Stupid Pictures 4 ~ 2os, b.n, kontynuwacja, yaoi

- No... czasami może jesteś za bardzo męski. - mruknąłem z lekkim uśmiechem. Czasem tylko, TYLKO. - Może wrócę do pływania? Albo siłownia? - westchnąłem, podnosząc rękę i powoli zacząłem gładzić kciukiem jego policzek. - Włosy zostają, tylko... Sam nie wiem. - mruknąłem w końcu zrezygnowany. Oparłem czoło o jego tors i objąłem go dłońmi w pasie, a potem zsunąłem dłonie niżej, żeby potem przenieść je na jego uda, po których przejechałem paznokciami.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko.
- Rób co chcesz. I tak cię będę kochać - powiedziałem z szerokim uśmiechem, całując go delikatnie w czoło.
Zaraz jego palce zjechały nieco niżej, a ja położyłem dłoń na jego policzku i przyciągnąłem go do siebie.
Pocałowałem delikatnie, po czym przygryzłem jego dolną wargę. - Znaczy wiesz... Na siłownię mogę iść z tobą, jak chcesz - powiedziałem, zaśmiałem się cicho i cmoknąłem go w nos. - Albo... W ogóle nic ze sobą nie rób? - dodałem, szeroko się uśmiechając.
Włożyłem rękę w jego włosy i przytuliłem go do siebie ładnie. Moje kochanie.

- Może i tak, ale chcę przy tobie wyglądać dobrze. - mruknąłem, wzruszając lekko ramieniem. No, jakby nie patrzeć, związek z takim facetem chyba do czegoś zobowiązuje. Przynajmniej do jakiegoś tam stopnia dobrego prezentowania się.
- W takim razie jesteśmy umówieni, idziesz ze mną. - uśmiechnąłem się zadowolony z takiego obrotu spraw.
- Coś zrobić muszę, przy mnie wyglądasz zdecydowanie za dobrze. - powiedziałem, a gdy wsunął palce między moje włosy i przytulił do siebie, przygryzłem lekko dolną wargę i uśmiechnąłem się sam do siebie. Dopiero po chwili podniosłem głowę i położyłem dłoń na policzku Kashiro, żeby potem pocałować go czule.
- Chyba mi z tobą za dobrze. - mruknąłem. Tak... chyba jest za dobrze. To w ogóle możliwe, żeby tak było?

Kashiro

Uśmiechnąłem się ładnie.
- Wyglądasz bardzo dobrze. A tym bardziej, jak ja cię ubiorę - powiedziałem z szerokim uśmiechem, patrząc na mojego faceta.
A po chwili zgodził się, żebym poszedł z nim. No to pójdziemy! i będzie dobrze!
- Nie kłam. Wyglądasz wspaniale. Naprawdę. Aż chce się tylko z tobą siedzieć - powiedziałem i zaśmialem się cicho. W sumie tak zrobił, gdy się poznaliśmy. Nie chciałem od niego odwracać wzroku, jakby nie patrzył.
Oddałem jego pocałunek i odsunąłem się.
- Tak myślisz? - zapytałem cicho i pocałowałem go mocno i namiętnie.

- Czeszesz mnie, ubierasz... aż sam się sobie dziwię, że sam jakoś funkcjonowałem. - roześmiałem się. Nie no, jakoś dawałem radę, nie było tak źle. Czasem przychodził okres, kiedy o siebie kompletnie nie dbałem, ale to raczej wiązało się z długotrwałym piciem, a co za tym idzie - nietrzeźwieniem. Teraz już tak robił nie będę, bo jednak... nie mogę sobie na to pozwolić.
- Przestań, przestań. - mruknąłem prosząco i podniosłem rękę, żeby zakryć mu usta dłonią. No, bo głupoty gada, do wspaniałego wyglądu to jeszcze mi sporo brakuje. Po chwili zabrałem mu dłoń z ust i uśmiechnąłem się niewinnie.
- Z nikim nigdy nie będzie mi lepiej. - dodałem cicho, po tym, jak skinąłem głową. Kiedy mnie pocałował, ale tak zajebiście - mocno i namiętnie, objąłem ramionami jego szyję i odwzajemniając pocałunek odchyliłem się trochę, ciągnąć Kashiego za sobą.

