Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kiedy w pierwszym momencie poczułem przy sobie ciało Kashiro, drgnąłem, nie ukrywam przestraszony. Sam nie wiem czemu pomyślałem, że mógłby mnie chociażby uderzyć, za to co powiedziałem. Przytulił mnie do siebie, a ja od razu wcisnąłem ręce pod jego pachy i objąłem. Położyłem policzek na jego ramieniu, zwracając twarz w stronę jego szyi.
- Co... co ci mam powiedzieć? Zaskoczyłeś mnie... byłem w szoku, bardzo się ucieszyłem i w pierwszym momencie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić... - powiedziałem, nie do końca wiedząc, jak wytłumaczyć swoje zachowanie w taki sposób, żeby zrozumiał, co akurat wtedy czułem. - Nie chciałem, żebyś poczuł się źle. - dodałem cicho, przytulając się do niego mocniej, a kiedy ten powtórzył moje słowa, zacisnąłem powieki.
- Tak. - szepnąłem, czując na policzkach ciepłe łzy - Zostawiłeś mnie samego na dole, nie zjedliśmy razem, a potem jeszcze kazałeś mi spadać. - powiedziałem, niezbyt wyraźnie, ze względu na to, że wtuliłem twarz w jego szyję, żeby przypadkiem nie zobaczył, że ryczę, chociaż nie miałem wątpliwości, że i tak to usłyszy.

Kashiro


- Ale nie musiałeś od razu mówić "nie" i uciekać - mruknąłem cicho i westchnąłem głośno, żeby chwilę potem poczuć, jak ten cały się spina. No co ci jest, skarbie moje, co?
Westchnąłem cicho.
- Tak, wiem, przepraszam. Ale byłem... zły - mruknąłem i oparłem policzek na jego głowie do czasu, kiedy nie poczułem czegoś mokrego na ramieniu. Odsunąłem go od siebie od razu i westchnąłem głośno, patrząc na to, że moje skarbie płacze.
Pogłaskałem go po policzku.
- Przepraszam, nie płacz - szepnąłem cicho i pocałowałem go w czoło. - Naprawdę przepraszam - dodałem po chwili, kolejny raz go do siebie przytulają. Niech się wypłacze, albo przestanie kompletnie płakać.

Ma rację - nie musiałem się tak zachować, ale skąd mogłem wiedzieć, że Kashi tak to odbierze. Nie chciałem żeby tak wyszło, taka jest prawda. Kiedy mnie przeprosił i powiedział, że był zły, zacisnąłem dłonie na materiale jego koszuli i przylgnąłem do niego jeszcze mocniej. I jak mogłem się domyślić, odsunął mnie od siebie, a ja momentalnie zamknąłem oczy i odwrocilem głowę w bok, żeby na mnie nie patrzył w takim stanie. Bo to kompromitujące. Bardzo w chuj.
- Nie, nie musisz... - powiedziałem cicho, a kiedy pocałował mnie w czoło sytuacja się tylko pogorszyła, bo uświadomiłem sobie, że tylko jemu pozwalam na coś takiego. Przytuliłem się do niego mocno, starając jakoś opanować potok łez, który nagle postanowił mnie zalać. Dopiero po chwili, kiedy względnie się uspokoiłem, podniosłem głowę i otarłem wierzchem dłoni mokre policzki.
- Kocham cię, Kashi. Nie rób mi tak więcej. - poprosiłem, kładąc dłoń na jego ciepłym policzku. Potem przysunąłem się i złączyłem nasze usta w delikatnym i wyjątkowo wolnym pocałunku. Serce jeszcze trochę za szybko mi biło i oddech nie do końca się uspokoił, ale było już dobrze.

Kashiro

Westchnąłem głośno, kiedy tylko mój facet odwrócił głowę. No serio? Boże, Kei, widziałem cię w różnych stanach, jak ryczałeś też, więc bez jaj i przestań.
Jednak zaraz przytulił się do mnie i tak sobie płakał. Przez cały czas głaskałem go po głowie, jednak zaraz i mi stanęły łzy w oczach. Wcale nie jest przyjemnie patrzeć na niego w takim stanie i aż mi się chciało ryczeć.
Potem odsunął się, a ja wytarłem swoje oczy, kiedy on zrobił to samo.
- Ja ciebie też kocham - powiedziałem od razu, a gdy położył tą mokrą dłoń do mojego policzka - podniosłem swoja i ścisnąłem mu palce. Moje kochanie.
Zaraz jednak pocałował mnie, więc oddałem ten piękny i czuły pocałunek, a gdy odsunąłem się - znowu go przytuliłem.
- Przepraszam, że zniszczyłem naszą kolację - powiedziałem i podrapałem się po tyle głowy, uśmiechając się delikatnie w jego stronę. Cmoknąłem go znowu i oparłem swoje czoło o to jego.

