Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

Kashiro

Uśmiechnałem się, po czym przyśpieszyłem swoje ruchy, oddając momentalnie jego pocałunki. A potem jeszcze raz. I jeszcze raz mocniej.
Zaraz przyśpieszyłem ruchy, nie trzeba mi było dużo, bo zaraz doszedłem w nim. Nosz cholera jasna. Co tak szybko?
westchnąłem głośno i oparłem głowę o jego ramię, jednak dalej poruszałem ręką, chcąc, żeby Kei też doszedł. To najważniejsze.

Kiedy po raz kolejny przyspieszył swoje ruchy, objąłem go mocniej i trzymałem tak, jęcząc, dopóki nie doszedł. Ja o dziwo potrzebowałem więcej czasu, ale, cholera, podniecony byłem tak mocno, jak zawsze.
Oparłem głowę o brzeg wanny i kiedy Kashi poruszał dłonią, jęczałem cicho, zagryzając wargę. Po chwili doszedłem, zaciskając dłonie w pięści i odchyliłem głowę. Szybko sięgnąłem ręką do tej jego, którą zajmował się moim penisem i zacisnąłem palce na nadgarstku Kashiro.

Kashiro

Patrzyłem sobie na Keia, kiedy ten dochodził, a gdy to w końcu zrobił - wyszczerzyłem się szeroko, jednak dalej oddychałem głośno.
Zagryzłem wargę i oparłem się głową o jego ramie.
- Kurwa - mruknąłem, po czym zaśmiałem się cicho i pocałowałem go ładnie w policzek. Następnie westchnąłem cicho, znowu go pocałowałem, z tym, że teraz w ramię.
Moje kochanie.

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy poczułem usta Kashiego na swoim policzku, a potem ramieniu. Kochany jest, zawsze był.
- Teraz może będę mógł normalnie funkcjonować przez te kilka godzin. - powiedziałem cicho, uśmiechając się przy tym. Oparłem policzek o brzeg wanny i na chwilę zamknąłem oczy, chcąc unormować oddech. Seks tylko z nim jest dużo lepszy od seksu z różnymi. Jeśli o mnie chodzi to mogę sypiać tylko z nim... chociaż, może byłoby fajnie kiedyś spróbować czegoś innego? Ale... nie.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko, po czym ,kiedy już trochę się ogarnąłem, wziąłem żel pod prysznic i spuściłem trochę wody z wanny, a gdy doszło nam mniej - więcej do pasa, zacząłem myć mojemu Kei'owi plecki.
- To dobrze - powiedziałem i zaśmiałem się cicho, całując go w tył głowy. Zaraz jednak przestałem go myć i po prostu przyciągnąłem jego plecy do siebie, żeby się na mnie położył. Objąłem go wokół pasa jedną ręką, a drugą zacząłem myć mu klatkę.
- Wiesz... Kiedyś miałem przy sobie takiego Daren'a - zacząłem, przytulajac go do siebie mocniej. - Byliśmy może ze sobą miesiąc i to nie cały. I jedyne, co robiliśmy to uprawialiśmy seks. Tylko i wyłącznie. Zwykłe przytulanie się na kanapie kończyło się rżnięciem i... To okropne - mruknąłem, zaśmiałem się cicho i podniosłem mu kolano do góry, zaczynając myć mu nogę. - A teraz jest nam dobrze. Mogę cię przytulać i całować i być z tobą, bez konieczności kochania się 24 na 7 - dodałem z szerokim uśmiechem. - No i my pieprzymy się z miłości, a nie z tego, że nie mamy w co włożyć - dodałem, pocałowałem go w ramię i domyłem go do końca, znowu po prostu przytulając się do niego.

Wziąłem głębszy oddech, kiedy Kashiro przyciągnął mnie do siebie. Oparłem się o niego, oddychając już spokojniej. Zaczął mnie myć, a ja zamknąłem oczy i odchyliłem głowę, żeby oprzeć ją o jego ramię.
A potem zaczął mówić o kimś z kim kiedyś był. Spodziewałem się czegoś nieprzyjemnego jednak... Daren okazał się tylko kolejnym facetem do łóżka.
- Chyba mu trochę zazdroszczę, że miał siłę, gdybym ja chciał kochać się z tobą za każdym razem, kiedy tylko się przytulamy albo całujemy... nie wyrobiłbym.[b] - przyznałem, uśmiechając się delikatnie. [b]- Nie żałujesz? Miałeś seks na zawołanie. Chociaż... Teraz też masz, nie odmówiłbym. - zaśmiałem się. Taka prawda, nie odmówiłbym, chyba że sytuacja byłaby jakaś wyjątkowa.
- Bez problemu przyjął to, że między wami koniec? - zapytałem w pewnym momencie. Nie żeby mnie to jakoś specjalnie interesowało... Mocniej objąłem się jego ramionami, wciąż opierając o jego ramię. Tylko chwila, za chwilę mojego Kashiego umyję.

