Escriptors
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  FAQFAQ  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#1PisanieTemat: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPią Maj 03, 2019 4:24 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] F31e65fd3201afe629ae8596e587c7d6
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_npgitkM4TJ1qlqsnio2_500
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] C5156d30fdba307fbb8ab606dca17192
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E97f145b2df0102e05fd861adf83c409
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 8fe8f8c9e025af7bf01d833e7381ff6e
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_npgitkM4TJ1qlqsnio4_500
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Black-line-png
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#2PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPon Maj 06, 2019 9:00 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 2fd2a8e982778e56719855dd82185448
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_34
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_oehqzxE4Cw1s5y5bko4_540
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_35
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_ow58ndH7LF1teles0o2_540
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_36
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Zrzut_33
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#3PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyWto Maj 07, 2019 12:12 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek stanie po tej stronie krat. Dziesięć lat to być może stosunkowo niedługi czas, ale tam w środku…każdy dzień wydaje się ciagnąć w nieskończoność.

Wbił spojrzenie w rozpalone słońcem niebo. Był środek lata. I, o dziwo, Simon znał dokładną datę.
Dwudziesty drugi lipca roku dwa tysiące piątego.
Na jego usta wpłynął delikatny, melancholijny uśmiech na myśl o tym, że od dziś będzie dokładnie śledził każdą datę, godzinę i porę dnia. A fakt, że będzie miał jakikolwiek wpływ na to, jak wykorzysta ten czas był obezwładniający.
 – Panie Smythers – wyrwał go z zamyślenia głos. – Proszę za mną.
No tak… – Simon skrzywił się delikatnie. – Wolność bywa różna i czasami oczekiwania nas tylko stale zawodzą.
Po tych wszystkich latach nie wypadało mu już posiadać jakichkolwiek, ale gdy usłyszał warunki jego przedwczesnego zwolnienia – nie mógł się nie zgodzić. Wszystko było lepsze niż więzienie.
Dlatego ruszył za facetem w garniaku, wsiadł do czarnego sedana i postanowił nie odzywać się póki co ani słowem. Był pewien bowiem, że jego szofer nie miał ochoty na pogawędki. Jego twarz nie wyrażała niczego poza zniesmaczeniem.

***

 – Panie Smythers – przywitał się jeden z nich, ściskając jego dłoń swoją własną, ciepłą grabą. – Miło pana widzieć.
 – Wzajemnie… – mruknął niemal bezgłośnie, rozglądając się po gabinecie agenta. Starał się nie patrzeć w oczy żadnemu z trzech obecnych agentów w obawie przed tym jakie spojrzenie dostałby w zamian.
Bezpieczniej było rozejrzeć się wokół, zająć czymś czas. Już słyszał wszystko to, co być może miał do powiedzenia starszy mężczyzna. Spotkali się kilka razy w więzieniu, gdy przedstawiał Simonowi warunki jego przedwczesnego uwolnienia i kilku innych kwestii…

 – Zacznijmy może od formalności i procedur, panie Smythers – odezwał się ponownie Jethro Gabbes. – Nie jest pan nigdzie zameldowany, a ze względu na pana bezpieczeństwo, naturę pana usług oraz rzecz tak elementarną jak wygoda, pańska i nasza, postanowiliśmy, że umieścimy pana pod opieką jednego z naszym najlepszych ludzi.
Na dźwięk tych słów Simon powoli zwrócił swoją twarz na Gabbesa i zmusił się do spojrzenia mu w oczy, by przekonać się, że facet naprawdę nie żartował.
Simon miał dostać swoją własną niańkę…
 – To nie było częścią naszej umowy – mruknął nieco jadowicie.
 – Ale częścią umowy była ochrona pańskiego życia, panie Smythers.
Na to Simon nie miał błyskawicznej odpowiedzi dlatego jedynie zacisnął usta w wąską linię.
 – Proszę mi wierzyć. Będzie pan miał zarówno maksymalną swobodę jak i profesjonalną ochronę. Niech pan pomyśli o tym jak o… – Tutaj Gabbes uśmiechnął się z parszywym rozbawieniem. Simon doskonale wiedział, co ten facet miał na myśli. – Jak o mieszkaniu z dziewczyną. – Wcale nie to miał na myśli ten przebrzydły sadysta.
 – To kiedy poznam swoją nową dziewczynę? – wysyczał Simon, krzyżując na piersi swoje ramiona.
 – Simmons, zawołaj Crane’a – polecił Gabbes. – Powiedz mu, że to, co teraz robi może zaczekać do jutra.

***

Zapewne ciekawi was, na jaki układ pisał się Simon wychodząc z więzienia po dziesięciu latach z perspektywą spędzenia dodatkowych piętnastu w objęciach zimnych krat.
Odpowiedzią był…Doktor Śmierć. Znany pod tym przezwiskiem morderca był tajemniczą plagą rozsypującą się po całym Nowym Jorku w niekontrolowany i losowy sposób. Atakował w dzień, w nocy, rano, w święta i w weekendy. Jego działania były dziełem przypadku, a tak przynajmniej wydawało się nowojorskiej policji. FBI doskonale wiedziało, że nie istniało coś takiego jak „niefortunny zbieg okoliczności”.
Jaką rolę w tym wszystkim miał Simon?
Powiedzmy, że większość informacji na ten temat jest podpisana hasłem „TAJNE”. Jedyne, co szeregowy agent współpracujący przy tej sprawie musiał wiedzieć to to, że Simon Smythers nie był zwykłym kryminalistą. Był czymś znacznie więcej.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#4PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyWto Maj 07, 2019 1:01 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_osz4u9En4D1r1qfqqo9_250 The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Tumblr_inline_o16iidHf6G1rqdz5g_400

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 2e7fd13025df70f7ccebaf52b1a32a05  The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 95f939aefb7feea7f9d851c10382fb75

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 9e5ef91181c3071b56c8025ffd033dba  The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] B0b327e14cb69bdf6246a70c1cf517c6

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 37fb21e046c2899dfb87e956915af6ac
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Bac16fce40af59b97c23074680a58f7b
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 5ef134476a9a760eb07ab464d7f2bafe
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Dbcd5dcdc1604cdae286ee972824616f
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 5ab1d0219457293b0eb6db56da61784f
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 216302d2d93361e386fea79e846fff84
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] 4aed2b0baa60b93a497b8bed080a359e

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Giphy

jeszcze bonus taki mam


Ostatnio zmieniony przez Askella dnia Sro Maj 08, 2019 10:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#5PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyWto Maj 07, 2019 10:16 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Agent Crane przyglądał się niknącej parze, unoszącej się znad czarnego kubka kawy. Tuż obok leżało kilka otwartych teczek z informacjami niezwykle dla niego ważnymi. W jednej z nich znajdowały się akta sprawy bioterrorysty, którym się zajmował od paru tygodni i nie dokonał jeszcze żadnego przełomu. W innej był profil więźnia, z którym układ miał pomóc mu owego przełomu dokonać. Nie wiedział, co z tej kontrowersyjnej współpracy wyniknie, ale… tonący brzytwy się chwyta.
Młody morderca spędził w więzieniu ostatnią dekadę swojego życia. Jonathan znał jego kartotekę i ewaluację psychiatryczną prawie na pamięć. Nie były to lekkie lata, zwłaszcza mając tak ładną młodą buzię wśród spaczonych zwyroli.
Jonathan prawie mu współczuł.

Crane zerknął nad zegar na przeciwległej ścianie. Chłopak o tej porze powinien już być u Gabbesa, a więc i on powinien się tam za chwilę znaleźć. Wstał powoli i zamknął folder, po raz ostatni wpatrując się w przenikliwie niebieskie oczy na zdjęciu.
Przez następny czas będzie oglądał je osobiście.
Rozległo się pukanie, po czym drzwi jego skromnego gabinetu otworzyły się, ukazując szpetną twarz Simmonsa. Nie trzeba było słów, by Crane wiedział, gdzie jest oczekiwany. Od rana nie mógł się skupić, gdyż właśnie to spotkanie zajmowało całe jego myśli.
Jethro Gables, jego szef, uznał bowiem, że tylko on nadaje się do tak odpowiedzialnego zadania, jakim było pilnowanie i współpraca z Simonem Smythersem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Chociaż i Jonathan faktycznie był świetnym agentem, zdrowy rozum podpowiadał mu, że najprawdopodobniej był jedynym, który nie posiadał  sprawnej wymówki i mógł przeprowadzić się do specjalnego lokum na czas nieokreślony.