Kiedy Kashiro oparł czoło o to moje, spojrzałem mu prosto w oczy i w chwilę tak po prostu patrzyłem, ale potem ująłem jego twarz w dłonie i pocałowałem w kącik ust, pozostawiając tam swoje wargi na kilka sekund.
- Nie zniszczyłeś. - zapewniłem, a potem uśmiechnąłem się lekko. - Nalej wina, a ja za chwilę przyjdę. - powiedziałem, po czym przejechałem opuszkami palców po jego policzku, a potem szyi i wstałem z jego ud. Wyszedłem z gabinetu i poszedłem na dół, do kuchni, gdzie znalazłem tackę, na którą położyłem talerz z resztą pizzy, miskę z sałatką i dwa talerze plus widelce, a że jeszcze trochę miejsca było, dołożyłem świeczki które zebrałem ze stołu, a po chwili zastanowienia pozbierałem jeszcze te z korytarza. Wróciłem do salonu po tackę i uważając, żeby niczego po drodze nie rozpierdolić, wszedłem po schodach, a potem do gabinetu Kashiego. Teraz mi nie ucieknie! Chyba że znajdzie inną kryjówkę, ale tam też go znajdę. Rozłożyłem to wszystko na stole, razem ze swieczkami. Wziąłem od Kashiro zapalniczę i odpaliłem świeczki.
- Widzisz? Nic nie zepsułeś. Tak miało być. - powiedziałem, posyłając mu delikatny uśmiech.

Kashiro


Westchnąłem głośno, a gdy ten wybiegł, pokręciłem kilka razy głową. Zaraz wziąłem wino, a następnie otworzyłem je i wylałem po kieliszku. Pełnym kieliszku. Usiadłem na swoim miejscu, jednak w pewnym momencie wziąłem papierosa, którego odpaliłem.
Zaraz Kei wziął i wrócił i rozłożył wszystko, a ja pokręciłem głową.
- To ja mam lepszy pomysł - powiedziałem, polazłem do naszego pokoju i zabrałem kilkanaście poduszek. Wróciłem z nimi do gabinetu i rozłożyłem je na puszystym dywanie. Zabrałem wszystko ze stołu, położyłem tam i zgasiłem całkowicie światło, zostawiając jedynie te kilkanaście świeczek.
- Tak miało być - powiedziałem z szerokim uśmiechem i wyciągnąłem do niego rękę.

Kashiro powiedział, że ma lepszy pomysł i gdzieś sobie poszedł, więc usiadłem na jego fotelu, z kieliszkiem w dłoni i powoli popijałem, do momentu w którym mój facet nie wrócił z poduszkami. Uśmiechnąłem się szeroko na ten widok, komentując oczywiście, że już byłem w stanie powiedzieć, że nic lepszego ode mnie nie wymyśli, a jednak się pomyliłem.
- Skoro tak miało być, to ja się nie wtrącam. - rzuciłem po tym, jak skończył poduszki rozkładać i unioslem dłonie w obronnym geście. Napiłem się jeszcze, a że Kashiro zgasił światło i wyciągnął do mnie rękę, uśmiechnąłem się pod nosem i scisnalem jego dłoń, wstając. Stanąłem przed nim i prawą ręką wciąż go trzymając, lewą położyłem mu na torsie.
- Wiesz, że cholernie seksownie wyglądasz w koszuli? I w blasku świec... ale to szczegół. - powiedziałem, po czym przysunąłem się jeszcze trochę i przejechałem nosem po jego szyi.