Kashiro

Zaśmiałem się głośno, kiedy Kei powiedział, że nie wie, jak funkcjonował. Ja wiem. Pewnie pił.Zawsze dużo pił. Jak się wkurzył to już w ogole. Ale dobra. Ja też nie umiałem wytrzeźwieć praktycznie w ogóle. I wtedy też zacząłem brać. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Poliwałem go od wnętrza dłoni, kiedy zakrył mi usta dłonią. Westchnąłm cicho, a kiedy zabrał dłoń, wyszczerzyłem szeroko.
Zaraz poleciałem za nim i zaraxz pociągnąłem go niżej, na samo dno wanny, na którym leżała głowa Keia. Jednak po kilku sekundach woda zaczęła mi przeszkadzać, plus brak oddechu, więc wyciągnąłem głowę i Keia ze sobą. No bo jeszcze by mi się udusił! I co wtedy?

Kiedy wylądowaliśmy pod wodą, wytrzymałem oddech, co nie zmienia faktu, że szybko zaczęło brakować mi powietrza. Na szczęście Kashiro wyciągnął nas nad taflę wody i wtedy też wziąłem głęboki wdech, po czym chwilę kaszlałem.
Kiedy już skończyłem, oparłem czoło o jego tors i przymknąłem oczy.
- Nie wychodź nigdzie wieczorem. - poprosiłem, po czym przejechałem językiem po jego mostku, potem przeniosłem się na szyję, a w końcu wpiłem mu się w usta. Nie, nigdzie iść nie może, bo ja już mam trochę inne plany względem niego.

Kashiro


Uśmiechnąłem się lekko i poklepałem go po plecach, żeby odkaszlnął. Kiedy się o mnie oparł - położyłem dłoń na jego głowie i przytuliłem go nieco mocniej do siebie. Moje kochanie.
- Skoro chcesz to nigdzie nie pójdę - powiedziałem z szerokim uśmiechem, po czym poczułem jego język na swoim mostku, więc ręką zjechałem na jego biodro, a kiedy mnie pocałowal - tą rękę, którą miałem na jego głowie, wplotłem między jego włosy i momentalnie pocałowałem go jeszcze mocniej.
Ścisnąłem lekko jego biodro i zagryzłem jego dolną wargę.

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy Kashi przygryzł mi wargę i liznąłem jego nos.
- Nie chcę. Tylko... uprzedzam, jak znowu mnie zostawisz i pójdziesz pisać to zabiję. - zagroziłem, w tym samym momencie obejmując dłońmi jego szyję. Zacisnąłem lekko i potrząsnąłem, żeby go zastraszyć. Na pewno mi się to udało, wiadomo.
- I nie psuj sobie niczym humoru... chyba że chcesz, żebym ci go poprawiał. - rzuciłem niewinnie i przejechałem palcami po jego policzku.

Kashiro

Zaśmiałem się cicho.
- Okej, okej - powiedziałem z szerokim uśmiechem, kiedy Kei objął mi dłońmi szyję i zaczął nią potrząsać. O nie! Takich gróźb to ja się już posłuchać muszę, nie?
Objąłem go ciaśniej i zjechałem dłońmi na jego tyłeczek, za który to ładnie złapałem. Podkurczyłem nogi, skrzyżowałem je i usadowiłem sobie Keia w tym takim wolnym miejscu. Przejechałem noskiem po jego nosku i uśmiechnąłem się lekko.
- Mógłbyś mi poprawiać humor caaały czas - szepnąłem cicho i ugryzłem go delikatnie w szyję.

Odgarnąłem włosy z twarzy, które przez to, że były mokre przylgnęły do mojej skóry. Kashiro przyciągnął mnie do siebie, a ja od razu poczułem się lepiej. Milutko, noo~
- Teraz też? - zapytałem cicho, kiedy przygryzł skórę na mojej szyi. Głupek, no, przecież dobrze wie, że... Uh! Położyłem dłonie na jego plecach, a potem zbliżyłem usta do jego ucha.
- Mówiłeś, że mnie zmolestujesz, ale to ja zmolestuję ciebie. - wyszeptałem głębokim tonem, przejeżdżając palcami po jego plecach, a następnie przenosząc je na jego brzuszek.

Kashiro

- Dokładnie tak - powiedziałem z szerokim uśmiechem i znowu przegryzłem mu skórę na szyi, potem w kolejnym miejscu i następnym.
Zaraz jednak poczułem jego ręce, który to zjechały na mój brzuszek. Zaśmiałem się cicho.
- Pewny jesteś? - zapytałem, uśmiechając się szeroko. Zaraz ścisnąłem swoją rękę na jego biodrze i zjechałem nią na jego tyłek. Masując go, ściskałem od czasu do czasu, szczerząc się jak głupi. Mój tyłek!