Crane położył dłoń na chłodnej gałce i odetchnął głęboko.
Trudno było mu stwierdzić czy faktycznie chciał spróbować takiego układu ze skazańcem, czy po prostu tak bardzo zależało mu na rozwiązaniu sprawy.
Zapukał bardziej z szacunku, niż rzeczywiście oczekując na zaproszenie. Promienne zielone oczy szefa FBI dosięgły go i oplotły tak, że nawet gdyby spróbował się wycofać - nie byłby w sranie. Skinął głową do starszego mężczyzny, po czym przeniósł wzrok na zgarbioną chudą sylwetkę, która rozsiadła się na krześle.
Agent przedstawiony został jako “nowa dziewczyna” Smythersa, na co powoli zamrugał. Nie zgodził się na ten żart.

Jonathan podszedł z boku biurka i schował ręce w kieszeniach, po raz pierwszy spoglądając na twarz, której zdjęcie studiował uważnie cały poranek. Fotografia znacznie umniejszała wyrazistemu spojrzeniu chłopaka. Skrywało w sobie mieszankę szaleństwa i ponadprzeciętnego opanowania, jednocześnie smutne i groźne. Słowem - bardzo specyficzne. Jonathan musiał przyznać, że był zaintrygowany tym, co siedzi w głowie Smythersa.
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#6PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyWto Maj 07, 2019 11:48 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Nie podniósł spojrzenia na Crane’a, gdy ten stanął przy biurku. Wiedział, że wszyscy naokoło oczekiwali, że lada chwila Simon ruszy się z krzesła i uściśnie sobie dłoń ze swoim nowym…współlokatorem.
Prawda była taka, że Simon zwyczajnie nie miał na to ochoty. Skoro Crane miał być tylko jego ochroniarzem to nie było potrzeby spoufalania się w taki sposób. Simon chciał to mieć za sobą jak najszybciej i w końcu zając się własnym „życiem”.
Albo raczej tym, co jeszcze z niego zostało.
Miał nadzieję, że Crane również nie jest rozlazłym typem potrzebującym czułostek i głaskania po głowie.

– Nie muszę pana zakuwać, panie Smythers? – spytał Gabbes.
Simon parsknął cichym śmiechem, a następnie dopiero wówczas spojrzał na Crane’a.
Potrzebuje mnie pan zakuć, panie Crane? – spytał ze złośliwym rozbawieniem. W więzieniu stale należało sprawdzać czyjś charakter.
Właściwie…był nawet w pewnym stopniu wdzięczny wymiarowi sprawiedliwości, że w tak młodym wieku zweryfikowano jego własny.

Crane nie skomentował nijak złośliwości kryminalisty, więc do głosu znów mógł dojść stary Jethro.
– Uznam to spotkanie za zakończone. Zobaczymy się niebawem, panie Smythers – powiedział i wstał, by uścisnąć dłoń Simona, ale ten tym razem darował sobie te uprzejmość.
Nie miał już na to humoru.
Postanowił za to podejść bliżej do agenta Crane’a. Okazało się wówczas, że mężczyzna był od niego zauważalnie niższy.
Zabierzesz mnie do domu? – spytał ciszej, gdy Gabbes nachylił się do Simmonsa, by zamienić z nim kilka tajnych słów i gdy wreszcie jego spojrzenie nie skupiało się całkowicie na Smythersie.
Następnie ruszył do wyjścia z gabinetu, a za nim i przed nim znajdowało się po jednym agencie.
Simon mógł się poczuć jak prawdziwy VIP.

***

Nie mógł nie przykleić się do szyby samochodu, gdy podróżowali przez centrum Nowego Jorku. Od dawna przecież nie widział niczego poza wnętrzem swojej celi, stołówki oraz wybiegu.
Dziesięć lat spędził w zamknięciu, więc mógł sobie pozwolić na chwilę zachwytu, prawda?
Świat się zmienił nie do poznania.
Ale Simon również był zupełnie kimś innym.

Na miejsce dotarli w niespełna kilkanaście minut.
Nowym lokum Simona oraz agenta Crane’a mieściło się w niewysokim bloku na Brooklynie. Budynek nie miał w sobie niczego specjalnego. Tak samo, jak cała reszta, był klocem z czerwonej cegły.
Kilkanaście metrów dalej znajdował się sklep z kanapkami, włoska restauracja i jeden spożywczak.

Simmons wręczył Crane’owi komplet kluczy. Jeden.
Smythers postanowił tego nijak nie komentować. Darował sobie nawet przewracanie oczami.
Przecież mogło jeszcze być gorzej…
Przynajmniej Crane wydawał się być raczej średnio rozmownym człowiekiem.
Simon zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie jest to wymóg w tej ich pracy…
Przyjmują do FBI tych z najbardziej niewzruszoną mimiką i bez języka.
Nawet Simona to zaczynało męczyć.
Tam, skąd przyszedł cały czas panował harmider. Zawsze znalazł się jakiś zagubiony szelest, późnonocne poruszenie.

Przegrałeś zakład? – spytał w końcu mężczyzna, wspinając się po schodach na ostatnie piętro.
Był pewien, że Crane wcale nie wyrywał się przed szereg, żeby zając sobie mieszkanie z nowopoznanym mordercą.
Jeżeli sam jednak wysunął swoją kandydaturę…to musiało być z nim coś zdrowo nie tak.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#7PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyCzw Maj 09, 2019 12:01 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Jonathan mimowolnie spojrzał w bok na więźnia. Simon przyklejony do okna wyglądał jak małe dziecko pierwszy raz w obcym mieście. Nie mógł mu się jednak dziwić - dzieciak nie widział nic, pora murami więzienia.
Crane przypatrzył mu się chwilę, zastanawiając się, co potencjalnie może wydarzyć się podczas tej współpracy. Na myśl przyszedł mu nawet scenariusz, w którym z jakiegoś powodu Smythers spróbuje go zabić. Co wtedy?
Odwrócił się z powrotem, wbijając spojrzenie we własną szybę i obserwując mknące za nim miasto, które kiedyś było jego amerykańskim snem.
Małe były szanse na to, że chłopak spróbuje go skrzywdzić. W końcu po dekadzie w pierdlu za morderstwo, do którego się nie przyznałeś… każdy zrobiłby wszystko, byle tylko się z niego wydostać. A do tego FBI oferowało mu fantastyczne warunki.

Wspinając się na ostatnie piętro najzwyczajniejszego bloku w Nowym Jorku, zaciskał dłoń na kluczach w kieszeni. Za sobą słyszał równie powolne czołganie się swego nowego współlokatora.
To, że nie przyznał się do zbrodni, nie oznaczało wcale, że jej nie popełnił. Dowody były jasne i jawnie wskazywały sprawcę, nie pozostawiając żadnych więcej pytań. Jonathan przygotowując się do tego trudnego zadania nawet przebadał możliwość, że Smythers został wrobiony, ale nic na to nie wskazywało. Crane będzie mieszkał w jednym mieszkaniu z bezwzględnym mordercą.
Oby chłopak faktycznie przyczynił się do szybszego złapania Dr. Śmierć, bo jeśli Gabbes ma zamiar wciskać go w takie zadania, to rozważy przeniesienie się do Detroit.
Przeszkodą nie było dla niego wyzwanie, jakiego się podejmował, ale okoliczności. Jeżeli ma dostawać głównie zadania tylko dlatego, że nikt inny ich nie chce, to wykorzysta swoje umiejętności w innym miejscu.

– Zabrakło mi wymówki – rzucił, oglądając kolejne drzwi mieszkań. Było bardzo prawdopodobnym, że wiele z nich zajmują podstawieni agenci. Gabbes miał w zwyczaju nie zdradzać wszystkiego swoim agentom.

Crane mógł sobie biadolić ile chciał, ale w głębi duszy wiedział, że nie przeniesie się nigdzie. W Nowym Jorku sprawy były najciekawsze.