Kashiro

Uśmiechnąłem się szeroko, po czym Kei powiedział, że wyglądam seksownie. Za rekę, którą mnie złapał, pociągnąłem go do siebie, żeby usiadł. Pocałowałem go ładnie w policzek i uniosłem lekko brwi do góry, żeby następnie unieść kieliszek i styknąć się nim z Keiem.
Wziąłem kawalek pizzy.
- Wiesz co? - zapytałem z szerokim uśmiechem, patrząc na niego. złapałem jego nogi i przyciągnąłem go do siebie, żeby chwilę potem przerzucić je za siebie, obejmując jego uda od tyłu.
- Kocham cię straaaasznie mocno - powiedziałem z uśmiechem i oparłem łokieć na swoim kolanie, za to na dłoni swoją głowę.

Zaśmiałem się pod nosem, kiedy Kashiro przyciągnął mnie do siebie i momentalnie, po raz kolejny w przeciągu kilku dni tak naprawdę stwierdziłem, że ma za dużo siły. Zdecydowanie za dużo i chyba powinienem coś z tym zrobić, bo za niedługo to on mnie całkowicie zdominuje i będę gorszy, niż jego najbardziej uległy kochanek. Pfhh... Dziwki, za mojego Kashiego się brać.
- Wiem o tym. Czasem tylko mam zaćmienie mózgu i o tym zapominam. - powiedziałem, wzruszając lekko ramieniem. - I przy okazji za bardzo się tym przejmuje. Może zamiast kolczyka w sutku wytatuuję sobie na przedramieniu chociażby napis "Kashiro cię kocha"... - dodałem, udając zamyślenie - Albo nie, wolę żebyś mi o tym przypominał. - roześmiałem się w końcu i objąłem ramionami jego szyję. - Też cię kocham. A obrączki naprawdę są piękne, nawet nie wiesz, jak mnie ucieszyłeś. To znaczy... jeśli dalej chcesz. - powiedziałem, po czym zdjąłem mu krawat i rozpiąłem jeden guzik koszuli. No.

Kashiro


Zaśmialem się, kiedy powiedział, że mam zaćmienie mózgu. Podałem mu pizzę do ust, chcąc, żeby przestał gadać, ale nie skończył i dalej mówił. A jak jeszcze powiedział to o tych obrączkach, odwróciłem się do tyłu. W pierwszej chwili miałem zamiar od razu po nie pobiec, jednak... Nie podniosłem się, a wróciłem wzrokiem do Keia.
- Nie to był głupi pomysł. Jutro nie zwrócę. Skoro biżuteria tak źle na ciebie działa, jak tylko ją zobaczysz to wolę jej nie zakładać, bo w ogóle się wyprowadzisz - powiedziałem i zaśmiałem się, biorąc gryza pizzy i zalewając ją w gardle winem.
Podałem mu resztę pizzy, uśmiechając się do niego szeroko.

Kiedy ten głupek powiedział, że zwróci obrączki, zmarszczyłem brwi. Jak to? Co on wymyślił.
- Nie próbuj nawet! Co ty sobie myślisz?! - zawołałem oburzonym tonem i uderzyłem go w pierś. Szybko jednak zaśmiałem się cicho i poklepałem go po policzku. - Nie możesz. Gdybyś mi ich nie pokazał to okej, ale skoro już widziałem to ja się nie zgadzam. - powiedziałem, po czym na chwilę przygryzłem dolną wargę. - Nie oddawaj ich, proszę. - poprosiłem cicho, uśmiechając się. Wziąłem od Kashiro pizzę i po tym, jak ją zjadłem sięgnąłem po swój kieliszek. Napiłem się wina, a potem raz jeszcze, a potem złapałem zębami za dolną wargę Kashiego, żeby po chwili ją puścić i pocałować go lekko.

Kashiro

- No ale... Nie chciałeś ich - powiedziałem cicho, po czym zagryzłem wargę. - No to po co one teraz? - zapytałem, a kiedy mnie uderzył, odwróciłem głowę w bok/ Wróciłem nią dopiero wtedy, kiedy skończył mnie po policzku klepać.
- No to... Będą leżeć na półce? - dopytałem. Nie chcę mu ich wciskać, bo to nic nie da. A z drugiej strony wiem, że ich nie chciał. Więc będą sobie leżeć i leżeć.
Zaraz jednak lekko mnie pocałował, a ja oddałem jego pocałunek ,pogłębiając go delikatnie. Odsunąłem się, złapałem za paczkę papierosów i wyciągnąłem jednego. O jak mi dobrze.

