Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Jakie... "ciebie biorę kiedy chcę" no jak to?! Chyba muszę mu to ukrócić... Haha, tak, tak zrobię, skończy się!
- Nie kiedy ty chcesz tylko kiedy ja chcę. - mruknąłem, doskonale sobie zdając sprawę z tego, że to nie jest do końca prawda. Takie rzeczy to ja wiem w każdym stanie! No, bo wystarczy, że on mnie podnieci, a ja już chcę, żeby we mnie wszedł, więc to akurat dla niego nic trudnego.
- Tak, Kashi. Mój Kashi. - roześmiałem się, odchylając na chwilę głowę, jednak kiedy tak jakoś mi się zaczęło w niej kręcić, usiadłem normalnie.
- Piję. - powiedziałem od razu, a gdy ten ścisnął mnie przy sobie, zacisnąłem palce na jego barkach mocniej. Puuuuszczaj, nooo... Bo będę smutny. - To świetne połączenie, sam pomyśl, będę jeszcze łatwiejszy niż zwykle. Puszczaj, bo cię ugryzę. - jęknąłem i pochyliłem głowę, żeby następnie przygryźć płatek jego ucha. Pamiętam, że szyi ruszać nie powinienem, a nawet gdybym zapomniał to ta brzydka blizna, którą ten skurwysyn po sobie pozostawił od razu mi przypomni. Pierdolony skurwysyn.
[/b]

Kashiro

Zaśmiałem się i odchyliłem lekko głowę, kiedy tylko ten przygryzł mi ucho. Zaśmiałem się cicho i puściłem go.
- Dobra, chodź - powiedziałem i kiedy podeszliśmy do barku, Michael wręczył mi i Keiowi drinka, a widząc mnie, roześmiał się.
- No proszę, ktoś tu się ładnie spizgał - rzucił i przytulił od tyłu Yuki'ego. Ten za to się zaśmiał i położył ręce na jego dłoniach.
- Ja się nie spizgałem, tylko ten - pokazałem palcem na Keia i wybuchnąłem śmiechem, opróżniając drinka jednym machem. Podszedlem do Keia i pocałowałem go w skroń.
- Idziemy tańczyć? - zapytałem, kładąc dłoń na jego tyłku. No co?

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy powiedział, żebym szedł. Nooo, na moje wyszło, tak miało być. Poszliśmy po alkohol, a że głupi ma szczęście, to znaczy ja to oczywiście musiałem trafić na Michaela. Dobra, dobra, Kashiro niech sobie z nim gada, ale ja najmniejszego zamiaru nawet nie mam. Prychnąłem pod nosem, gdy powiedział, że ktoś się spizgał, a swojemu facetowi posłałem ostrzegawcze spojrzenie, gdy powiedział, że to nie on tylko ja. Tak czy inaczej, drinkiem przygotowanym przez Michaela nie pogardziłem. No, jak już mi podał, to co?
- Głupie pytanie. - mruknąłem, kiedy Kashiro zapytał czy idziemy tańczyć, a na dodatek złapał mnie za tyłek. Opróżniłem swoją szklankę, odstawiłem ją i złapałem tego głupka za rękę, którą trzymał na moim tyłku. Pociągnąłem go za sobą do reszty, która tańczyła i uśmiechnąłem się szeroko. Jak too wódka i zielsko to złe połączenie? Zajebiste! Za chwilę odlecę do raaaju.

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko do Keia i kiedy zabrał mi rękę ze swojego tyłeczka, zrobiłem smutną minę. Ale jak on tak mógł!? Przecież... Jego faaaajny tyłek... Nie mam jak go dotknąc!
Kiedy już stanęliśmy przy tańczących ludziach - przyciągnąłem go do siebie bliżej i schowałem usta i nos w jego zagłębieniu szyi, a potem włożyłem ręce do jego tylnych kieszeni. Musiałem mu portfel i telefon schować do siebie, bo, no ale cholera, ale przeszkadzały, no.
Ścisnąłem lekko palce i zacząłem skakać, wirować, kręcić Keiem i w ogóle robić wszystko, co tylko wywoływało, że zaczęło mi się robić tak cholernie gorąco, a oddech to ciężko było w ogóle złapać. Ale... Keiuś tańczył to co ja się będę, nie? No właśnie! Będe z nim tańczył, a co! A koło dwunastej zbierzemy się do domu i będziemy się pieprzyć caaaaaałą noc. To jest plan na życie.