Zatrzymał się przed drzwiami z numerem 44 i odwrócił do schodów w oczekiwaniu na Smythersa. Ich nowe lokum mieściło się na końcu krótkiego korytarza, na rogu budynku. Dzięki temu mieli posiadać widok na dwie strony bloku. Mieszkanie to także wybrało szefostwo, potem jedynie pobieżnie je Crane’owi opisując.
Po otworzeniu drzwi, nie był jednak zawiedziony. Oczom mężczyzn bowiem ukazało się przestronne, wysokie mieszkanie, rozświetlone przez duże okna. Choć nie było duże, sprawiało takie pierwsze wrażenie. Dla Smythersa i tak z pewnością była to duża zmiana. Jonathan przeszedł się do okna, wyglądając przez nie na nowojorską wedutę oraz obserwując niewielki balkonik.
Odwrócił się i rozejrzał po wnętrzu. Było zachowane minimalistycznie, w jasnych barwach. Zwyczajne ładne mieszkanie. Dostrzegł trzy drewniane drzwi. Zapowiadało się na dzielenie się również łazienką.
Agent powrócił wzrokiem do młodzieńca, rozglądającego się po mieszkaniu. Wydawało się nawet, że był zachwycony. A przynajmniej zadowolony.

– Nasz nowy dom – powiedział Jonathan, uśmiechając się cynicznie. Jego rzeczy miały dotrzeć dopiero za godzinę, więc opadł lekko na kanapę, przypatrując się zagmatwanym ruchom skazańca.
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#8PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyCzw Maj 09, 2019 4:10 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Simon rozglądał się po przestronnym mieszkaniu, pozwalając sobie nawet na powstrzymanie grymasu ciągłego niezadowolenia. Gdyby nie to, że jego dni na tej planecie w najgorszym razie mogą być niebawem policzone oraz że jego niańką jest drugi dorosły facet…to byłby właśnie całkiem zadowolony.
Większość ludzi takich, jak on ląduje w więzieniu na resztę życia – pozostają przestępcami do końca lub giną w środku.
Simonowi groziło tylko piętnaście lat na oddziale zamkniętym, gdy ostatnio słyszał. Zanim przyszedł do niego Gabbes znaczy.

 – Wcześniej mieszkałem w Queens – mruknął ledwo słyszalnie Simon, przesuwając dłonią po drewnianej szafce. Następnie przyjrzał się swojej ręce. Nie zauważył ani grama kurzu.
Queens nie znajdowało się wcale tak daleko od Brooklynu. Adres zamieszkiwany przez rodzinę Smythersa, wtedy Volmera, był w istocie kilka przystanków metra dalej.
Nic to nie zmieniało jednak w jego funkcjonowaniu emocjonalnym. To wszystko było już przedmiotem przeszłości. Simon tak naprawdę nic nie pamiętał z wtedy.
Naprawdę.
Wszystko wydawało mu się być czarną plamą w kalendarzu. Jak gdyby jego życiem kierował wówczas ktoś zupełnie inny…

Jego spojrzenie ukradkiem opadło na twarz Crane’a.
Wyglądał niekomfortowo. Pojedyncza kropla potu chowała się w jego ciemnych włosach, a szare oczy spoczęły uparcie utkwione w przeciwległej ścianie pomieszczenia.
Wcześniej przyglądał się z niechętnym zainteresowaniem Simonowi i choć Simon nie miał nic przeciwko temu, by Crane go poznał to wątpił w to, że mężczyźnie się to uda.
Być może Simon powinien okazać mu nieco litości?
Nie. Po co?

 – Rozwiodłeś się z nią… Nie. To ona zostawiła ciebie. Trzy lata? – Simon zerknął kątem oka na agenta, zastanawiając się nad czymś. – Dwa, prawda? – spytał, nadal nie odrywając wzroku od mężczyzny. – Nie jesteś gejem, więc pewnie chodziło o pracę albo o ciążę – dodał. – Trafiłem?
Brak wymówki ku temu by niańczyć przez resztę swojej kariery innego faceta mógł wynikać tylko z tego, że Crane nie posiadał żadnego życia poza pracą. Pracoholizm go postarzał. Wyglądał na trzydzieści sześć, ale Simon doskonale wiedział, że ma zaledwie trzydzieści trzy.
 – Donald Crane to twój ojciec czy wuj?
Simon przyjrzał się agentowi w oczekiwaniu na odpowiedź, którą znał.
Ile razy mężczyzna już pożałował swojego braku asertywności? Ile razy zwątpił w użyteczność Smythersa?
 – Wybacz – dodał po chwili Simon i zwrócił oczy na widok za oknem. – Nie mogłem się powstrzymać i zajrzałem do twojej teczki kiedy nikt nie patrzył.

***

Po godzinie do mieszkania dotarły ich rzeczy.
Dwie czarne walizki zawierały w sobie rzeczy należące do Crane’a.
Ubrania i kosmetyki dla Simona przybyły w kartonowych, zaklejonych taśmą pudłach.
Wraz z pudłami i walizami przybył Kurt Simmons – ten sam sprzed godziny.
Agent Simmons rozejrzał się po ładnym mieszkaniu z błyskiem zawiści w oku, a następnie wręczył drugiemu agentowi świeżo zakupiony ekspres do kawy. Posłał mężczyźnie również znaczący półuśmiech.
Jeden z tych „wiesz co robią w więzieniach z tymi, co najszybciej opadną z sił”.
Może i miał racje…

 – Panie Smythers – zwrócił się w końcu Simmons do dwudziestosześciolatka. Wyraźnie niechętnie używał zwrotu grzecznościowego w kierunku skazańca. – List – burknął jeszcze i wyciągnął zza poły marynarki regularnych rozmiarów kopertę.
Wręczył ją Simonowi, który rzucił ów od niechcenia na stolik i chwycił w następnej kolejności za karton, by zanieść go do swojej sypialni.
Cokolwiek, co było w tym liście mogło poczekać aż Simon będzie miał ochotę na niego spojrzeć.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#9PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyCzw Maj 09, 2019 8:47 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Pochylając się, Crane zahaczył spojrzeniem o kręcącego się po pomieszczeniu chłopaka.
– Wiem – mruknął w odpowiedzi na informację o wcześniejszym życiu Smythersa, na tyle jednak cicho, by tamten nie zdołał usłyszeć.
Rozdział o życiorysie szatyna był zdecydowanie ubogi. Znacznie obszerniejszy był spis i opis wszystkich wycieczek do więziennego skrzydła szpitalnego. W pierwszych latach nawet bywał tam częściej, niż we własnej celi. Prokuratura wyrządziła mu okropną krzywdę, wsadzając jeszcze nastoletniego do normalnego więzienia.
Jonathanowi było nawet nieco żal chłopaka.

Odłożył swoją odznakę na stolik, łapiąc kontakt wzrokowy z Simonem. Niebieskie oczy przybrały niesamowicie natrętny wyraz, jakby ich jedynym zadaniem było nie obserwowanie, ale przewiercanie. Niedyskretne spojrzenie nie wyglądało na wystosowane umyślnie, ale gdyby wzrokiem można było zabijać - Simon wróciłby do więzienia.

– Wuj. A więc obaj wiemy już o sobie wszystko – podsumował, gdy Smythers skończył mówić i odwrócił się do okna. Złożył ręce, opierając się na kolanach. Przyjrzał się chudej i wysokiej sylwetce. Był zgarbiony, jakby się czegoś bał. Podobnie zgarbiony był jego były szwagier, z natury strachliwy człowiek.

Wspomnienie o żonie wywołało w Jonathanie mieszane uczucia. Nie przez samą postać żony, ale wyrzuty sumienia z powodu nienarodzonego małego Holdena.
Przeczesał dłonią ułożone włosy i opadł z powrotem na oparcie.

***

Gdy dotarły bagaże, Jonathan zwiedzał akurat kuchnię. Oparł się o ściankę oddzielającą kuchnie od drzwi wejściowych i skrzyżował ręce na piersi, w milczeniu odprowadzając wzrokiem Simona do jego sypialni. Po zamknięciu się za nim białych drzwi, odwrócił głowę i spojrzał na Simmonsa, który nie ukrywał, że spieszyło mu się do wyjścia.