Położyłem dłoń na policzku Kashiro i przytrzymałem jego głowę tak, żeby spojrzał na mnie.
- Chcę je. To, że w pierwszym momencie tak zareagowałem, wcale nie znaczy, że ich nie chce. Dużo dla mnie znaczy to, że je kupiłeś... że w ogóle o tym pomyślałeś. - zapewniłem, lekko gładząc jego skórę swoim kciukiem. Nie będą leżały na półce, bo jeśli będę miał taką możliwość jedna będzie na moim palcu. Już zawsze - jak Kashi, ale w sercu.
- Daj. - mruknąłem i wyciągnąłem rękę, żeby wyciągnąć z jego paczki jednego papierosa. Potem sięgnąłem po zapalniczkę i odpaliłem w pierwszej kolejności swojemu facetowi a później sobie, po czym przekręciłem się i usiadłem tyłem do niego, opierając plecami o jego tors. Mój umięśniony misiaczek.

Kashiro

Westchnąłem cicho, kiedy "kazał" mi na siebie spojrzeć. Jednak kiedy powiedział o tym, że chce je, uśmiechnąłem się miękko.
Odetchnąłem głośno i kiedy Kei się o mnie oparł - objąłem go jedną ręką i pocałowałem go w głowę. Odłożyłem papierosa do popielniczki, po czym znowu pocałowałem go w głowę.
- Poczekaj - powiedziałem, wstałem i wyszedłem z gabinetu. Zszedłem po schodach na dół, po czym wyciągnąłem z tej kurtki te cholerne obrączki. Wróciłem do swojego faceta i znowu usiadłem tak, jak wcześniej, z tym, że teraz drugą ręką trzymałem otworzone pudełeczko.
- Chciałeś to masz - powiedziałem cicho i cmoknąłem go w ucho.

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy mnie objął i spokojnie sobie paliłem, podkradając mu to jego cholerne, naturalne ciepełko.
- Mhmm... - mruknąłem, gdy powiedział, żebym poczekał. Niech znowu nie wróci to zatłukę i tym razem mówię poważnie. Położyłem się na podłodze i w tej leżącej pozycji skończyłem palić. Zgasiłem papierosa, a kiedy Kashiro wszedł do gabinetu, podniosłem się do siadu i usiadłem przodem do niego tym razem. A ten głupek, jak się okazało przyniósł obrączki i... no! Uśmiechnąłem się lekko, przygryzając dolną wargę. Spojrzałem Kashiemu w oczy, a potem wyciągnąłem z pudełeczka jedną obrączkę, a pudełko położyłem na jednej z poduszek. Sięgnąłem po dłoń swojego faceta i trzymając ją, przez chwilę patrzyłem mu w oczy, tak bez słów. W końcu uśmiechnąłem się bardziej i lekko pokręciłem glową, po czym powoli wsunąłem mu obrączkę na palec. Palce ma zajebiste, ale ten jeden powala wszystkie inne na kolana.

Kashiro


Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy Kei wyciągnął jedną obrączkę. Spojrzałem na niego, a chwilę później miałem już jedną na palcu. Parę razy poruszyłem palcami, żeby jakoś móc się nią pobawić, po czym uśmiechnąłem się i w końcu sięgnąłem do pudełeczka.
Wyciągnąłem tą drugą obrączkę i złapałem jego rękę. Pocałowałem go w nią, po czym wsunąłem pierścionek na jego palec. Potem przyjrzałem się chwilę jego palcu, po czym uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na mojego Keia.
Przysunąłem się do niego lekko.
- Teraz jesteś już caały mój - szepnąłem cicho i pocałowałem go delikatnie.

Przygryzłem dolną wargę, kiedy Kashiro ujął moją rękę w swoją, a potem założył mi obrączkę na palec. Podniosłem rękę do góry i chwilę tak po prostu przyglądałem się z zachwytem swojej dłoni.
- Cały twój. - przytaknąłem cicho, spoglądając mu w oczy. Kiedy Kashi przysunął się do mnie, ja zrobiłem to samo, a potem, kiedy mnie pocałował, położyłem dłoń na jego policzku i odwzajemniłem delikatny pocałunek. Palce drugiej ręki wplątałem mu we włosy, a prawą zsunąłem na tors, pogłębiając trochę pocałunek.