Uśmiechnąłem się, czując jego ząbki na swojej szyi, jednak nie miałem zamiaru mu przeszkadzać w tym, co robił.
- Jestem, czemu w to wątpisz? - zapytałem z lekkim uśmiechem, a kiedy Kashi zaczął masować moje pośladki, chwilę się powierciłem i w końcu uklęknąłem przed nim, napierając na niego swoim ciałem. Pociągnąłem go lekko za włosy, żeby odchylił głowę, a kiedy już to zrobił, pocałowałem go mocno i namiętnie. Pewny w żadnym razie nie byłem, bo jednak Kashi miał większą siłę przebicia, że tak to można określić.

Kashiro

Zaśmiałem się głośno, kiedy powiedział, że tak.
No to zaraz ja mu tą pewnośc zabiorę, a co! Ale pierw pozwolę mu robić wszystko to, co robi.
Przeniosłem rękę na jego penisa, który to zacząłem delikatnie gładzić, oddając pocałunki, a w przerwach między nimi łapałem oddech.
- Keeei... - szepnąłem cicho, zagryzając jego wargę w swoje zęby. Puściłem go po chwili i przekręciłem nas tak, że teraz to on był pode mną. Zjechałem ustami na jego szyję, potem na klatkę piersiową, ręką nie przestając swoich ruchów. Kocham tego frajera, nie.

Kiedy poczułem, jak Kashiro zaciska palce na moim penisie, złapałem go mocniej za włosy. Nie chciałem tego zrobić, więc od razu zmniejszyłem uścisk.
- Jakoś będę musiał bez ciebie wytrzymać do wieczora... - powiedziałem na swoje usprawiedliwienie. Kiedy nas przekręcił i wciąż zajmował moim penisem, ja przeniosłem dłoń na jego krocze. - Jeśli kiedyś będziesz miał problemy z erekcją to ja nie wiem, co ci zrobię. - wymruczałem wręcz, przytłoczony nagłą przyjemnością zadawaną przez Kashiego. Sam zacząłem poruszać dłonią w rytm jego ruchów.

Kashiro


Zaśmiałem się głośno. - Ja i problemy z erekcją, kiedy mam ciebie? - zapytałem i zaśmiałem się jeszcze głośniej, przyśpieszając nieco swoje ruchy, kiedy on zaczął robić mi dokładnie to samo.
Uśmiechnąłem się szeroko i jednocześnie nie zabierając swojej ręki, zacząłem poruszając swoimi biodrami, tym samym ocierając się o niego.
Westchnąłem głośno.
Pocałowałem go mocno, od razu znajdując jego język swoim. Kochanie moje.

- Kiedyś będę nieatrakcyjny i już nie będzie tak dobrze. - powiedziałem, patrząc mu w oczy. Taka prawda, no, teraz jest dobrze, bo nie mam jeszcze trzydziestki, ale później?
Kiedy Kashi przyspieszył ruchy swojej dłoni, ja zrobiłem to samo, z tym, że on jeszcze zaczął poruszać biodrami. Odchyliłem na chwilę głowę, wzdychając, a kiedy znowu na niego spojrzałem, pocałował mnie mocno. Wolną ręką złapałem go za kark i zacząłem odwzajemniać pocałunki.

Kashiro


- Będziesz całe życie - mruknąłem cicho i kiedy patrzył mi tak w oczy, zaśmiałem się cicho. - Bo zawsze będziesz idealny dla mnie. Wiec nie możesz być nieatrakcyjny - dodałem z szerokim uśmiechem, a kiedy Kei złapał mnie za kark - całowałem go jeszcze mocniej, znowu przyśpieszając swoje ruchy ręki.
Jęknąłem mu w usta, zabierając rękę z jego włosów, a przesuwając ją na niego klatkę piersiową. Zacząłem mu się bawić sutkami, odsuwając na chwilę od niego jego usta, żeby zjechać na jego szyję. Moje kochanie, no.

- Okej... żeby tylko nie było, że kiedyś tam znajdziesz sobie młodszego na zastępstwo. - ostrzegłem ze śmiechem. Pewnie gdybym już go w żaden sposób nie potrafił podniecić to pozwoliłbym na coś takiego. Bo to tylko seks, prawda?
- O mamo... - jęknąłem, kiedy Kashi przyspieszył ruchy ręki jeszcze bardziej. Nie, żebym w tym momencie swojej matki do czegokolwiek potrzebował. Przekręciłem nieco głowę, gdy zaczął całować mnie po szyi, bo to mnie zawsze rozpierdala. Ogólnie rzecz biorąc, to Kashiro mnie rozpierdala.
- Kashi...? - jęknąłem. Tak, nawet jak będzie trzeba będzie prosić to poproszę.