– Gabbes uparł się, żeby już dzisiaj niczego nie zaczynać – powiedział nieco starszy od Jonathana agent, nie odwracając wzroku wlepionego w drzwi sypialni chłopaka. – Chce dać temu dzieciakowi odpocząć. Moim zdaniem nie powinniśmy zwlekać – skrzywił się w widocznym grymasie pogardy.
Kurt miał bowiem renomę wśród federalnych, że z zasady nie zgadzał się z decyzjami szefa. Od lat czyhał na stanowisko lecz doskonale się z tym ukrywał. Gdyby nie fakt, że Crane parę lat temu został obrany na jego kolegę na papierosa, pewnie nie dowiedziałby się o napiętych stosunkach między Gabbesem a Simmonsem.
– Wykorzystać szybko tego Smythersa i najlepiej wpakować go z powrotem za kratki – mruknął, szukając w twarzy Crane’a cienia poparcia dla jego poglądów.
Jonathan nienawidził jego republikańskiej mordy. Nigdy nie odpowiadał na jego opinie niczym więcej, jak tylko wzruszeniem ramion. Szanował go jednak z uwagi na to, jak dobrym agentem był. FBI wzięło go, gdy był tylko detektywem w NYPD. Ten potem szybko wspiął się na szczebel tuż pod nowojorskim wicedyrektorem całego FBI. Na ten Gabbes uparcie nie chciał ustąpić mu miejsca.

Jonathan wzruszył ramionami i przeszedł się z powrotem do kuchni, uruchamiając ekspres do kawy. Upewnił się, że przed budynkiem zostanie dwóch agentów terenowych. Do zakończenia współpracy z tym kryminalistą, tak właśnie wyglądać będzie sytuacja. Smythers bowiem narobił sobie kilku zawistnych wrogów podczas pobytu w więzieniu i tym samym naraził swoje życie.
Życie, które teraz było cennym dla FBI, a zwłaszcza Crane’a, który sprawą dowodził.

Mężczyzna zamknął drzwi za agentami prowadzonymi przez Simmonsa, który uciekł prawie w podskokach. Odwrócił się i chwycił rączki swoich walizek. Jego wzrok padł na kopertę, leżącą na stoliku. Pchając swój bagaż do swojej sypialni, naszła go ciekawość - co to może być za list i czemu Simon tak go potraktował?
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#10PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyCzw Maj 09, 2019 9:35 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Postawił pudło na środku niemal pustego pokoju, by przysiąść następnie na brzegu łóżka.
Materac był nienaturalnie miękki. Simon nie zaśnie na nim przez następnych kilka nocy dopóki nie padnie ze zmęczenia.
Ludzkie ciało było naprawdę kłopotliwym balastem.
Ale to samo można było powiedzieć o psychice. Zwłaszcza, gdy należało za sobą wlec ten sam ciężar, który wlókł Simon za sobą.
Może na to nie wyglądało, ale chłopak naprawdę nie cierpiał się nad sobą użalać. Od dziecka był raczej niezależną kreaturą. Nigdy o nic nie prosił, nigdy nie pytał.
Ale też nikt szczególnie nie zwracał na niego uwagi. Ani na niego, ani na jego młodszą siostrę – Mathildę.
Simon nie sądził, że dopiero wyjście poza mury więzienia rozbudzi w nim rodzinne sentymenty. Chyba nie spodziewał się, że będą na niego czekali, gdy znów stanie się „wolnym” człowiekiem?
Wiele można powiedzieć o Smythersie, ale z pewnością nie był aż na tyle szalony, by zapomnieć widoku zwłok jego najbliższych.

Nie wiedział na jak długo odpłynął w swoich myślach, ale gdy powrócił do świata żywych za oknem słońce było znacznie niżej niż to zapamiętał.
Musiała zatem minąć godzina? Dwie?
Cóż…z pewnością Crane już się za nim stęsknił.
A on sam zaś…zgłodniał.

Powoli wysunął się poza pokój, badając wzrokiem płaszczyznę mieszkania. Nigdzie nie zarejestrował sylwetki współlokatora, więc bezszelestnie ruszył do kuchni gdzie okazało się, że FBI wcale nie zadbało o komfort Simona. Nie znalazł on bowiem niczego, z czego umiałby przygotować sobie coś do jedzenia.
Same warzywa, przyprawy, makaron i ryż.
Jeżeli zatem on nie posiadał żadnych umiejętności kucharskich – z wiadomych przyczyn – to kto, poza nim, zostaje?

Simon stanął w drzwiach sypialni Crane’a. Ten z początku go nie zauważył, ale gdy w końcu spostrzegł wysoką, zgarbioną sylwetkę – nawet nie dał po sobie poznać, że nie od początku wiedział iż Simon się tu znalazł.
Pewnie wcale nie musisz tego robić, ale byłbym wdzięczny, gdybyś mnie…nakarmił – wymruczał tym swoim prawie szeptem.
W oczekiwaniu na reakcję mężczyzny Simon postanowił rozejrzeć się po nieco zabałaganionym pokoju. Obydwie walizki stały otworem, ale Crane zdołał wypakować jedynie kilka koszul i przebrać się w t-shirt.
Uwagę Simona przykuło zdjęcie porzucone na szczycie stosiku jakichś ubrań.
Postanowił jednak już dziś nie naruszać prywatności Crane’a i przerzucił swoją uwagę na twarz agenta, a następnie na kieszeń jego spodni, z której wystawała paczka papierosów.
Zielone Marlboro.
Simon zmrużył oczy na ten widok, a jego głowa produkowała juz kolejny scenariusz życia agenta. Dokładnie w ten sam sposób, w który zrobił to poprzednim razem, gdy skłamał o zaglądaniu do teczki.
Poczęstujesz mnie? – spytał.
Odkąd spostrzegł paczkę minęła może sekunda, ale dla Smythersa było to jak godzina. Godzina rozmyślań, którą przerwał w połowie, gdy uznał, że być może Crane nie zasłużył sobie na kolejne ataki.
W końcu…prawie się nawet nie odzywał. A było to to, co Simon uwielbiał w mężczyznach.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#11PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPią Maj 10, 2019 12:45 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Jonathan rozpoczął powolne rozpakowywanie się. Nie miał na to ochoty, ale uznał, że powieszenie koszul będzie doskonałym pomysłem, gdyż najprawdopodobniej mieszkanie nie posiadało żelazka. Trafiła mu się niewielka biała szafa, w większości okupowana przez miejsce na wieszaki. Rozwiesił część z białych i temu podobnych koszul, co zajęło mu nieprawdopodobnie  dużo czasu. W końcu doszedł do wniosku, że skoro raczej już do budynku pracy nie wróci, to mógł przebrać się w coś wygodniejszego.
Otworzył drugą z walizek i zdjął z siebie górną część ubioru, odkładając na łóżko. Stał chwilę bez koszulki, rozważając, co powinien na siebie założyć, aż chwycił pierwszy z brzegu ciemnoszary t-shirt i wciągnął go na siebie, roztrzepując poukładane włosy. Poczochrał je dłonią i zarzucił do tyłu, mając nadzieję, że z szacunku do niego zostaną na miejscu.
W marynarce, którą również z siebie zdjął, dostrzegł zielony fragment paczki i nabrał ochoty na papierosa. Chwycił ją i obrócił w palcach. Gdy był jeszcze z Yanmei, ta przekonała go, by rzucił palenie, zwłaszcza, gdy miało im się urodzić dziecko. Potem jednak, gdy byłej pani Crane nie było już w jego życiu, chcąc nie chcąc powrócił do palenia. Robił to zdecydowanie rzadziej, niż przedtem, ale jednak nadal niszczył sobie płuca.

Schował paczkę do kieszeni i jego uwagę przykuło zdjęcie znajdujące się między pozostałymi ubraniami. Obejrzał je jednak z daleka, doskonale wiedząc, co się na nim znajduje: on wraz z rodzicami. Jeszcze daleko przed śmiercią matki i kontrowersyjnymi decyzjami ojca.
W pewnym momencie zauważył cień przy drzwiach. Nie zdziwiło go, że Simon Smythers poruszał się bezszelestnie. Cały wyglądał jak cień. Jonathan uniósł na niego wzrok pytająco.

Na nieśmiałą prośbę, Crane aż się wyprostował. Wcześniejsze bezwzględne spojrzenie stanowiło niemalże śmieszny kontrast do potulnie zgarbionego chłopca w jego progu.
Skinął ku niemu głową. Powinien od razu się domyślić, że Simon nie umie gotować. Na co komu taka umiejętność w więzieniu.
Nad kolejnym pytaniem Jonathan nie zastanawiał się nawet. Wyjął z kieszeni paczkę i rzucił w kierunku chłopaka, po czym sięgnął raz jeszcze do kieszeni marynarki po zapalniczkę.