No co on taką minkę robi? Przecież idziemy tańczyć, nie? A on nie będzie mnie cały czas macał... bo nie, chociaż zachowam pozory, że wcale mu na wszystko nie pozwalam.
Kiedy włożył mi ręce do tylnych kieszeni spodni, ja swoje położyłem na jego plecach, a potem jedną przesunąłem niżej, a drugą trochę wyżej.
Przez to, że zaczęliśmy tańczyć, mi zaczęło się w głowie kręcić, ale zamiast przystopować, ja zacząłem się śmiać. W końcu, kiedy już tak konkretnie zaczęło mi się w głowie kręcić, po dłuższej chwili, znaczy się, złapałem Kashiro za rękę i zaciągnąłem po nowe drinki. Podałem mu jedną szklankę, drugą wziąłem sobie, a potem wyciągnąłem go przed dom, do ogrodu.
- Idziemy palić, bo mi się chce. To znaczy nie tylko tego mi się chce, ale przede wszystkim, więc musimy iść. Ej, a kiedy wracamy do domu? Jeszcze nie, prawda? Bo ja chyba nie chcę, chyba że mamy wódkę to mogę wracać. - zacząłem pierdolić i musiałem napić się drinka, bo zaschło mi w gardle.

Kashiro


Spojrzałem na niego i kiedy ten mnie pociągnął, złapałem szklankę, którą mi dał mi Kei i uśmiechnąłem się do niego szeroko. O bosh, jak mi dobrze.
Potem poszliśmy na zewnątrz, a ja wyciągnąłem tą paczkę, która nie była pełna i odpaliłem papierosa. Podałem drugiego Keiowi i usiadłem na jednym z krzeseł.
- Koło dwunastej - mruknąłem, ale więcej nie powiedziałem, bo i tak on dalej gadał i gadał... Nigdy więcej zielska dla niego. Potem mu za bardzo odpierdala.
Ale w sumie... To dobrze, bo mi też na banię już siadło.
Napiłem się drinka i podniosłem papierosa do ust i zaciągnąłem się nim, patrząc na swojego faceta. Jak ja go koooocham.

Kashiro podał mi papieroska, którego wziąłem po czym ładnie podziękowałem. Odpaliłem go, a że mój kotek usiadł na krześle, ja wylądowałem mu się na kolana. Objąłem jego szyję jedną, wolną ręką, po czym zaciągnąłem się papierosem.
- Kotku, nie za gorąco ci? - zapytałem, wzywając palce między jego włosy. Potem zsunąłem dłoń na jego tors i pod koszulkę, żeby pomacać brzuszek. No, cieplutki! Zgrzał mi się Kashi. Przysunąłem się jeszcze bliżej niego, po czym odchyliłem i podparłem się wolną dłonią o jego kolano, tuż za swoimi plecami. Zaciągnąłem się fajką i wypuściłem dym w górę.

Kashiro

Pokiwałem głową, a kiedy władował mi się na kolana - objąłem go jedną ręką z przodu, żeby mi mój misiek nie spał i nie poleciał gdzieś daleko.
- Nie, już nie - powiedziałem z usmiechem i oparłem swoje czoło o jego ramię, kiedy ten oparł się o moje kolano.
Zaciągnąłem się papierosem raz, drugi, trzeci i w ogóle było mi bardzo fajnie i baaardzo super. Ja chcę więcej takich sytuacji, noo!
- Keiuuuś? - zapytałem i uniosłem głowę. - Buuuuzi dla kotka! - powiedziałem i oparłem swój podbródek o jego ramię, wydymając usta.

Kiedy powiedział, że chce buzi, uśmiechnąłem się i puściłem jego kolano, żeby usiąść prosto. Rzuciłem sobie kiepa pod nogi i przydepnąłem go butem. Cicho, to nie ja. Złapałem Kashiro za podbródek i musnąłem ustami jego policzek.
- Przecież Kashi potrafi ładnie prosić... - powiedziałem cicho, patrząc mu prosto w oczy. Trochę mi się w głowie kręci, ale jeszcze ogarniam sytuację baaardzo dobrze. Bardzo.
No, niech poprosi, a ja się mocno postaram, żeby było mu dobrze, jak zawsze.

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko i kiedy ten pocałował mnie w policzek - zaśmiałem się cicho i pokiwałem głową. Położyłem dloń na jego policzku.
- Kei, skarbie mój kochany, "mój księżycu, moje słońce, moje wszystkie gwiazdy", bardzo ładnie proszę o całusa - powiedziałem i zaśmiałem się cicho, przyciągając go do siebie.
Nie, to on ma mnie pocałować, nie ja jego i tyle!
A potem wrócimy, potańczymy, pogadamy z moją siostrą i Michaelem i w ogóle będzie fajnie super i tak dalej.