Kashiro

- No właśnie ja też już czasami dość miałem - powiedziałem i zaśmiałem się, a kiedy powiedział, że miałem seks na zawołanie, wzruszyłem ramieniem. - Ale on nie był tobą - dodałem, odwróciłem głowę, jednak zaraz oparłem ją o głowę Keia. - Tylko tyle, że miał fioletowe włosy. Ogólnie większość ludzi, z którymi seks uprawiałem mieli fioletowe włosy - dodałem, śmiejąc się cicho.
- Nie. Chyba następne trzy miesiące nie dawał mi żyć. Wchodził sobie do domu, kiedy chciał, bo nie chciał oddać kluczy. Przychodził do mnie do biura, dzwonił i pisał. Masakra. A potem chyba znalazł sobie kogoś innego - dodałem, wzruszyłem ramieniem i kiedy tylko Kei objął się mocniej - ścisnąłem go jeszcze mocniej. Moje kochanie!

- Po prawie miesięcznym maratonie można nabrać wstrętu do seksu.- mruknąłem. Nie, żebym był zazdrosny. Bo nie jestem. To znaczy, gdyby nie robili tego tak często to co innego.
- Chyba jednak powinienem zmienić kolor włosów. - powiedziałem, śmiejąc się cicho. Taa, planowałem to jeszcze na studiach i jakoś do tej pory mi nie wyszło. Za duże przyzwyczajeni jednak i... no, Kashi je lubi.
Pokiwałem lekko głową, kiedy przybliżył mi sytuację z tamtym. - Kiedy to było? To znaczy... Inaczej - powinienem spodziewać się wizyt twoich byłych kochanków? - zapytałem, po czym przekręciłem się przodem do niego i wziąłem żel. Zacząłem myć jego barki, ramiona, potem klatkę piersiową.

Kashiro


Zaśmiałem się. - O, nie, nie. To moje włosy, wara od nich - powiedziałem z szerokim uśmiechem. Bo one są moje. Tylko moje. A on je nosi! I tyle.
- A z rok temu? - zapytałem, unosząc brew. Kei w tym czasie zaczął mnie myć, a mi było tak fajnie, że aż super. No bo ja uwielbiam jak on mnie dotyka. - Czy coś takiego - dodałem, wzruszając ramieniem.
- Jeden dalej nachodzi - mruknąłem. - Gabriel - dodałem, uśmiechając się szeroko. - Głupi szesnastolatek, którego przeleciałem na imprezie i wziął i się zakochał - mruknąłem, przewracając oczami. - Ale ja mam Ciebie - dodałem od razu, szczerząc się.

- Twoje włosy? - powtórzyłem ze śmiechem - Myślałem, że chociaż włosy są moje, serce już mi ukradłeś. - mruknąłem, wzruszając lekko ramionami.
Poza tym... chociaż tyle, że to było rok temu. Dość dawno, może już na dobre odpuścił. Tylko by mnie wkurwiał, gdyby dalej przychodził.
- Zachciało ci się młodszego o dziesięć lat to teraz martw się o to, jak się go pozbyć. Pamiętaj, żeby zrobić to tak, żeby nie poszedł się zabić ze złamanym sercem. - westchnąłem, nalewając sobie żelu na dłoń. Zabrałem się za mycie brzucha Kashiego, przy okazji go masując. - Czekaj, szesnastolatek był najmłodszy czy byli młodsi? I najstarszy, też chcę wiedziec. - zapytałem. Z szesnastolatkiem nie spałem, najmłodszy chyba miał już osiemnaście, albo siedemnaście, mało ważne. A najstarszy czterdzieści dwa, ale wyglądał lepiej niż jeden dwudziesto paro latek.