– Masz jakieś specjalne życzenia co do posiłku? – zapytał, ruszając w stronę kuchni. Mijając w drzwiach Smythersa, odebrał od niego papierosy i sam wyjął jednego dla siebie.
Nie dostając jednoznacznej odpowiedzi, stanął na środku kuchni, zastanawiając się. Coś szybkiego i smacznego. Skoro Simon jako już wolny człowiek pod opieką FBI ma im pomóc, to Jonathan nie powinien traktować go jak kryminalistę, a jedynie byłego więźnia.
Makaron z sosem.

Odnalazł szafkę z garnkami i wyjął jeden, po czym napełnił wodą. Wstawił go na gaz i sięgnął po kubek, który zaraz napełnił niewielką ilością wody. Odwrócił się, by stanąć twarzą w twarz z wyższym od niego mężczyzną. Ledwie udało mu się nie rozlać wody. Jeśli jego współlokator będzie poruszał się aż tak bezszelestnie, to przywiąże mu dzwoneczek do szyi. Umieścił sobie papierosa w ustach i podniósł zapalniczkę do góry, pokazując głową w stronę drzwi balkonowych.

Już po chwili obaj znaleźli się na nagrzanym od zachodzącego letniego słońca balkonie, zaciągając się mentolowymi papierosami.

– A więc zrobiłeś to? – spytał Jonathan przerywając ciszę. Wcześniej zapatrzony w krajobraz miejscu chłopak spojrzał na niego swymi błękitnymi oczami. Pytanie to nurtowało agenta od pewnego czasu, odkąd zobaczył przestraszonego chłopca, skrywającego się pod maską aroganckiego pana-wszystko-wiedzącego. – I tak odsiedziałeś już wyrok, więc możesz się przyznać. Zabiłeś ich?
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#12PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPią Maj 10, 2019 5:33 pm

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Simon parsknął z ponurym rozbawieniem, przewracając paczkę między długimi palcami chudych dłoni.  
Czy miał jakieś życzenia co do posiłku? Raczej nie. Wystarczyło mu, że ów posiłek pojawi się przed nim jak najszybciej.
 – Nie lubię groszku – powiedział tylko i pociągnął papierosa z paczki, by włożyć go między kształtne wargi.

Po cichu ruszył za Crane’m, by zaobserwować dyskretnie jego poczynania.
Gdyby Simon się uparł zapewne udałoby mu się przyrządzić cokolwiek. Brakowało mu tylko pomysłu na to…co.
Gotowanie makaronu to łatwizna. Nigdy tego nie robił, ale to żadna filozofia. Warzywa? Również wyglądały jakby miały się łatwo poddać ludzkiej dłoni.
Ale jak on miał to wszystko połączyć tak, by było to zjadliwe?
Tego do końca jeszcze nie rozpracował.

Gdy Crane ponownie zszedł na zawał w odpowiedzi na niespodziewane pojawienie się przed nim Simona, ten uśmiechnął się na widok jego zdezorientowanej twarzy. Nie był to jednak wyraz złośliwości, a jakiejś resztki sympatii, którą z siebie Simon potrafił czasem wykrzesać.

Nie spuszczając z niego wzroku, ruszył za mężczyzną w stronę balkonu.
A kiedy znów stanęli twarzą w twarz – Smythers dostrzegł wyraźnie, że w agencie kipią pytania i jedno z nich już formuje się w jego ustach.
Nie zdołał go jednak powstrzymać. Ten był zbyt szybki.
Simon zamiast od razu odpowiedzieć postanowił potrzymać agenta dłużej w niepewności. Jego niebieskie spojrzenie taksowało uważnie twarz Crane’a.
Wydawało mu się, że dostrzega litość, niepoprawny romantyzm w szarym wejrzeniu Jonathana.
Mężczyzna chyba chciał wierzyć w to, że ktoś taki, jak Simon może być niewinny.
Dlatego odpowiedź Smythersa była prosta:

 – Tak – syknął, zaciągając się papierosem i posyłając agentowi uśmiech. – Na co też wskazują wszystkie dowody, panie Crane – dodał. Po chwili spuścił wzrok w dół, oparł się o barierkę balkonu i podniósł spojrzenie w panoramę Nowego Jorku.
Simon był dobrym kłamcą, gdy tego chciał.
Czy miał ochotę stłamsić w agencie wiarę w to, że ktoś może być niewinny? Tak, bowiem prawdą można manipulować też w tę drugą stronę.
Być może Crane chciał wierzyć w to, że Simon był niewinny, zdziczały, ale do odratowania.
Być może zbyt łatwo uwierzyłby Simonowi, że ten nigdy nikogo by nie skrzywdził.
Ale co gdyby Simon był bezwględnym psychopatą i wykorzystałby zaufanie Crane’a?
Smythers postanowił dawno, że nigdy nikomu nie zaufa i chciał, by w to samo uwierzył Crane.
Wydawał się być dobrym człowiekiem. Nieco zmęczonym i nieszczęśliwym, ale zwyczajnym i miłym.

 – Następnym razem… – odezwał się znów Simon. – …jeżeli będziesz chciał się z kimś zaprzyjaźnić, nie pytaj go o takie rzeczy. To zbyt bezpośrednie. Wydaje mi się nawet… – Niebieskie wejrzenie powróciło do twarzy Jonathana. – …że dosyć niegrzeczne.
Rozproszony dym papierosowy wyleciał z wykrzywionych w uśmiechu ust.
Simon nie był w stanie stwierdzić czy mężczyzna mu uwierzył. Dobrze by było, gdyby to zrobił. Przynajmniej nie martwiłby się niepotrzebnymi rzeczami takimi jak „czy morderca jest nadal na wolności?” oraz „jak ktoś mógł tak potraktować tego biednego chłopca?”.
 – Ale teraz moja kolej na pytanie, panie Crane – mruknął. Przez twarz agenta przemknął cień zdenerwowania. Ale dobrze go ukrył. Mimo to – nie ma szans, by uniknął dzięki temu pytania, które przygotował dla niego Simon.
Teraz był bardziej niż zobowiązany do odpowiedzi.
 – Jakiej muzyki słuchasz?
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#13PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPią Maj 10, 2019 8:10 pm


The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

A więc jednak. Instynkt gliny nie zawodził Jonathana, nawet jeśli po drodze zdarzyły się wątpliwości. Znaczyło to tylko, że Smythers był niebezpieczny. Morderca przez dziesięć lat utrzymywał, że był niewinny, tylko po to, żeby zaraz po wyjściu przyznać się. Do tego przywdziewał cały ten czas maskę przerażonego chłopaka.
A może takim był faktycznie i “udając” obnażał się w istocie.
Jonathan miał przed sobą właśnie drugą z postaci mężczyzny. Tę, do której należało bezwzględne spojrzenie i która ukrywana jest bez przerwy pod piękną twarzyczką.

Odwrócił głowę, by spojrzeć na słońce, które już ledwie tylko wystawało nad budynkami. Różowo-pomarańczowe niebo było wyjątkowo urodziwe tego dnia, jak gdyby próbowało rozluźnić atmosferę między mężczyznami. Na wypadek, gdyby jakimś cudem mieli ochotę porozmawiać, a nie mieli o czym. Słońce najwyraźniej nie znało jeszcze usposobienia Kanadyjczyka.

Crane uśmiechnął się blado na spostrzeżenie chłopaka. Wcale nie próbował się z nim zaprzyjaźnić, ale i on z pewnością nie zakładał inaczej. W pewnym sensie są na siebie skazani, dlatego nie było potrzeby utrudniać sobie jeszcze bardziej tej współpracy nieuprzejmościami.
Dowody… Choć Jonathan był fantastycznym i sumiennym federalnym, nie zawsze zawierzał dowodom, o co można było go posądzić. Przypisywał im dużą wagę, jednakże nie dawał im sobą manipulować. Dowody swego czasu świadczyły przeciwko jego ojcu, a jednak Jonathan wiedział, co jest prawdą.

Cień napięcia zmarszczył brwi Jonathana. Co mogło Smythersa jeszcze interesować po przeczytaniu jego teczki? Prawdziwy powód jego rozwodu? Nic interesującego nie zdarzyło się w życiu mężczyzny, poza - oczywiście - przygód z ojcem, o których jednak nie miał ochoty rozprawiać.

