Why I Can't Hear You? [ 웃♥웃 | 2os. | b.n ]

Spojrzałem na niego podejżliwie, kiedy tylko ten schylił się mi nad brzuchem. A gdy jeszcze wystawił język, chciałem się tak głośno roześmiać, jak nigdy. Ej, ale ja tylko... Nie? Dobra. Rób. Rób tak rób.
Odchyliłem głowę do tyłu i z szerokim uśmiechem przymknąłem oczy. Jejku... Jak mi fajnie.
- Żartowałem - mruknąłem i zaśmiałem się, po czym przyciągnąłem jego twarz do siebie i pocałowałem go delikatnie. - Ale mnie zaskoczyłeś - mruknąłem i zaśmiałem się i znowu go pocałowałem. Jeszcze raz.
Swoją drogą... Tutaj pierwszy raz się całowaliśmy! O bosh, jak super! Nie no, ja się cieszę. Tyle wspomnień z zaledwie tygodnia, czy dwóch. I nawet mamy trzy zdjęcia Super. W sumie o ja mam jeszcze jego, więc cicho. Ale on w sumie moje też... Więc źle nie jest.

usiadłem sobie grzecznie i oparłem się plecami o ścianę, a kiedy zadzwonił telefon Alexa, spojrzałem na niego. Kiedy skończył gadać, przekręciłem głowę, ale ten zaraz się do mnie przytulił, więc momentalnie przytuliłem go mocniej do siebie. Aha. Super. Będę caaaały w czekoladowych lodach. Zajebiście.
- Serio? Teściami? - zapytałem i uniosłem brew, po czym zaśmiałem się cicho, zagryzając wargę. - Jeszcze ślubu nie bierzemy, Aleex - rzuciłem i zaśmiałem się, całując go delikatnie, a kiedy sie odsunąłem - spojrzałem na swój brzuch.
- No super - mruknąłem, wybuchnąłem śmiechem i śmiałem się tak z dobre pięć minut. Wszystko jego wina!

Zaśmiałem się głośno i kiedy mnie trzepnął w ramię, jeszcze głośniej się śmiałem.
- No weź - mruknąłem i pokiwałem brwiami. - Przecież też się cieszę, ale nie chcę ich poznawać... - mruknąłem, odwracając głowę. - Wiesz... To byłoby niezręczne - mruknąłem, a kiedy ten zapytał się, czy ma to zlizać, uniosłem brew.
- Jak chcesz? - mruknąłem, wzruszyłem ramieniem i położyłem się na brzuchu, śmiejąc cicho. W sumie to fajnie. Nie muszę brać prysznica, c'nie?
Nie no. Wezmę. Ale potem. Jak się nam lody skończą, albo jak Alex mi w ramionach zaśnie, co juz w sumie mu chyba w nawyk weszło.

Pokiwałem głową na jego słowa. - I właśnie dlatego będzie to niezręczne - powiedziałem, zaśmiałem się i wziąłem swój kubełek z lodami, który to położyłem sobie na brzuchu i tak też z niego jadłem. Nie no.. Trochę się juz z nich ciapa zrobiła, ale dobra.
- Poza tym... Nie wiem, jacy oni są, no - mruknąłem i zagryzłem wargę. - A jak mnie twój ojciec zje? - dopytałem i podniosłem się do siadu. Przeciągnąłem się, zostawiając na chwilę kubełek lodów w spokoju.
Jednak zaraz i tak znowu go jadłem, uśmiechając się delikatnie. Dobre lody w dobrym towarzystwie. Kto mi powie, że to nie jest fajne?

Spojrzałem na niego i zaśmiałem sie, kiedy dostałem całusa w policzek.
Zaraz jednak pokręciłem głową.
- Alex, ja ci ufam - zapewniłem i zaśmiałem się cicho. Jak niby miałbym mu nie ufać? Bez tego w ogóle nie ma związku, nie?
- Pewnie - mruknąłem, a kiedy ten wyszedł, zabierając lody, sam wstałem i zabrałem świeże bokserki ze swojej torby w salonie. Wszedłem do pokoju Alexa, gdzie to rozejrzałem się dookoła. Dalej wszystko w takim samym, sterylnym porządku.
Wszedłem do łazienki, po czym zacząłem lać wodę do wanny. Usiadłem na jej brzegu i zacząłęm się przyglądać, co chwila unoszącej się tafli wody. No to teraz tylko się ładnie umyć i od razu spać.