Kashiro

- Hehe, nie ma tak łatwo - powiedziałem z szerokim uśmiechem. - Jesteś caaały mój - powiedziałem z szerokim uśmiechem. Kiedy tylko powiedział o młodszym o dziesięć lat, wybuchnąłem śmiechem.
- To właśnie dziwne, że ostatnio nie pisał - powiedziałem i uniosłem brew do góry, śmiejąc się cicho.
Kiedy zapytał się, czy byli młodsi, zagryzłem wargę. - Był młodszy. Bo miał chyba ze dwa miesiące do szesnastki - powiedziałem, unosząc brew. - Koleś był zakochany w mojej pierwszej książce i kiedyś wbił się na imprezę taką jedną, nawet nie wiedziałem kiedy. No i gdy spałem zalany w trzy dupy, przyszedł do mnie i powiedział, że ma osiemnaście - podrapałem się po tyle głowy. - Ale śmiesznie było mieć dziewicę w łóżku - powiedziałem i zaśmiałem się głośno.
- A najstarszy... Pięćdziesiąt trzy? Czy cztery? - mruknąłem, zastanawiając się. - Ogólnie George jest teraz moim dobrym kolegą - dodałem, patrząc na Keia.
- Ale nie musisz się bać, przecież. Jesteśmy razem i teraz nie ma już nikogo innego. Tylko ty - szepnąłem cicho i pocałowałem go w nos, a następnie w usta, korzystając z tego, że zajęty był masowaniem mi brzucha.

- Teraz już chyba nie będę się sprzeczał. - rzuciłem z szerokim uśmiechem i na potwierdzenie swoich słów podniosłem dłoń na której miałem obrączkę.
- Może zaproś go na kolację, czy coś, chętnie poznam twojego wielbiciela. - roześmiałem się, chociaż tak naprawdę nie wyobrażałem sobie, że mógłbym w spokoju jeść kolację z kimś, kto samym wzrokiem by mi już faceta rozbierał.
- Biedaczek, pierwszy raz i to z najebanym facetem. - mruknąłem, siląc się na smutny ton głosu, chociaż trudno było mi powstrzymać uśmiech chociażby. Ani trochę nie jest mi z tego powodu smutno, niech się chłopaczek cieszy, że udało mu się do łóżka Kashiego trafić, a w jakich okolicznościach to mało ważne.
- Tak? - zapytałem, słysząc, że spał z pięćdziesięciolatkiem. - I jak było? - zapytałem, szczerze ciekawy. - Mój najstarszy miał trochę ponad czterdzieści, dlatego mnie to ciekawi. - dodałem, a kiedy powiedział, że nie mam się o co martwić, bo teraz jestem tylko ja, uśmiechnąłem się i położyłem dłoń na jego policzku.
- Wiem, Kashi. Wiem, że byś mnie nie zdradził. - westchnąłem cicho, po czym gdy mnie pocałował, przesunąłem dłoń na jego kark i odwzajemniłem pocałunek. Wiem, bo sam nie byłbym w stanie przespać się z kimś innym.

Kashiro

Uśmiechnąłem się szeroko do obrączki. Cudowna. Na cudownym facecie. Mój!
- Pewnie. A potem go zerżnę jeszcze raz - powiedziałem z szeorkim uśmiechem. No przecież jasne, że mówię całkowicie sarkastycznie i igdy, ale to nigdy nie zdradziłbym Keia. Jesteśmy razem już teraz i będziemy zawsze, a każdy dupek, który to zepsuje to znajdę i powieszę na hakach w swoim gabinecie.
- Chyba normalnie - mruknąłem i podrapałem się po tyle głowy. Znowu. - Strasznie długo się trzymał - powiedziałem roześmiałem się i uniosłem brew.
- Ej z czterdziestolatkiem nie spałem - powiedziałem, unosząc palec wskazujący do ust. - Jak to jest? - zapytałem.
A chwilę później Kei oddał mój pocałunek. Mogę się założyć, że już z godzinę tutaj siedzimy.

- Nie zerżnąłbyś, bo nie pozwoliłbym ci na to. Chyba że... cóż, gdybym przy tym był to co innego. - roześmiałem się. Ta, gdybym zobaczył mojego faceta pieprzącego innego, byłbym na niego napalony jeszcze bardziej niż zwykle. Dlatego w końcu musimy nagrać nasz seks.
- Jak było? Wyjątkowo dobrze. Potem żałowałem, że po tej nocy kontak nam się urwał. Wyglądał zajebiście, w łóżku był dobry, doświadczony. No wiesz, co innego niż jakiś tam dwudziestolatek, który uważa się za bóg wie kogo. - powiedziałem, a potem skupiłem się na całowaniu go. Kiedy skończyłem, uśmiechnąłem się szeroko i przełożyłem włosy na plecy.