Kashiro


- Jasne, już to widzę - powiedziałem z szerokim uśmiechem, spoglądajac na niego. Pewnie. Ja zdradzający Keia? Znaczy... Jakby nam się nudziło w łóżku czy coś to możemy sobie kogoś wziąć do łóżka. Ale bez przesady, żebym zaraz szedł i kogoś sobie znajdywać. Poza tym... Skoro od 7 lat cały czas staje mi na jego widok to chyba dobrze.
- Tak? - zapytałem, jeszcze bardziej męcząc jego sutek i penis palcami.

- Niepotrzebnie o tym wspomniałem, teraz będziesz sobie wyobrażał jakieś niestworzone rzeczy. - mruknąłem, uświadamiając sobie popełnioną przez siebie głupotę. Pewnie przed oczami ma już jakiegoś seksownego, inteligentnego i piekielnie zdolnego przystojniaczka. Pff!
- Wejdź... we mnie. - jęknąłem proszącym tonem, zaciskając palce na jego nadgarstku. Potem odsunąłem go trochę od siebie, odwróciłem się tyłem do niego i otarłem się o jego penisa. Taak... No. Da radę? To znaczy, ja wiem, że go bolało, wiem, ale przecież jeśli nie będzie w stanie to nie będę naciskać. To znaczy, póki co naciskam.

Kashiro


Uśmiechnąłem się miękko, a kiedy Kei poprosił, żebym w niego wszedł i jeszcze dodatkowo odwrócił się do mnie i otarł... Nosz kurcze. Co ja bym zrobił?
Złapałem go za biodra, po czym lekko podniosłem do góry i pocałowałem w kark. Następnie wszedłem w niego na spokojnie, ale zaraz i tak momentalnie przyśpieszyłem, bo... nosz cholera, ale podniecony byłem strasznie.
Przejechałem dłonią po jego brzuchu, na jego klatkę piersiową, gdzie między palcami ściskałem jego sutki. Cholera. I co ja mam teraz zrobić, co? Co ja mam z nim zrobić? Za mocno go kocham! To pewnie przez to!

Zmrużyłem oczy i uśmiechnąłem się lekko, kiedy poczułem dłonie Kashiego na swoich biodrach. A jednak! W sumie, jak ja mogłem w niego zwątpić, tak swoją drogą. Wspaaaniały mój! Spuściłem trochę głowę, zamykając przy tym oczy, gdy we mnie wszedł i zaczął się poruszać. Od razu narzucił dobre tempo, a ja zacząłem wzdychać i jęczeć na przemian. Wypiąłem się bardziej i oparłem o wannę, żeby obu nam było łatwiej. Tak, muszę JAKOŚ wytrzymać bez niego do wieczora.
- Nie boli za bardzo? - zapytałem, przekręcając nieco głowę.

Kashiro


Uśmiechnałem się szeroko i również jęknąłem, kiedy Kei zaczął jęczeć i wzdychać na przemian.
- Nic mnie nie boli - skłamałem. No bo tyłek trochę coś tam pobolewa. Ale bez przesady, że aż ruszać się nie mogę. Tym bardziej po zapaleniu papierosa i jeszcze lekach przeciwbólowych.
Sięgnąłem dłonią do jego penisa i od razu narzuciłem mu ręką szybkie tempo. Mniej - więcej porównywalne do tempa moich bioder. No i mówiłem, że go zmolestuję! Mówiłem!

- To dobrze. - powiedziałem cicho, kiedy powiedział, że nic go nie boli. Taa, na pewno, a wcześniej ruszyć się nie mógł! Całe szczęście, że nie będzie musiał nigdzie chodzić, tylko grzecznie będzie pisał w domu.
Kiedy Kashi przeniósł dłoń na mojego penisa i od razu zaczął ruszać ręką, w pierwszym momencie odchyliłem głowę, wzdychając przeciągle, jednak potem przekręciłem się i objąłem jedną ręką szyję swojego faceta. Trochę... uh, rozciągania nie zaszkodzi. Wpiłem się mocno w jego usta i zacząłem go zachłannie całować.