

Westchnąłem glośno i gdy po raz kolejny zaczął mi marudzić, po prostu westchnąłem głośno i usiadłem po turecku. Przyciągnąłem go do siebie, posadziłem międyz nogami przy okazji ściągając z niego spodnie, a z siebie bokserki.
- tylko potem nie pierdol, że chodzić nie możesz - mruknąłem mu na ucho, po czym podniosłem się lekko razem z nim i nacelowałem, po czym wszedłem od razu cały.
Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie, położyłem rękę na jego szyi i ścisnąłem ją, nie dotykając nawet jego penisa. On już dostał. Nałożyłem od razu cholernie szybkie tempo, wchodząc w niego po same jaja, żeby dobrze się czuć. Nie no, cudo.

Noo, jak tak to ani słowem nie odezwę się na temat mojego poruszania. W sumie jutro to ja się mogę nawet czołgać, wyjebane. Uśmiechnąłem się zadowolony sam do siebie, gdy Kashiro posadził mnie między swoimi nogami, jednak mój uśmiech momentalnie zastąpił grymas bólu, kiedy poczułem, jak we mnie wchodzi. Łzy stanęły mi w oczach, ale szybko zamrugałem powiekami, żeby tylko nie ryczeć. To tylko chwila, tyle wytrzymam... nie? Zacisnąłem palce na tych jego, które zacisnął na mojej szyi i odchyliłem trochę głowę. Starałem się jakoś na szybko przyzwyczaić do tego, że jest we mnie, ale nie udało mi się, bo ten od razu zaczął się poruszać. W pierwszym momencie przeszło mi przez myśl, że ucieknę, że jednak nie chcę teraz, tak bez żadnego przygotowania. Stwierdziłem jednak, że nie chcę go wkurwiać tym, że pierw chcę a później nagle nie, bo boli. Zacisnąłem zęby, cały czas starając się powstrzymać łzy i w jakimś tam stopniu mi sie udawało. Czułem, że wchodzi we mnie cały, za każdym razem i to dodatkowo mnie podniecało. Myśl, że jest we mnie, a nie w kimś innym. Otworzyłem lekko usta i jęczałem, nawet nie starając się tego powstrzymać. Bez wydawania z siebie żadnych dźwięków byłoby jeszcze gorzej. Zamknąłem oczy i wolną dłoń przeniosłem na swoje krocze. To, że on mnie nie dotyka nie znaczy, że sam nie moge... nie?
- Mhh... Zwo...olnij... Troo...chę - wyjęczałem, poniekąd z nadzieją, że mnie posłucha. A z drugiej strony wcale nie chciałem, żeby to robił. Chciałem, żeby ruszał się tak, jak teraz.

Kashiro


Z czasem zacząłem trochę bardziej zaciskać palce na jego szyi, jednak, gdy dochodziła do mnie myśl, że mógłbym go po prostu udusić - puszczałem dłoń, żeby po sekundzie znowu trzymać go w żelaznym uścisku. I tak cały czas, przy tym co raz przyśpieszając swoje ruchy.
- Hah... Nie - szepnąłem mu na ucho i wstałem, nie wychodząc z niego. Stałem na kolanach, dalej się w nim poruszajac, kiedy Kei, siła rzeczy, musiał się wypiąć w moją stronę, będąc na czworaka. Zjechałem ustami na jego plecy i przejechałem językiem po całym jego kręgosłupie, przyśpieszając znowu swoje ruchy. Dosłownie nie minęła chwila, a ja spuściłem się w nim i bez pardonu - dwie minuty potem już leżałem obok, wycierając sobie ręką czoło.
- Jeszcze raz? - zapytałem i uśmiechnąłem się do niego szeroko. Tsa... Wrócił mi humorek. a zaraz jeszcze przyniosę sobie tutaj prochy i gdy wciągnę jeszcze więcej będę go chciał.l Tak! To plan idealny!