Kashiro

Zaśmiałem sie cicho. - Tylko za twoim pozwoleniem. W końcu to tylko seks - mruknąłem i cmoknąłem go, a kiedy opowiedział mi o tym czterdziestolatku, pokiwałem głową.
- Mmm... Rozumiem - powiedziałem z szerokim uśmiechem, a gdy skończyliśmy ten długi i słodki pocałunek - odsunąłem się od niego i pokiwałem głową.
Zaraz wyszedłem i owinąłem sobie biodra ręcznikiem.
- Więc... Pewnie zobaczymy się, jak będę wychodził gdzieś pomiędzy pisaniem. Ale jakby coś się stało to przyjdź od razu, okej? - zapytałem z uśmiechem, założyłem bokserki i podszedłem do niego, całując go delikatnie w czoło.
Chwilę potem już byłem w swoim gabinecie.

- Może kiedyś się zgodzę. - powiedziałem, uśmiechając się lekko. Nie wykluczałem takiej opcji, bo to byłoby zwyczajnie głupie.
Po kilku minutach Kashi wyszedł z wanny, powiedział, co powiedział, założył bokserki i pocałował mnie ładnie w czoło.
- W porządku, jakby coś się działo to od razu do ciebie przybiegnę. - zapewniłem. Kiedy wyszedł, umyłem jeszcze włosy, żeby całokształt jakoś wyglądał, po czym wyszedłem z wanny. Wytarłem się, wysuszyłem włosy, których póki co nie wiązałem, po czym poszedłem się ubrać. Potem tak, jak mówiłem pojechałem na zakupy, które przywiozłem do domu i kiedy tylko je odłożyłem od razu pojechałem do galerii, żeby wszystko załatwić jak najszybciej. Kiedy dojechałem na miejsce, nim wysiadłem z samochodu, wyciągnąłem telefon i napisałem smsa do Kashiro.
Kolacją sobie głowy nie zaprzątaj, ale z obiadem musisz poradzić sobie sam.
Wysłałem.

Kashiro

Kiedy wszedłem - od razu otworzyłem duże okno za sobą. Potem puściłem głośno Comę, a tak właściwie cały jej album, aby leciał cały czas. Następnie usiadłem przy laptopie i otworzyłem go. Spojrzałem pierw na swoja pocztę e-mail, potem na stronę wydawnictwa, na kilka pierwszych pozycji w Top 10 Times'a. Byłem dalej na piątym miejscu. Cholera.
Otworzyłem następnie zeszyt ze wszystkimi, swoimi postaciami, opisami miejsc, czymkolwiek, co było mi potrzebne do pisania.
A potem zacząłem. I tak nie wiem, ile mi zeszło. Jednak kiedy skończyłem - dostałem SMS od Keia. Była godzina szesnasta... A ja przecież wyszedłem z wanny koło jedenastej? O cholera.
Odpisałem na szybko: Właśnie idę sobie coś zrobić <3 - wysłałem, po czym wziąłem papierosa, odpaliłem go i poleciałem od razu do kuchni, gdzie to zrobiłem sobie jajecznicę.
Potem wróciłem z nią do gabinetu i tam odpaliłem kolejnego papierosa. Znowu sprawdziłem swoją pocztę. Wysłałem kolejne trzy rozdziały do edycji, a następnie zabrałem się za kolejne, już w sumie ostatnie sześć rozdziałów. Dzisiaj to skończe, jak nic.