Kashiro


Uśmiechnąłem się miękko przez pocałunek, a kiedy Kei pogłębił go - od razu oddałem, przyciągając go za boki do siebie. Wsunąłem rękę w jego włosy i zacząłem je przeczesywać w swoich palcach. Uwielbiam te jego włosyu.
- A wszystko przez to, że zająłeś mi miejsce na wykładzie - powiedziałem i zaśmiałem się głośno, po czym znowu zacząłem go całować. Delikatnie i czule, spokojnie i powoli. Żeby nie było. Dzisiejszy dzień to tylko i wyłącznie czułość.
Potem odsunąłem się i sięgnąłem po kieliszek.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię kocham - powiedziałem, szczerząc się. No bo kocham go mocno. I w ogóle najmocniej.

Kiedy mnie tak całował... delikatnie, z czułością, bez nawet odrobiny pożądania, miałem wrażenie, że jeszcze chwila, a rozpłynę się w jego ramionach. Może i nie powinienem tak myśleć, bo to niezbyt męskie i tak dalej, ale... no, co ja poradzę?
- Wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałem, że można pokochać kogoś tak mocno, jak pokocham ciebie. - uśmiechnąłem się lekko, gładząc go po policzku. Kiedy Kashi wziął swój kieliszek, ja sięgnąłem po kawałek pizzy, bo jednak jeszcze trochę głodny byłem.
- Chyba jednak mogę sobie to wyobrazić... - powiedziałem, posyłając mu niewinny uśmiech. Nie wiem, czy odnośnie nas moglibyśmy mówić o tym kto kogo bardziej kocha, bo nie znam drugiej pary, która przeżyłaby tyle, co my. Nawet w filmach czy książkach. Tak, zdecydowanie, powinni nakręcić film na podstawie naszej dwójki. Dokończyłem pizzę, po czym wziąłem do ręki kieliszek i napiłem się.
- Myślisz, że wytrzymasz ze mną do śmierci, skoro już teraz tak cię zdenerwować potrafię? Na starość pewnie zrobię się jeszcze gorszy. - rzuciłem, po chwili milczenia. Wytrzyma, już ja tego dopilnuję.

Kashiro


Uśmiechnąłem się do niego, po czym wypiłem łyka wina, a potem po kawałek pizzy w drugą rękę. Gryz, łyk i znowu gryz. A kiedy skończyłem już kawałek, Kei zapytał się, czy z nim wytrzymam. Roześmiałem się, odchylając głowę do tyłu.
- Pewnie tak. Ale nie ważne co zrobisz i tak nie przestanę cię kochać, więc... - powiedziałem, zaśmiałem się i wzruszyłem ramieniem. - Nie masz na co liczyć, że kiedykolwiek się ode mnie uwolnisz. Skoro byłem w stanie sześć lat przeżyć bez ciebie, dalej cię kochając, pewnie wytrzymam całe życie przy tobie - mruknąłem, uśmiechając się delikatnie.
Przysunąłem się do niego, odłożyłem kieliszek i przytuliłem do jego ud, uśmiechając się lekko. No bez jaj, Kei, ale jesteś cholernie wygodny.

- Taką właśnie odpowiedź chciałem usłyszeć. Nawet nie chcę się od ciebie uwolnić, wyobrażasz sobie, co by ze mnie zostało, gdybym stracił cię po raz kolejny. Nawet wolę się nad tym nie zastanawiać. - westchnąłem, a kiedy Kashiro zjadł swój kawałek pizzy, przytulił się do moich ud. Kochany, noo... Jak się tu nim nie zachwycać? Wsunąłem palce między jasne pasma włosów i powoli zacząłem masować skórę głowy Kashiego.
- Mój kociak. - szepnąłem i pochyliłem się, żeby pocałować go w głowę. Tak, zdecydowanie za bardzo się nim zachwycam... ale to całkowicie uargumentowane!