Zaśmiałem się pod nosem, kiedy tak ładnie mnie poprosił. Całkiem ładnie, ujdzie. Podłożyłem obie dłonie na jego policzkach, a potem pocałowałem delikatnie, żeby następnie z każdą chwilą pocałunek stawał się bardziej namiętny. Nawet trochę się podniosłem, żeby mieć do Kashiro lepszy dostęp. Odsunąłem się wtedy, gdy zaczęło mi się za ciepło robić. Noo... przerwijmy lepiej.
- Zadowolony? - zapytałem z uśmiechem. Pogłaskałem go po policzku, przyglądając się przez chwilę jego twarzy. Wspaniały jest, tak po prostu.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy położył dłonie na moich policzkach, po czym oddałem jego pocałunek, przyciągając go do siebie bliżej.
A kiedy skończył, pokiwałem głową. - Baaardzo - rzuciłem i zaśmiałem się cicho. Zaraz jednak skończyłem papierosa, którego dołożyłem do tego od Keia.
Zaraz wstałem, ściągając go z siebie i złapałem go za rękę, prowadząc od razu do tańczących ludzi. Tam znowu wirowaliśmy, śmialiśmy się, a ja nawet ze dwa razy odbiłem się od kogoś.
Westchnąłem głośno, a chwilę potem rozejrzałem po ludziach. O! Moja siostra stoi!
Zostawiłem na chwilę Keia i poszedłem do niej.
i tam.. No. Postałem z dwadzieścia minut, gadając. Faaajnie.

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy Kashiro powiedział, że jest bardzl zadowolony. No i o to mi chodziło, dobrze, że mu się podobało. To znaczy, nie żebym obawiał się, że może mu się nie spodobać.
Kotek skończył papierosa i wstał, więc ja musiałem zrobić to samo. Ścisnąłem jego dłoń i poszliśmy do domu, gdzie od razu wmieszaliśmy się w tańczący tłum. Oczywiście, śmialiśmy się przy tym, jak pojebani, ale to akurat nic nowego. W końcu Kashiro gdzieś sobie poszedł, więc nieco zdezorientowany obróciłem się wokół własnej osi, po czym wzruszyłem ramionami i z wyszczerzem na twarzy poszedłem po drinka. Tam chwilę pogadałem z kilkoma osobami, których imiona pewnie wcześniej poznałem, ale już nie pamiętałem. Wypiłem drinka, wziąłem kolejnego i jakże wspaniałomyślnie stwierdziłem, że idę tańczyć. Dobry pomysł to to nie był, bo nie dość, że większość drinka wylałem na siebie, to i na jakąś dziewczynę. Przeprosiłem, a w ramach pokuty zaprosiłem ją do tańca. Dobra, nie zaprosiłem, po prostu zaciągnąłem wciąż się śmiejąc. A gdzieee jeeest Kaaashiro? Mam nadzieję że mi nie uciekł. Do domu na przykład. O nie! Na pewno nie, co ja znowu wymyślam. Głupeeek. Pewnie poszedł do siostry albo do Michaela i jego faceta. Niech sobie pogada, no~

Kashiro

Stałem i gadałem z Yukki, kiedy podszedł do nas Michael ze swoim facetem. Pogadaliśmy chwilę, a mi przeszła już w sumie ta największa faza. Ale najwyraźniej Keiowi nie, bo ten latał po całym parkiecie, rozlewając drinki i tańcząc z jakąś dziewczyną. patrzyłem na niego, az nie odezwał sioę Michael.
- W końcu, co? - zapytał, a ja uśmiechnąłem się. - Założę się, że cię nie poznał, co? - powiedział, a ja zaśmiałem się.
- Tsa... Musiałem mu pokazywać stary dowód - powiedziałem i zasmiałem się. - Ale ty też mnie nie poznałeś - dodałem po chwili.
- Dziwisz się? Kawaii zniknął, a na jego miejsce wlazł Kashiro, który nie dość, że jest wysoki to jeszcze w chuj męski - mruknął i westchnął. - A ja byłem w tobie taaak szaleńczo zakochany - rzucił, na co Yuki zaśmiał sie cicho.
- Oj przestań - mruknąłem, po czym odstawiłem drinka i podbiegłem do swojego faceta. Odciągnąłem go od tej laski i przyciągnąłem go za biodra do siebie tyłem, obejmując w talii. Mój kochany.