Wszedłem do galerii i nim zdążyłem znaleźć kogokolwiek, kogo szukałem dostałem smsa. Odczytałem go i mimowolnie uśmiechnąłem.
Wolałem ci o tym przypomnieć, jakby udało ci się nawet o jedzeniu zapomnieć. W każdym razie, widzimy się wieczorem, nie przeszkadzam już.
Wysłałem wiadomość, po czym odnalazłem Anthony'ego. W galerii trochę mi zeszło, ale musiałem pogadać z Anthonym i Mary, którzy przecież odwalili za mnie wczoraj najgorszą robotę. W każdym razie, dowiedziałem się, że mamy, co świętować, bo udało im się sprzedać naprawdę dużo obrazów, że jak tak dalej pójdzie to ta, druga galeria będzie funkcjonować lepiej niż pierwsza. Poza tym Anthony powiedział, że nie podoba mu się to, że nie poznał Kashiro, ale wytłumaczyłem mu, że to pewnie przez to, że wtedy robił więcej niż ja, a Kashi pewnie rozmawiał z innymi czy coś. Nie wspomniałem o tym, że mój głupek wyszedł wcześniej, bo i po co?
Po wyjściu z galerii wróciłem do miasta i po zastanowieniu, co zrobić w pierwszej kolejności - zapaliłem. Potem sprawa była prosta - poszedłem do sex shopu, po kilka zabawek, potem zrobić kolczyk w sutku, tak, jak mówiłem, że to zrobię, a na końcu kupiłem nam kolację - pizzę z kurczakiem i hamburgery. Tak jakoś, miałem ochotę na niezdrowe żarcie. Wróciłem do domu o wcale nie tak późnej porze, jak myślałem, że wrócę. Przeciągło się, wiadomo - przez korki. Z samochodu zabrałem tylko jedzenie, bo nasze nowe zabaweczki mogą poczekać i poczekają tak długo, jak będzie trzeba.
Wszedłem do domu i zaniosłem jedzenie do kuchni, gdzie położyłem je na stole, a potem zdjąłem kurtkę. Kurwa, dziwne uczucie, po chuj mi to było? Chociaż... przyzwyczaję się, a potem będzie zajebiście! I może zrobię drugi. A póki co nie powiem o tym Kashiemu, w końcu sam zobaczy, prawda? Po chwili wziąłem i pizzę i hamburgery i poszedłem na górę, do gabinetu Kashiro. Nie miałem wątpliwości, gdzie jest.
- Jestem, skarbie. - mruknąłem, po tym, jak już wszedłem do pomieszczenia. Otwierałem drzwi łokciem, szok, że jedzenia nie wyjebałem na podłogę! - Powiedz mi, że na dziś skończyłeś. - powiedziałem proszącym tonem głosu.

Kashiro

Odczytałem kolejnego SMS od Keia, kiedy zrobiłem sobie małą przerwę. Dosłownie malutką, bo zaraz znowu pisałem. Kiedy już jadłem jajecznicę - ta była zimna, ale musiałem coś jeść, bo aż ściskało mnie w żołądku. Jednak jakby nie patrzył to muszę jeść.
Potem odpaliłem kolejnego papierosa, wstałem, poszukałem czegoś w książkach, wróciłem do laptopa, paliłem, pisałem i tak cały czas, aż nie nastała godzina dziewiętnasta i ktoś nie wszedł mi do gabinetu. Spojrzałem od razu w tamtą stronę i uśmiechnąłem się.
- Chwilka, kotek - powiedziałem z uśmiechem. - Chodź - powiedziałem, klepnąłem się po kolanach, jednak zaraz dopisywałem już koniec.
Dosłownie jeden akapit, skończyłem pisać i zapisałem plik. Następnie wszedłem na swoją pocztę, wysłałem wszystko edytorowi, a potem nakazałem mu odesłać mi skończoną pracę do soboty, żeby mógł zanieść to w poniedziałek, przeczytane, czy wszystko mi pasuje, do wydawnictwa i zacząć to składać.
Odsunałem się kawałek i z otwartymi ramionami, dosłownie, poczekałem, aż przyjdzie mój słodziak.

Uśmiechnąłem się, kiedy Kashi poklepał swoje kolana - jak tu nie skorzystać z takiego zaproszenia? Położyłem i pizze i hamburgery na stole, a potem zaczekałem, aż Kashi skończy robić wszystko, co miał do zrobienia. Dopiero kiedy rozłożył ręce, wyszczerzyłem się i podszedłem do niego, żeby następnie usiąść mu okrakiem na kolanach.
- Mam pizzę i hamburgery. - poinformowałem go, obejmując jego szyję. - Zrobiłeś wszystko, co sobie zaplanowałeś czy mam dać ci jeszcze spokój, jak zjemy? - zapytałem, przysuwając się do niego jeszcze trochę i potarłem nosem o ten jego.