Kiedy powiedział, że nie zwolni, zacisnąłem powieki, żeby po chwili otworzyć oczy i odchylić głowę jeszcze bardziej. Wszystko przez to, że palce na mojej szyi zacisnął mocniej. Wstrzymałem oddech, wcześniej nabierając do płuc powietrza. Nie chcę mu tu umrzeć, to byłoby wyjątkowo żałosne. A to, że robi to tak mocno tylko mnie podnieca. Starałem się wytrzymać jego kolejny ruch, jednak do czasu było mi naprawdę ciężko. Dopiero kiedy zacząłem się przyzwyczajać do jego obecności, a trochę mi to zajęło przyznać trzeba, zacząłem czerpać jeszcze większą przyjemność, chociażby z podduszania. Zacząłem szybciej poruszać dłonią zaciśniętą na swoim penisie jęcząc przy tym jak pojebany. W końcu musiałem zabrać dłoń, bo Kashiro się podniósł, więc musiałem podeprzeć się dwoma rękami. Pochyliłem głowę i ze względu na przygryzioną wargę nie byłem w stanie jęczeć już tak głośno. Kashiro w końcu doszedł, a że położył się obok mnie, sam położyłem się na brzuchu. Podniosłem dłoń i powoli przejechałem po swoich pośladkach.
- Czemu nie? - uśmiechnąłem się lekko. Muszę ogarnąć dupę i przestać jęczeć jak popierdolony. Potem oddychać normalnie nie potrafię. - Poza tym dziwka chyba nie powinna decydować ile chce razy, nie? - zapytałem, przypominając sobie o tym, co powiedziałem mu wcześniej.

Kashiro

Spojrzałem na niego, po czym zmarszczyłem brwi, wzdychając cicho.
- Nie nazywaj siebie dziwką - mruknąłem i usiadłem na brzegu łóżka. - Nie jesteś, nie byłeś i nie będziesz dziwką, nawet moją, a to, że tak gadasz tylko dodatkowo mnie wkurwia - rzuciłem, po czym wstałem i poszedłem prosto do salonu, skąd zabrałem swój, kochany proszeczek szczęścia, kartę i banknot. Ale chyba już nie chciało mi się ćpać, więc tylko zabrałem to do pokoju, po czym położyłem się do łóżka, obok Keia i przytuliłem się do jego boku.
- Idziemy spac? - zapytałem i westchnąłem cicho, wtulając się w jego cieplutkie ciało.

Kashiro gdzieś sobie poszedł, ale tym razem wrócił, na szczęście. Przyniósł swoje prochy, jak się mogłem domyślić, ale najwyraźniej nie miał zamiaru teraz wciagac, bo położył się obok mnie. I na dodatek przytulił!
- Ej, kotek, nie bądź na mnie zły, dobra? - mruknąłem, kładąc dłoń na jego ręce. No bo, ja nie chcę go wkurwiać, wiadomo. To ostatnie czego chcę, bo ja ogólnie nie chcę się z nim kłócić. To znaczy, chcę jak najmniej, bo kłótnie są raczej nieuniknione. Ale można się postarać żeby było ich jak najmniej.
- Jestem twoim facetem, nie dziwką. - dodałem, z pewnego rodzaju dumą w głosie. Ha!

Kashiro

Westchnąłem ciężko, a kiedy powiedział, żebym nie był na niego zły, uśmiechnąłem sie i bardziej w niego wtuliłem.
- Nie jestem - powiedziałem, pokiwałem głową i zaśmiałem się cicho. Podniosłem się lekko i pocałowałem go w usta. Delikatnie znowu położyłem się na nim i przerzuciłem rękę na jego klatkę.
- Tak ma być - powiedziałem i przymknąłem oczy. Zaraz tutaj usnę normalnie i co.

Wyszczerzyłem się, gdy powiedział, że nie jest zły. No i dobrze, noo. Znowu musiałbym się starać o to, żeby jakoś całą tą sytuację naprawił, a teraz to ja myśleć nie potrafię.
- "Tak" czyli jak? - zapytałem, marszcząc brwi. No bo ja nie wiem co on tam ma na myśli. - W sensie, mam być najebany? - dopytałem. Hmm... No bo, jak nie to, to co? Mamy leżeć w łóżku? Albo... Chuj, nie mam pomysłu. Ej, tak swoją drogą, jaki on cieplutki, bo już pominę to, że jest mi ciepło przez bluzę Kashiro. Chociaż tyle, że spodni nie mam, hehe.

Kashiro

- Dobrze, że jesteś MOIM facetem - powiedziałem z uśmiechem i zaśmiałem się cicho, po czym zagryzłem wargę i pokiwałem głową, kiedy ten powiedział, że ma być najebany.
- Nie, chociaz to zabawne - dodałem po chwili i podniosłem się, po czym pocałowałem go ładnie w szyjkę, a potem w policzek.
Kocham go, nie. I to tak cholernie, że nie wiem, czy ktokolwiek mógłby kogokolwiek innego kochać tak mocno, jak ja. No... Poza Keiem. O ile w ogóle dalej kocha mnie tak mocno, jak kiedyś.
- Chodźmy w końcu spać, bo dochodzi trzecia, a jutro idziemy do tej twojej galerii - mruknąłem, wtulając się policzkiem i skronią w jego klatkę piersiową. Moje kochanie.