– Jakiej muzyki słucham? – powtórzył z niedowierzaniem, wybuchając delikatnym śmiechem. Było to ostatnie pytanie jakiego się spodziewał. Z drugiej strony jednak wynikało z logicznych uzasadnień. Skoro mają spędzić najbliższe dni pod jednym kawałkiem dachu, to nieprzyjemnie byłoby spierać się o coś tak banalnego.
Jonathan zastanowił się chwilę. W gruncie rzeczy, nie było to łatwe pytanie. Jego gust muzyczny obejmował szeroki teren. Przejrzał w myśli ulubione zespoły, wybierając jeden, którego słuchanie sprawiało mu najwięcej przyjemność.
– Bardzo lubię Blur – mruknął w końcu, wypuszczając jednocześnie dym z płuc. – Czy to poprawna odpowiedź?

Kanadyjczyk strzepnął popiół do szklanki i mrużąc nieco oczy od odbijającego się od szklanych powierzchni budynków blasku, spojrzał na twarz Simona. Miał przymknięte oczy, jakby rozkoszował się wolnym słońcem wolnego człowieka.
Nim usłyszał od niego odpowiedź, z brzucha młodszego z mężczyzn rozległo się burczenie. To przypomniało Jonathanowi o pozostawionej gotującej się wodzie. Skontrolował, ile mu jeszcze zostało do filtra, a orientując się, że niewiele - zdecydował dokończyć papierosa, zamiast wyrzucać. Musiał jednak się pospieszyć, jeśli nie chciał mieć głodnego i poirytowanego skrzywdzonego dzieciaka na swojej głowie.
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#14PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptySob Maj 11, 2019 1:23 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Blur. Blur.
Simon uwielbiał Blur. Był to jego ulubiony zespół. I choć Blur robił się coraz popularniejszy – Simon ucieszył się, że nie jest jedynym w pokoju, który lubił ten konkretny zespół.
Nic dziwnego, że na jego pojawił się nieco bardziej swobodny uśmiech, gdy dopalał swojego papierosa.
Tak, jak Jonathan nie spodziewał się tego pytania, tak Smythers nie spodziewał się odpowiedzi. Zwłaszcza, że Crane był od niego aż siedem lat starszy.

To mój ulubiony zespół – odparł w końcu cicho na pytanie agenta.
Szkoda, że nie mogli być przyjaciółmi. To byłby wspaniały wstęp do czegoś takiego.
Najbardziej podoba mi się ich ostatni album – dodał i kontrolnie zerknął na rozmówcę. Fani Blur zazwyczaj byli raczej zdania, że najlepszym albumem był „13” albo „Parklife”. To prawda, że wybili się najbardziej na „Parklife”, ale do Simona średnio trafiała ta głębia albumu. Dopiero przy „Think Tank” Albarn rozwinął się muzycznie i poszerzył horyzonty w tym zakresie. Poza tym…Simon bardzo lubił elektroniczne wstawki, tempo albumu i ironię zawarte w albumie.

Gdy opuszczał balkon – był wyjątkowo głodny.
Jedyne co mógł zrobić to siedzieć i czekać. I patrzeć.
Ale brakowało mu do tego cierpliwości, więc zaczął dopytywać Crane’a o kwestie muzyczne. Dowiedział się, że łączy ich o wiele więcej niż obydwaj mogliby się spodziewać. Oczywiście…na płaszczyźnie muzycznej.
Simon nawet wyznał mu ciekawostkę ze swojej przeszłości. Powiedział o tym, jak śpiewał w chórze, jak założył swój własny zespół w wieku czternastu lat i jak szybko się ów rozpadł. Głównie przez to, że Simon średnio dobrze czuł się na scenie.
Po tym wszystkim co zaszło w czasach przyśpiewek kościelnych Simon już nie czuł się komfortowo, gdy spojrzenia go dotykały.
Mężczyzna nie wyjawił mu jednak pewnych istotnych faktów dotyczących jego kłopotów w tamtym czasie. Bo i po co? To, że lubią tę samą muzykę, nie znaczy, że nagle Simon zacznie mu się wyspowiadać ze wszystkich grzeszków i problemów.
Znali się dopiero kilka godzin, a on już zdążył skłamać mu tysiąc razy…
Prawda była szczególnie nieistotna.

Nie będzie ci przeszkadzało jeżeli zajmę łazienkę? – spytał, myjąc naczynie, które opróżnił z jedzenia chwilę wcześniej i krztusząc się przy okazji dyskomfortem.
To była dziwna relacja.
On i Crane.
Simon miał w dodatku wrażenie, że jej charakter będzie się tylko pogłębiał.

Właśnie zapadał zmrok, gdy Smythers rzucał spojrzenie niebu za oknem.
Wyglądało na to, że kończy się jeden z najspokojniejszych dni w jego życiu.
Jeden z tych, gdy czuł się raczej jak człowiek niż jak kawał drania.
Szkoda, że gdy to wszystko się skończy…jego już tu nie będzie.
Simon wiedział na co się pisze. To było niebezpiecznie dochodzenie, a jego życie wisiało na włosku.
Był swoją własną zagładą i ratunkiem.
I tym razem z pewnością zniszczy samego siebie.
Być może przy okazji pociągnie za sobą Crane’a.

***

Wyszedł spod prysznica w świeżej koszulce, dresac. Mokre kosmyki opadały na jego czoło, więc położył na nie od niechcenia ręcznik.
Jonathana zastał w salonie, gdy ten wczytywał się w akta sprawy.
Simon zbliżył się do mężczyzny po cichu i niespodziewanie, dla Crane’a, a po czym usiadł obok na tapczanie.
Wiesz co, Crane? – odezwał się niemal wesoło. – Napiłbym się czegoś.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#15PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyWto Maj 14, 2019 2:44 am


The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Crane zgasił swego papierosa, wypuszczając ostatni dym tuż przed wejściem do mieszkania. Od razu ruszył do kuchni i zabrał się za gotowanie. Posolił wodę, wrzucił makaron. Obejrzał patelnie, które zapewniło mu FBI w ich niezbyt dyskretnej kryjówce i wybrał tę najodpowiedniejszą. Oczywiście pod nosem wybrzydzając, ponieważ w gruncie rzeczy żadna z patelni z szafki nie nadawała się do przygotowania kolacji. Oglądanie programów kulinarnych należało do późnowieczornych lub wczesnonocnych hobby byłej pani Crane. To właśnie z tamtąd Jonathan nauczył się wszystkich trików, które w kuchni stosował.
Czy raczej “zdarzało mu się”, ponieważ sam rzadko miewał okazję ugotować sobie coś od początku do końca.

Przygotował sos, dodając na oko przypraw, które uznał za odpowiednie i - mając w myśli, że Simon nie lubi groszku - już po chwili miał gotowe dwie porcje. Nie było mu jednak dane zjeść w spokoju, ponieważ Smythers nie przestawał zadawać mu pytań o jego gust muzyczny. Nie przeszkadzało to jednak Jonathanowi, co niejako go zaskoczyło. Nawet parę razy uśmiechnął się powściągliwie na jakiś komentarz czy uwagę młodszego mężczyzny.
Szczególnie prawie zainteresowała go opowieść o muzycznych próbach dzieciaka. Zaintrygowała go za to kwestia, o ile różniłoby się jego życie, gdyby wypaliła kariera muzyczna.
Czy trafiłby do więzienia?

– Ty zmywasz – powiedział Crane, gdy Smythers skończył jeść. Wyglądał, jakby od lat nie jadł porządnego posiłku, co w sumie się zgadzało. Być może podczas tej współpracy Jonathanowi uda się znaleźć zastosowanie dla swych niezwykłych umiejętności kulinarnych. Spokojnie dokończył swoją porcję.
Oddał swój talerz wprost do ręki Simona, który bez gadania zabrał się do nałożonego nań obowiązku i skinął głową na jego pytanie. Następnie przykucnął koło kanapy i wypakował z pudła pełnego dokumentów interesujące go teczki. Opadł na miękkie poduszki mebla i zabrał się do przeglądania akt.

Z czasem jak Smythers zniknął za drzwiami łazienki, Crane rozłożył akta na stoliku. Nawet jeśli Gabbes nie zamierzał jeszcze dziś rozpoczynać pracy z tym dzieciakiem, Jonathan nie planował dnia wolnego. Bycie niańką nie stało się nagle jego jedynym zajęciem na najbliższe dni.