Kashiro

Objąłem go ładnie, kiedy usiadł mi na kolanach, a gdy powiedział o jedzeniu, wyszczerzyłem się szeroko.
- Idealnie, głodny jestem - powiedziałem i pokazałem na swój brzuszek. Duży jestem! Muszę dużo jeść!
- Nie, wszystko zrobione. Zjemy i zabieramy się za pracownie - powiedziałem, cmoknałem go ładnie w ramię i uśmiechnąłem się lekko.
Zaraz sięgnąłem po pudełko z pizzą, a Kei otarł się nosem o ten mój. Cmoknąłem go w niego, a potem w usta, żeby chwilę później otworzyć pudełko.
- Może chodźmy zjeść na dół? - zapytałem, patrząc na to, że tak trochę musimy się gnieść.

- W tych okolicznościach cieszę się, że jesteś głodny. - powiedziałem z szerokim uśmiechem. No, tak, bo sam bym raczej tego wszystkiego nie zjadł, może jakbym małą pizzę wziął to jeszcze.
- Naprawdę chce ci się jeszcze pieprzyć z moją pracownią? - zapytałem, unosząc jedną brew do góry. Jakby nie patrzeć pisał od przedpołudnia, to w cholerę czasu.
- Możemy iść, wszystko mi jedno. - uśmiechnąłem się lekko, schodząc mu z kolan. Wziąłem nasze hamburgery, a pudełko z pizzą zostawiłem Kashiemu. Zeszliśmy na dół, a że poszedłem tam, gdzie najlepiej mi się siedzi, to znaleźliśmy się w salonie. Usiadłem wygodnie na kanapie i rozpakowałem jednego hamburgera.
- Chyba też zgłodniałem. - westchnąłem, po czym życzyłem Kashiemu "smacznego" i sam wziąłem się za jedzenie.

Kashiro

Westchnąłem cicho. Tak, ja też się cieszę, bo moje kochanie przyniosło mi duuużo jedzenia.
- No.. Tak - powiedziałem z szerokim uśmiechem. - Mieliśmy się tym zająć i jeżeli chcesz i masz siły to zaraz nawet możemy - powiedziałem, uśmiechnąłem się szeroko. - Chyba, że pierw wolisz mnie narysować - dodałem, unosząc brew.
Zaraz podnieśliśmy się i poszliśmy do salonu, gdzie to kiedy usiedliśmy - Kei rozpakował swojego hamburgera. Złapałem jego nogi i położyłem na swoich kolanach, żeby chwilę później wziąć pudełko pizzy, które zabrałem ze sobą i położyłem je na jego łydkach. Wziąłem jeden kawałek i uśmiechnałem się.

- Nie, jak już mam wybierać to rysowanie później. Chcę mieć dla ciebie wystarczająco dużo czasu. - uśmiechnąłem się lekko.
Kiedy Kashi położył sobie moje nogi na kolanach, poprawiłem się na kanapie i jedząc, co jakiś czas patrzyłem sobie na niego. Dopiero kiedy zjadłem hamburgera, sięgnąłem po jeden kawałek pizzy.
- Anthony mówił, że musi cię poznać i nie wierzył mi, że byłeś na otwarciu galerii... W sumie rzeczy, robił wtedy więcej niż ja, ale też myślę, że musisz go poznać. Mary nie jest mi tak bliska. - powiedziałem, przypominając sobie o swojej rozmowie z przyjacielem.

Kashiro

Uśmiechnąłem się do niego lekko.
- No jak wolisz - powiedziałem, wzruszyłem ramieniem i wziąłem drugi kawałek pizzy.
Zaraz powiedział o Anthonym, a ja uniosłem brew.
- W sumie to możemy się wybrać na jakieś piwo. Ja zabiorę kilku swoich znajomych, ty swoich i wszyscy wszystkich poznają - powiedziałem z uśmiechem, po czym zagryzłem wargę, bo dostałem SMS. Zgadnij od kogo, kochanie!
Wystawiłem wyświetlacz w stronę Kei'a. - Patrz - powiedziałem. Hej skarbie, przepraszam, że nie pisałem. Nie miałem jak. Mogę przyjść? Będzie ci dobrze, obiecuję. Zaśmiałem się cicho.
- Idiota, nie wie, że mam ciebie - powiedziałem z szerokim uśmiechem, spoglądając na swój kawałek pizzy, który trzymałem w dłoni.