Tańczyłem sobie grzecznie, do momentu, gdy ktoś nie złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
- Ejejej! Chwila! - zawołałem, odwracając głowę, żeby zobaczyć, kto śmie mi przeszkadzać. Widząc, że to Kashiro od razu zmieniłem wyraz twarzy i odchylilem głowę, kładąc ją na ramieniu Kashiro.
- Cześć kotek. Co tam? - zapytałem, kładąc dłonie na tych jego. No, znalazła się moja zguba. - Byłem grzeczny. - dodałem, uśmiechając się szeroko. - Tylko drink mi się rozlał. - mruknąłem, wyginając usta w podkówkę.

Kashiro

Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem Keia za uchem, po czym schowałem nos i usta w jego włosach, podrygując z nim do wolniejszej aktualnie muzyki.
- Nic w sumie. Zbieramy się? - zapytałem i uśmiechnąłem lekko, przyciągając go do siebie mocniej. Moje kochanie.
- Wiem - rzuciłem i zaśmiałem się, po czym trąciłem go palcem w podkówkę z jego ust. Potem jednak odwróciłem jego głowę w swoją strone i pocałowałem go mocno.
- A w domu mam jeszcze coś fajnego - dodałem po chwili, uśmiechając się lekko. - Od zaufanego źródła - dodałem mu już ciszej, na uszko. No.. Cos jeszcze lepszego od jointa.

- A no... Możemy wracać, ale... no wódeczka. - mruknąłem smutno. Bo ja dalej nie wiem czy w domu mamy czy nie mamy.
Kiedy odwrócił moją głowę w swoją stronę i pocałował mocno, odwzajemniłem jego pocałunek. Potem odwróciłem się przodem do niego i zarzuciłem ręce na jego szyję.
- Tak? - zapytałem, podekscytowany tym, co usłyszałem. - Co? Powiedz mi. - poprosiłem, przyciskając do niego swoje ciało bardziej. No przecież mi się takich rzeczy nie mówi, bo teraz nie wytrzymam! A chcę wiedzieć! Już teraz!
- No kotek, powiedz mi. - zaskomlałem, zsuwając dłonie na jego tyłek. Chcę jeszcze drinka. Ale cicho, Kashi nie musi wiedzieć.

Kashiro

- Weźmiemy wódeczkę, spokojnie -[/b[ powiedziałem z uśmiechem i przytuliłem sie do niego, kiedy ten się do mnie przytulił i tak ładnie prosił, żeby mu powiedział.
Ale kiedy połozył ręce na moim tyłku - momentalnie się od niego odsunąłem, zabierając tym samym swoje ręce.
-[b] Powiem ci w domu - rzuciłem chłodno i zniknąlem między ludźmi. Wyciągnąłem papierosa, którego odpaliłem i zaciągnąłem sie nim, siadając na ganku. Zdecydowanie jak przyjdziemy, muszę to wziąć, bo inaczej zdechne.

- W takim razie mi pasuje. - uśmiechnąłem się szeroko, gdy powiedział, że weźmiemy wódeczkę. Teraz mogę wracać, bo w sumie wolę być z kotkiem w domu, wtedy mogę sobie na więcej pozwolić.
W pewnym momencie Kashiro odsunął się ode mnie, a jego ton głosu sprawił, że zesztywniałem momentalnie. Nie z przyjemności, a wręcz przeciwnie. Chwilę stałem otępiały, jednak w końcu poszedłem po drinka, oczywiście. Wypiłem go, po czym poszedłem szukać swojego faceta. Znalazłem go po dłuższej chwili siedzącego na ganku z papierosem w ręce. Podszedłem do niego i przykucnąłem przy nim, wyciągnąłem dłoń w jego stronę, jednak po chwili zastanowienia cofnąłem ją.
- Kashiro... zrobiłem coś nie tak? - zapytałem niepewnie. No bo...

Kashiro

Westchnąłem cicho. Paliłem. Paliłem. Znowu wzdychałem i gdy już prawie kończyłem, miałem zamiar znaleźc Kei'a i w ogóle.. Wrócić do domu.
Jednak ten mnie ubiegł, bo podszedł i gdy zapytał, czy cos się stało, pokiwałem głową.
- Nie - mruknąłem cicho i zmarszczyłem brwi.
- Wracajmy do domu - powiedziałem, po czym złapałem Keia za rękę i wyszedłem z nim z tarasu. Zabrałem wódkę, pożegnałem się, ubrałem, po czym zadzwoniłem po taksówkę.
Poczekałem na Keia, potem chwilę w ciszy na samochód i gdy przyjechał - wpakowałem się do przodu, żeby nie siedzieć obok Keia. Tss...