Kashiro


- Ja też nie chcę nawet o tym myśleć. Ale przynajmniej mamy pewność, że nic takiego się nie stanie - powiedziałem z uśmiechem. - Nie ma Alexa, Michael się nie wpierdala. Jesteś ty i ja. Jesteśmy tylko my - powiedziałem szeptem, przymilając się do jego ud.
Kiedy mnie pocałował, uśmiechnąłem się szeroko, żeby chwilę później przewrócić się na plecy i patrzeć sobie na Keia z dołu. Podniosłem jedną dłoń, po czym pogłaskałem go ładnie. A chwilę potem podsunąłem się do góry i pocałowałem go w szyję.
- Chcę cię w sobie - powiedziałem szeptem, patrząc mu w oczy. Nosz cholera. Odjebało mi od tej czułości. Ale dobra, po prostu chcę.

- Właśnie, skarbie, jesteśmy tylko my. Na zawsze. - zapewniłem cicho, wciąż gładząc jego włosy. Nie miałem zamiaru go sobie odpuścić, nigdy. Nieważne, co by się działo, albo co by się nie wydarzyło - zawsze będzie tym Moim. Wtuliłem policzek w jego dłoń kiedy mnie pogłaskał, a potem uśmiechnąłem delikatnie, gdy pocałował w szyję. A potem... powiedział coś, czego się nie spodziewałem. Patrzyłem na niego w osłupieniu, a w końcu wydukałem: - Że... c-co? Ruszyłem się z miejsca, kładąc jego głowę na poduszce, a potem przeszedłem przed Kashiro i położyłem się na nim, wciskając jedno kolano między jego uda, a drugie obok jego prawej nogi.
- Wiesz, że nie chcę, żebyś się do tego zmuszał, prawda? - zapytałem cicho, kładąc dłoń na jego policzku. Pocałowałem go czule, wciąż jakoś nie do końca wierząc w to, co powiedział.

Kashiro

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy ten coś wydukał. Zaśmiałem się. Też tak miałem, kiedy powiedział, żebym to ja dominował! I mi nie powie, że nie! Jednak zaraz znalazłem się na dole i Kei wisiał nade mną.
- A zamknij się - powiedziałem z szerokim uśmiechem, kiedy ten sie dopytał. Złapałem jego policzki w swoje dłonie i przyciągnąłem go do siebie, oddając od razu jego czuły pocałunek.
Pogłębiłem go dopiero po chwili, zjeżdżając ręką po jego boku, żeby potem móc położyć dłoń na jego biodrze, za które przyciągnąłem jego ciało do swojego.
- Po prostu chcę, nie zmuszam się, ani nic. Chcę - powiedziałem i uśmiechnąłem się mocno.

- Zamknę się. - rzuciłem ze śmiechem. Ale za chwilę, jak będę mógł je zająć twoimi - pomyślałem.
- Skoro ty chcesz... i ja chcę to chyba nie pozostaje mi nic innego niż po prostu się zgodzić. - powiedziałem cicho, a kiedy przyciągnął mnie do siebie i odwzajemnił pocałunek, oparłem dłoń tuż obok jego głowy. Całowałem go chwilę, a w końcu wstałem - Poczekaj. - powiedziałem, po czym poszedłem po żel, który kupiłem wcześniej i znalazłem jeszcze w łazience jakiś olejek do masażu. Wróciłem do gabinetu, gdzie usiadłem obok Kashiro i powoli zacząłem rozpinać jego koszulę, a kiedy skończyłem rozpiąłem mu pasek, a potem spodnie i rozsunąłem rozporek. Pociągnąłem go za rękę w swoją stronę, żeby usiadł i całkowicie zdjąłem mu koszulę, jednak chwilę jeszcze przytrzymałem przy sobie, za kark, żeby móc pocałować. Przez chwilę spokojnie pieściłem jego język swoim, a potem kładąc dłonie na ramionach - położyłem go znowu na poduszkach. Złapałem za spodnie, które chwilę później zdjąłem mu całkowicie i po tym, jak pozbyłem się swojej koszuli, jak i spodni, bo one jakoś zawsze najbardziej mi przy Kashim przeszkadzają, usadowiłem się obok niego. Posłałem mu uśmiech, a potem pochyliłem i zacząłem składać delikatnie pocałunki na ramionach, szyi, zsuwając się powoli na obojczyki, tors, potem brzuch. Wszystko to robiłem dużo wolniej niż zwykle, nie chcąc opuścić nawet kawałeczka jego skóry.