Doktor Śmierć był nadal jeszcze kompletną zagadką dla FBI. W jaki Simon Smythers miał im pomóc - wiedział jedynie Gabbes i prawnik dzieciaka.
Bioterrorysta wysłał do szpitala znaczny procent populacji Nowego Jorku. Nie na tyle duży, by ludność popadła w popłoch, ale wystarczający, żeby zwrócić uwagę federalnych.
Nic nie miało związku. Nie miejsca ataków, ani zarażeni ludzie, nie nawet godzina ataku, czy chociażby dni. Wszystko zdawało się przypadkowe, jak gdyby Doktor Śmierć budził się rano i uznawał, że jest odpowiedni dzień na rozsianie tajemniczej plagi.
Jedyne, co łączyło przypadki to tajemnicza choroba. Póki co jeszcze nikogo nie zabiła, ale szpitale powoli podnosiły cichy alarm. Nie dało się bowiem tego wyleczyć, nawet łagodząc objawy. Była to dziwna mieszanka różnych choróbsk, w tym dżumy, syfilisu i zwyczajnej ospy wietrznej.

Jonathan wpatrywał się w wyniki badań zarażonych, jak gdyby miały zaraz do niego przemówić. Przestudiował je już jednak parę razy w ciągu ostatnich dni i nadal nic nowego się nie pojawiło.
Odrzucił dokument na stół i potarł zmęczone oczy. Przypomniało mu się, że przed wyjściem Simmonsa uruchomił ekspres do kawy, jednakże jej sobie w końcu nie zrobił. Za późno już było na to.
W aktach znajdowały się zdjęcia sylwetki jedynego z podejrzanych. Wiadomo o nim było tylko, jak wyglądał od tyłu. Ten sam (najprawdopodobniej) mężczyzna pojawiał się w każdym z zaatakowanych miejsc parę razy przed dokonaniem ataku. Żadna jednak więcej kamera nie uchwyciła niczego więcej, jak tylko jego tyłu. Żadne odbicie w witrynie nie przyniosło nawet niezauważalnych rezultatów.
Śledztwo stało w miejscu, a agent Crane był w dupie.

Oparł się i przyłożył dłonie do skroni, rozcierając je. Tak skupiony na nieznajdowaniu nowych śladów, nie zauważył jak Simon wyszedł z łazienki i krążył po salonie. Jego obecność dotarła do Jonathana dopiero, gdy chłopak przysiadł się na kanapę.

– Doskonały pomysł – odetchnął bez wahania Crane na propozycję napicia się czegoś procentowego. Podniósł się natychmiastowo. W lodówce z pewnością widział piwa.
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#16PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyNie Maj 19, 2019 5:07 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

Uśmiechnął się z rozbawieniem, gdy zobaczył dziwnie wesoły grymas na twarzy Jonathana. Czuł się podobnie. Od wielu, wielu lat nie miał w ustach alkoholu.
W więzieniach trudno o dobry trunek. Głównie trafiają się obrzydliwe nalewki.
A tego Simon nie był szczególnym fanem.

Usiedli obok siebie na kanapie. Obydwaj mieli po piwie w dłoni i obydwaj przyglądali się dłuższą chwilę butelce w zastanowieniu.
Następnie jednak odrzucili wszelkie niepotrzebne myśli na bok, choć na chwilę, i śmiało otworzyli swoje piwa.
Wieczór zapowiadał się…sympatycznie.

***

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Minął tydzień. Tydzień odkąd Simon przekroczył mury więzienia, tydzień odkąd on i Jonathan zamieszkali razem w mieszkaniu na Brooklynie.
Przez siedem dni dochodzenie nie ruszyło z miejsca nawet mimo pojawienia się w działaniu Simona.
Jonathan nie wywierał na Smythersie presji. Wydawał się nawet czerpać jakąś radość z mieszkania z Simonem odkąd ten porzucił inwigilowanie jego umysłu na dobre i zajął się kupowaniem wszystkiego, co tylko się dało przez internet.
Nikt im właściwie nie przeszkadzał przez pierwsze kilka dni. Dopiero w czwartek – to jest trzy dni temu – zaczęli domagać się relacji z tego, jak wyglądają ich postępy.
Jonathan był zbyt inteligentny, żeby przyznać się do tego, że marnowali ten czas na codzienne czynności.
Nawet, bowiem, gdy Crane siadał przyjrzeć się dokumentom – Simon nie był zainteresowany.
Co więcej – kiedy te pojawiały się w zasięgu jego wzroku, udawał wtedy, że musi zająć się czymś zupełnie innym. Nawet nie odważył się ani razu zerknąć w stronę teczek.
W niedzielę skończyło im się miejsce na zwlekanie.

Trwało słoneczne popołudnie. Simon przeżuwał w spokoju obiad, przyglądając się stronicom książki, którą zapewne czytał.
Nie było to nic ciekawego. Zapewne jakiś klasyk psychologii społecznej, który nieszczególnie cokolwiek wnosił do jego dnia.
Jonathan zaś przemierzał salon w poszukiwaniu paczki papierosów.
Sprawdzałeś na kanapie? – spytał Simon, nie odwracając wzroku od książki.
Zgodnie z radą mężczyzny, agent podążył w tamtą stronę.
I to właśnie tam odnalazł zagubiony przedmiot.
Crane miał wiele okazji do tego, by przekonać się, że dziwnym trafem Simon zazwyczaj wiedział o wszystkim. Potrafił odpowiedzieć na każde niezadane pytanie Jonathana, na każde ewentualne niedomówienie.
I zapewne niebawem będzie mógł odpowiedzieć na wszystkie oczekiwania, które miało wobec niego FBI.

Mógłbyś… – zaczął Simon, ale przerwało mu pukanie do drzwi.
Żaden z nich nie zdołał zareagować ponieważ drzwi otworzyły się nieoczekiwanie, a stanęło w nich kilku jegomości.
Wszyscy byli odziani w garniturową czerń, więc można było się jedynie domyślać, że mieli trochę wspólnego z Crane’m.
Zresztą – na ich widok Jonathan napiął się jak struna i zasalutował jednemu z mężczyzn, gdy ten zamknął za sobą i swoją świtą drzwi.
– Musimy porozmawiać – odezwał się głębokim i zachrypniętym głosem jeden z jegomości. Dokładnie ten, któremu zasalutował Jonathan.
Simon rozpoznawał mężczyznę aż nader dobrze.
Był tym samym człowiekiem, który zadecydował o jego losie.
Tym samym, któremu winien był rezultaty swojej pracy.
– Pamiętasz mnie, Simon? – zwrócił się do mężczyzny, który nadal powoli przeżuwał swój obiad. Nie wyglądał na poruszonego majestatem Dyrektora ani jego przytłaczającą…sprawczością.
Jak mógłbym zapomnieć, prawda? – odparł z nikłym zaangażowaniem Simon.
Nie powinien kusić losu.
Rzadko się zdarzało, by dyrektor samego FBI fatygował się do twojego mieszkania. Jeżeli już się tak działo to na rzeczy musiało być coś naprawdę…ważnego.
Powrót do góry Go down
Askella

Askella

Liczba postów : 285
Join date : 24/05/2016
Skąd : planet Glamtron

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#17PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptyPon Maj 20, 2019 4:32 pm


The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] E6739a6f8259b17b73687477680c4f61

Współpraca nie przynosiła żadnych efektów, co coraz bardziej frustrowało Jonathana. Nadal nie wiedział, jak Smythers miał w tej sprawie pomóc, a nawet zaczynał podejrzewać, że wyjęcie go z więzienia i umieszczenie z Jonathanem było kierowane osobistą pobudką. Simon nie wykazywał nawet udawanego zainteresowania sprawą, a całą uwagę kierował na poznawanie internetu.
Crane nie przelewał jednak swych frustracji na chłopaka. Nie on był pomysłodawcą wykorzystania go, więc i nie do niego należało przyciśnięcie go. Choć Jonathan prowadził sprawę Doktora Śmierć, to nie korzystał z nowego pomocnika. Starał się działać samodzielnie, wraz ze swoim zespołem - nie zmuszając do niczego Simona. Gabbes będzie się martwił jego nieefektywnością - nie on.
Prawdę powiedziawszy, aspekt mieszkania z byłym więźniem stanowił dla Jonathana ciekawą odskocznię. W swym mieszkaniu był zwyczajnie samotny, przez co większość czasu spędzał pracując. To przeniosło się na jego wybitne notowania i spore zarobki, jednak jednocześnie wycofało go z życia towarzyskiego. Jonathan Crane był znudzonym człowiekiem, któremu rozrywkę przynosiły co bardziej skomplikowane sprawy.
Czy to nie tak tworzy się najlepszych agentów FBI?
Z przyzwyczajenia jednak i teraz, mając kogoś jeszcze pod dachem, większość czasu przesiadywał nad sprawą.