- To dobrze. - mruknąłem, równie cicho. Mam wrażenie, że owszem, zrobiłem. Bo skąd ta nagła zmiana zachowania? On się tak nie zachowuje... bez powodu. Mimo wszystko wolałbym wiedzieć, bo zaczyna powtarzać się wcześniejsza sytuacja, która i mnie i jego chyba wystarczająco dużo nerwów kosztowała.
Skinąłem głową, gdy powiedział, żebyśmy wracali do domu. Poszedłem za nim i bez zbędnego enruzjazmu pożegnałem się z jego siostrą, bo reszta to w sumie mało mnie interesowała. Czekaliśmy na taksówkę i chciałem się jakkolwiek odezwać, no ale... nie zrobiłem tego. A potem, kiedy samochód podjechał, Kashiro wsiadł do przodu, więc mi pozostało usiąść z tyłu. Zamknąłem za sobą drzwi i kiedy odjechaliśmy, oparłem bok głowy o szybę, zamykając oczy, przez to, że łzy zaczęły cisnac mi się do oczu. Nie będę ryczał, nie będę. Kiedy dojechaliśmy pod dom, od razu wysiadłem i poszedłem pod drzwi, żeby zaczekać na Kashiro, ze względu na to, że klucza nie wziąłem. Nie wiem o co chodzi, ale nie mam zamiaru roztrząsac tego tematu, nie dziś.

Kashirp


Kiedy zaparkowaliśmy pod domem zapłaciłem kierwicy i wysiadłem z taksówki. Potem podszedłem do drzwi, gdzie to wyciągnąłem z doniczki klucz i otworzyłem drzwi.
Wszedłem do środka za nim i zamknąłem je na zamek. Ściągnąłem buty, kurtkę i poszedłem do szafki pod telewizorem, skąd wyciągnąłem woreczek z białym proszkiem w środku. Nikt mi nie powie, że nie mogę używać, keidy chcę.
Wysypałem trochę i wziąłem kartkę debetową, którą następnie ułożyłem dwie kreski.
- Chcesz? - zapytałem z uśmiechem i zagryzłem wargę, spoglądajac na mojego faceta. Następnie wyciągnąłem tysiąc jenów w papierku i zrolowałem go, patrząc na chłopaka. To co? Wciągamy, czy nie?

Kiedy Kashiro otworzył drzwi, wszedłem do domu, zdjąłem buty i rozpiąłem dwa guziki koszuli. Poszedłem do salonu, gdzie usiadłem na fotelu i podciągnąłem nogi pod siebie, zerkając na to, co robi Kashiro. Ach... tak. Zapytał mnie czy chcę, więc zastanowiłem się chwilę.
- Nie... raczej nie. - mruknąłem cicho, wstając z fotela. Poszedłem do kuchni, gdzie nalałem sobie wody do szklanki. Wypiłem, odstawiłem szklankę i... wróciłem do salonu, następnie podchodząc do Kashiro. Bez słowa wziąłem od niego zrolowany banknot, uklęknąłem i wciągnąłem jedną kreskę. Odołożyłem banknot i kilka razy pociągnąłem nosem, zaciskając powieki.

Kashiro

Kiedy powiedział, że raczej nie, westchnąłem głośno i pokiwałem glową. Sam przyłkożyłem sobie banknot do nosa i wciągnąłem jedną kreskę, zaciskając powieki i odchylając glowe do tyłu. Zaraz jednak mój facet podszedł do mnie i wciągnął, a ja uśmiechnąłem się do niego szeroko.
Złapałem go za rękę i splotłem nam palce.
- Kocham cię, wiesz? - zapytałem, po czym przysunąłem sie i oparłem głowę o jego ramię. Nie będziemy gadać na ten temat. W ogóle nie będziemy mówić nic, co miałoby spowodować kłótnie. Lepiej zapomnieć i w ogóle nie ogarniać.
Bo tak jest dobrze... Tak jest zajebiście.

Kiedy Kashiro złapał mnie za rękę w pierwszym odruchu chciałem cofnąć dłoń, jednak ostatecznie tego nie zrobiłem.
- Wiem. - powiedziałem cicho, odwracając głowę w drugą stronę. Co do tego nie mam wątpliwości, przecież sam go kocham tak mocno, jak nikogo innego. Co nie zmienia faktu, że nie wiem, jak z nim teraz rozmawiać. Nie wiem, nie chcę, wszystko jedno. Zetknąłem oczy i westchnąłem cicho, zastanawiając się nad tym, czy zapytać o cokolwiek, czy warto ryzykować to, że znowu mnie oleje. Powoli zabrałem od niego rękę i do końca rozpiąłem koszulę.
- Idę... nieważne. - westchnąłem zrezygnowany. Wyszedłem z salonu i po raz kolejny poszedłem do kuchni po szklankę wody. Zaraz chyba padnę, za bardzo mi się pić chce.