Westchnąłem cicho, siedząc w wannie. Leżałem tak z dziesięć minut, po czym umyłem się cały z lodów. Wyszedłem i wytarłem się. Potem tylko dosuszyć ręcznikiem włosy. Ubrałem świeże bokserki, a potem zabrałem swoje stare ciuchy i położyłem je na swojej torbie.
Wróciłem na górę, a potem znowu na strych. Tam też zauważyłem, że Alex już leży pod kołdrą, bawiąc się telefonem. Podszedłem do niego i usiadłem na brzegu materaca.
- Co patrzysz? - zapytałem z miekkim uśmiechem, odwracając się do niego tylko głową. Zaraz jednak położyłem się na brzuchu obok niego i sam zajrzałem sobie do telefonu mojego faceta. Aha.... Zdjęcia? Spokojnie, kochanie. Ich to jeszcze więcej będzie, aż ci sie odechce.

Zaśmiałem się cicho, po czym pokiwałem głową. Oparłem się ramieniem o poduszkę, za głową Alexa, po czym na ręce oparłem sobie głowę. Położyłem drugą dłoń na jego klatce piersiowej i uśmiechnąłem się delikatnie, gładząc go, gdy tylko ten przesuwał zdjęcia. I to różne. Ale kiedy przesunął na jakiegoś faceta, uniosłem brew.
- Kto to? - zapytałem. W sumie to się domyśliłem, że jakiś jego były, czy coś w tym rodzaju, ale no... Ale no. Usunął. Tym lepiej.
zabrałem się i położyłem obok Alexa, przytulając twarz do poduszki. No i co ja mam z moim Alexem zrobić, co? Leży sobie, obok dosłownie, w samych bokserkach i... I weź tutaj człowieku zaśnij. A jak się jeszcze tulić będzie, to ja będę miał problem! I to wcale wtedy nie będzie zabawne, no.

Pokiwałem głową. Sean. Dobra, musze zapamiętać. To ile on miał tych byłych, co? Tak sobie myślę... W sumie znam tylko dwóch, w tym ten jeden jest ostro psychiczny.
Kiedy przesunął na zdjęcie, gdzie stał ze swoimi rodzicami. Wszyscy tak ładnie uśmiechnięci.
- Taaak... Prawdziwi przestępcy! - powiedziałem, udając głos pięciolatka, po czym, żeby pokazać, jak to strasznie się boję - nasunąłem kołdrę aż pod nos. - Będę miał koszmary - powiedziałem i zaśmiałem się, zrzucając z siebie kołdrę.
Zaraz jednak Alex i tak mnie nia okrył i przytulił się. Za to ja ładnie narzuciłem na swojego faceta większośc kołdry i objąłem go ładnie ramieniem, kiedy to tak ładnie się do mnie przysunął.
- A jesteś zmęczony? - zapytałem i uniosłem brew do góry, po czym drugą ręką posmyrałem go po policzku. Moje maleństwo.

Uniosłem brew, a kiedy powiedział, że mam mu powiedzieć o swoich byłych, wzruszyłem ramieniem.
- No to był.... Frank, z którym byłem trzy miesiące. Garry, z którym byłem siedem i Nathan, bo z nim byłem półtora roku - uśmiechnąłem się. - Ogólnie to... Nie za wiele pamiętam. Frank był starszy, Garry w naszym wieku, a Nathan młodszy o rok. Z Frankiem pierwszy raz do łóżka poszedłem - powiedziałem i zaśmiałem się. Potem dwa dni chodzić nie mogłem. Było przynajmniej śmiesznie. No to był jeszcze czas, kiedy aż tak nie rosłem i w ogóle byłem jak Alex. Ale cicho. - Za to Nathan... Był w sumie prawie taki, jak ty. Tylko miał blond włosy. No i z tą różnicą, że był bardzo popularny i lubiany. Jakoś tak... Przyciągał ludzi do siebie - uśmiechnąłem się delikatnie i złapałem jego rękę, którą to kręcił kółka na mojej klatce. Zacząłem się bawić jego palcami. - Ale jego ojciec pił. Kiedyś miesiąc mieszkał u mnie, bo bał się wrócić do domu. Wiesz... gdybym dalej w Anglii mieszkał pewnie dalej bylibyśmy razem - mruknąłem i odwróciłem się na bok, przytulając się do Alexa.
- Ale nic sobie nie myśl. Z tobą jest jeszcze lepiej, bo przynajmniej się nie obrażasz za wszystko - rzuciłem, zaśmiałem sie i pocałowałem go pierw w czoło, potem w nosek i w końcu w usta. Moje kochanie!

Pokiwałem głową na jego słowa. Ja wiem. Przecież chyba jestem lepszy od psychola - Daniela, nie?
Kiedy zapytał, czy zgaszę światło, pokręciłem głową.
- Jeszcze nie - mruknąłem cicho i zniżyłem się lekko, żeby pocałować go. To, że ten dał mi całusa to wcale nie oznacza, że mi starczy, no!
Położyłem dłoń na jego policzku, po czym przysunąłem sie do niego bliżej, żeby nasze klatki piersiowe się stykały. I przez to, że co jakiś czas podnosiłem się i znowu opuszczałem, manewrując jego ustami, ocierały się o siebie.
Dopiero, kiedy nie mogłem złapać oddechu - puściłem go na moment i z uśmiechem popatrzyłem na te jego ładne oczka. Skarb mój.
Wstałem powoli i podszedłem do włącznika. Zaraz zrobiło się ciemno, a ja wróciłem do materaca i wlazłem po kołdrę, przytulajac do siebie mojego faceta.
- Dobranoc, skarbie - mruknąłem cicho i pocałowałem go w czubek głowy. Tsa... I jutro do szkoły.

Kiedy rano wstałem - ta mała przylepa leżała na mnie i to jeszcze tak, że nie miałem jak się ruszyć. Jednak po pięciu minutach wymyśliłem sposób i ściągnąłem Alexa z siebie, żeby zrobić mu piękne śniadanko, a, że dziwnym trafem obudziłem się o piątej - miałem w cholerę dużo czasu.
Zszedłem na dół, po czym zabrałem się za robienie naleśników. Trzy dla niego, trzy dla mnie, ustawiłem to wszystko ładnie na tacy, potem zrobiłem nam po kakao, dla siebie dodatkowo kawę i... chciałem zapalić. Ale nie miałem paczki swojej. Całą torbę przekopałem.. Ten mały musiał mi wyciągnąc! Nosz co za człowiek.
Ubrałem na szybko spodnie i t-shirt, po czym założyłem buty i zabrałem pieniądze. Poszedłem do sklepu, gdzie to kupiłem swoje ulubione papierosy i paląc wróciłem do mieszkania. Po drodze jeszcze zauważyłem babkę, która już o szóstej rozłożyła się z truskawkami, więc wziąłem pół kilo.
Oczywiście, gdy byłem już w środku - nie paliłem.
Wziąłem nutellę i podgrzałem ją lekko, żeby potem wylać na naleśniki. obok obrane truskawki i tak też polazłem do mojego misia. Położyłem to wszystko za materacem, żeby nie zauważył, po czym tknąłem go w policzek.
- Ej, mały, wstawaj - rzuciłem i pocałowałem go lekko na pobudkę.

- A ty mi zabrałeś papierosy - mruknałem, ściągnąłem brwi i westchnąłem cicho. Jednak zaraz i tak zaśmiałem się lekko, widząc, że temu się śniadanie podoba.
- Jakaś babka miała na rynku. Nie wiem skąd - rzuciłem, podrapałem się z tyłu głowy i zaraz dostałem całusa w policzek, więc z szerokim uśmiechem wziąłem do ręki kawę.
Umumum. Swoją drogą Alec przesadza. Raz mówi, że okay, że jemu to nie przeszkadza, a potem sam się czepia. No to co? Mam go znowu pytać za każdym razem, czy udawać przy nim, że rzucam, czy co? No przecież ja nie wytrzymam bez nikotyny! Tyle razy rzucałem i jakoś nigdy nic z tego nie wychodziło, więc niech on mi tutaj nie gada, że ja niby jakiś zły jestem i straszny, bo palę.