Jeszcze jedną wątpliwą rozrywkę stanowił jego ojciec. Mężczyzna bowiem po śmierci matki Jonathana przeszedł na wczesną emeryturę i odnalazł nowy cel - żeglowanie po morzach i oceanach pod pozorem pisania książki.
Parę dni temu jednak Jonathan przekonał się ponownie, jak wygląda jego aktualne życie, gdy zadzwonili do niego z ambasady amerykańskiej na Barbadosie. Agent Crane musiał pociągnąć wiele sznurków, by puścili go wolno. Sześćdziesięciolatek nie próżnował.

Poirytowanie z powodu sprawy stojącej w miejscu Jonathan przejawiał wypalając coraz większe ilości papierosów. Od paru minut jednak nie mógł znaleźć paczki, a mógł przysiąc, że jeszcze było w niej kilka papierosów. Jonathan zawsze odkładał je na stolik, to Simon rzucał je gdzie popadnie. Dlatego też nie zdziwiło go, gdy chłopak trafił od razu w miejsce ich kryjówki. Z dnia na dzień przekonywał się, że Smythers zachowuje tylko pozorny bałagan, doskonale wiedząc, co gdzie się znajduje. Zarówno w swoim życiu, jak i w ich mieszkaniu.

Ledwo zdążył otworzyć drzwi balkonowe, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Simon miał zakaz odpowiadania, gdyż nigdy nie było pewnym, kto stał po drugiej stronie. Jonathan zdołał jedynie odwrócić się i postąpić jeden krok w stronę drzwi, gdy te otwarły się. Widząc doskonale znajomą twarz - zasalutował.
Clyde S. Morgan III roztaczał ciężką aurę podniosłości. Idealnie pasował do swej pozycji dyrektora FBI. Nawet fakt, że Jonathan znał mężczyznę od wielu lat nie zniósł patetyczności sytuacji. “Wujek Clyde”, jak zwracał się do niego Donald Crane, był wieloletnim znajomym wuja Jonathana. Chociaż byli w podobnym wieku, jeszcze w akademii przylgnęło do niego to przezwisko.
I chociaż Donald wcale tak bardzo nie lubił Morgana, przylgnął do niego status partnera do squasha.

Gdy Clyde Morgan zwrócił się do Smythersa, Jonathan osunął się na oparcie kanapy, przysiadając na niej i obserwując rozwój sytuacji. Nie był tu potrzebny, jedynie był niańką Simona.
Powrót do góry Go down
Voldemort

Voldemort

Liczba postów : 802
Join date : 06/07/2015
Age : 98
Skąd : Alaska

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#18PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] EmptySro Maj 29, 2019 3:04 am

The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Fe6c70bbd36642f4e10c0cd54db127e9

„Wspaniale!” – pomyślał Simon. – „Teraz dopiero się zacznie.”
Wiedział, że wizyta nie zwiastowała niczego dobrego, tak, ale nie miał powodów do obaw. Po tym, jak zabiegało o niego przez całe lata FBI był raczej pewien siebie i swojej pozycji. Dlatego też nie ruszył sie nawet z miejsca i śledził leniwym spojrzeniem tor ruchu Morgana, jednocześnie rejestrując jak dwóch pozostałych agentów staje za jego plecami.
Morgan przyglądał mu się przez chwilę. Jego twarz również nie zdradzała żadnego poruszenia, a wręcz przeciwnie – zdradzała jedynie absolutny chłód.

– Wiesz o czym musimy porozmawiać, Simon? – odezwał się po długiej chwili ciszy mężczyzna. Smythers nie był zdziwiony, że Morgan zamiast znęcać się nad Jonathanem – wybrał jego. Dyrektor był znany ze swoich niekonwencjonalnych metod na granicy rozsądku.
Ale gdyby tak nie było to Simona by tu nie było, więc jednak wyszło z tego coś dobrego, prawda?

Nie mam pojęcia, Dyrektorze – odparł beznamiętnie na pytanie najmłodszy. Nadal leżał przed nim niedokończony obiad i przerwana książka. Miał tylko nadzieję, że niebawem dane mu będzie do nich wrócić. – Ale zapewne lada chwila mi powiesz – dodał.
Simon odchylił się na krześle i przylgnął do oparcia.
To, co go czekało nie miało prawa nosić znamion przyjemności.
Morgan jeszcze przez chwilę mu się przyglądał nim rzucił pojedyncze spojrzenie karkowi stojącemu za plecami skazańca.
Agent w jednej chwili zacisnął swoją wielką grabę na czaszce Smythersa, która w ułamek sekundy później z hukiem uderzyła o blat stołu. Na szczęście ominęła niedokończony posiłek Simona o kilka cali.
I raczej nie można było mówić o dziele przypadku…

Simon syknął cicho, gdy jego policzek boleśnie przyciskał się do stołu, a czoło promieniowało tępym bólem.
Kątem oka zauważył jak Jonathanowi nie udaje się ukryć zdziwienia i lekkiego poruszenia. Agent jednak ani drgnął, co świadczyło o jego solidnym przeszkoleniu i lojalności wobec Dyrektora.
Ten zaś powoli nachylił się nad twarzą Smythersa, by skazaniec usłyszał go jak najlepiej.

– Potrzebujesz mojej zachęty, Simon – odezwał się głęboki, ciepły i spokojny głos. – Chciałbyś mi wyjaśnić dlaczego jesteś bezużyteczny czy mam spytać Jonathana? Wstydzisz się, chłopcze? – pytał głos. – Wstydzisz się przed Jonathanem tego, do czego jesteś zdolny?
Simon warknął cicho w ramach protestu i szarpnął się z miejsca, co poskutkowało tym, że agent przytrzymał go tylko mocniej, wyrywając z jego gardła ciche stęknięcie.
Nie umiem tego… – zaczął Simon. – …tak po prostu włączyć.
Morgan wzruszył ramionami i zerknął w bok na Jonathana.
Następnie całą swoją uwagę znów skierował na kryminalistę przyciśniętego twarzą do stołu.
Nie był nawet w stanie ubrać w słowa tego, jak bardzo ten widok mu odpowiadał.

– Więc potrzebujesz mojej pomocy. – Mówiąc to, skinął na drugiego agenta, a ten wręczył mu w sekundę pudełko wypełnione brzęczącymi tabletkami. – Pamiętasz o nich, Smythers? Wiem, że mówiłeś, że nie będziesz ich potrzebował, ale w świetle ostatnich zdarzeń uważamy, iż powinieneś to ponownie rozważyć.
Nie – syknął jadowicie Simon. – Nie mogę tego brać.
– Nonsens. To lekarstwo, Simon.
Pudełko stanęło przed twarzą skazańca, a wówczas Morgan zasygnalizował karkowi, by podniósł twarz zainteresowanego do pionu.
Stało się to za sprawą bolesnego pociągnięcia za włosy, którym Smythers nie był szczególnie poruszony.
Nie uwielbiał przemocy, ale też nie robiła już na nim wrażenia.
– No już, Simon – zwrócił się do niego ponownie Morgan, siadając na krześle obok. – Chcę być pewien, że wiesz jak się połyka.
Brwi mężczyzny zbiegły się w oburzeniu, ale niemal od razu jego twarz się całkowicie wygładziła i rozjaśniła.
Chyba mnie nie słyszałeś, Clyde – niemal wypluł te słowa. – Ale powiedziałem, że nie mam zamiaru niczego łykać. Już nigdy więcej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty
#19PisanieTemat: Re: The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]   The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay] Empty

Powrót do góry Go down
 
The Getaway. [prison lol; 2 os.; gay]
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» In prison... [shounen ai, 2 os., b.n.]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Escriptors :: Opowiadania grupowe :: Dwuosobowe-
Skocz do: